[Rozmiar: Title]

[Rozmiar: 39062 bajtów]Falenica

Zdjęcie w Falenicy w mojej wilii w 1904 roku i kawał mego lasu sosnowego.
1-szy jestem ja A.Niewiarowicz
2-Seweryna Szletyńska
3-Moja żona Zofia
4-Władysława Geret Ciotka
5-Ludwika Szletyńska (Krzewska)
7-Lenka Geret (Fosterman)
8,9-Konstanty Geret z żoną Felką
Falenica Letnisko, 10 wiorst od Warszawy przy kolei.
1904 r.,Lipiec

W tym dziale znajdzie się wiele XIX-wiecznych i XX-wiecznych fotografii z moich zbiorów oraz wypożyczonych od innych członków rodziny. Wiele ze starszych zdjęć trafiło do mnie w fatalnym stanie-usunięcie uszkodzeń, plam, załamań to nieraz wiele tygodni pracy nad jednym zdjęciem. Ale obecnie mogę z satysfakcją zamieścić tutaj takie zdjęcia ocalone od zapomnienia i ostatecznej destrukcji spowodowanej upływem czasu.

Zbiór otwiera zbiorowa fotografia, niezwykle cenna z uwagi na fakt opisania jej przez Aleksandra Niewiarowicza na odwrocie. To rzadkość, biały kruk w mej kolekcji i cenny dokument. Po pierwsze dlatego, że jest dokładnie datowana, a przede wszystkim dlatego iż wymienione są prawie wszystkie osoby widoczne na tej liczącej ponad 100 lat fotografii. Spróbujmy je rozszyfrować nie zwracając uwagi na pomyłkę w numeracji (brak poz.6).
Pierwszy trzy osoby nie budzą wątpliwości-Aleksander, jego żona Zofia z Chmielowskich, a między nimi Seweryna Szletyńska. Dalej Władysława Gerreth to Paulina Władysława Eborowicz, primo voto Unierzyska, secundo voto Gerreth. Nad nią siedzi Ludwika Szletyńska-Krzewska. Ich pokrewieństwo polegało przede wszystkim na związkach z Eborowiczami oraz Chmielowskich z Gerrethami. Także Konstanty Gerreth poślubił Felicję Eborowicz. Chłopiec siedzący na gałęzi sosny to młody Wacław Gerreth, syn Konstantego. Kim jest Lenka Gerreth i dlaczego obok jej nazwiska widnieje Fosterman? To także córka pary Konstantego i Felicji Helena Władysława Gerreth. W roku 1917 wyjdzie za mąż za Jana Ostermana, którego nazwisko Aleksander opisując to zdjęcie po latach, nieco zniekształci.
Blisko rok po opisaniu tego zdjęcia odkrywam list Wacława Niewiarowicza do jego brata Stefana z roku 1931. Reprodukuję jego fragment tutaj z uwagi na znaczenie do rozwiązania wszystkich paranteli rodzinnych. Ciotka Władzia z córką Felcią zamieszkiwały w Łucku, jak wynika z zamieszczonego fragmentu listu. Władysława z Chmielowskich Gerreth (1862-?) odwiedziła w drodze do Gdyni w Warszawie jakąś starszą Gerrethową, która była umierająca. Była to z pewnością wspomniana wyżej Paulina Władysława, bardzo już wtedy sędziwa. Potrzebne będą nowe źródła, a przede wszystkim metryki, do których postaram się dotrzeć. Zdjęcie czarno-białe pokazuje wygląd tej willi letniej w Falenicy. Na pierwszym planie Stefan Niewiarowicz w mundurze studenta Warszawskiej Szkoły Technicznej, którą ukończył w roku 1904.


