[Rozmiar: 249229 bajtów]

[Rozmiar: 12858 bajtów][Rozmiar: 31655 bajtów][Rozmiar: 29060 bajtów][Rozmiar: 30194 bajtów][Rozmiar: 29298 bajtów]

Motto strony:
Lord! When you sell a man a book you don't sell just twelve ounces of paper and ink and glue - you sell him a whole new life. Love and friendship and humour and ships at sea by night - there's all heaven and earth in a book, a real book.
(Christopher Morley)


Zgodnie z mottem tej strony, kiedy tracimy książkę tracimy niebo i ziemię, tracimy przyjaźń i tysiące wrażeń, w każdym przypadku tracimy bardzo wiele. Czy możemy zatem spokojnie mówić o płonącej bibliotece aleksandryjskiej założonej w 350 roku p.n.e? Po raz pierwszy płomienie objęły starożytne zwoje, pergaminy i papirusy w czasie inwazji Cezara na Egipt ponad 300 lat później. Spłonęło wówczas ok. 40 tys. woluminów, a więc stosunkowo niewielka część zbiorów. Według świadectwa historyka greckiego Plutarcha, wódz rzymski Antoniusz ofiarował królowej Kleopatrze tytułem rekompensaty 200 tys. woluminów z biblioteki w Pergamonie. Niejasne są okoliczności upadku bibliotek aleksandryjskich. W 391 roku n.e. ambitny patriarcha Teofil sprowokował krwawe zamieszki antypogańskie, po stłumieniu których wykonując rozkaz cesarza Teodozjusza nakazał zburzyć świątynię Serapisa (Serapejon), w kompleksie której znajdowała się biblioteka. Autor relacji o tym wydarzeniu Sokrates Scholastyk, nie wspomina jednak o losie ksiąg. Wydarzenia te zostały przedstawione w znanym filmie AGORA (2009), gdzie obciążono winą chrześcijan. Inną wersję zawiera podanie, jakoby bibliotekę spalono w 642 r. na rozkaz kalifa Omara I, który miał powiedzieć: "Albo te księgi zawierają to samo co Koran, więc są niepotrzebne, albo coś innego, więc są szkodliwe". W tych czasach jednak zbiory aleksandryjskie były już rozproszone lub zniszczone. Jak by nie było dorobek nauki i kultury starożytnych uległ w znacznym stopniu zniszczeniu w wyniku działań fanatyków religijnych. To smutne zjawisko obserwujemy i w naszych czasach, kiedy to wyznawcy wypaczonej ideologii islamu wysadzają w powietrze starożytne posągi Buddy i nie uznają dorobku kulturowego całej ludzkości. W nie mniejszym stopniu dotyczy to także innych religii, gdzie pogrążony w dogmatyzmie kościół katolicki neguje wiele osiągnięć współczesnej nauki objawiając swoje ponure oblicze nietolerancji, zacofania i obskurantyzmu.
W tytule tej strony widzimy nazwiska wybitnych autorów starożytności Ajschylosa, Sofoklesa i Arystofanesa, a obok w procentach ilość dzieł utraconych w stosunku do dorobku danego autora. Z kolei Dante pozostawił wiele dzieł po prostu niedokończonych umierając w wieku 56 lat. Jane Austen natomiast nie napisała pewnego zaplanowanego dzieła, czym przysłużyła się historii literatury i swej własnej reputacji.
Mówić bowiem na tej stronie będziemy o księgach zaginionych w pomroce dziejów, ale także nigdy nie napisanych, niedokończonych i zniszczonych przez samych autorów. A także o cudownie odnalezionych czy odtworzonych z popiołów. Mam tu m.in. na myśli Willę Papirusów należącą do Lucjusza Kalpurniusza Pizona, teścia Cezara, opiekuna filozofów i poetów, odkopaną na terenie zniszczonego przez wybuch Wezuwiusza 24 sierpnia 79 r. Herkulanum. Wielka starożytna biblioteka była niestety zwęglona wskutek działania wysokiej temperatury. Zgromadzone tam setki zwojów z bezcennymi tekstami (ok. 1800) wyglądało raczej jak brykiety z węgla drzewnego, a nie księgi. Przy próbie rozwinięcia rozpadały się one w pył. Dlatego w ostatnich latach zastosowano dwie techniki odczytu tych dzieł. Jedna z nich to zastosowanie promieni podczerwonych, a druga to użycie promieni Rentgena (X-Ray CT scanning system). Wydobywają one trójwymiarowo ukryte teksty, a potem są one komputerowo rozwijane i następnie odczytywane. Żmudna to i kosztowna praca, ale daje rezultaty. Pracuje nad tym Amerykanin prof. Brent Seales, a całą metodyką dopracowano w Wielkiej Brytanii w UK Center for Visualization and Virtual Environments. Czyżby zatem była szansa na odnalezienie zaginionych prac Arystofanesa czy Sofoklesa? Niestety biblioteka Pizona zawierała głównie dzieła lżejszej kategorii, przede wszystkim epikurejskie pióra Filodema z Gadary ur. ok. 110 r. p.n.e. Nie był to pisarz najwyższych lotów, tworzył rzeczy lekkie, czasami sprośne i wesołe, jak na epikurejczyka przystało. Opisywał m.in. wdzięki swojej płatnej kochanki Filajnion, a także żalił się na zmierzch swoich męskich sił w tym zabawnym wierszyku.
Kiedyś mogłem pięć razy, a nawet i dziewięć,
dziś jeden raz zaledwie w ciągu nocy całej,
w dodatku krótką chwilę (Afrodyto ratuj!)

