DWÓCH GENERAŁÓW- Elon John Farnsworth i John Franklin Farnsworth-cz.XI
Kawaleria pod Gettysburgiem
Uwagi wstępne
Przystępując do opisu bitwy pod Gettysburgiem celowo pomijam te działania jednostek piechoty i artylerii Unii oraz Konfederacji, które nie mają związku z operacjami kawalerii obu stron. Ta decydująca o losach całej wojny bitwa rozegrała się na polach i łąkach Gettysburga dość przypadkowo. Gen. Meade miał już znacznie lepiej przygotowane pozycje na wzgórzach północnego Marylandu, a gen. Lee bezskutecznie czekał na swoją kawalerię nie znając ruchów przeciwnika. O wyborze właśnie Gettysburga zadecydowało dziewięć wiodących do tego miasteczka dróg, które tu się zbiegały oraz przypadek.
Zakładam, że rozdział ten czytany będzie przez znawców tej bitwy, dla których lokalizacja wzgórza Cmentarnego czy grzbietu Seminaryjnego będzie oczywista nawet bez map , jak też rozmieszczenie głównych sił Unii i Konfederacji. Bardziej rozbudowana wersja tego opracowania zawierać będzie zarówno mapy (część z nich juz teraz dodałem ), jak i wprowadzenie w ogólną sytuację strategiczną oraz taktyczną walczących stron. W tym jednak artykule koncentrować się będę wyłącznie na akcjach kawalerii oraz na pokazaniu jej decydującego wkładu w ogólne zwycięstwo sił federalnych pod Gettysburgiem. Ale także wielkiego wysiłku kawalerii Konfederacji, która fatalnie spóźniła się na pole bitwy przyczyniając się do przegranej.
Do wieczora 30 czerwca (wtorek), Gen. Buford ulokował większość swoich sił pomiędzy dwoma grzbietami wzgórza McPhersona. Brygada Gamble'a pilnowała odcinka od drogi na Chambersburg do biegnącej równolegle nieukończonej linii kolejowej. Brygada Devina obsadziła następny odcinek do drogi na Mummasburg. Rezerwy zajęły pozycje na Wzgórzu Seminaryjnym, natomiast artyleria Calefa ustawiła działa w połowie linii płk. Gamble'a zabezpieczając krzyżowy ostrzał drogi z Chambersburga, skąd Buford spodziewał się pierwszego kontaktu z wrogiem.
Znacznie większy obszar od drogi do Fairfield, aż do drogi w kierunku Carlisle, obsadzono patrolami. Liczyły one po 4-5 kawalerzystów i miały pełnić rolę systemu wczesnego ostrzegania. Pierwsze strzały padły o świcie w środę 1 lipca na północ od miasta. Z tego właśnie kierunku nadchodził korpus Ewella. Nie oznaczało to jednak rozpoczęcia bitwy. Walki zaczęły się na odcinku zajmowanym przez brygadę Gamble'a dwie godziny później. Kilka minut po 7.00 drogą z Chambersburga nadszedł korpus Hetha poprzedzany potrójną linią patroli czołowych. Jeden z wysuniętych patroli ulokowany w pobliżu strumienia Marsh, około 5 kilometrów od centrum Gettysburga, spostrzegł rebeliantów wynurzających się z porannej mgły. Porucznik Marcellus Jones z 8. pułku z Illinois oddał pierwszy strzał w kierunku zbliżającego się wroga z pożyczonego karabinka. Linią wysuniętych patroli dowodził kpt. Dana także z 8. pułku z Illinois i to kawalerzyści z tych pikiet odnieśli pierwsze rany. Mimo to ich odwrót odbywał się wolno przy zaciętym oporze. Schwytano dwóch Murzynów, którzy byli służącymi oficerów Konfederacji uzyskując od nich cenne informacje wywiadowcze.
Do sztabu gen. Buforda zaczęły napływać meldunki o zbliżających się wielkich masach piechoty, a kawalerzyści i artyleria Calefa otworzyli ogień powstrzymując na krótki czas ruch korpusu Hetha. Dowódca korpusu został zmuszony do wysunięcia na czoło swojej artylerii i dopiero pod jej osłoną kontynuował marsz dwoma brygadami piechoty. Teraz już ruch kolumn konfederatów był jak na dłoni widoczny dla oficera sygnalizacyjnego ulokowanego w kopule seminarium. Dzięki tym informacjom Buford wysłał 500 spieszonych kawalerzystów przez strumyk Willoughby na wzgórze Herra. Ustawili oni linię bojową w odstępach co 20 metrów umożliwiającą bezpieczne wycofanie się wysuniętym patrolom i prowadzenie ognia w kierunku piechoty konfederatów. Pociski z baterii Calefa przelatywały nad ich głowami rażąc kolumny wroga. Jeśli dodać do tego celny ogień z szybkostrzelnych karabinków, to nie zdziwi nas zatrzymanie postępu dwóch brygad piechoty przez zaledwie dwa bataliony spieszonych kawalerzystów. Zdezorientowny Heth zaczął wątpić w dane wywiadowcze i doszedł do przekonania, że ma do czynienia raczej z piechotą, aniżeli ze spieszoną kawalerią. Tym bardziej, że jego wywiad nadal był bardzo ograniczony brakiem kawalerii Stuarta. Nie widząc lepszego rozwiązania Heth ponownie wstrzymał ruch korpusu i z szyku marszowego zaczął przechodzić w szyk bojowy. A nie był to prosty i łatwy do wykonania pod ostrzałem przeciwnika manewr. Minęła conajmniej godzina zanim szare szeregi znowu ruszyły na Gettysburg.
