Dzieci Hieronima - POCZĄTKI RODZINY PADE

Idź do spisu treści

Menu główne:

Dzieci Hieronima



Dzieci Hieronima Pade

Chrzest Józefy Karoliny Pade urodzonej 5 stycznia, odbył 9 stycznia 1853 roku o godzinie piątej po południu. Był oczywiście ojciec Hieronim Pade liczący wówczas lat 38, z zawodu leśniczy mieszkający w Korytowie. Dalej akt urodzenia wymienia świadków czyli rządcę dóbr radziejowickich   Walentego Siemkowskiego (?) w wieku 40 lat i Błażeja Lubasiewicza, zastępcę wójta gminy Radziejowice w wieku 58 lat. Dalej mamy dane żony Karoliny z Hoffmanów lat 36 oraz rodziców chrzestnych. Początkowo nie zwróciłem uwagi na Krasińskich, gdyż akt chrztu nie podaje tytułów, wieku i posiadanego majątku - wyłącznie nazwiska. Dopiero nieco później uświadomiłem sobie, że to są właściciele Radziejowic. Z pewnością obu tych rodzin nie łączyło pokrewieństwo, obie matki łączyło jedynie imię, a Karolina Pade była o 8 lat starsza od Krasińskiej. Nic też nie wskazuje na to, aby Hieronim Pade pracował wcześniej w majątku Mycielskich w Wielkopolsce, czyli w zaborze pruskim. Musieli się poznać w Radziejowicach i to najpewniej przy okazji polowań, które organizował dla dworu leśniczy. Polować w Królestwie Polskim pod zaborem rosyjskim mógł - zgodnie z dekretem cesarskim - tylko posiadacz 115 hektarów ziemi. Eliminowało to większość chłopów, poza tym broń myśliwska była bardzo droga. Wolno było polować w lasach państwowych i naturalnie we własnych. Polowaniom towarzyszły zwykle przyjęcia na których spotykało się okoliczne ziemiaństwo. Hieronim Pade, człowiek wykształcony, znawca Puszczy Bolimowskiej, był z pewnością zapraszany na te biesiady i w ten sposób poznał bliżej Krasińskich. Dlatego nie zawahał się poprosić ich o trzymanie do chrztu wpierw córki, a potem syna, mego pradziada. 
Podobnie stało  się z synem Leonem Adamem, który urodził się 25 listopada 1855 roku o godz. 7 rano, ale chrzest jego odbył się dopiero w roku następnym tj. 4 czerwca 1856 r. Tak znaczne opóźnienie jest w metryce wyjaśnione "niebytnością ojca w kraju" i zostało one przyjęte przez proboszcza Antoniego Pruszyńskiego. Rodzicami chrzestnymi chłopca zostali państwo Adam i Karolina Krasińscy, właściciele Radziejowic. Świadkami na tym chrzecie byli :Franciszek Ujejski, zastępca wójta gminy Radziejowice mający 33 lata oraz 40-letni Józef Frydrych. W tym samym wieku była też matka chłopca, mojego pradziadka. Z pewnością para ta miała wcześniej potomków i do tego właśnie zmierzamy. Być może ich aktów urodzenia należy szukać w okolicach Leszna?