Nie był to jednak starożytny grafoman, jak twierdzą niektórzy. Uczył Wergiliusza (70-19 p.n.e.), miał znaczny wpływ na twórczość Horacego (65-8 p.n.e.). Filodem z Gadary przewodził wpływowemu kręgowi epikurejczyków z regionu Zatoki Neapolitańskiej. Miał też wpływ na ostateczny kształt niektórych dzieł Cycerona, z którym się przyjaźnił.
Większości zwojów znajdujących się w muzeum w Neapolu nie odczytano, istnieje więc wciąż szansa na odkrycie arcydzieł starożytnych dramaturgów czy też filozofa Epikura, albo historyków Polibiusza i Tytusa Liwiusza. Poza tym nie odkopano jeszcze ani całych Pompejów, ani też Herkulanum. Kto wie zatem, jakie odkrycia nas czekają. Trzeba mieć nadzieję na przesyłki z odległej przeszłości. Owe starożytne papirusy i tak by nie przetrwały 2 tys. lat do naszych czasów. Poddane wysokiej temperaturze w pozbawionym dostępu powietrza budynku zostały w jakiś przedziwny sposób zakonserwowane i dzisiaj są gotowe ujawniać nam swoje treści przy użyciu wyrafinowanych metod skanowania i komputerowego obrazowania dostępnych dopiero w XXI wieku.

Stoi zatem przed nami ocean dzieł, które przepadły-być może-na zawsze w pomroku dziejów. I ogromna, splątana dżungla tych dzieł, które sami autorzy wrzucili w ogień, nigdy nie skończyli, czy też o nich zapomnieli. Ów dziwaczny syndrom scriptus interruptus to po prostu, (jak w przypadku coitus interruptus) przedwczesny koniec. Syndrom ten osiągnął rozmiary pandemii wśród pisarzy romantycznych końca XVIII i początku XIX wieku. Keats dwukrotnie próbował napisać epos o tytanach walczących z bogami olimpijskimi-w HYPERIONIE oraz w UPADKU HYPERIONA, i dwukrotnie mu się to nie udało. Dość trafnie określił ten syndrom John Gibson, jako "spokojne, stabilne, niezmącone, plotące bzdury zidiocenie". Dotknęło ono także Samuela Taylora Coleridge (1772-1834), który nigdy nie dokończył poematu CHRISTOBEL podobnie, jak innych swoich dzieł.
Mamy też autorów, którzy tworzyli swoje "dzieła" sklejając razem utwory różnych poetów. Zwano je cento i był to poemat pozszywany z wersów innych poetów, który w ten sposób tworzył zupełnie nowy utwór. Centones były popularną formą. Auzoniusz napisał w niej epitalamium na zaślubiny Walentyniana. Tertulian twierdzi, że Hozydiusz Geta stworzył w ten sposób całą tragedię o Medei. Dzisiaj centones tworzą głównie studenci i naukowcy sklejając razem różne dane uzyskane z internetu i przedstawiając je, jako "swoją" pracę magisterską czy doktorską. Dla nas jednak liczy się to, że w tych wtórnych utworach tworzonych w pierwszych wiekach naszej ery, przetrwały dzieła dawno zaginione.

[Rozmiar: 46041 bajtów] Nie zapomnimy też o palimpsestach dzięki którym możliwe było odczytanie dawno zaginionych tekstów takich autorów, jak Archimedes (287-212 r. p.n.e.) czy grecki mówca Hyperejdes (389-322 r. p.n.e.) zachowanych na pergaminach zapisanych innym, późniejszym tekstem.
Podział na okresy historyczne jest w znacznym stopniu umowny, choć odpowiada ogólnie przyjętym terminom przynajmniej w odniesieniu do starożytności (koniec wraz z upadkiem cesarstwa rzymskiego)i średniowiecza (koniec z upadkiem Konstantynopola).

STAROŻYTNOŚĆ-od końca VIII w. p.n.e. do roku 476 n.e.

ŚREDNIOWIECZE- od r. 476 do r. 1453

RENESANS- od r. 1454 do 1648 r.

OŚWIECENIE- od r. 1649 do 1789 r.

ROMANTYZM- od r. 1790 do 1855 r.

CZASY WSPÓŁCZESNE- od r. 1851-2000 r.

POWRÓT



BIBLIOTEKI UTRACONE w 1944 roku

mail to: zbigkurzawa@wp.pl
Write in English
Prace nad tą stroną rozpoczęto w dniu 10 stycznia 2016 r.,
Copyrights for Zbigniew K. Penkalski - all rights reserved.
Komercyjne wykorzystanie zdjęć i innych materiałów za zgodą właściciela serwisu.