W tym czasie 8. pułk z Illinois zajął już pozycje obronne w sadzie McPhersona.
Brygada Gamble'a walczyła twardo, aczkowiek 8. pułk z Nowego Jorku zajmujący pozycję na lewym skrzydle kawalerzystów z Illinois zaczął się z wolna cofać pod ogniem artylerii i piechoty. Trwał niewzruszony pod ogniem rebeliantów 3. pułk z Indiany na prawo od weteranów z Illinois. To tam padł pierwszy zabity w tej bitwie szer. John E. Weaver[1]. Padł także ranny sierżant Charles Goodspeed z kompanii H 8. pułku z Illinois, zaraz po nim szer. John Williams z kompanii M dostaje odłamkiem armatnim w rękę, którą trzeba było amputować. Obu odesłano na tyły do prowizorycznego szpitala polowego. Jak zbawienia wypatrywano piechoty federalnej z korpusów gen. Reynoldsa i gen. Howarda. Nadeszła około 9.00. Żołnierze na wzgórzu McPhersona słyszeli wyraźnie dźwięki skocznej piosenki granej przez orkiestrę wojskową brygady gen. Cutlera. To żołnierze tej brygady pierwsi zluzowali zmęczonych kawalerzystów atakując nacierający 56. pułk z Karoliny Północnej. Była już 10.00, kawaleria mogła powrócić do swych koni dumna z faktu zatrzymania przez ponad dwie godziny przeważających sił wroga. Gen. Heth zorientował się, że do boju weszły jednostki piechoty, ale był przekonany że to oddziały lokalnej milicji stanowej. Mylił się bardzo. Do ataku szła słynna "Żelazna Brygada" w niebieskich mundurach i charakterystycznych, czarnych kapeluszach.
Bateria kpt. Johna Calefa została zluzowana przez baterię kpt. Jamesa Halla. Rozwijało się natarcie piechoty Armii Potomaku.
Reynolds spotkał Buforda na wzgórzu Seminaryjnym. Po krótkiej ocenie sytuacji udali się konno razem w kierunku wzgórz McPhersona. To właśnie wtedy miał do nich podjechać płk. Gamble krzycząc do Reynoldsa: "Niech się pan śpieszy generale, oni już przełamują nasze linie". Na szczęście piechota zdążyła, wkrótce miały nadejść czołowe oddziały korpusu gen. Howarda. Buford wycofał brygadę płk. Gamble'a bliżej miasta, tylko 8. pułk z Illinois dowodzony przez majora Beveridge'a nadal pozostał w bezpośrednim styku z nieprzyjacielem w rejonie wzgórza Herra. Z tych pozycji mogli oni razić nękającym ogniem prawe skrzydło Hetha i Pendera. Większość kawalerzystów była spieszona, ale dwie kompanie pozostawały na koniach stwarzając zagrożenie szarżą na odsłonięte skrzydło rebeliantów. Gen. Pettigrew został w ten sposób zmuszony do sformowania kilku pustych czworoboków[2] na rogach których ustawiono strzelców wyborowych, a w środku znajdował się dowódca, trębacz lub werblista oraz chorąży z eskortą. Jeden bok takiego kwadratu tworzyła z reguły kompania piechoty.
Unieruchamiało to na dłuższy czas posuwanie się naprzód piechoty w szarych mundurach.
W końcu Beveridge wydał rozkaz wycofania się całego pułku i dołączył do Gamble'a na nowych pozycjach w pobliżu Gettysburga. Nie było im jednak dane odpocząć po skutecznym powstrzymaniu natarcia piechoty konfederatów.
