Kapitan Elon Farnsworth dowodził swoim macierzystym 8. pułkiem z Illinois przez pięć popołudniowych godzin bitwy pod Brandy Station po zranieniu mjr. Clarka. Formalnie był on w tym czasie oficerem w sztabie gen. Pleasontona, ale szef kawalerii widział dramatyczną sytuację 8. pułku, któremu zabrakło i dowódcy brygady i wyższych oficerów. Znał wartość młodego kapitana i był pewien, że 8. pułk pod jego dowództwem odzyska wysokie morale i wartość bojową. W swoim raporcie po bitwie Pleasonton wyróżnił oprócz kpt. Farnswortha także kpt. Waite i kpt. Forsytha z 8. pułku.
Pleasonton był przekonany, że powstrzymał rajd Stuarta na tyły Armii Potomaku, a może nawet zniweczył szersze plany ofensywne Południa. Ale Hooker miał lepsze informacje i wymagał od szefa kawalerii patrolowania rejonów wzdłuż całej rzeki Rappahannock w kierunku zachodnim. Armia Północnej Wirginii maszerowała spokojnie doliną Shenandoah i 13 czerwca korpus Ewella zaatakował miasto Winchester. Zaskoczenie było całkowite i lokalny garnizon skapitulował po dwóch dniach. Gen. Hooker niezwłocznie skierował na północ prawe skrzydło armii, czyli 1., 3. i 11 korpus, które pomaszerowały do Fairfax Station. Natomiast kawaleria miała się przemieścić na kierunek północno zachodni, aby rozpoznawać i nękać siły inwazyjne. Wykonując ten rozkaz Pleasonton wysłał dywizję Buforda z Cattlet's Station do przełęczy Thoroughfare w górach Bull Run. Na północ ruszyła także dywizja gen. Gregga docierając 15 czerwca do usłanego szkieletami pola dwóch bitew pod Bull Run.
Kronikarze odnotowali, że kawalerzyści potraktowali czaszki, jak piłki rozegrali makabryczny mecz baseballa[1].
Brygada Gamble'a maszerowała w kierunku Centreville i Aldie, a na czele szła brygada świeżo upieczonego generała Judsona Kilpatricka. Ten zawodowy oficer o nie najlepszej reputacji uznał, że szybciej awansuje w szeregach ochotników i nie pomylił się w swoich rachubach.
Korpus kawalerii otrzymał wcześniej bogate zaopatrzenie w nowe karabinki, rewolwery, dużą ilość amunicji i szable. Uzupełniono też umundurowanie, siodła i inne elementy uprzęży. Wszyscy zdawali sobie sprawę, że zbliża się wielka, decydująca bitwa, ale przeciwnik nadal był nieuchwytny. Ścierały się tylko patrole w pobliżu gór, gdyż Stuart osłaniał prawe skrzydło korpusu Ewella. Do większego starcia doszło 17 czerwca przed godziną 5.00 po południu w pobliżu przełęczy Aldie. Patrole wykryły kawalerię Południa z brygady Fitzhugha Lee dowodzoną przez płk. Munforda, która jechała w ich kierunku. Kilpatrick swoim zwyczajem natychmiast szarżował na czele 2. pułku z Nowego Jorku, ale u wejścia do przełęczy natknął się na większe siły konfederatów, które przypuściły kontratak. Nowojorczycy wycofali się tracąc kilku zabitych i rannych. Wezwano baterię kpt. Randola i dwa działa otworzyły niezwłocznie celny ogień. Ale konfederaci strzelali już z sześciu armat, choć ich ogień nie był tak celny. Kilpatrick wysłał wydzielony oddział z 1. pułku z Massachusetts, który próbował obejść przeciwnika ukrywając się za wzniesieniem. Ale konfederaci zorientowali się w ich zamiarach i zaatakowali zaskoczonych kawalerzystów federalnych. Nastąpiło starcie wręcz z użyciem szabel i rewolwerów w wyniku którego
ranny został mjr. Higginson i kilku innych kawalerzystów. Wielu padło zabitych, a ranni dostali się do niewoli. Jeden tylko szwadron kpt. Adamsa stracił 40 ze 100 ludzi. Reszta uciekła w popłochu w kierunku swoich linii.
Wówczas Kilpatrick podjął kolejną błędną decyzję. Wysłał oddział z 2. pułku z Nowego Jorku wzdłuż drogi wprost na stanowiska konfederatów i patrzył przerażony, jak jego żołnierze giną od zmasowanego ognia artylerii i spieszonych strzelców wyborowych z 1. pułku z Wirginii. Atak kolejnego oddziału z 2. pułku wspieranego przez 6. pułk z Ohio zakończył opór konfederatów na tej przełęczy. Zadowolony Kilpatrick odezwał się do kapitana Hynesa chwaląc skuteczny atak swoich jednostek. Kapitan, nie zwracając uwagi na generalską szarżę rozmówcy, odrzekł, że przecież większość zabitych i rannych to żołnierze Unii, a on widzi tylko kilku martwych rebeliantów. Tak właśnie dowodził Kill-Cavalry.
Ale byli także inni dowódcy, którzy potrafili doprowadzić swoje jednostki do prawie całkowitej anihilacji. Taki los spotkał część pułku z Rhode Island dowodzonego przez płk. Duffie. Rozkaz gen. Pleasontona był sam w sobie mocno ryzykowny, bowiem Duffie ze swoim oddziałem liczącym 275 ludzi miał udać się na zwiad do Middleburga przez przełęcz Thoroughfare leżącą kilkanaście kilometrów na południe od Aldie. Około 9.30 Duffie wjechał przez przełęcz do doliny Loudoun i skierował się w stronę wioski Salem. Tam napotkał konfederatów z brygady Rooneya Lee, który leczył rany w Richmond, a w jego zastępstwie dowodził płk. John Chambliss. Zamiast wycofać się w obliczu znacznej przewagi liczebnej wroga Duffie uparcie maszerował na Middleburg pozostawiając niewielka grupkę osłonową. Liczył, że w rejonie Middleburga dołączy do głównych sił korpusu Pleasontona. Tam jednak przebywał J.E.B. Stuart wraz ze swoim sztabem, a jego główne siły stacjonowały niespełna 20 kilometrów od tego miasteczka. Najazd sił federalnych na Middleburg kompletnie zaskoczył Stuarta. Kawalerzyści z 1. pułku z Rhode Island
wpadli na ulice tej miejscowości wyjąc dziko na wzór konfederatów i zmusili sztab Stuarta do pośpiesznej ucieczki. Na tym jednak ich sukcesy się zakończyły. O 7.00 wieczorem Stuart powrócił z 800 konfederatami z brygady Robertsona i zaczęła się nierówna walka. Kawalerzyści Duffiego przygotowali barykady zza których próbowali stawiać opór, a część z nich uciekła w kierunku Aldie licząc na dołączenie do sił federalnych. Tych szybko przechwyciła brygada Chamblissa, która zdążyła dotrzeć tu z Salem, a pozostali walczyli na ulicach w całkowitym okrążeniu aż do 1.00 w nocy 18 czerwca. W tym beznadziejnym pojedynku padło blisko 100 zabitych i rannych, a 70 dostało się do niewoli. Płk. Duffie z setką swoich podwładnych zdołali uciec i dołączyć do swoich. Mimo, że do gen. Plesontona dotarł kurier z wiadomością o okrążeniu oddziału Duffiego nie uczynił on nic, aby ratować swoich kawalerzystów.