Nowe źródła pojawiły się w kwietniu 2012 roku i powoli te łamigłówki familijne zaczynają układać się w jedną całość. Z pewnością Konstanty Gerreth nie był synem Władysławy, ten ród wywodzący się z Torunia dotarł do Warszawy w osobie Ignacego Gerretha, który w r. 1849 poślubił Aleksandrę Skrzypczyńską (zm. w 1908 r.). Stąd ich potomstwo tj. Apolinary Konstanty Chryzostom ur. w r. 1859 czy Konstanty Honorat ur. w 1862. Więcej o nich i ich związkach z Eborowiczami szukaj tutaj. Natomiast widoczna na drugim zdjęciu Felicja, córka Władysławy Gerreth z domu Chmielowskiej, mieszkała-jak wiemy- z rodziną w Łucku. Widzimy ją latem na poniższym zdjęciu w roku 1936 w trakcie wizyty kpt. Niewiarowicza z żoną Ireną, w tle zamek w tym mieście. Kilka lat później wybucha wojna i cała ta rodzina przepadnie gdzieś na Syberii czy w Kazachstanie po masowych wywózkach Polaków w roku 1940. Nie znam dalszego losy tej rodziny. Ocaleli nasi krewni tj. siostra babki Janina Pade z rodziną, których także mieli wywieźć na wschód, ale z Równego.

[Rozmiar: 72529 bajtów][Rozmiar: 37655 bajtów]

W lutym 2013 uzyskałem fotografię grobu rodzinnego Gerrethów znajdującego się na Cmentarzu Powązkowskim w Warszawie (kw. 12, rząd 6). Tablice na tym grobie wyjaśniają nam wiele spraw, mamy tutaj dokładne daty narodzin i śmierci, znamy już koneksje rodzinne. Nieznane są na razie powody dlaczego w tym rodzinnym grobowcu pochowano także Zdzisława Huntera (1914-2003). Był on drogistą, pochodził z Iłży w powiecie Radom. W Garbatce w tym powiecie rodził się w r. 1824 Konstanty Aleksander Gerreth, a tych okolicach także jego przodkowie. W Iłży rodził się w r. 1888 Andrzej Eugeniusz Hunter, czy był ojcem Zdzisława? Mamy na razie tylko bliskość geograficzną.
Z kim byli spokrewnieni Franciszek Morski (1912-1987) i jego żona Jadwiga (1912-2005)? W dosyć odległych czasach znajduję akt ślubu Urszuli Tafiłowskiej (córka Hipolita), która w r. 1865 wyszła za Zygmunta Morskiego. Z kolei Maurycy Tafiłowski ur. w r. 1837, poślubił w roku 1868 Julię Lipińską z Karów, a ci byli spowinowaceni z Eborowiczami.
Wyjaśnienie tych nazwisk przyszło ze strony krewnego rodziny, który zna jej genealogię. Otóż Franciszek Morski i Zdzisław Hunter byli mężami córek małżonków Osterman Jadwigi i Jolanty. Ich potomkowie to Zbigniew Morski (s. Franciszka) oraz Krzysztof Hunter (s. Zdzisława).
Historia tej rodziny przedstawia się następująco. W 1823 roku do Iłży, słynnego ośrodka garncarskiego, przyjechał z Anglii z rodziną Żyd Lewi Seliga, zmienił nazwisko na Sunderland i założył fabryczkę fajansu. Robotników miał z miejscowej gminy żydowskiej, ale potrzebował specjalistów do nadzoru. I właśnie w tym celu ściągnął z Anglii żydowską rodzinę Hunterów. Archibald Hunter został majstrem w fabryczce. Już w Polsce przechrzcił się na katolicyzm i poślubił Agnieszkę z Chylińskich. Mieli kilkoro dzieci, w tym Jana, który początkowo pomagał ojcu w fabryczce Sunderlanda, potem był oberżystą. Wżenił się w zasłużoną dla Iłży rodzinę Grajewskich. W fabryce fajansu w Iłży mogli pracować specjaliści z Ćmielowa, ale raczej nikt z naszej rodziny.
Oto drzewo genealogiczne rodziny Hunterów.
Nadal niewiele wiemy o drzewie genealogicznym rodziny Morskich.
.


Falenica2

A oto kolejne zdjęcie z tego okresu, ale prawy skraj tej fotografii został oderwany przez Aleksandra Niewiarowicza z powodu jego późniejszych sporów i kłótni z żoną Zofią. To on stał na skraju tego ujęcia wykonanego w innym terminie, aniżeli powyższe. Są tu bowiem częściowo inne osoby oraz więcej dzieci. Będę stopniowo rozszyfrowywał ich tożsamość na bazie innych źródeł i fotografii.
W każdym razie z pewnością występuje tu brat Konstantego Gerretha z żoną-ją identyfikuję na podstawie innego zdjęcia (siedzi w pobliżu męża), niektóre z dzieci należą prawdopodobnie do nich. Ten Gereth był prawnikiem, w okresie późniejszym prowadził sprawy majątkowe braci Niewiarowiczów.