Brygada Devina około 11.00 śledziła marsz korpusu Ewella z Carlisle i jego czołowej dywizji gen. Roberta E. Rodesa[3]. Trzy pułki patroli-szperaczy zderzyły się z wysuniętymi zwiadowcami Devina z rejonie wzgórza Kecklera, 8 kilometrów na północ od Gettysburga. I tym razem patrole kawalerzystów utworzyły szybko linię oporu, dzięki której zwiad brygady mógł wycofać się bezpiecznie. Na tej linii marsz korpusu Ewella musiał się zatrzymać. Przez ponad godzinę 2. brygada raziła rebeliantów ogniem z karabinków, odskakując od nieprzyjaciela i ponownie atakując. Dopiero nadejście głównych sił z artylerią zmusiła płk. Devina do częściowego odwrotu na linię od drogi z Carlisle do strumyka Rock. Próbował on zwrócić uwagę na tę lukę gen. Schurzowi, którego 11. korpus zajął właśnie pozycje na północny wschód od Gettysburga, ale żadne oddziały piechoty nie zamknęły drogi z Yorku. Tuż po 1.00 pojawiły się na niej oddziały gen. Jubala Early'ego z korpusu Ewella zagrażając odsłoniętej flance Schurza. Nacierających konfederatów starał się zatrzymać płk. William Sackett z 9. pułku z Nowego Jorku, dowódca wysuniętych patroli kawalerii Devina. Ale masy piechoty wroga płynęły nieprzerwanie grożąc mu odcięciem od brygady i okrążeniem i Sackett wycofał się. Do godziny 2.00 Devin skoncentrował swoją brygadę tuż za drogą do Yorku poza zasięgiem ostrzału piechoty Early'ego. Ale w tym miejscu znaleźli się w zasięgu artylerii 11. korpusu Schurza, która biorąc ich za rebeliantów otworzyła zmasowany ogień ze wzgórza Cmentarnego. Tym razem płk.Devin wycofał się na ulice Gettysburga pozbawiając całkowicie osłony flankę Schurza. Nie miał jednak ani sił, ani środków na powstrzymanie korpusu Ewella. Klęska 11. korpusu była tylko kwestią czasu.
Na szczęście lewe skrzydło nowej linii obrony na wzgórzu Seminaryjnym było zabezpieczone przez brygadę Gamble'a i baterię kpt. Calefa. Nie musieli oni zbyt długo czekać na kolejne natarcie sił Konfederacji prowadzone przez dywizję Pendera. Większość kawalerzystów została spieszona i ukryta za kamiennymi murkami. Nieco dalej na zachód stał 8. pułk z Illinois mając na przeciw siebie brygadę z Karoliny Północnej gen. Jamesa H. Lane. Nacierających konfederatów przywitał gwałtowny i celny ogień kawalerzystów powodując ogromne straty w zmasowanych szeregach piechoty. Po kilku minutach na ziemi leżały setki zabitych i rannych, nacierający 13. pułk z Południowej Karoliny załamał się i rzucił do ucieczki, ale za nimi szedł 12. pułk nadal atakując. Kawalerzyści Buforda musieli się wycofać. Na drugim skrzydle 8. pułk z Illinois poczynił nie mniejsze spustoszenia w szeregach nacierającej na ich pozycje piechoty. Ogień 400 kawalerzystów
majora Beveridge'a spowodował ogromne zamieszanie i rozluźnienie szyków natarcia gen. Lane. W dodatku dowódca ten spostrzegł w pobliżu część rezerwy pułku na koniach gotową do szarży. Zatrzymało to natarcie konfederatów i nie mogli oni wspomóc swoich kolegów, którzy opanowali częściowo wzgórze Seminaryjne. Gen. Lane sformował kolumnę z zamiarem obejścia prawego skrzydła Beveridge'a i zmusił go w ten sposób od odejścia i dołączenia do brygady. Jako ewentualna linia obrony pozostawało zatem wzgórze Cmentarne i pobliskie wzgórze Culpa. To pierwsze zajął przewidująco Buford przed bitwą, wzgórze Culpa narazie pozostawało bez obrony. Krótko przed 6.00 zostało obsadzone przez 7. pułk z Indiany. Jak się okazało byli już tam zwiadowcy rebeliantów i kilku wzięto do niewoli.
Około 5.00 raz jeszcze piechota wezwała na pomoc wyczerpanych całodziennym bojem kawalerzystów Buforda. To gen. Doubleday ścigany przez Pendera potrzebował wsparcia.
Dowódca kawalerii był oburzony. Szarża kawalerii na długie kolumny nacierającej piechoty wydawała się przedsięwzięciem beznadziejnym. Wydał jednak rozkazy 1. brygadzie Gamble,a i ta zajęła pozycje na wzgórzu, poza zasięgiem ognia piechoty. Padł kolejny rozkaz wyciągnięcia szabli i konfederaci u podstawy wzgórza Seminaryjnego szybko zajęli pozycje defensywne obawiając się szarży kawalerii. Już po raz trzeci tego dnia sformowano puste czworoboki. Kiedy uciekający żołnierze Doubledaya dotarli bezpiecznie na wzgórze cmentarne Gamble przerwał udaną demonstrację siły i wrócił do swego obozu. Jego żołnierze z ogromną nawiązką wykonali tego dnia swoje zadania.
Wkrótce potem było już zbyt późno dla gen. Lee na decydujący atak na rozbite przecież w większości oddziały Unii. A posiłki dla nich płynęły nieprzerwaną falą przez cały wieczór i noc. Lee liczył także na nadejście swych pozostałych oddziałów z korpusu Longstreeta, a przede wszystkim kawalerii Stuarta.