W swoim raporcie obciążył całą odpowiedzialnością Duffiego zaprzeczając oczywistym faktom. Pleasonton twierdził na przykład nie rozkazał Duffiemu atakować Middleburga, a jedynie nocować w rejonie tej miejscowości. Faktem jest, że 1. pułk z Rhode Island miał czas, aby wycofać się z Middleburga i dołączyć do korpusu w pobliżu Aldie. Nie przeszkodziło to Duffiemu w awansie na stopień generała brygady ochotników.
Kolejne klęski kawalerii były spowodowane złym dowodzeniem gen. Pleasontona i jego niejasnymi rozkazami. Kiedy otrzymał wiadomość o okrążeniu sił Duffiego wysłał odsiecz zbyt późno i w złe miejsce - do Thoroughfare Gap. Mając przewagę nad Stuartem nie potrafił przebić się do doliny Shenandoah i odkryć armii gen. Lee maszerującej do Pennsylwanii.
Następnego dnia, czyli 18 czerwca w czwartek Pleasonton wysłał do akcji zwiadowczych i ratunkowych kilka swoich brygad na różne kierunki działania. Jedna z brygad z dywizji gen. Gregga dowodzona przez jego kuzyna Johna Gregga udała się do Middleburga, a druga pod dowództwem płk. Taylora pomaszerowała do Thoroughfare Gap w poszukiwaniu resztek sił Duffiego. John Gregg miał przedostać sie do przełęczy Ashby i przeprowadzić rozpoznanie sił przeciwnika w dolinie po drugiej stronie pasma Blue Ridge. Misja Taylora skazana była z góry na niepowodzenie. W Thoroughfare Gap nie było ani konfederatów, ani oddziału Duffiego, co można było przewidzieć. Druga brygada nawiązała kontakt bojowy z kawalerią Stuarta w pobliżu Middleburga i w rezultacie nie osiągnęła Ashby Gap.
W tym samym czasie do akcji ruszyły też dwie brygady z dywizji Buforda. Brygada Devina ruszyła w kierunku gór Bull Runn w poszukiwaniu głównych sił Stuarta, a 1 brygada płk. Gamble'a z 8 pułkiem z Illinois, 3 pułkiem z Indiany oraz z baterią artylerii por. Calefa prowadziła zwiad na innej przełęczy w górach Blue Ridge położonej 15 kilometrów na północ od Ashby Gap. Siły Gamble'a zostały zatrzymane w Philomont przez brygadę Munforda. Doszło do starcia kawalerii, ale ostrożny Gamble wolał wycofać się przez most na rzece Goose Creek. Niestety na rozkaz oficerów ze sztabu Buforda most ten został przedwcześnie spalony i brygada musiała forsować wezbraną rzekę na koniach. Część kawalerzystów oraz artyleria konna przejechała wiele kilometrów w celu znalezienia dogodnej przeprawy. Sztabowców Buforda obrzucono za ten rozkaz wymyślnymi przekleństwami, ale na szczęście nikt w czasie forsowania rzeki nie utonął. Już kilka dni później nie jeden, a kilka mostów na Goose Creek było pilnie potrzebnych jednostkom federalnym.
Pomimo zaangażowania znacznych sił Pleasonton nie był w stanie przeprowadzić działań zwiadowczych na południowym brzegu rzeki Rappahannock. Do wykonania tej misji wykorzystano dywizję kawalerii gen. Stahela z obrony Waszyngtonu. Okazało się, że nadal tkwi tam brygada Hamptona, ale nie było widać ani śladu jednostek piechoty. Pozostawała nadal nie zbadana dolina Shenandoah, a Hooker mocno już naciskał Pleasontona na jej dokładniejszą penetrację. Dotychczasowe bowiem działania kawalerii federalnej przyniosły raczej mierne rezultaty. Rankiem 19 czerwca ponownie rusza dywizja gen. Davida Gregga z brygadą Johna Gregga na czele, dalej brygady Kilpatricka i Gamble'a, którego wypożyczono z dywizji gen. Buforda. Kierunek ten sam-Middleburg. I ponownie pikiety Stuarta staja na drodze wojsk federalnych. Szarża 4 pułku z Pennsylwanii rozprasza konfederatów i kawalerzyści zajmują opustoszały Middleburg. Główne siły konfederatów, czyli brygady Robertsona i Chamblissa wraz z artylerią okopały się na zachód od miasteczka. Droga do doliny była zamknięta.
Zamiast związać siły wroga i obejść jego pozycje Gregg zmarnował cały dzień rozmieszczając swoje oddziały i przygotowując się do bitwy. Kiedy wreszcie podciągnięto artylerię i przygotowano dla niej stanowiska była godzina 6.00 po południu. Główny atak rozpoczęli spieszeni kawalerzyści z 4 i 16 pułku z Pennsylwanii podczas, gdy 1 pułk z Maine ruszył konno drogą w celu odwrócenia uwagi od swoich kolegów z Pennsylwanii. Silny ogień konfederatów spowodował załamanie się tego natarcia mimo podciągnięcia rezerw w postaci 10 pułku z Nowego Jorku. Upojeni sukcesem rebelianci ruszyli do kontrataku, ale pułk z Maine twardo bronił swoich pozycji i nie dał się z nich wyprzeć. Mimo to część konfederatów dotarła na ulice Middleburga, ale tam zaatakował ich rozbity wcześniej 10 pułk z Nowgo Jorku oraz szarżujący na czele 2 pułku regularnego Kilpatrick. Ten kontratak sił federalnych oczyścił nie tylko miasteczko, ale spowodował wycofanie się Stuarta, który zajął nowe pozycje obronne przed wioską Upperville.
Nie było sposobu, aby sama kawaleria poradziła sobie z działaniami osłonowymi Stuarta. Niezbędne okazało się wsparcie piechoty na które oczekiwano przez dwa dni.
W starciach pod Middleburgiem 8 pułk z Illinois miał niewielki udział. Większość jego kompanii brała udział w patrolach i osłonie głównych sił kawalerii federalnej.
Kompania H w czasie patrolu odkryła kilka zakonspirowanych szpitali z rannymi konfederatmi. Miejscowa ludność na ogół sprzyjała secesji, ale były wyjątki. W pobliżu Aldie mieszkał niejaki Davis, którego zwano "Yankee Davis" z uwagi na jego pochodzenie z Conneticut. W jego obejściu w pobliżu Aldie urządzono prowizoryczny szpital polowy, który mieścił się w stodole. Rannych starano się w miarę możliwości jak najszybciej ewakuować koleją lub drogą wodną do Alexandrii.