Falenica3


W końcu docieramy do zdjęcia nr 3 na którym w pierwszej fazie badania nie rozpoznaję nikogo. Ale przecież jest tu Konstanty Gerreth (tym razem bez melonika) i jego piękna żona Felka, nabieramy też pewności, że otaczają ich własne dzieci, choć wszystko wskazuje na to, że do wieku dorosłego dożyła dwójka. Na wszystkich trzech zdjęciach widzimy też Ludwikę Szletyńską, w ostatnim ujęciu towarzyszy jej prawdopodobnie małżonek. Pani z maleństwem na rękach to być może piastunka licznej rodziny Gerrethów.
Szletyńscy i Gerethowie byli spowinowaceni przez Eborowiczów. Z rodziny tej nie wywodził się jednak znany aktor Henryk Szletyński (1903-1996), autor interesujących wspomnień pt."Siedem gawęd z czasów młodości", wyd. PIW, 1979 r., które udało mi się nabyć na aukcji w ALLEGRO w sierpniu 2004 r. Jak podaje Wikipedia nosił od w chwili urodzenia zupełnie inne nazwisko.
Odnalazłem też kilku Szletyńskich w "Skorowidzu mieszkańców miasta Warszawy z przedmieściami na rok 1854 ułożony pod kierunkiem Zarządu Policyi" /opracowany i umieszczony w Internecie przez znanego genealoga dra Minakowskiego/. Ludwik Szletyński był w tym czasie komisarzem policji i mieszkał przy ul. Zakroczymskiej 1855/56. Ten sam chyba komisarz był właścicielem domu położonego przy ul. Niecałej 614 g. Tam też zamieszkiwał Szletyński Szymon z zawodu artysta muzyczny, skrzypek, niewidomy od urodzenia.

Rodzina Gerethów być może wywodzi się od Samuela Ludgera Gereta, doktora obojga praw, który był syndykiem miasta Torunia, szlachectwo otrzymał w r. 1775 /wg herbarza Bonieckiego/, ale niewiele wiemy o jego koligacjach rodzinnych. W toruńskim słowniku biograficznym /wyd. UMK pod red. Krzysztofa Mikulskiego, r. 2000/ podają, że Samuel Luther Geret żył w latach 1730-1797. Bez wątpienia to ta sama osoba. Niestety uczony ten dość późno ożenił się z wdową po administratorze salin królewskich Katarzyną Konstancją z d. Goebel (1734-1792) i nie miał z nią potomstwa. Liczne natomiast było jego rodzeństwo-zostały dokumenty pożyczki, którą Samuel Geret zaciągnął, aby spłacić ich udziały w spadku po ojcu.

Kolejna fotografia wymagała długotrwałego retuszu z uwagi na znaczny stopień zniszczenia i brak czytelności oryginału w sepii. Jest jednak niezwykle ciekawa, a z jej publikacją czekałem długo bowiem nie byłem w stanie jej opisać. Dopiero w kwietniu 2012 r. po zakończeniu strony o rodzinie Eborowiczów mogę pokusić się o próbę interpretacji tego zdjęcia.

[wesele_1920]