1. dywizja kawalerii spisała się w tym dniu doskonale powstrzymując ataki przeważających sił wroga, walcząc w siodle i spieszona. Wygrała bezcenny czas dla piechoty, która sukcesywnie nadchodziła w okolice Gettysburga włączając się do walki z marszu. Po południu kawalerzyści i artyleria konna chronili skrzydła zgrupowań piechoty oraz ich tyły, a także osłaniali wycofywanie na bardziej dogodne do obrony rubieże. Cena za to była, jak na kawalerię, dość wysoka. Padło w boju 130 żołnierzy (zabici, ranni i wzięci do niewoli), ale było to niespełna 5% stanu osobowego 1. dywizji gen. Buforda. Wycofała się ona w celu ochrony składów armii wpierw do Taneytown, a potem do Westminster. W rejonie Gettysburga pozostał jedynie 9. pułk z Nowego Jorku. Decyzje te zapadły naturalnie z inicjatywy gen. Pleasontona, który po zapoznaniu się z listą strat uzyskał zgodę gen. Meade na wycofanie na tyły dywizji Buforda.
Swój niezaprzeczalny sukces odniósł gen. Buford pozbawiony jednej trzeciej składu swej dywizji, czyli brygady regularnej gen. Wesleya Merritta. A byli to dobrzy i doświadczeni kawalerzyści. Cztery pułki kawalerii zawodowej oraz 6. ochotniczy pułk z Pennsylwanii zwany też lansjerami. Mieli oni strzec przełęczy w South Mountains w Marylandzie, a 29 czerwca wysłano ich do Mechanicstown, gdzie spędzili dwa dni patrolując i prowadząc aktywny zwiad w okolicy w celu ochrony szlaków transportu i zaopatrzenia Armii Potomaku.
Z tego zadania brygada została zwolniona dopiero 2 lipca i otrzymała rozkaz stawienia się na polu bitwy pod Gettysburgiem rankiem 3 lipca.
Po odejściu dywizji Buforda w rejon Gettysburga od południowego wschodu podeszła w czwartek 2 lipca 2. dywizja gen. Gregga. Była ona osłabiona brakiem brygady Huey'a, która strzegła bazy zaopatrzenia w Manchester w Marylandzie. Gregg przestał już liczyć na przechwycenie Stuarta i dążył na pole walnej bitwy. O 10.00 słychać już było huk wielu dział. Dowódca dywizji udał się po rozkazy do sztabu gen. Meade, a obie brygady wykorzystały postój do odpoczynku, niektórzy żołnierze spali, konie skubały trawę. Otrzymane rozkazy nie zachwyciły gen. Gregga. Nie dość, że musiał oddać 1. pułk z Massachusetts do służby konwojowej, to obecnie miał jeszcze wydzielić 4. pułk z Pennsylwanii do zajęcia poprzednich pozycji Buforda na lewym skrzydle. Pleasonton poinformował go, że , że jego dywizja stanowi tylną straż armii i nie może dopuścić jakichkolwiek sił Konfederacji w rejon wzgórza Cmentarnego. Największe zagrożenie kryło się ze strony korpusu Ewella, który w każdej chwili mógł zaatakować wzgórze Culpa i grzbiet Brinkerhoffa.
Sytuację i położenie poszczególnych jednostek w tym dniu przedstawia mapa, którą warto dokładnie obejrzeć.Widać tu jak na dłoni kluczową rolę kawalerii federalnej w osłonie prawego skrzydła Armii Potomaku. Mapa otworzy się w osobnym oknie - należy ją powiększyć i przejrzeć. Tutaj natomiast mapa bardziej ogólna stanów Pennsylwania i Maryland .
Około 6.00 po południu zwiad w sile szwadronu z 10. pułku z Nowego Jorku odkrył wynurzającą się z lasu piechotę wroga. Był to 2. pułk z Wirginii, część słynnej brygady Stonewalla. Stanowili oni lewe skrzydło natarcia Ewella na pozycje XII korpusu na wzgórzu Culpa.
Gregg rozkazał swojej artylerii otworzyć ogień w kierunku piechoty przeciwnika. Baterie Randolla i Ranka[4] szybko zmusiły piechotę do cofnięcia się na pozycje wyjściowe. Teraz ruszył ppłk. Edward S. Jones z 3. pułkiem z Pennsylwanii od drogi hanowerskiej do Cress Woods, niewielkiego lasku obok strumienia Cress. Tam Jones spieszył dwa szwadrony i ulokował je za niskim, kamiennym płotem w połowie drogi pomiędzy grzbietem Brinkerhoffa, a miejscem postoju dywizji. Była to dogodna pozycja do ostrzału wycofujących się pod ogniem artylerii konfederatów. Celny ogień Spencerów trzymał rebeliantów z dala od pozycji Jonesa wspieranego przez 1. pułk z New Jersey i kompanię marylandczyków Duvalla. Kolejne próby zdobycia pozycji Cress Woods były nieudane, ta część natarcia w celu wyjścia na tyły Armii Potomaku załamała się. Gregg zatrzymał nie tylko pułk z Wiginii, ale całą brygadę. Dzięki temu, że ta legendarna brygada piechoty Stonewalla dowodzona wówczas przez gen. Jamesa A. Walkera została wyłączona z ataku na wzgórze Culpa, siły federalne utrzymały tą kluczową pozycję. Brygada Walkera liczyła co prawda tylko 1 400 żołnierzy, ale byli to zaprawieni w bojach weterani.