Jak wiemy nie były to pierwsze dzieci tej pary, byłoby to dziwne zważywszy na wiek Karoliny. Nie mam - jak narazie - aktów urodzenia, ale są za to dostępne metryki ślubów. Interesujący jest akt ślubu Ludwiki Pade c. Hieronima i Karoliny z 1863 roku sporządzony jeszcze w języku polskim. Występują tam takie mazowieckie wioski, jak Wiskitki czy Miedniewice o bogatej historii. Wiskitki utraciły prawa miejskie wskutek represji carskich po powstaniu styczniowym. Stało się to w roku 1870 i oto po 150 latach prawa te zostały im w 2020 roku przywrócone.
 Wracając do zamieszczonej tutaj metryki -  nie podaje ona wieku panny młodej, musimy założyć, że miała 18 lat, a zatem urodziła się ok. 1845 roku. Była więc starsza od Józefy Karoliny o 8 lat. Metryka z 8 czerwca jest potwierdzeniem wcześniejszych zapowiedzi i zawarcia małżeństwa 12 lutego 1863 roku przed gwardianem klasztoru ojców reformatów w Miedniewicach księdzem Urbanem Schultzem. Jak widać musiała ona być ona potwierdzona w parafii, gdzie małżonkowie mieszkali, czyli w Żyrardowie.
Ślub Emilii Pade z Janem Wojciechowskim, synem Marcina i Tekli z Burzyńskich, odbył się w roku 1871. Metryka już w obowiązkowym języku rosyjskim, niestety dość trudna do pełnego odczytania.
Z tego związku urodziła się Adela Zofia (1872) i Stanisław Julian (1874).
W r. 1876 odbył się ślub Kornelii Pade z Michałem Janiszewskim, synem Jana i Konstancji Kołumowskiej (?). I ponownie tą metrykę z wolna odcyfrowuję. Data to 13 (18) marca, parafia Leszno k/Warszawy.
Jednym ze świadków był znany nam Jan Wieczorkowski. Tym razem brakuje podpisu Hieronima Pade, być może w tym czasie już nie żył.
I wreszcie Ludwik Pade urodzony 6 grudnia 1857 roku w Miedniewicach., ostatni z rodzeństwa. Został ochrzczony w Szymanowie w następnym roku. Z niejasnych powodów Ludwik zmienił pisownię swego nazwiska na Padee, o czym musiała dowiedzieć się Izabela, córka Leona, która uczyniła to samo. 8 lutego 1881 r. Ludwik Padee poślubił w Lesznie Mazowieckim Helenę Berger (ur. ok. r. 1850), córkę Ludwika i Florentyny Kelmer. Mieli syna Mieczysława (ur. 1880) oraz Bolesława (1885).