Jest to z pewnością uroczystość rodzinna rodziny Eborowiczów w której udział bierze Zofia Niewiarowicz (siedzi trzecia od lewej) już w tym czasie w wieku dosyć podeszłym, co pozwala ocenić czas wykonania tej fotografii na rok 1920. W pkt. X cyt wyżej strony znajdujemy informację, że 22 czerwca 1920 roku odbył się ślub Marii Teresy Eborowicz z Maksymilianem Zdanowiczem. Z dużym prawdopodobieństwem mogę założyć, że moja prababka Zofia Niewiarowicz została na tą uroczystość zaproszona i na ślub do Warszawy przyjechała, gdyż w tym czasie cieszyła się jeszcze dobrym zdrowiem. Jak wiemy młodożeńcy młodzi nie byli i prawdopodobnie rodzice Marii Teresy (Szymon Eborowicz i Karolina z Górskich) już nie żyli. Musieli natomiast być na ślubie jej bracia, prawnicy wojskowi Julian i Jerzy Eborowiczowie. Ponieważ byli bliźniakami możemy upatrywać ich po obu stronach drzewa, lekko łysiejących, jeden z wąsikiem w marynarce, drugi bez, tylko w koszuli. Między nimi stoi żona Jerzego Aleksandra. W tym czasie bracia urodzeni w sierpniu 1881 r. nie mieli jeszcze 40 lat. W księdze adresowej stolicy z roku 1920 znajdujemy adwokata Jerzego Eborowicza zam. przy ul. Marszałkowskiej 48. Z drugiej strony pracował on jako radca prawny w Departamencie Gospodarki Ministerstwa Spraw Wojskowych i nosił mundur do roku 1928, musiał mieć zatem zgodę na prowadzenie prywatnej praktyki adwokackiej. W spisie obrońców brak jego brata Juliana. Ten fakt akurat mnie nie dziwi, gdyż mieszkał on i pracował w Poznaniu, gdzie odnajdujemy go w spisie sędziów VII Wojskowego Sądu Okręgowego (r. 1924, sędziowie orzekający: ppłk dr Adam Karol Kiełbiński, ppłk Julian Aleksander Eborowicz). Dodatkowe potwierdzenie częstych zmian miejsca zamieszkania znajdujemy w biografii syna Juliana księdza Wacława Bronisława Eborowicza.
Pan młody to ten potężny mężczyzna z wąsem liczący 43 lata, po jego lewej stronie 37-letnia żona. Świadek por. Witold Kirszenstein być może siedzi pierwszy z prawej, ale równie dobrze może to być drugi świadek por. Jerzy Zaleski. Ich rangi wojskowe wskazują, że Maksymilian Zdanowicz też był oficerem rezerwy WP, ale w tym czasie pracował jako urzędnik państwowy. Wszyscy zapewne pójdą na front, kiedy w sierpniu tego samego roku bolszewicy zagrożą Warszawie.
Czy na pewno rodzice panny młodej już nie żyli? Tezie tej zaprzecza cytowana księga adresowa, gdyż figuruje w niej Szymon Eborowicz zam. przy ul. Pięknej 7. W czasie tego ślubu mógł mieć 65 lat, czyli może być obecny na omawianym zdjęciu. Najpewniej siedzi obok swojej córki, widzimy tam starszego, nobliwie wyglądającego pana. Mógł też tam być młodszy brat Zofii Julian, małżonkowie Szwentnerowie, którzy zawarli związek w r. 1892 (zob. pkt. X)oraz małżeństwo Chromeckich (ślub we wrześniu 1901 r. ). Nie zamierzam snuć dalej domysłów, ale ten scenariusz wydaje się być najbardziej prawdopodobny. Być może czas przyniesie jego potwierdzenie ze strony potomków tej rodziny. Może odnajdą się jakieś inne fotografie z tej uroczystości o ile nie spłonęły w ruinach stolicy w tragicznym roku 1944?


Na zakończenie tej strony przenieśmy się w czasie w lata dwudzieste ubiegłego wieku. W tym właśnie roku zmarła w Gdyni Zofia Niewiarowicz, ale w tym czasie powstające dopiero miasto nie miało swego cmentarza i zmarłych chowano w Wejherowie. Jej mąż Aleksander nie żył już od trzech lat, a syn Stefan pracował w cukrowni w Zbiersku.
I oto ta fabryka organizuje w czerwcu 1928 roku turniej tenisowy dla swoich pracowników. Raczej chyba dla inżynierów i kadry zarządzającej, sport ten nigdy bowiem nie trafił do mas.
Dopiero w roku 2014 otrzymałem od mieszkańca Zbierska Waldemara Macikowskiego zajmującego się historią regionu, interesującą fotografię. Był to tableau sporządzone z okazji odejścia na emeryturę pierwszego polskiego dyrektora cukrowni Zbiersk Nowakowskiego. Był on ceniony przez załogę, gdyż zainicjował budowę domków dla pracowników. Cukrownia była wcześniej własnością Niemca Wilhelma Rephana. To pamiątkowe zdjęcie, datowane na lata 1911-1922 (kadencja odchodzącego dyrektora), przedstawiające kadrę kierowniczą cukrowni oraz niektóre wydziały fabryki było jednak mocno zniszczone przez czas. Po jego rekonstrukcji zamieszczam dwa fragmenty zawierające fotografię Stefana Niewiarowicza oraz laboratorium, gdzie w roku 1922 pracował.

