[Rozmiar: 197635 bajtów]

Motto strony:
Książka stanowi cudowny przedmiot, dzięki któremu świat poczęty w umyśle pisarza przenika do umysłu czytelnika...Każda książka żyje tyle razy, ile razy została przeczytana


I. ERNEST HEMIGWAY (1899-1961)

Minęło właśnie 50 lat od samobójczej śmierci tego wielkiego pisarza. Jego zwięzły styl polegać miał na tym, jak żartowała jego trzecia żona Marta Gellhorn, że znał on tylko 200 słów angielskich. Hemingway stracił po raz pierwszy swój literacki dorobek w roku 1922, kiedy to jego pierwsza żona Hadley jechała do Szwajcarii z rzeczami męża. Ernest sporo już wtedy napisał, choć niewiele opublikował. Prace nad powieścią z czasów I wojny światowej były zaawansowane. Niestety na peronie w Paryżu w czasie przesiadki walizkę z rękopisami ukradziono. Przepadły wszystkie bruliony, notatniki oraz kopie.
I oto po latach, kiedy już był sławnym noblistą hotelowy portier w Paryżu wręczył mu niespodziewanie małą walizeczkę. W środku były jego notatki z lat 20! Czy była to ta sama walizka (nazywana też kasetką), którą ukradziono 30 lat wcześniej żonie pisarza? Można przypuszczać, że tak. Na podstawie tych notatek wnuk pisarza Sean zredagował wspomnieniową książkę "Ruchome Święto", a Woody Allen stworzył fascynujący film MIDNIGHT IN PARIS (2011). Hemingway był wybitnym pisarzem od dzieł zaginionych, bowiem przez wiele lat po jego śmierci ukazywały się kolejne książki. Pisząc swoje wczesne wspomnienia z lat paryskich chciał się zemścić na Gertrudzie Stein za niepochlebne opinie o nim. A potem kolejno ukazywały się "Wyspy na Golfsztromie" (Islands in the Stream, 1970), "The Nick Adams Stories" (1972) "Niebezpieczne lato" (The Dangerous Summer, 1985) "Rajski ogród" (The Garden of Eden, 1986) oraz "To co prawdziwe o świcie" (True at First Light, 1999)
Nie były to dzieła stricte zaginione, ale sam pisarz oceniał je nisko i dlatego ich nie publikował za życia.
A moja historia młodzieńczego uwielbienia o Hemingwaya i dzisiejsza opinia o nim, jest identyczna z poglądem mojego rówieśnika Eustachego Rylskiego wyrażonym w jego niewielkiej książeczce PO ŚNIADANIU (wyd. Świat Książki 2009), którą w tym miejscu gorąco polecam.

II. WILLIAM S. BURROUGHS (1914-1997)

Po raz pierwszy wyrażenie "nagi lunch" pojawiło się w nigdy nie wydanej powieści detektywistycznej "A hippotamy ugotowano w basenach", którą Burroughs pisał wspólnie z Jackiem Kerouackiem. Pojawiło się przez pomyłkę, zamiast "naked lust", tak przynajmniej mówi legenda.
Samo arcydzieło Burroughsa nosiło zresztą także inne tytuły, jak np. "Mowa martwych palców", a poszczególne wydania różniły się zawartością. Przyczyna była prosta-dzieło powstało na bazie fragmentów wyciętych z innych książek pisarza tj. "Ćpun-Junkie, 1953" i "Queer-Pedał, 1985", a także z tzw. "Yage Letters". Była to metoda kolażowa (cut-up) stworzona wraz z Brionem Gysinem.
Tryb życia, jaki prowadził Burroughs powodował nieustanne gubienie rękopisów, niektóre z nich pożerały szczury w norach, gdzie sypiał w okresie uzależnienia od narkotyków i alkoholu. Kiedy pisał na maszynie w Tangerze (1954-58) luźne kartki warstwami zalegały podłogę. Potem sprzedał maszynę, aby kupić narkotyki i pisał ręcznie nie dbając o manuskrypty, które spadały podłogę wraz z resztkami jedzenia i innymi śmieciami, a które wiatr czasami wywiewał przez okno. Wybierając z pozostałych resztek dowolnie zestawiane fragmenty autor oprócz "Nagiego lunchu" stworzył także "Miękką maszynę-The Soft Machine (1961)" oraz "Bilet, który wybuchł-The Ticket That Exploded (1962)". Autor twierdził, że fragmentaryczność utworu jest w niego wpisana i że taki jest nasz świat. Pokawałkowany i rozbity, pełen ukrytych sensów i znaczeń. Tylko jak je odszukać sklejając na chybił trafił gorączkowe wizje narkotyczne?
Z takim podejściem do twórczości mógł pisarz gubić całe walizki zapisanych kartek, które potem algierscy chłopcy sprzedawali na ulicach po dolarze za sztukę. Należy się dziwić, że Burroughs pozostawił po sobie tak dużo dzieł, ale w końcu żył wyjątkowo długo zważywszy na swój nieokiełznany tryb życia. Będąc w transie pisał i pisał, więc sporo z tego ocalało. Czy dzisiaj ta twórczość ma jakąkolwiek wartość, to już zupełnie inny temat.