Dopiero po zmroku 2. pułk z Wirginii obszedł pozycje Jonesa i wykurzył go zza kamiennego płotu. Sukces był krótkotrwały, kontrnatarcie rezerw pozwoliło odzyskać dawne pozycje. Ale gen. Gregg był przekonany, że rankiem 3 lipca nacisk na jego odcinek będzie jeszcze bardziej zdecydowany. Z tego powodu planował pozostanie w pobliżu tego ważnego skrzyżowania dróg przez noc w pełnej gotowości bojowej. Ku jego zdziwieniu około północy nadeszły ze sztabu rozkazy, aby rozłożył się obozem z pobliżu drogi do Baltimore, w tym samym rejonie, gdzie stacjonowała armijna rezerwa artylerii. Dowódca dywizji nie mógł długo zasnąć niepokojąc się o odsłonięte tyły armii na prawym skrzydle obrony.
Judson Killpatrick maszerował tymczasem zgodnie z otrzymanymi rozkazami do Gettysburga z brygadą Custera na czele. Sam generał jechał ze swoim 6. pułkiem z Michigan kierując się na Hunterstown, prosto na brygadę Wade Hamptona z 1 750 rebeliantami. Oddział ten zatrzymał się dwa kilometry na południe od miasteczka w lesie. Zwiad Custera najechał prosto na tylną straż konfederatów z samym Hamptonem, który wdał się w pojedynek strzelecki z szeregowcem Jamesem Parsonsem. Kula ze Spencera drasnęła Hamptona w pierś, generał nie zważając na odniesioną ranę skierował swój rewolwer w stronę przeciwnika. W tym momencie zauważył, że Parsonsowi zaciął się karabinek. Poczekał więc spokojnie, aż
żołnierz usunie z lufy niewypał, poczym strzelił trafiając go rękę. W tej samej chwili dowódca zwiadu por. Charles Storrs zaatakował go uderzając szablą w głowę. Generała uratował miękki kapelusz i gęsta czupryna, mimo szoku wystrzelił porucznikowi prosto w twarz z rewolweru, ale tym razem zawiódł kapiszon i broń nie wypaliła. Storrs szybko odjechał, a Hampton udał się na tyły w celu założenia jednego lub dwóch opatrunków.
Custer tymczasem błędnie ocenił liczbę konfederatów będących w polu widzenia i zarządził szarżę siłami kompanii A 6. pułku z Michigan. Kilpatrick zaaprobował improwizowany plan świeżo upieczonego generała, który w dodatku osobiście poprowadził atak kompanii
kapitana Henry Thompsona na 600 kawalerzystów Hamptona. Był tam Legion Philipsa, 2. pułk z Karoliny Południowej oraz Legion Cobba z Georgii. Po obu stronach drogi do Gettysburga ciągnęły się pola pszenicy. Atak ruszył z rejonu farmy Johna Felty'ego w kierunku na farmę Gilberta. Konfederaci strzelali do atakujących jak do kaczek, kilku dostało także od własnych, źle rozstawionych strzelców wyborowych. Trzydziestu kawalerzystów zestrzelono z siodeł, w tym kpt. Thompsona i jego zastępcę por. Ballarda, który dostał się do niewoli.
Sam Custer cudem ocalał z pogromu. Zabito pod nim konia, ale szer. Churchill niezwłocznie podjechał do generała i zabrał na swojego wierzchowca. Konfederaci kontratakowali, ale wówczas odezwały się działa baterii Penningtona i Eldera, co uratowało tą potyczkę od całkowitej klęski. Ogień Spencerów także był celny i skuteczny i ta kombinacja ostatecznie zniechęciła rebeliantów do działań ofensywnych. Odezwała się także artyleria Hamptona i huk dział trwał aż do zmroku tego dnia, czyli 2 lipca.
Wyprowadzona bez właściwego rozpoznania sił przeciwnika szarża michigańczyków kosztowała Kilpatricka 32 zabitych, rannych i wziętych do niewoli, straty przeciwnika wyniosły 22 żołnierzy. O 11.00 w nocy zmęczeni kawalerzyści 3. dywizji wyszli z Hunterstown i dotarli do Two Taverns położonych 8 kilometrów od Gettysburga. Obóz rozbito dopiero o 3.00 nad ranem, aby złapać chociaż kilka godzin snu.
Wczesnym rankiem 3 lipca gen. David Gregg otrzymał od Pleasontona rozkaz wymarszu na północ, aby strzec mostu przez rzeczkę Rock na drodze do Baltimore. Z tej pozycji Gregg mógł nadal wspierać 12. korpus broniący wzgórza Culpa w razie ponownych ataków konfederatów. Jednocześnie Pleasonton zgodził się na ulokowanie brygady kawalerii z dywizji Kilpatricka na pozycjach bronionych poprzedniego dnia przez Gregga. Kilpatrick jednak wykonując wcześniej otrzymane rozkazy wyruszył z brygadą gen. Farnswortha na lewe skrzydło armii. Custer zamierzał podążyć za dywizją, lecz gdy dotarły do niego wieści o obawach Gregga zmienił kierunek marszu na drogę do Low Dutch, prawodopodobnie nie powiadamiając o tym dowódcy dywizji. Z kolei Gregg musiał opierać swoje decyzje dla Custera na rozkazie gen. Pleasontona. Kilpatrick dopiero po upływie pięciu godzin zorientował się, że brygada z Michigan została w tyle.