21 czerwca w deszczową niedzielę w rejon Upperville dotarła dywizja piechoty z 5 korpusu i Pleasonton był gotowy do kolejnego natarcia, chociaż przecież pierwotnym jego celem było rozpoznanie sił przeciwnika. Dywizja Buforda miała nacierać na lewe skrzydło Stuarta stwarzając zagrożenie dla jego tyłów. Zadanie czołowego natarcia na umocnienia konfederatów przypadło dywizja Gregga i brygadzie piechoty płk. Stronga Vincenta, rówieśnika Elona Farnswortha. Oficer ten także padnie w bitwie pod Gettysburgiem , ale śmiertelnie ranny umrze 4 dni po bitwie, 7 lipca. Jego awans generalski był datowany przez gen. Meade na dzień 3 lipca, ale Vincent nie był on już w stanie się z nim zapoznać. Elon zginął 3 lipca w czasie szarży w pożyczonym mundurze generała brygady. W tym czasie Vincent był już ewakuowany z Little Round Top i przeniesiony do farmy Bushmana.
Celem zabezpieczenia tyłów nacierającej kawalerii brygada piechoty gen. Jamesa Barnesa ulokowała się na polach za Middleburgiem. Ten prosty plan od początku skazany był na niepowodzenie wskutek nikłego rozpoznania faktycznych sił rebeliantów. Nie wykryta przez patrole brygada Jonesa wzmocniła Stuarta dwa dni wcześniej i w rezultacie jego lewe skrzydło sięgnęło aż do wezbranej rzeki Goose Creek. Marsz Buforda wstrzymały zapory na błotnistych drogach i z tego powodu musiał się on cofnąć i szukać brodu na rzece. To spowodowało zawalenie się całego "rozkładu jazdy" współdziałania Buforda z natarciem Gregga i Vincenta.
Natarcie to początkowo przyniosło pewne sukcesy. Dobrze uplasowana artyleria konna Gregga trzymała w szachu kawalerzystów Stuarta nie pozwalając im atakować piechoty. Ta po zajęciu stanowisk otworzyła silny ogień w kierunku konfederatów przygważdżając ich do ziemi. Wtedy zaatakował Kilpatrick wspomagany przez piechotę i zepchnął wroga w kierunku Upperville. Jego kawalerzyści wpadli na ulice tego miasteczka i zwarli się w boju z tylną strażą Stuarta. Za nimi poszły dalsze oddziały w rezultacie walczono zacięcie na szable i pistolety przez blisko godzinę. Pod generałem Davidem Greggiem zabito konia, a Kilpatrick dostał się do niewoli, ale niemal natychmiast został odbity przez swoich ludzi.
Punktem zwrotnym tej bitwy było nadejście 6 pułku kawalerii regularnej Buforda, który z marszu zaatakował rozciągnięte linie Hamptona i Robertsona. Ale mniejsze potyczki w samym Upperville trwały aż do zapadnięcia zmroku. Główne siły Biforda napotkały w czasie marszu brygadę Jonesa wycofującą się w kierunku gór Blue Ridge.
Brygada Gamble'a z 8 pułkiem z Illinois na czele ruszyła natychmiast do ataku, ale została zastopowana silnym i celnym ogniem artylerii. Pod płk. Gamble zabito konia, stracił konia także ppłk. Clendennin. W tej sytuacji dowodzenie pułkiem przejął mjr. Medill. Kawalerzyści 8 pułku dopadli rebeliantów i wywiązała się walka na szable i rewolwery. Wróg cofnął się, ale jednocześnie ruszył kontratak dwóch świeżych pułków kawalerii. 8 pułk wsparły dwa szwadrony z 3 pułku z Indiany i część 12 pułku z Illinois. Spieszeni kawalerzyści przywitali kontratakujących konfederatów silnym ogniem zza zasłony kamiennych płotów. Nie zatrzymał on atakujących, 8 pułk i wspomagające go szwadrony dosiedli koni i wywiązała się walka typowo kawaleryjska-w ruch poszły znowu szable i pistolety. Trzykrotnie rebelianci atakowali 8 pułk, w zaciętych walkach niektórzy żołnierze dostali się do niewoli, ale ich towarzysze szybko ich odbijali. Wzięto do niewoli rannego ppłk. Lewisa z 9 pułku z Wirginii i potężnie zbudowanego majora z 11 pułku z Wirginii. Ten ostatni próbował wziąść do niewoli mjr Medilla, ale widząc wycelowany rewolwer odrzucił szablę i poddał się. Wielu konfederatów zabito i raniono, a sam 8 pułk miał 34 rannych. Szczęśliwie nikt w tym starciu nie poległ. Z raportu Buforda wynika, że na polu bitwy kawalerzyści Gamble'a pochowali 18 zabitych konfederatów.
Brygada Gamble'a walczyła wcześniej, około godziny 11.00 z kawalerią 11 pułku z Wirginii i 2 pułku z Karoliny Południowej nad Goose Creek. W czasie walki poległ Hanson Town z kompanii A 8 pułku z Illinois oraz żołnierz z 3 pułku z Indiany postrzelony w szyję. Prowizoryczny szpital polowy urządzono w stodole Richardsona, gdzie ulokowano blisko 50 rannych, w tym 9 konfederatów. W nocy przyjechały ambulanse i rannych przetransportowano do Aldie i przeniesiono do stodoły Yankee Davisa.
Pod koniec dnia odziały Buforda idąc za wycofującym się Jonesem dotarły do przełęczy w górach Blue Ridge. W świetle zachodzącego słońca zwiadowcy wspięli się na wzniesienie skąd w głębi doliny mogli zobaczyć setki namiotów i ognisk korpusu Jamesa Longstreeta z Armii Północnej Wirginii. Stało się jasne, że większość sił gen. Lee jest w dolinie Shenandoah i zmierza do Pennsylwanii.
Walki kawalerzystów federalnych z osłoną Stuarta w ciągu tych czterech dni kosztowały ich od 800 do 827 zabitych, rannych i wziętych do niewoli a odpowiednie straty konfederatów wyniosły od 510 do 660 żołnierzy.[2]. Wliczając do tego straty z pod Brandy Station Pleasonton miał wyłączonych z akcji 1 700 żołnierzy, czyli o około 600 więcej niż konfederaci.
Stuart wykonał dobrze zadanie niedopuszczenia sił federalnych do wczesnego wykrycia marszu gen. Lee na Pennsylwanie i Maryland doliną Shenandoah. Co dziwne, wbrew swym zwyczajom ten wybitny kawalerzysta Konfederacji prawie w ogóle nie dowodził oddziałami w polu ograniczając się do wydawania rozkazów dla Munforda i Rossera. Być może wpłynęła na to śmierć Stonewalla Jacksona oraz ciężka rana jego przyjaciela Herosa von Borcke. Ten pruski oficer sztabowy został postrzelony 19 czerwca przez strzelca wyborowego i nigdy już nie powrócił do służby. Rana karku wydawała się początkowo śmiertelna, ale twardy Prusak przeżył. Podwładny Stuarta major Henry McClellan uważał, że była to celowa decyzja generała. Jego dowódcy musieli w ten sposób działać bardziej samodzielnie i nabierać doświadczenia w dowodzeniu kawalerią.