III. GEORGES PEREC (1936-1982)

Ten francuski autor miał wiele projektów książek, których nigdy jednak nie napisał (lub nie dokończył) z uwagi na krótkie stosunkowo życie. Działał w OuLiPo, czyli w awangardowych Warsztatach Literatury Potencjalnej. Celem tego ruchu było rozwijanie nowych form literackich, w których swobodę wypowiedzi uzyskiwało się stosując rygorystyczne struktury matematyczne lub reguły szachowe. Wygląda to na dziwactwo i przez niektórych odbiorców zawsze będzie tak postrzegane. Taka np. rzecz, jak ZNIKNIĘCIE (1969) jest lipogramem, czyli dziełem, w którym ani razu nie użyto często występującej nie tylko w jęz. francuskim litery "e". Szczytowym osiągnięciem Pereca było ŻYCIE-instrukcja obsługi (1978). Akcja rozgrywa się w jednej paryskiej kamienicy i przesuwa się z lokalu do lokalu ruchem konika szachowego po siatce 10x10, przy czym na każdym polu może przystanąć tylko jeden raz. Opowieści jakie snuje Perec są niezwykłe i poruszające. Wracam często do tej książki wydanej u nas przez Korporację Halart (Kraków, 2009), jako VII tom w serii LITERATURA. Wiele tu zasługi tłumacza tego arcydzieła Wawrzyńca Brzozowskiego.
Ostatnia powieść Pereca 53 DNI jest hołdem złożonym miernym kryminałom, które autor uwielbiał. Pozostała niedokończona być może po to, aby czytelnika zaangażować w śledztwo, a fabuła jest niezwykle skomplikowana. O ile wiem, książka nie została jeszcze przetłumaczona na język polski. Można ją nabyć w przekładzie angielskim. Rozwiązania zagadki trzeba szukać w pozostawionych notatkach autora tej szkatułkowej powieści.
Perec nie dokończył wielu swoich projektów, z których najważniejszym było DRZEWO nad którym pracował przez całe życie. Miała to być historia jego własnej rodziny, rodzaj genealogii. Nie napisał jej nigdy, może dlatego że oboje rodziców stracił z winy Hitlera. Poza tym zawiłe losy wielu pokoleń rodzin Pereców i Beinenfeldów nie dają się łatwo skomprymować do ograniczonych geometrycznie i matematycznie diagramów. Perec zamieszcza na str. 111 ŻYCIA... szczegółowe drzewo genealogiczne rodziny Gratioletów, z której wywodzą się właściciele opisywanej paryskiej kamienicy. Poznajemy ich losy i stwierdzamy, że marny koniec czekał zarówno tych, co mieli wszystko i tych, co niewiele odziedziczyli po założycielu rodu, a i to szybko potracili.
I takie jest ogólne przesłanie ŻYCIA...pokazującego absurdalność losów ludzkich przeżywanych w otoczeniu kilku tysięcy przedmiotów, które autor nadzwyczaj dokładnie opisuje. Sens "instrukcji" Pereca tkwi w bezsensie naszego krótkotrwałego pobytu na tym ziemskim padole. Jedynym rozsądnym zajęciem wydają się być na tym świecie podróże, ale nie jakieś tam chaotyczne, lecz ściśle zaplanowane. Tak to uczynił Bartlebooth, który postanowił namalować 500 akwarel w ciągu 20 lat. Każda nich musiała przedstawiać inny port w różnych krajach świata, a po namalowaniu została przerobiona na puzzle, czyli precyzyjnie wykonane układanki z 750 części. Te z kolei Bartlebooth musiał po ułożeniu zniszczyć w miejscu powstania pierwotnej akwareli. Niestety, ten precyzyjny i nadzwyczaj wyrafinowany plan nie został do końca zrealizowany, gdyż jego wykonawca pod koniec stracił wzrok. To samo dzieje się z naszymi podróżami w trakcie których wykonujemy tysiące zdjęć, wchłaniamy tysiące wrażeń, a na koniec niewiele z tego pozostaje. Przynajmniej ja to tak odczytuję, choć uważam moje podróże jako wartość samą w sobie i jeden z trzech głównych celów mego życia.