Gen. Gregg podjął jeszcze jedną kontrowersyjną decyzję odmawiając przesunięcia swej dywizji bliżej do wzgórza Culpa. Nie był przekonany, czy jedna brygada z Michigan o niewielkim doświadczeniu bojowym utrzyma ten trudny odcinek. Około 10.00 ulokował zatem brygadę McIntosha pomiędzy szlakiem do Baltimore, a drogą do Hanover w zamiarze bezpośredniego wsparcia nowych pozycji Custera. Gregg nie miał do dyspozycji brygady swego kuzyna płk. Irvina Gregga, która została wysłana na drogę Taneytown z zadaniem śledzenia ruchów nieprzyjaciela w samym mieście. To niebezpieczne i zbędne zadanie zostało w porę zmienione i brygada około 12.00 powróciła do dywizji.
W tym samym czasie potwierdziły się obawy gen. Gregga. Obserwatorzy z 11. korpusu, który zajmował północną i wschodnią część wzgórza Cmentarnego meldowali o długiej kolumnie kawalerii jadącej drogą z York prosto na prawe skrzydło Armii Potomaku. Była to kawaleria Stuarta z brygadami Hamptona, Fitzhugha Lee, Chamblissa oraz Jenkinsa. Tą ostatnią dowodził w tym dniu płk. Milton Ferguson. Dywizja konfederatów miała do dyspozycji trzy baterie artylerii. Konfederaci zajęli pozycje na grzbiecie Cress, a spieszeni kawalerzyści Custera nękali ich przez dwie godziny ogniem ze Spencerów.
Z tej pozycji odezwała się wkrótce bateria rebeliantów oddając cztery strzały będące sygnałem dla gen. Lee, że kawaleria Stuarta zajęła pozycje z których może atakować tyły i prawe skrzydło gen. Meade. Brygadę Custera zluzował McIntosh, a michigańczycy odeszli na południe w rejon działania swej dywizji przy akompaniamencie gwałtownego ognia 150 dział Konfederacji. Było to przygotowanie artyleryjskie przed szarżą Picketta.
Huk dział spowodował ruchy kawalerii Stuarta krótko przed 2.00. Z grzbietu Cressa ruszyło na farmę Rummela 1 500 spieszonych kawalerzystów z Wirginii dowodzonych przez gen. Micaha Jenkinsa, a artyleria ostrzelała najbliższe pozycje brygady McIntosha. Custer nadal był w tym rejonie działania, a jego wysunięte posterunki nie mogły się wycofać z powodu ostrzału armatniego. Padły rozkazy dla baterii Penningtona, której dwie sekcje nakryły ogniem grzbiet Cressa szybko uciszając działa konfederatów.
Dopiero wtedy kawalerzyści z Michigan mogli się wycofać i dosiąść koni. Na ich miejsce wszedł 1. pułk z New Jersey dowodzony przez płk. Hugha Janewaya. Wysunięta część tej jednostki podeszła pod farmę Rummela, a pozostali ukryli się w lesie Lott.
Ponieważ ich przeciwnik również skierował pułk z Wirginii pod farmę Rummela, nastąpiło nieuchronne spotkanie po dwóch stronach długiego płotu. Zanim żołnierze federalni zdążyli zabezpieczyć swoje pozycje zostali oskrzydleni i prawie otoczeni przez rebeliantów. Widząc to Custer rzucił do przodu 5. pułk z Michigan dowodzony przez mjr. Noaha Ferry. Ale po drugiej stronie nadal napływały kolejne szeregi spieszonej kawalerii Fergussona,ich gwałtowny ogień spowodował znaczne straty wśród idących na odsiecz michigańczyków, którzy zaczęli się cofać. Kiedy mjr. Ferry usiłował zatrzymać uciekających, padł z przestrzeloną głową. Żołnierze Unii znaleźli się w pułapce, ale na ratunek szybko ruszyły dwa szwadrony 3. pułku z Pennsylwanii i kawaleria Duvalla, reszta 3. pułku dawała wsparcie ogniowe swoim kolegom. Część konfederatów, którym kończyła się amunicja zaczęła się wycofywać przez tereny farmy Rummela, ale z grzbietu Cressa nadchodziły świeże oddziały z brygady Chamblissa i Hamptona. To znowu przeważyło bilans sił na stronę konfederatów i linia federalna zaczęła się załamywać.
