MIEJSCA- wioski, miasta, cmentarze i kraje dalekie
W tym dziale poruszać się będziemy po różnych lokalizacjach związanych z naszymi przodkami, a więc odwiedzimy miejsca w których rodzili się lub umierali, ale także żyli, pracowali i opisywali w swoich wspomnieniach.
Nie sposób pokazać tu wszystkiego, ale jak zwykle koncentrować się będę na czasach najdawniejszych stopniowo przechodząc do czasów nam bliższych. Czasami będą to zdjęcia, czasem mapa lub tylko opis miejscowości z czasów dawnych i współczesnych.
W dziale cmentarze zamieszczam zdjęcia z różnych miejsc, gdzie spoczywają nasi bliscy oraz dalsi krewni, czasem tylko opis miejsca lub fotografię z odwiedzin.
Setki miejscowości wymienia w swoich wspomnieniach Aleksander Niewiarowicz-ich zlokalizowanie, ustalenie poprawnej czy też obecnie używanej nazwy zajmuje mi mnóstwo czasu. Szczególnym problemem są Chiny, gdzie jedna miejscowość (jak wym. dalej Bodune) mogła mieć po kilkanaście różnych nazw! Ale na tym polega urok pracy genealoga-odkopywanie śladów przeszłości ukrytych w nazwach miejscowości, jezior, rzek, przełęczy itp.
Z tych też względów jest tutaj historia budowy kolei południowo-chińskiej oraz część II pamiętnika Aleksandra tą pionierska budowę opisująca z pozycji bezpośredniego uczestnika wydarzeń. Niewykluczone, że dodam tu inne poddziały-czas to pokaże w miarę rozbudowy strony.
Chciałbym też odbyć kiedyś wielką podróż śladami Aleksandra Niewiarowicza- budowniczego kolei południowo-chińskiej i zamieścić tutaj fotoreportaż z tej wyprawy. To jednak dość odległe plany-Aleksander płynął do Władywostoku z Odessy przez Konstantynopol, Kanał Sueski i Japonię. Wracał natomiast bardzo trudną trasą lądową wyjeżdżając z Kirina /Mandżuria/ konno do Charbina 12 kwietnia 1900 r.
Pokonanie pierwszych 300 wiorst (wiorsta to nieznacznie więcej aniżeli 1 km) z Kirina (obecnie-Jilin) do Charbina zajęło mu 6 dni. W dniu 3 maja z Charbina odpłynął parowiec kolejowy rzeką Sungarą /Sungari River-Songhua Jiang/ 800 wiorst do Michało-Siemionowska (obecnie-Tongjiang), gdzie rzeka ta uchodzi do Amuru. Zajęło to 4 doby, poczym przesiadka na prywatny parowiec pocztowy do Błagowieszczeńska, wiorst 700. Kolejne 4 doby, po 2 ruble srebrne za dzień z
wyżywieniem.
Dalej następny statek pocztowy do Strebinska (wg zał. mapy-Sretensk) 1170 wiorst-przejazd 11 dni po 2 rs dziennie, stan wody na Amurze niski. Po zejściu na ląd podróż koleją-nowo otwarta linia- do jez. Bajkał, stacja Mysowsk, długość 1033 wiorsty. Wagony towarowe, na linii ruch okresowy, trwały jeszcze prace budowlane (odcinek Tankhoi - Mysovaya oddano do użytku latem 1903 r.), bilet IV klasy za 18,5 rs. Pociąg ten przeprawił się przez Bajkał wielkim promem parowym, który kursował częściowo i zimą jako lodołamacz. Następny etap podróży to Irkuck-ledwo 60 wiorst, ale stamtąd do Samary aż 3990 wiorst. Specjalny, kurierski pociąg ( bilet II klasy za 48 rs) jechał 7 dni. Pierwszy oficjalny pociąg wyruszył na tą trasę 1 lipca 1900 r.