IV. ALEKSANDER BŁOK (1880-1921)

"Trzeba by Błoka zobaczyć. Pięknego sybarytę, chłodnego dandysa, kruchego efeba w młodości, produkt tego, co w Rosji było najlepsze i najbezbronniejsze zarazem, absolutnie godne zachowania dla niej samej, Europy, świata"-pisze o poecie Eustachy Rylski w znakomitym eseju poświęconym przede wszystkim rewolucyjnemu poematowi DWUNASTU. Nas jednak interesują głównie to, co z twórczości Błoka utraciliśmy bezpowrotnie.
A więc pierwszy tomik "Wiersze o Przepięknej Pani" do którego poeta przygotował prawie 800 utworów. Do druku poszło niespełna 100, a więc selekcja była surowa. Reszta-jeśli ocalała-to jedynie dzięki nielicznym publikacjom prasowym. Takie surowe wymagania swoim wierszom stawiał poeta do końca swego krótkiego życia.
Najbardziej jednak żal nigdy nie ukończonego poematu ODWET. Miało to być dzieło życia Błoka, historia jego duszy i najbardziej osobisty utwór. ODWET miał się pierwotnie zwać poematem warszawskim, gdyż zaczął powstawać przy okazji śmierci ojca, profesora prawa Imperatorskiego Uniwersytetu w Warszawie, który zmarł w r. 1909. Poemat ten miał się składać z prologu, trzech dużych rozdziałów i epilogu. I rozdział miał obejmować lata 70-te XIX wieku, wojnę z Turcją i ruch Narodowej Woli. Drugi rozdział odnosić się miał do przełomu wieków XIX i XX i nigdy (oprócz wstępu) nie został napisany. I wreszcie III rozdział przedstawia, jak wyglądał koniec ojca. W epilogu miało być przedstawione dziecko, które kołysze na kolanach prosta matka zagubiona wśród rozległych polskich pól koniczyny, nieznana nikomu i nieświadoma niczego. Warto dzisiaj czytać te fragmenty ODWETU, która zostały napisane, szczególnie te odnoszące się do Warszawy zniewolonej przez zaborcę. Szczęśliwy ten, kto może czytać Błoka w oryginale.
"W Błoku było wszystko, co składa się na wielkiego poetę-żar, tkliwość, przezierczość, własne widzenie świata, własna zdolność szczególnego, wszystko przetwarzającego dotknięcia, własny opanowany, skradający się, ześrodkowany w sobie los"-pisał Borys Pasternak w swoim szkicu "Wstęp do autobiografii" z r. 1957. I jeszcze Rylski:"O rewolucji, gdzie by nie płonęła, nie napisze się trafniej, krócej i piękniej". Tak, DWUNASTU to straszny i piękny poemat, na szczęście ukończony w całości. Trzeba do niego wracać, gdyż czuć tam tętniący puls życia i zamierający puls śmierci. Wkrótce minie 90-ta rocznica śmierci poety, który odszedł smutną jesienią 1921 roku.

STAROŻYTNOŚĆ-od końca VIII w. p.n.e. do roku 476 n.e.

ŚREDNIOWIECZE- od r. 476 do r. 1453

RENESANS- od r. 1454 do 1648 r.

OŚWIECENIE- od r. 1649 do 1789 r.

ROMANTYZM- od r. 1790 do 1855 r.

POWRÓT do Ksiąg Utraconych

POWRÓT do Literatura-Księgi Moje