W tym momencie nadjechał na pole bitwy gen. Gregg cierpiący w tym dniu na poważne dolegliwości żołądkowe. Widocznie poczuł się lepiej i przejął dowodzenie na tym odcinku frontu. Wraz z nim przybyły dwie sekcje artylerii Randola, które niezwłocznie otworzyły ogień w kierunku spieszonej oraz konnej kawalerii i baterii wroga. Razem z baterią Penningtona dało to znaczną siłę ognia, co ostatecznie wstrzymało natarcie kawalerii Stuarta. Nastąpiła chwilowa przerwach w walkach, a gen. Gregg poprosił Custera, aby ten pozostał na miejscu do czasu rozstrzygnięcia losów tego starcia. Ruszyli kurierzy z rozkazami do tych pułków z Michigan, które już się wycofywały. Atak oddziałów z brygady Fitza Lee ruszył znowu na pozycje zajmowane przez 3. pułk z Pennsylwanii, 1. pułk z New Jersey oraz Legion Purnella. Został on zatrzymany celnym ogniem artylerii federalnej. Drugie natarcie ruszyło o 2.30 i było bardziej skuteczne. Tym razem to żołnierzom w niebieskich mundurach zaczęło brakować amunicji. Custer wysłał spieszony 5. pułk z Michigan na pomoc, ale nie byli oni w stanie przejść dalej i zatrzymali się na dotychczas zajmowanych przez ludzi McIntosha pozycjach. Musieli szukać osłony przed zmasowanym ostrzałem dodatkowych baterii konnej artylerii Stuarta, które właśnie teraz nakryły ogniem stanowiska spieszonej kawalerii federalnej. Szybkostrzelne karabinki kawalerzystów z 5. pułku z Michigan dawały im sporą przewagę nad wrogiem, ale też szybciej kończyły im się zapasy amunicji. Zaczęło im grozić okrążenie i odcięcie od głównych sił.
I właśnie wówczas na prawym skrzydle obrony Unii pojawiły się szeregi konnych z 7. pułku z Michigan, pułku najmniej doświadczonego w boju, którego średnia wieku nie przekraczała osiemnastu lat. Na ich czele jechał 23 letni generał Armstrong Custer , obnażone szable błyszczały w lipcowym słońcu. Na rozkaz generała cały pułk runął szarżą na zaskoczone szeregi 9. oraz 13. pułku z Wirginii. Konfederatów było znacznie więcej, ale byli spieszeni i to dało przewagę żółtodziobom Custera. Rebelianci uciekali w panice, małą ich grupę otoczono i wzięto do niewoli. Ale natarcie trwało mimo, że na drodze stał kamienny mur zwieńczony w dodatku drewnianymi drągami. Nie wszystkie konie dały sobie radę z tą przeszkodą, powstało zamieszanie z którego skorzystali wycofujący się w popłochu konfederaci otwierając ogień do niespodziewanie także spieszonych żołnierzy Custera. Sam generał pędził jednak dalej naprzód na farmę Rummela, jego celem były baterie wroga. Widząc to Stuart wysłał posiłki. Do natarcia ruszył 1. pułk z Karoliny Północnej i Legion Jeffa Davisa zmuszając Custera do porzucenia zamiaru zdobycia pozycji artylerii. Tymczasem reszta kawalerzystów z 7. pułku z Michigan sforsowała kamienną przeszkodę, ale po drugiej stronie czekali na nich wzmocnieni rebelianci. Wywiązała się zacięta walka na szable, pistolety, walka jednak nierówna ze względu na liczebną przewagę wroga i utratę przez michigańczyków impetu pierwotnej szarży. Widząc to Custer polecił swoim żołnierzom wycofać się, ale nie było to łatwe. Wsparcia ogniowego udzielili żołnierze McIntosha, a płk. Alger wziął dwa szwadrony konnych z 5. pułku z Michigan i ruszył z szarżą na przeciwnika umożliwiając swoim kolegom wyrwanie z zaciskającej się pętli okrążenia.
Około pół godziny później, w czasie gdy ruszała do ataku dywizja piechoty Picketta, Stuart podjął ostatnią próbę desperackiej szarży na tyły obrony federalnej. Jedynie taki skoordynowany w czasie z natarciem piechoty atak mógł dać zwycięstwo gen. Lee. Stuart wydał więc rozkazy dla płk. Johna Chamblissa, który miał poprowadzić osiem pułków z brygad Hamptona i Fitza Lee. Ta imponująca ilość kawalerzystów w szarych mundurach wyjechała więc wolno z grzbietu Cressa z dobytymi szablami błyszczącymi w słońcu. Jechali równo, szwadronami nie zwracając uwagi na ogień artylerii. Tych, którzy padli zastępowali następni i wydawało się, że nikt i nic ich nie powstrzyma. Nie była to jednak parada. Wkrótce kawaleria Południa przyśpieszyła i po chwili pędzili już wszyscy w pełnym galopie prosto na centrum obrony gen. Gregga.