Nie ulegało wątpliwości, że w bezpośrednich starciach kawaleria federalna dorównywała już walecznością i siłą natarcia kawalerii Stuarta. Brakowało jej jedynie zdolnych dowódców, a ci najlepsi zbyt często ginęli na polach bitewnych zanim zdążyli dotrzeć na wyższe szczeble dowodzenia.
Tak więc Longstreet i Hill posuwali się na północ doliną Shenandoah, a korpus Ewella był już w Maryland i zbliżał się do Pennsylwanii. Zgodnie z rozkazem gen. Lee z dnia 22 czerwca Stuart z trzema brygadami miał dołączyć do Ewella w Marylandzie i wyjść na jego prawa flankę celem organizowania zaopatrzenia dla armii inwazyjnej, działań osłonowych, zwiadowczych, a także ofensywnych. Dwie brygady kawalerii miały pozostać na straży przełęczy w górach Blue Ridge i zabezpieczeniu tyłów. Zgodnie z tymi wytycznymi Stuart wyznaczył do akcji brygady: Hamptona, gen. Fitzhugha Lee ( choć nie wykurował się jeszcze z ran) oraz płk. Chamblissa (Rooney Lee, nominalny dowódca tej brygady był w tym czasie ranny) oraz baterię artylerii konnej z 6 działami. Na tyłach miały pozostać brygady Beverly Robertsona i Grumble Jonesa wraz z resztą konnej artylerii. Odrębne zadania otrzymał mjr Mosby i jego ludzie, który miał działać samodzielnie w rejonie Dranesville.
Problem rozkazów gen. Lee dla Stuarta wraz z uzupełniającymi je rozkazami gen. Longstreeta budził potem poważne wątpliwości, kiedy to Stuart nie dotarł na czas pod Gettysburg. Ten temat nie będzie nas jednak bliżej interesował.
Ostatnia dekada czerwca 1863 miała decydujące znaczenie dla losów kapitana Farnswortha. Pracował on wówczas w sztabie gen. Plesontona, który na kilka dni zatrzymał się w Aldie starając się o uzupełnienia w sprzęcie i ludziach. W dniu 23 czerwca generał poprosił młodego Elona Farnswortha o napisanie listu do jego stryja, wpływowego senatora i przyjaciela prezydenta Lincolna, Johna Franklina Farnswortha.
Plesonton walczył w tym czasie o drugą gwiazdkę generalską, która należała mu się z racji dowodzenia korpusem kawalerii. Z nieznanych przyczyn ten naturalny niejako awans był znacznie opóźniony. Jednocześnie Elon Farnsworth pisał do stryja, że generał zamierza go awansować na stopień generała brygady ochotników. "Nie wiem czy powinienem w ogóle o tym wspominać, nie chciałbym abyś uważał mnie za nadmiernie ambitnego. Zadawala mnie moja obecna służba w pierwszej linii, ale gdybym mógł zrobić coś dobrego w innym miejscu to małe poparcie nie zaszkodzi."
W dalszym ciągu tego listu kapitan prosi więc o rozmowę z prezydentem na temat awansu Pleasontona i swego własnego. Do swego listu Elon dołączył pismo Pleasontona, w którym generał prosił o włączenie źle wykorzystywanej jego zdaniem dywizji gen. Juliusa Stahela do Korpusu Kawalerii. O samym Stahelu pisał:"Opieszałość i niekompetencja tego obcokrajowca szkodzą naszej sprawie". Jawi się więc nam znów Pleasonton, jako zdeklarowany wróg cudzoziemskich dowódców wyższego szczebla.
Julius Stahel był narodowości węgierskiej i 14 marca 1863 roku awansował dość niespodziewanie na stopień generała majora ochotników, co z pewnością nie ucieszyło Pleasontona wciąż oczekującego na drugą gwiazdkę. Stahel niewątpliwie dzielnie spisał się w bitwie pod Cross Keys 8 czerwca 1862 roku, a potem w drugiej bitwie pod Bull Run w dniach 29-30 sierpnia. Miał też wielkie poparcie gen. Schurza, który miał znaczny wpływ na Lincolna. Wpływy generała i senatora Farnswortha były jednak większe i postulaty Pleasontona zostały spełnione.
Ale nie tylko zakulisowe gry spowodowały upadek Stahela. Przyśpieszył je sam dowódca
kawalerii obrony Waszyngtonu. Jego oddziały towarzyszyły przemieszczaniu się armii federalnej na północ, zgodnie z kierunkiem marszu gen. Lee. Armia Hookera ruszyła w tym kierunku 25 czerwca prowadzona przez gen. Reynoldsa. Przekroczył on Potomak po moście pontonowym w Edward's Ferry, a kawaleria Stahela forsowała rzekę kilka kilometrów w dół biegu rzeki. Zgodnie z rozkazami swego dowódcy kawaleria podzielona na trzy grupy ruszyła w kierunku gór South Mountains na spotkanie z korpusami Longstreeta i Hilla. Jedno z takich ugrupowań składające się z dwóch pułków kawalerii z Michigan pod dowództwem gen. Josepha Copelanda wkroczyło 28 czerwca do Gettysburga, gdzie rebelianci byli dwa dni wcześniej. Copeland natychmiast wysłał kuriera z meldunkiem, że konfederaci są niedaleko Gettysburga w pobliżu Carlisle, a gen. Lee ma swoja kwaterę w Chambersburgu położonym 38 kilometrów na zachód od Gettysburga. Meldunek donosił też o ruchach konfederatów w kierunku wschodnim na miejscowość York.
Były to bardzo cenne informacje dla gen. Hookera. Ale gen. Reynolds w swym meldunku do Hookera wyraził niezadowolenie z faktu, iż Stahel nie brał osobiście udziału w zaplanowanym przez siebie rozpoznaniu. To właśnie była druga przyczyna dymisji węgierskiego generała.
Hooker ruszył z Fairfax Court House w Wirginii do Marylandu przekraczając Potomak w Edward's Ferry i dołączył do Reynoldsa w Frederick. Kawaleria osłaniała ruchy wielkiej armii federalnej. Dywizja Buforda szła z gen. Reynoldsem zapewniając mu osłonę i zwiad na kierunku marszu. Dywizja Davida Gregga wykonywała podobne działania dla pozostałej części piechoty oraz tyłów armii w skład których wchodził wielokilometrowej długości tabor z zaopatrzeniem. Ta dywizja wkroczyła do Marylandu wieczorem 27 czerwca. W tym samym czasie przekroczył Potomak 8 pułk kawalerii z Illinois, zaraz potem sforsował rzekę Monocacy w pobliżu jej ujścia i w ciągle padającym deszczu rozłożył się na nocleg w pobliżu Point of Rocks. Następnego dnia pułk pomaszerował do Middletown radośnie witany przez miejscową ludność. Zupełnie inne przyjęcie, aniżeli w ogólnie wrogiej Wirginii.