Dzieci Hieronima Pade -  Rodzice chrzestni

Instytucja rodziców chrzestnych jest stara, jak chrześcijaństwo, acz jej geneza ginie w pomroce dziejów.
Warto poznać ciekawy artykuł ks. Wojciecha Wąsika "Instytucja rodziców chrzestnych od czasów starożytnych do prawa dekretałów" .
 Można go pobrać z tego miejsca.
Od XVI wieku zgodnie z postanowieniami soboru trydenckiego (1545-1563) liczba chrzestnych zmalała do dwóch. Wybierano skrupulatnie chrzestnych rodziców, powszechnie zwanych kumami, najczęściej w tym wyborze obowiązywały prawa, których nie należało lekceważyć. Wierzono bowiem, że życie dziecka, a nawet jego charakter, zależą od wybranych rodziców chrzestnych. Bywali więc nimi często ludzie, których szanowano. Jeszcze dziś miarę poważania stanowi na wsi dość często liczba chrześniaków. Chrzestnym mógł być ktoś z rodziny, przyjaciół, sąsiadów, znajomych.  Na kumów zapraszają zwykle osoby – przytaczał O. Kolberg relacje mieszkańców Podgórza – w podeszłym będące wieku, a nawet starców, w przekonaniu, że dziecka życie w analogii zostaje z wiekiem kuma i dosięgnie przynajmniej jego wieku.” (t.44 s.101) Kiedy indziej zapraszano właśnie ludzi młodych, żeby dziecko wiele jeszcze szczęśliwych dni miało przed sobą. Dość często dbano, aby rodzice chrzestni byli zamożni, gdyż jednym z ich obowiązków było obdarowywanie chrześniaków. Mogło się zdarzyć, że prawdziwi rodzice kiedyś osierocą dziecko, wtedy dobrze, gdy kumowie nie do biednych będą należeli. Innym razem natomiast starano się odnaleźć dla dziecka jakiegoś kuma żebraka, żeby nie bogactwem ludzi się szczyciło, ale znało drogi ku zaświatom. Tak działo się wtedy, gdy dzieci w rodzinie umierały, gdy żadne z nich nie utrzymało się przy życiu. Wówczas sposobem na owo życie, jak wierzono, był właśnie kum – jakiś obcy, żebrak, którego posądzało się zawsze o kontakty z „tamtym światem”.
Według powszechnego w Polsce wierzenia przyjęcie zaproszenia "w kumy" (któremu nie wolno odmówić, bo dziecko mogłoby zachorować i umrzeć) i udział w ceremonii chrztu sprawiały, że rodzice chrzestni zostawali "pokumani" czyli spokrewnieni (jak krewni pierwszego stopnia), że między nimi samymi, także między nimi i ich chrzestnym dzieckiem, powstawała więź duchowa, silniejsza i ważniejsza od rzeczywistych więzów krwi. Kumowie winni zatem żyć ze sobą w zgodzie, miłości braterskiej, wystrzegać się kłótni, okazywać sobie szacunek, życzliwość i pomoc. Nie wolno było im wstępować w związek małżeński, współżyć ze sobą seksualnie, bo uznawano to za kazirodztwo. Nigdy nie zapraszano " w kumy" małżeństw i narzeczonych. Kodeks prawa kanonicznego nakłada na rodziców chrzestnych odpowiedzialność za religijne wychowanie chrześniaka i wpajanie mu zasad chrześcijańskiej moralności i pobożności. Kumostwo obligowało także do wspomagania rodziców naturalnych dziecka we wszystkich ich obowiązkach wychowawczych i opiekuńczych, aż do osiągnięcia przez nie dojrzałości i samodzielności. Rodzice chrzestni powinni więc byli troszczyć się o chrześniaka, nie zaniedbywać częstych z nim kontaktów, interesować się jego rozwojem, losem, a w razie potrzeby służyć mu pomocą i radą, a w przypadku śmierci rodziców zastępować ich, zapewnić dziecku rodzicielską opiekę, łożyć na ich utrzymanie itp. W przeszłości w dniu chrztu dziecko otrzymywało od kumów sztukę płótna, koszulkę lnianą (u bogatych jedwabną), uszytą własnoręcznie przez matkę chrzestną, materiał na ubranko i buciki ("na wyrost"), monetę srebrną lub mieszek z pieniędzmi, które zwyczajowo wsuwano w powijaki albo związywano w róg poduszki i od tego nazywano wiązaniem lub więzarkiem. 
Mimo wszystko rzadko się zdarzało, aby tak stary, szlachecki ród jak Krasińscy herbu Ślepowron (zob. obraz na dole strony), występowali, jako chrzestni dzieci skromnego leśniczego. I to w stosunku zarówno do córki, jak i syna rodziny Pade. Hrabia Adam Franciszek Krasiński (1821-1903) był wnukiem ostatniego oboźnego wielkiego koronnego Kazimierza (1725-1802) i synem Józefa Wawrzyńca (1783-1845) literata i pamiętnikarza, mistrza dworu królewskiego Mikołaja I Romanowa w 1830 roku, senatora-kasztelana Królestwa Polskiego,a  w 1829 roku, majora Armii Księstwa Warszawskiego. W 1846 roku Adam poślubił Karolinę Mycielską (1825-1912), też z rodu hrabiów. Piękny zamek w Rokosowie w pow. Gostyń Wlkp. został zbudowany dla hr. Józefa Mycielskiego (1850). Z Rokosowa wywodził się stary ród rycerski Rokossowskich herbu Glaubicz, z którego pochodził także marszałek Polski i ZSSR Konstanty Rokossowski.


 



 
 
 
Wróć do spisu treści | Wróć do menu głównego