I wreszcie cel podróży-Wolsk odległy od Samary o 200 wiorst, podróż statkiem rzeką Wołgą, 2 doby i koniec podróży w dniu 3 czerwca 1900 r./zob.historyczną mapę/
Czy w dzisiejszych czasach taka podróż byłaby w ogóle możliwa? Siadam do mapy i zaczynam planowanie. Kolej transyberyjska, kierunek Moskwa-Bajkał-Charbin-Kirin. Wszystko jest możliwe.
Historia budowy kolei zwanej u nas południowo-chińską, a także Chinese Eastern Line (CEL} lub Chinese Eastern and South Mangurian Lines (inne nazwy:China Far East Railway, Chinese Eastern Railway, CER) jest bardzo ciekawa i pełna dramatycznych wydarzeń. W ramach tej strony przedstawię dzieje tej budowy w latach 1897-1900 oraz wykorzystam fragmenty pamiętników Aleksandra Niewiarowicza-pioniera tej budowy.
Zachęcam jednocześnie do zapoznania się z całą historią budowy kolei transsyberyjskiej oraz około-bajkalskiej przedstawionej na specjalistycznych stronach w języku angielskim (także rosyjskim), które podaję w odnośnikach. Ze zrozumiałych względów mogłem skoncentrować się tylko na tych fragmentach tego wielkiego przedsięwzięcia, w których brał udział mój pradziad.
KONSTANTYNOPOL
Bez turecki
Rozwiane minarety,
meczety, kopuły,
w liijowych jaszmakach drzemiące kobiety,
pachnące Stambuły...
Trzydniowe seraje
pełne miękkich poduszek,
z których leżący zapach powoli powstaje
i gdy go wicher wiosenny kołysze
krzyczy głośniej niżeli krzyczący derwisze
Ponieważ niedawno odwiedziłem to miejsce leżące na pograniczu Europy i Azji zwane obecnie Stambułem (Istanbul), chciałbym skonfrontować własne wrażenia i odczucia z obrazem tego niezwykłego miasta w oczach Aleksandra Niewiarowicza. Tylko nieco ponad sto lat
dzieli te dwie wizyty, a zmieniło się niemal wszystko. Obecnie mieszka tutaj 10-15 mln ludzi (nikt ich do tej pory nie policzył), a w roku 1897 w dzielnicach Stambuł, Galata, Pera i Skutari mieszkało ich zaledwie niespełna 500 tysięcy. Miasto nie jest już oczywiście stolicą imperium otomańskiego, nie jest też od dawna stolicą współczesnej Republiki Turcji, gdyż tą przeniesiono w roku 1923 do Ankary.
Turek z końca XIX wieku przeniesiony jakimś sposobem w XXI wiek nie zrozumiałby mówionego języka współczesnego, a tym bardziej nie odczytałby żadnego napisu. Język osmański, należący do podgrupy oguzyjskiej w rodzinie języków tureckich (szerzej-ałtajskich), zmienił się bowiem zasadniczo dzięki systematycznej akcji oczyszczania języka z zapożyczeń arabskich i perskich na rzecz słów rdzennie tureckich oraz wchłonięcia olbrzymich zasobów leksykalnych z języków europejskich. Zmienił się też alfabet z arabskiego na łaciński z własnymi dodatkami, a jeszcze wcześniej przed islamizacją Turcji używano tzw. runów tureckich, czyli pisma orchońskiego. Wzory tego pisma posłużyły mi jako ozdobne elementy graficzne dla tego działu.