Wkroczenie wojsk Konfederacji na tereny Unii zaniepokoiło prezydenta Lincolna i gen. Hallecka. Wątpili oni w skuteczne przeciwdziałanie inwazji przez gen. Hookera, który nie odniósł do tej pory większych sukcesów. Z drugiej strony Lincoln uważał ofensywę gen. Lee za największą okazję do zniszczenia przeciwnika od początku wojny. Potrzebował w tym celu doskonałego i posłusznego rozkazom dowódcy. Tymczasem Hooker już na początku inwazji odmówił wzmocnienia garnizonu w Harper's Ferry i optował za jego porzuceniem wierząc w doktrynę koncentracji sił. Lincoln i Halleck byli odmiennego zdania i sztab wydał konkretny rozkaz dla głównodowodzącego w tej sprawie. Hooker złożył rezygnację licząc, że w obliczu inwazji nie zostanie ona przyjęta. Pomylił się jednak. Lincoln przyjął dymisję Walecznego Joe, oparł się też licznym nawoływaniom, aby to Mały Napoleon ponownie ratował kraj z opresji. Nowym dowódcą Armii Potomaku mianowany został 28 czerwca George Gordon Meade, najbardziej doświadczony dowódca korpusu tej armii. Był on w dodatku rodowitym pennsylwańczykiem i tej ziemi miał właśnie bronić.
Nominacja ta wprawiła w ruch karuzelę kadrową.
Generał Pleasonton otrzymał długo oczekiwany awans na stopień generała majora ochotników najwyraźniej bez protekcji senatora Farnswortha. Protekcja ta przydała się z pewnością w sprawie dymisji gen. Stahela i włączenia jego dywizji do korpusu Pleasontona.
Było to poważne wzmocnienie, gdyż kawaleria Stahela liczyła blisko 3 500 żołnierzy.
Liczebność Korpusu Kawalerii wzrosła do 12 700 oficerów i żołnierzy, którzy w ogromnej większości mieli za sobą doświadczenie bojowe. Pozwoliło to na odtworzenie 3. dywizji, którą dowodzić miał gen. Kilpatrick. Awanse na pierwszy stopień generalski otrzymali: kpt. Elon Farnsworth, kpt. George Wesley Merritt oraz por. George Armstrong Custer, czasowo w stopniu kapitana z uwagi na służbę w sztabie Pleasontona. Z listu Custera do przyjaciela wiemy, że nowo mianowani generałowie zostali wezwani do sztabu Korpusu Kawalerii o godzinie 3.00 po południu i tam w obecności gen. Meade otrzymali swoje nominacje. Najmłodszym z nich był naturalnie zaledwie 23 letni Custer, Elon Farnsworth miał za kilka dni skończyć 26 lat, a Merritt właśnie skończył 29 rok życia. I to on miał z nich żyć najdłużej, umrze śmiercią naturalną w roku 1910. Ponieważ Merritt pozostał po wojnie w wojsku musiał czekać na stopień generała brygady armii regularnej aż do roku 1887, podczas gdy Custer zginął pod Little Big Horn w roku 1876 w stopniu podpułkownika.
Farnsworth i Custer otrzymali brygady w dywizji Kilpatricka, a Merritt został dowódcą rezerwy kawalerii. W skład brygady Elona Farnswortha wszedł 5. pułk z Nowego Jorku, 2. i 18. z Pennsylwanii oraz 1. pułk z Vermont. Nominalnie także szwadron z 1. pułku z Ohio, ale został on zaraz oddelegowany do służby w ochronie sztabu dywizji podobnie, jak 2. pułk z Pennsylwanii wyznaczony do żandarmerii polowej. Plesonton włączył do swego korpusu pułki artylerii konnej Robertsona i Tindalla oraz utworzył rezerwę artylerii. Dywizja Kilpatricka dostała baterie Penningtona i Eldera.
W macierzystym pułku generała Farnswortha też zaszły zmiany. Ppłk. Clendennin został wysłany do Alexandrii, gdzie zajął się szkoleniem nowych jednostek, a mjr. Beveridge został mianowany dowódcą 8. pułku, jego zastępcą został mjr. William Medill.
Armia Potomaku ruszyła na spotkanie gen. Lee osłaniana od czoła i na lewym skrzydle przez dywizję Buforda, a Davida Gregga na prawym. Kilpatrick zajmował centralne położenie pomiędzy tymi dwoma skrzydłami armii. 1. dywizja Buforda miała za zadanie wyjść na kierunek Boonsboro i Fairfield w Pennsylwanii, 29 czerwca dotarł do niej rozkaz skierowania się na Gettysburg.
Ruszyła też z Salem ponaglana rozkazami kawaleria Stuarta w składzie trzech brygad.
Fitz Lee mimo rany nie zrezygnował z udziału w tej akcji i jechał za swoją brygadą w ambulansie sanitarnym. Jak wiemy brygady Robertsona i Jonesa towarzyszyły głównym siłom inwazyjnym, a brygada Jenkinsa prowadziła piechotę Ewella do Pennsylwanii.
Zadaniem trzech brygad Stuarta było utrudnianie marszu Armii Potomaku przez niszczenie szlaków komunikacyjnych i zbieranie informacji wywiadowczych. Wykonując te zadania Stuart wyszedł wczesnym rankiem 28 czerwca nad Potomak w pobliżu Dranesville i sforsował rzekę w Rowser's Ford. Tym samym wszedł na terytorium osłaniane przez dywizję Gregga, który otrzymał w tej sprawie meldunek ze sztabu Pleasontona. Jego źródła wywiadowcze doniosły o brygadzie kawalerii konfederatów zmierzającej do zniszczenia linii kolejowej Baltimore-Ohio.
Gen.Gregg wysłał brygadę McIntosha do Ridgeville z zadaniem zbadania miast na południe od zagrożonej linii kolejowej, czyli: Cooksville, Lisbon i Poplar Springs.
Rozproszone oddziały zwiadowcze tej brygady nie natknęły się na wojska Stuarta, a jeden z nich zaprzepaścił szansę zatrzymania niszczenia torów w Hood's Mill. Dowodzący grupą oficer uznał jednak, że jego oddział nie da sobie rady bez posiłków i wycofał się. Stuart działał bezkarnie i 28 czerwca przechwycił kolumnę 150 wozów i 900 mułów z zaopatrzeniem wojskowym w Rockville, prawie na rogatkach Waszyngtonu. Ich ochrona otworzyła bezładny ogień, część taboru zawróciła usiłując uciec ze strefy zagrożenia. Ludzie Stuarta zdołali zatrzymać 125 ciężkich wozów zaopatrzenia oraz 400 woźniców i poganiaczy, których wzięto do niewoli i część zwolniono na zasadzie parolu. W zdobycznych wozach były takie delikatesy, jak szynka, cukier i whisky. Większośc ładunku stanowił owies, czyli ratunek dla wyczerpanych i głodnych koni konfederatów. Po tym wyczynie kolumna Stuarta udała się na nocleg do Cooksville.
