STARE FOTOGRAFIE-Rodzina Niewiarowiczów - Część III


Najstarsze fotografie-odkrywanie odległej historii rodziny

Każda stara fotografia, która przetrwała burze dziejowe i zachowała się do naszych czasów jest dla genealoga niezwykle cenna. Nic to, że jest zniszczona i niewiele na niej widać. Nic to, że nie znamy żadnej z postaci znajdującej się na takim zdjęciu. Dla nas istotne jest, że ktoś ją starannie przechował przez dziesiątki lat, a więc musiała dla niego wiele znaczyć.
Dzisiejsze techniki skanowania pozwolą wydobyć z takiej fotografii najdrobniejsze szczegóły. Cierpliwy i staranny retusz usunie zanieczyszczenia i załamania. I wreszcie po wielu dniach takich zabiegów możemy spojrzeć w twarze ludzi nieżyjących od ponad stulecia, zbadać kto jest kim, co przedstawia fotografia, jakie ma dla nas znaczenie i kiedy w przybliżeniu mogła być wykonana. Tak właśnie było z zamieszczonym niżej zdjęciem (kolor oryginału).

[Budowa cukrowni]

Odnalezione po latach nie zwróciło początkowo mojej uwagi. Ale kiedy zacząłem poszukiwać informacji o Janie Niewiarowiczu, kiedy odtworzyłem w wirtualnej przestrzeni jego nieistniejący od ponad 100 lat grób, zapragnąłem mieć także jego autentyczne zdjęcie. Byłem pewien, że ta fotografia wykonana w zapomnianej jeszcze w XIX wieku technice koloidalnej na zwykłym papierze z użyciem dwuchromianu potasu, pochodzi z lat 1865-1875 (metodę tą opisał Francuz Alphonse Poitevin w r. 1855).
Konfrontacja z memuarami jego syna Aleksandra wskazuje, że mamy tutaj do czynienia z budową nowej cukrowni, bądź z gruntowną modernizacją starej manufaktury ok. roku 1870. Mogło to być Braiłowo remontowane w tym czasie. Widzimy tutaj brygadę robotników montujących kocioł, ale najważniejszą postacią jest starszy pan z laseczką stojący w lewej części zdjęcia (kolor zmieniony na sepię).

[Jan Niewiarowicz][Rozmiar: 25409 bajtów]

Podobieństwo do wielu fotografii jego syna Aleksandra Niewiarowicza jest uderzające (spójrzmy chociażby na zdjęcie porównawcze Aleksandra)- tak, to bez wątpienia Jan Niewiarowicz w wieku ok. 52 lat w czasie nadzorowania montażu kotłów do warzenia buraków cukrowych. Jest tak podobny do swego syna, że początkowo zwątpiłem, czy to nie aby Aleksander. Ale on przecież zakończył wszelkie pracy przy budowie cukrowni (pomagał tam ojcu w pracach biurowych) w wieku lat 19. Potem pracował wyłącznie przy budowie i eksploatacji kolei.
To dlatego fotografia ta przetrwała lata w zbiorach Aleksandra, a potem jego syna Stefana Niewiarowicza, mego dziadka. Dopiero na początku 2006 roku mogłem wzruszony spojrzeć w twarz mego antenata mając 99,9% pewności, że jest to mój prapradziad. Teraz kolej na dalsze badania, znając już mniej więcej wygląd i sylwetkę Jana będę go poszukiwał na innych, najstarszych fotografiach rodzinnych. W pierwszej kolejności trzeba przeanalizować zdjęcie ze strony głównej-starszy pan z białym kotem i starodawną fajką. Bezkrytycznie brany do tej za Aleksandra może to być jednak Jan?

Kolejna fotografia przedstawia Aleksandra Niewiarowicza i jego żonę Zofię z okresu, gdy oboje mieszkali w Warszawie.Było to już po powrocie Aleksandra z wyprawy do Mandżurii, a ich sytuacja finansowa znacznie się poprawiła.

[Rozmiar: 43267 bajtów]

Przypuszczam, że fotografia ta została wykonana w przedziale czasowym lat 1900 - 1903 tj. w czasach, gdy ich syn Stefan pobierał jeszcze nauki w szkole technicznej w Warszawie. Minie jeszcze 10 lat, zanim zaczną się od siebie oddalać. To Zofia będzie wolała mieszkać u siostry, później u syna Stefana, a na końcu w Gdyni z synem Wacławem. Aleksander nie mógł się z tym pogodzić i ostatecznie to rozstanie go zabiło.


Kliknij na zdjęcie, aby zobaczyć wersję powiększoną! Kopiowanie na własny użytek dozwolone. Dalsze rozpowszechnianie wymaga zgody.

STRONA CZWARTA-jeszcze nie gotowa

Powrót do STRONY PIERWSZEJ

STRONA GŁÓWNA