Nagrody w turnieju tenisowym były-jak widać- cenne: dwa gramofony tubowe i dwa radia detektorowe. Zwyciężca tego turnieju Stefan Niewiarowicz opiera się lewą ręką o stół z nagrodami, a w prawej trzyma rakietę tenisową nonszalancko zarzuconą na ramię. Jego żona Aleksandra siedzi ławce pierwsza z lewej, a wśród stojących dzieci widać niespełna siedmioletnią Krysię Niewiarowicz. Starsze pokolenie zeszło już ze sceny życia, a ich następcy przeżywają swoje najlepsze lata w wolnej Polsce. Od okropności II wojny światowej dzieli ich jeszcze ponad 11 beztroskich lat przeżytych w dobrobycie i szczęściu rodzinnym.

Dopiero w roku 2016 otrzymałem to ostatnie zdjęcie przedstawiające kadrę kierowniczą cukrowni w Zbiersku ok. roku 1928. Jest ono tym bardziej cenne, że część widocznych tam osób została zidentyfikowana. I tak w rzędzie osób stojących drugi od lewej to Kazimierz Popiel, główny mechanik, a czwarty to Stanecki, księgowy finansowy. Piąty to Henryk Zawadzki, nauczyciel w szkole podstawowej, obok niego stoi Koziarski, kierownik kolejki fabrycznej. Czwarty od prawej stoi Julian Zawadzki, księgowy analityk, trzeci to magazynier techniczny Komosiński, obok Pawłowski, główny magazyn cukru, Jan Lubiński, gł. kasjer.
Siedzą od lewej: Władysław Rudowski, wicedyrektor cukrowni, Tadeusz Morawicz, gł. księgowy, Helena Rzeczkowska, maszynistka, (czwarta osoba NN) piąta jest Zofia Kurnatowska, księgowa plantacyjna, dalej Tomasz Golędzinowski, gł. inspektor plantacji i nasz dziadek Stefan Niewiarowicz, gł. chemik. W pozycji leżącej od lewej: Julian Meyer, z-ca insp. plantacji oraz Karol Chlupra, księgowy plantacyjny (gospodarstwa indywidualne).
Kiedy spojrzymy raz jeszcze na zdjęcie z turnieju tenisowego bez trudu rozpoznamy na nim gł. księgowego Tadeusza Morawicza, a także inne osoby, których nazwiska poznaliśmy z ostatnio uzyskanej fotografii.

Kliknij na zdjęcie, aby zobaczyć wersję powiększoną! Kopiowanie na własny użytek dozwolone. Dalsze rozpowszechnianie wymaga zgody.

STRONA DRUGA - TAJEMNICE RODZINNE

STRONA TRZECIA - NAJSTARSZE FOTOGRAFIE

STARE FOTOGRAFIE RODZINY PENKALSKICH

STRONA DRUGA FOTOGRAFII RODZINY PĘKALSKICH

STRONA TRZECIA FOTOGRAFII PĘKALSKICH-CZASY SZKOLNE

Zbigniew Penkalski - I rok życia (lipiec 1944-lipiec 1945)

STARE FOTOGRAFIE RODZINY PADE - CUKROWNIA MŁODZIESZYN

EBOROWICZE-CHMIELOWSCY-GERRETHOWIE

SPOTKANIA RODZINNE NIEWIAROWICZÓW

RÓD NIEWIAROWICZÓW-CZASY NAJDAWNIEJSZE

GOSTYNIACY NA ROBOTACH PRZYMUSOWYCH - KAT WIELKOPOLSKI OSKAR KNOFE

STRONA GŁÓWNA