Kiedy wieść o tym zuchwałym rajdzie dotarła do stolicy zapanowała panika. Zabarykadowano ulice, wydano karabiny urzędnikom, a dowódca kawalerii w Waszyngtonie Percy Wyndham usiłował zorganizować obronę posiadanymi w okolicy siłami. Stuart jednak nie zamierzał atakować stolicy, gdyż jego zadaniem było połączenie się z korpusem Ewella w York.
Winę za spowodowanie tak bliskiego zagrożenia Waszyngtonu ponosiła niewątpliwie 2. dywizja gen. Davida Gregga. Zdając sobie sprawę z ciążącej na nim odpowiedzialności dowódca zarządził forsowny, całonocny marsz dywizji w kierunku Westminster wierząc, że ma Stuarta tuż przed sobą. Śmiertelnie zmęczeni ludzie i konie dotarli tam rankiem 30 czerwca, ale kawaleria Stuarta była już w innym rejonie stanu Maryland. Zostali oni co prawda zatrzymani w pobliżu Westminster dzień wcześniej niespodziewanym i odważnym atakiem 95 kawalerzystów z 1. pułku z Delaware. Uparte ataki tych odważnych żołnierzy przyniosły im niemal całkowitą anihilację. Straty w zabitych, rannych i wziętych do niewoli wyniosły bowiem 67 ludzi. Konfederaci stracili tylko dwóch oficerów i mieli kilku rannych. Mimo opóźnienia spowodowanego walką Stuart zdążył opuścić Westminster w nocy. Ludzie Gregga po przybyciu na miejsce wczesnym rankiem wzięli do niewoli lub zabili na ulicach Westminster kilkunastu szabrowników i maruderów z grupy Stuarta. Po niezbędnym, ale krótkim odpoczynku Gregg ruszył dalej pragnąc za wszelka cenę dopaść zuchwałych konfederatów.
Marsz Stuarta był teraz wolniejszy, gdyż obciążał go zdobyczny tabor. Henry McClellan naciskał na dowódcę, aby wozy zaopatrzenia spalić. Ten jednak uważał, że wykonuje rozkaz gen. Lee o rekwirowaniu wszystkich towarów niezbędnych dla zaopatrzenia armii Konfederacji. W czasie marszu ludzie Stuarta niszczyli linie telegraficzne skutecznie przerywając łączność stolicy Unii z Armią Potomaku. Zrywano też tory na linii Ohio-Baltimore, a także spalono most kolejowy w Sykesville. Stuart nie bardzo wiedział, gdzie może znajdować się korpus Ewella i nieświadomie maszerował wprost na zgrupowanie armii federalnej liczące 41 000 żołnierzy. Znalazł jednak czas na śniadanie w Union Mills w domu znanego sympatyka sprawy Południa. Po posiłku zgromadzono się przy pianinie i śpiewano ulubione,kawaleryjskie piosenki Stuarta. Idyllę tą przerwały meldunki warty o zbliżaniu się dużej kolumny wojsk federalnych z kierunku Littlestown. Konfederaci prowadzeni przez idącą na czele brygadę płk. Chamblissa ruszyli z Union Mills i weszli o godzinie 10.00 do miasta Hanover.
Mieszkańcy Hanover bali się okupacji. Bali się zwłaszcza rabunków i kontrybucji. Dlatego z lokalnego banku wywieziono gotówkę i depozyty. Mieszkańcy zakopali cenne przedmioty w przydomowych ogródkach. Wkraczającą rankiem o godzinie 8.00 kawalerię młodych generałów Farnswortha i Custera witano, jak zbawców częstując ich cygarami, tytoniem i kwiatami. Dziewczęcy chór śpiewał patriotyczne pieśni przed miejscowym kościołem. Później, na wezwanie pastora, przygotowano żołnierzom solidniejszy posiłek. Kiedy żołnierze gen. Farnswortha o godzinie 10.00 opuszczali już Hanover do miasta wpadły oddziały kawalerii konfederackiej z brygady Chamblissa. 2. pułk z Karoliny Północnej zaatakował nie czekając na rozkazy niedoświadczonych w boju żołnierzy z 18. pułku z Pennsylwanii idących w straży tylnej. Spanikowani federalni porzucali szable i karabinki w bezładnej ucieczce skwapliwe zgarniane prze Południowców. Na rogatkach miasta uciekający wpadli na tabory Kilpatricka, co spotęgowało chaos i zamieszanie. Ale gen. Farnsworth z 5. pułkiem z Nowego Jorku skutecznie kontratakował wyrzucając konfederatów z Hanover. Młody generał szybko opanował sytuację, zorganizował linię obrony, a rozbity pułk z Pennsylwanii odesłał na tyły. Kiedy na miejsce dotarł jego przełożony gen. Kilpatrick pozytywnie ocenił dotychczasowe działania Farnswortha i ulokował 5. oraz 6. pułk z Michigan gen. Custera na zachód od miasteczka, wzdłuż linii kolejowej do Littlestown.
Tymczasem "Black Horse Cavalry", czyli 2. pułk z Karoliny Północnej uciekał w panice ścigany w pełnym galopie przez nowojorczyków Farnswortha. Gen. Stuart przyglądał się temu pościgowi przez chwilę, ale ponieważ sam był zagrożony wskoczył na swoją klacz Virginię i skierował się wraz z kapitanem Blackfordem w kierunku otwartego pola nie wiedząc, że jest ono zajęte przez wojska federalne. Natychmiast zostali więc ostrzelani i zaatakowani. Tylko niesamowity skok Virginii przez 9 metrowej szerokości rozpadlinę uratował dowódcę kawalerii od dostania się do niewoli i pozwolił mu na dotarcie do swoich oddziałów. Wydał natychmiast rozkazy otwarcia ognia z posiadanych dział, co powstrzymało rozwijające się natarcie federalnych i czekał na nadejście brygad Hamptona i Fitza Lee.
Gen. Kilpatrick powrócił do Hanover i ulokował swój sztab w hotelu Centralnym. Przerażeni mieszkańcy miasteczka zabarykadowali ulice od strony południowej wozami, skrzyniami, beczkami i zerwanymi płotami. Artyleria federalna ulokowała swoje dwie baterie, każda po 6 dział, na północno-zachodnim skraju miasta zwanym Bunker Hill.