Parowiec "Włodzimierz" wpłynął do cieśniny bosforskiej w środę 29 kwietnia 1897 roku o godzinie 8.00 rano ( w oryginalnym tekście autor wspomnień używa datowania wg kalendarza juliańskiego, stąd data 17 kwietnia). Opis tego zdarzenia, jak i późniejszego zejścia na ląd i zwiedzania Konstantynopola znajdziemy w poniższych fragmentach pamiętnika mego pradziada. Zapraszam do tej fascynującej lektury-prawdziwej podróży w czasie. Tytuł tego fragmentu wspomnień "Psy Konstantynopola" wziął się z zadziwiającej roli tych stworzeń w mieście nad Bosforem. Nocne rządy zdziczałych psów skończyły się z początkiem XX wieku. Zarządzono wówczas wielką obławę w całym mieście i setki psów wywieziono bez jedzenie na malutką, skalistą wysepkę na Morzu Marmara. Tam, pozbawione jedzenie, psy Konstantynopola pożarły się wzajemnie lub pozdychały z głodu. Ich miejsce w mieście zajęły koty znacznie bliższe muzułmanom ze względu na postępek Mahometa. Otóż pewnego razu prorok wybierał się w podróż, ale w fałdach jego szaty spał kot. Nie chcąc go budzić obciął materiał wokół kota, a sam pojechał w dziurawym płaszczu.
Sam nie miałem wiele więcej czasu na zwiedzania Stambułu, aniżeli mój szacowny pradziad. W dodatku w sobotę 3 września z rana padał częsty tu deszcz, ale na szczęście później wypogodziło się i zrobienie wielu ciekawych fotografii stało się możliwe. Po odwiedzeniu Błękitnego Meczetu, muzeum Hagia Sofia i innych miejsc stanowiących kanon każdego turysty, przyszedł czas na rejs po Bosforze. Wspaniała panorama miasta, imponujące mosty i twierdze skierowały moje myśli ku owej chwili odległej o ponad 108 lat, kiedy to statek wiozący Aleksandra, wówczas 44 letniego, do Japonii i dalej do Władywostoku, zawinął do Konstantynopola. Wiele elementów panoramy miasta pozostało bez zmian, ale tamten Konstantynopol, egzotyczne, orientalne miasto od dawna już nie istnieje.
Dlatego sięgnąłem po jeszcze starszy opis tego miasta autorstwa pana de Lamartine, który zawinął do Konstantynopola w dniu 20 maja 1833 roku. Dane mu było widzieć o wiele więcej, gdyż mieszkał tam ponad trzy miesiące i miał okazję do wielu obserwacji, które barwnie opisał w swoich "Souvenirs, impressions, pensees et paysages pendent un voyage en Orient 1832-1833 ou Notes d'un voyageur" (polskie wydanie "Podróż na Wschód", PIW 1986). Ciekawy jest opis zwiedzania świątyni Hagia Sofia w obstawie licznej straży zbrojnej i szczegóły ówczesnego stanu tej budowli. Zachęcam i do tej lektury - poznajmy tysiąc twarzy Konstantynopola, dawnej stolicy Bizancjum, później imperium otomańskiego, a dziś pomostu między Europą i Azją.
Rozpocząć jednak trzeba od jednej z wielu historii Bizancjum-polecam tutaj zwięzłe, ale doskonale opracowanie Cyrila Mango "Historia Bizancjum", wyd. MARABUT, Gdańsk 2002. Następnie mamy do wyboru wiele pozycji książkowych o upadku tego miasta w r. 1453 i końcu jego bizantyjskiej epoki. I wreszcie wspomnienia całej rzeszy podróżników i globtroterów odwiedzających Konstantynopol, a później Stambuł. Tutaj polecę jedną pozycję ze wstępem Umberto Eco autorstwa Edmondo de Amicisa (1846-1908, autor słynnego "Serca") pt."Constantinople", brak tłumaczenia na język polski.
SPIS TREŚCI
1/ Pamiętnik Aleksandra Niewiarowicza-cz.II, Mandżuria 1897-1900 r.-już w całości zakończony.
2/ Krótka historia budowy kolei południowo-chińskiej- zdjęcia budowniczych na stronie wspomnień.
3/ Cmentarze oraz cmentarze dalekie
4/ Pamiętnik Aleksandra Niewiarowicza - Psy Konstantynopola-fragment cz.I całości wspomnień.
5/ Gdynia - dom z marzeń
6/ Gostyń - miasto rodzinne
7/Wędrówki po Turcji
8/Ćmielów - gniazdo przodków po mieczu
9/ Wschowa-miasto wakacji
Powrót do strony głównej