Zamieszczam pierwsze nadesłane turystychy autorstwa Agnieszki. Chociaż podejrzewam, że ten pierwszy to raczej turestych, ale nie bądźmy drobiazgowi.
I. Pozdrowienia z Sharm El Sheik
Gdzie jeden Prezs pijąc shake
Zawołał uradowany:
„Od dzisiaj bawię tylko damy”!
II. Pozdrowienia z Bangkoku
Gdzie oglądałam pełne uroku
Tajlandzkie tańce
Przypominające łamańce!
III. Pozdrowienia z nad jeziora Inle
Gdzie pewien rybak z nogą w wodzie
Łowił ryby
O słońca zachodzie.
IV. Pozdrowienia z nad jeziora Titicaca
Gdzie pewien Prezes „zalewał robaka”
A że robił to w całym Peru
W jego ślady poszło wielu!
V. Pozdrowienia z Mandalay
Gdzie mnichów buddyjskich grupa słynna na cały kraj
Chodząc po tekowym moście
Robiła konkurencję Staroście!
Dziękuję, gratuluję poczucia humoru i proszę o więcej. Ale nie widzę rymu do "Inle"? Może dobry byłby "pilnie"?
Rangun nie powinien być taki trudny - mamy przecież do wyboru "szumu", "tłumu" itd. Natomiast "Titicaca"jest zdecydowanie zbyt proste.