Natomiast dwa pułki z Michigan Custera prowadzące aktywny zwiad podeszły do Hanover od południa i zachodu zderzając się z brygadą Fitza Lee. Przy tej dysproporcji sił michigańczycy nie mieli szans i dlatego płk. George Gray z 6. pułku wysłał w kierunku konfederatów jedynie kilka plutonów w celu prowadzenia działań opóźniających, a sam odszedł w kierunku na północny zachód. Było dokładnie południe, kiedy siły Custera połączyły się i miał on wówczas pod sobą 2 300 kawalerzystów.
Trwał pojedynek artyleryjski, ale żadna ze stron nie odważyła się na atak. Nie było to w stylu Custera. Wziął on około 600 spieszonych kawalerzystów płk. Graya, którzy czołgając się przez pastwisko podeszli pod pozycje artylerzystów Fitza Lee.
Ogień powtarzalnych karabinków Spencera z odległości 250 metrów był wyjątkowo skuteczny. Kanonierzy konfederaccy padali zabici i ranni, a reszta uciekła w panice. W swoim drugim dniu
dowodzenia, jako generał brygady Custer znowu dał dowody swego talentu militarnego i odwagi osobistej. Zawsze na pierwszej linii jadąc na swoim wielkim rumaku wydawał spokojnym głosem rozkazy swoim żołnierzom. Podobnie dowodził gen. Elon Farnsworth, ale Custer przewyższał go pomysłowością w konstruowaniu swoich działań zaczepnych i utrudnianiu życia przeciwnikowi. W drugiej fazie starcia to Farnsworth trzymał główną linie obrony z wysuniętym 5. pułkiem z Nowego Jorku i 1. pułkiem z Vermont. Rozbity pułk żółtodziobów z Pennsylwanii po przeformowaniu pozostawał na tyłach.
Konfederaci odczekali do zachodu słońca i wówczas Jeb Stuart zarządził dyskretny odwrót w kierunku wschodnim, a po obejściu pozycji federalnych obrał kierunek na północ. Nie był to łatwy marsz-kolumna zmęczonych konfederatów była obciążona 400 jeńcami i zdobycznymi wozami transportowymi, a na dodatek jej dowódca nie miał pojęcia, gdzie znajduje się Armia Północnej Wirginii.
Bitwa zakończyła się więc taktycznym zwycięstwem sił Kilpatricka, aczkolwiek straty federalne wyniosły blisko 200 żołnierzy przy 150 zabitych, rannych i wziętych do niewoli po stronie konfederatów. Z powodu poniesionych strat Kilpatrick pozostał dośc bierny całą noc pozwalając na odejście kawalerii Stuarta. Dopiero o świcie wyruszył w kierunku północnym i wschodnim. On też nie miał pojęcia, gdzie znajdują się główne siły Konfederacji, ale w oparciu o dane wywiadowcze nabrał przekonania, że gen. Lee skoncentrował się zaledwie 15 kilometrów na północny-wschód od Hanover wokół wsi East Berlin. Takie meldunki zostały wysłane do gen. Pleasontona, który z wielką pewnością siebie przesłał je do sztabu gen. Meade.
8. pułk z Illinois podszedł 29 czerwca na odległość nieco ponad 30 kilometrów od Gettysburga. Napotkali tam obóz milicji z Pennsylwanii wezwanej pod broń, aby bronić swej ojczystej ziemi. Jednak rozmowy z nimi były trudne-albo byli nielojalni, albo też obawiali się przekazywać informacje o ruchach gen. Lee kawalerii federalnej. Dziś nas to dziwi, ale takie są świadectwa pamiętnikarzy, a także zachowane meldunki dowódców. Następnego dnia pułk ruszył drogą Hagerstown-Gettysburg i dotarł do miasteczka Fairfield, gdzie czujki wjechały wprost na pozycje rebeliantów. Ułatwiła to mgła zalegająca rankiem w tej okolicy. Wywiązała się gwałtowna strzelanina w wyniku której Thomas Withrow z kompanii C dostał kulę w brzuch i spadł z konia. Kula jednak odbiła się od metalowej klamry pasa i wściekły kawalerzysta postanowił wziąść rewanż. Schował się za stodołą i otworzył ogień w kierunku pozycji konfederatów. W tym czasie patrole wroga zostały rozbite, nadchodziły ich posiłki i dowódca brygady zarządził odwrót nie chcąc doprowadzić do bitwy w tym czasie i miejscu. Pułk wycofał się, a za nim pobiegł karnie osamotniony koń szeregowca Withrowa, który aby nie dostać się do niewoli ukrył się w sianie w stodole. Konfederaci dokładnie przeszukali stodołę kłując w siano bagnetami, ale szczęśliwie nie znaleźli Withrowa. Do stodoły przyniesiono rannych, a z rozmów sanitariuszy wynikało, że po stronie konfederatów był jeden zabity i kilku rannych. Wkrótce jednak rebelianci opuścili Fairfield i Tom Withrow mógł wyjść z ukrycia. Został ugoszczony przez jednego z mieszkańców obiadem i dołączył do swej jednostki już pod Gettysburgiem.
Ta niewielka potyczka była wynikiem ruchu całej dywizji gen. Buforda, a przede wszystkim brygad Gamble'a i Devina wzmocnionych baterią artylerii Calefa, które szły w awangardzie. Rezerwy Merrita i bateria Grahama osłaniały w tym czasie ruch wozów zaopatrzenia dywizji w kierunku na Mechanicstown. Nieoczekiwane starcie w gęstej, porannej mgle zostało spowodowane przez zetknięcie się z dwoma pułkami piechoty rebeliantów z dywizji gen. Henry Hetha, będącej częścią korpusu gen. A.P. Hilla. Ponieważ Buford otrzymał jednoznaczny rozkaz dotarcia w jak najkrótszym czasie do Gettysburga nie angażował się w dalszą walkę.
Patrole z brygady Devina ostrzeliwały pozycje wroga, a Buford cofnął się do Marylandu. Już około 9.30 meldował Reynoldsowi w Emmitsburgu o przypuszczalnych pozycjach konfederatów, którzy zatrzymali się na postoju w Cashtown, 12 kilometrów od Gettysburga. Sam natomiast ponownie wkroczył do Pennsylwanii i szybkim marszem pokonał w ciągu dwóch godzin dystans 16 kilometrów dzielący go do Gettysburga.
Patrole idące w wysuniętej straży przedniej z 3. pułku z Indiany Chapmana wkroczyły do miasteczka krótko przed 11.30. Kawalerzyści zostali z radością powitani przez lokalnych mieszkańców, którzy częstowali ich jedzeniem, piciem,kwiatami i chóralnymi śpiewami. Gen. Buford wraz ze swoim sztabem zatrzymał się w Eagle Hotel, właścicielem którego był niejaki Tate. Natomiast dywizja stanęła na biwaku na wzgórzu zwanym McPherson Ridge, ponad 2 km na północny zachód od miasta. Zaraz za tym wzgórzem było Seminary Ridge z budynkiem luterańskiego seminarium teologicznego. Buford wysłał tam oficera sygnałowego, który zorganizował doskonale położony
punkt obserwacyjny na szczycie kopuły dominującej nad budynkiem seminarium. Patrole badały okolicę, napotkano niewielkie grupy kawalerii wroga, które poszukiwały paszy dla koni, ale te pierzchły na widok sił federalnych.
Gen. Buford przygotowywał się do obrony w razie wkroczenia do Gettysburga korpusu Hilla. Ale, jak się okazało, nie tylko ten korpus stanowił problem, nadciągał także od północy i z północnego wschodu korpus Ewella. W ich rozciągniętych kolumnach marszowych nie było widać kawalerii, ale znaczne siły piechoty i artylerii. Buford szybko zrozumiał, że Gettysburg nieuchronnie stanie się miejscem konfrontacji wybranym świadomie przez gen. Lee w celu pokonania w jednej, decydującej bitwie sił Unii dowodzonych przez gen. Meade.
Grozę jego położenia powiększał fakt, że z trzech kierunków maszerowało na Gettysburg ponad 40 000 konfederatów, a będące do jego dyspozycji siły liczyły 3 tysiące kawalerzystów i sześć dział konnej artylerii. Rankiem następnego dnia przyjdzie wojskom federalnym stoczyć bitwę z przeciwnikiem siedemnaście razy liczniejszym. Czy należało zatem wydać rozkazy do natychmiastowego odwrotu i połączenia się z Armią Potomaku?
Zostawmy narazie dywizję Buforda i jej dowódcę w obliczu nieuchronnego starcia z przeważającymi siłami piechoty konfederatów.
Kilpatrick nadal poszukiwał nieuchwytnego Stuarta, który był równie nieuchwytny dla swego dowódcy gen. Lee. Żalił się on gen. Richardowi Andersonowi, że nie ma pojęcia co stało się z kawalerią- oczami i uszami Armii Północnej Wirginii. Nie wiedział, czy ma przed sobą całą armię Unii, czy tylko jeden oddział. Obawiał się, że Stuart mógł ponieść klęskę, ale miał nadzieję, że tak się jednak nie stało. Nie otrzymał żadnego meldunku od dowódcy kawalerii od trzech dni.
Stuart tymczasem znajdował się o 40 kilometrów na północ od Gettysburga i zmierzał do miasta Carlisle, gdzie zamierzał zaopatrzyć się w magazynach federalnych i dać kilka godzin odpoczynki swoim kawalerzystom. Byli oni bowiem skrajnie wyczerpani nieustannymi, forsownymi marszami bez snu i pożywienia. Tylko część ludzi-wspominał por. G.A. Beale-szukała żywności i obroku dla koni. Większość konfederatów leżała jednak na drodze, często w błocie i na kamieniach, ściskając w rękach cugle swych nie mniej wyczerpanych rumaków, chrapała głośno pogrążona w kamiennym śnie.
Wbrew oczekiwaniom Stuarta Carlisle było ponownie w rękach sił federalnych. Zostało ono zajęte przez gen. Ewella rankiem 27 czerwca bez walki, bowiem w celu uniknięcia strat wśród ludności cywilnej federalna szkoła kawalerii oraz piechota wycofały się do Harrisburga. Do Carlisle wkroczyło blisko 12 000 konfederatów gen. Ewella zajmując wszystkie strategiczne punkty, w tym opuszczone koszary. Niemal natychmiast zażądano od miejscowej ludności dostarczenia 25 000 funtów bekonu, 100 worków soli, 1 500 beczek ziemniaków i melasy, 5 000 funtów kawy oraz 25 beczek suszonych owoców. Narazie jednak konfederaci musieli zadowolić się kilkoma beczkami whisky pozostawionymi w magazynach federalnych.
Było to najdalej na północ położone miasto Unii okupowane przez żołnierzy w szarych mundurach. Nie trwało to zbyt długo. Rozkaz gen. Lee zmusił Ewella do udania się na miejsce koncentracji w rejon Gettysburga 29 czerwca. Następnego dnia do Carlisle powróciły siły Unii pod dowództwem gen. "Baldy" Smitha witane z ulgą przez mieszkańców.
Taka była sytuacja, gdy 2 lipca na horyzoncie ponownie pojawili żołnierze Konfederacji i ponownie mieli żądać bekonu, melasy i owsa dla koni. Tym razem jednak miasto było przygotowane do obrony i przywitało kawalerzystów Fitzhugha Lee ogniem dział i karabinów. Konfederaci odpowiedzieli ogniem artylerii i zażądali poddania miasta.
Wezwania i bombardowanie miasta powtórzyły się jeszcze dwukrotnie, ale bez efektu.
Artylerzyści zasypiali przy działach, inni spali w siodłach nie zważając na huk armat. Stuart zmarnował cały dzień na bezskutecznym oblężeniu miasteczka o zerowym znaczeniu strategicznym podczas, gdy gen. Lee pozbawiony był niemal całkowicie tak potrzebnego mu rozpoznania pod Gettysburgiem. Jak uważa wielu historyków być nie zdecydowałby się na walną bitwę, gdyby posiadał pełne rozpoznanie sił Unii.
Jak obliczono na Carlisle spadło 135 pocisków powodując uszkodzenia kilku budynków i raniąc 12 żołnierzy. Został zabity jeden koń. Niska cena za pozbawienie Armii Północnej Wirginii efektywnego zwiadu kawaleryjskiego. Kurier od gen. Lee dopadł Stuarta właśnie w czasie tego beznadziejnego oblężenia. Był to major Reid Venable, poprzednio wysłany z wiadomościami dla Ewella. Wydano rozkazy i skrajnie zmęczeni kawalerzyści Stuarta ruszyli na południe kierując się na Heidlersburg i Hunterstown i na koniec do Gettysburga.
Jak wspominał John Esten Cooke ten nocny marsz był koszmarem, który poraził najmocniejszych. Gen. Stuart ze swoim sztabem bez żadnej eskorty jechał śpiąc w siodle. O świcie zatrzymał się i spał w rowie owinięty w koc przez niecałe dwie godziny. Jadąc dalej samotnie dotarł wreszcie do kwatery gen. Lee spóźniony o ponad 60 decydujących godzin. Lee przywitał go kwaśno: "No tak generale, zjawił się pan w końcu."
Kilpatrick także otrzymał rozkazy tego wieczora i to osobiście od gen. Pleasontona. Miał maszerować do Gettysburga i ruszył tam o godzinie 6.00 rano. Dwie godziny później był już w New Oxford i jechał na Hunterstown położone 8 kilometrów na północ od Gettysburga. Tam już jednak wrzała bitwa, wróćmy zatem do dywizji gen. Buforda, która pierwsza przyjęła na siebie uderzenie rebeliantów.
Kawaleria pod Gettysburgiem
[2]- wg "Clashes of Cavalry-The Civil War Careers of George Armstrong Custer and Jeb Stuart", Thom Hatch, wyd. Stackpole Books, 2001.