W tym momencie 5. i 7. pułk z Michigan zbierały się razem i próbowały ponownie sformować szyk bojowy. 6. pułk Custera osłaniał stanowiska artylerii Penningtona, która strzelała bez przerwy w kierunku atakujących konfederatów. Pozostał więc do dyspozycji nieźle już osłabiony poprzednimi walkami 1. pułk z Michigan dowodzony przez płk. Charlesa Towna. Była to doświadczona jednostka, walczyło w niej wielu weteranów, ale na widok pędzącej masy kawalerii Stuarta jeden z jej oficerów wykrzyknął: "Na Boga, przecież oni nas wszystkich tutaj zjedzą". Na dodatek płk. Town był tego dnia chory i przemęczony, jechał właściwie przywiązany do siodła, aby nie spaść z konia[5]. Ale wydał swoim ludziom rozkazy i stanął na ich czele. Nie musiał tego robić. Zastąpił go gen. Custer i z wyciągniętą szablą ruszył na wroga, który w tym momencie był w połowie drogi od linii federalnych. Już po chwili armaty Penningtona musiały zamilknąć, aby nie razić pędzących do ataku michigańczyków. Widok był doprawdy niesamowity. Na czele, wysunięty o cztery długości konia, pędził długowłosy generał. Za nim 1. pułk wrzeszcząc i wyjąc zbliżał się do rozpędzonych szeregów konfederatów, których przewaga liczebna był porażająca. Zderzenie tych obu pędzących mas ludzi i koni było straszliwe. Ci, którzy pozostali w siodłach rozpoczęli zacięte pojedynki na szable i pistolety. Na ziemi znalazł się gen. Custer, gdyż jego rumak Ranaoke dostał kulę w przednią nogę. Szybko jednak schwytał innego konia, który stracił swego właściciela i po chwili siał popłoch wśród wrogów swoją szablą. I stał się cud. Jeden pułk zdecydowaną szarżą zatrzymał natarcie przeważających sił Konfederacji. Widząc to 3. pułk z Pennsylwanii z kpt. Millerem ruszył także do natarcia na lewe skrzydło rebeliantów. Miller za tą szarżę otrzymał w roku 1897 zaszczytny Medal of Honor. Za nim poszły resztki 5. i 7. pułku z Michigan, a także 1. pułk z New Jersey. Konfederaci w obawie przed okrążeniem zaczęli się z wolna wycofywać w kierunku grzbietu Cressa. W zbliżonym czasie, w odległości 6 kilometrów od tego starcia, załamało się też natarcie piechoty Picketta i losy bitwy były już właściwie rozstrzygnięte.
Z bliżej nieznanych powodów raport gen. Custera z tej bitwy nie został włączony do Official Records. Jest tam wiele tego rodzaju frustrujących luk i braków. Obszerne fragmenty tego raportu opublikował pierwszy biograf Custera Frederick Whittaker ("A Complete Life of General George A. Custer", wyd. w r. 1876). Tam odnalazł go znany historyk kawalerii Eric Wittenberg. Publikuję ten raport w oryginale, dopiski w nawiasach kwadratowych pochodzą od E. Wittenberga.
Warto zwrócić uwagę na fakt, że gen. David Gregg nie ufając zbytnio młodemu dowódcy brygady wydawał rozkazy bezpośrednio dowódcom pułków. Potwierdza to Custer w swoim raporcie.
Część XIa - przedstawia bardziej szczegółowo potyczkę pod Hunterstown.
[1]- pierwszy zabity John E. Weaver służył w stopniu szeregowca w kompanii "A". W tej samej kompanii walczył jego brat Henry B. Weaver. Ich ojciec Augustus C. Weaver
był tam siodlarzem. Kompania ta liczyła 68 kawalerzystów i 2 oficerów. Dowodził por. Robert P. Porter. Natomiast 26 czerwca 1863 r. pod Gettyburgiem poległ George W. Sandoe, kompania "B", 21. pułk kawalerii z Pennsylwanii i niektóre źródła jego podają. Było to jednak na pięć dni przed bitwą. W dniu bitwy jako jeden z pierwszych poległ też kapral Cyrus W. James z 9. pułku kawalerii z Nowego Jorku.
[2]- pusty czworobok (hollow square) to obronna formacja piechoty przeciwko atakowi kawalerii stosowana w taktyce oddziałów napoleońskich. Jego odmiana to pełny czworobok (solid square). Formacje te ograniczały zdolność manewrową piechoty, stąd rola kawalerii w stwarzaniu pozorów takiego zagrożenia. W pierwszym dniu bitwy pod Gettyburgiem konfederaci przy braku własnej kawalerii zmuszeni byli trzykrotnie formować obronne czworoboki.
[3]- generał major Robert Emmet Rodes (1829-1864), syn generała Davida Rodesa. W roku 1848 ukończył Virginia Military Intitute i przez dwa lata pracował tam, jako asystent. Potem specjalizuje się w budowie linii kolejowych. W roku 1860 wybrany profesorem mechaniki stosowanej w VMI, ale pracy tej nie podjął z uwagi na wybuch wojny. W maju 1861 pułkownik w 5. pułku piechty z Alabamy, w październiku już jako generał brygady walczy pod Fair Oaks, Gaines Mill, Fredericksburg, Chansellorsville. W maju 1863 generał major, dowodzi dywizją pod Gettysburgiem. Poległ 19 września 1864 r. pod Winchester w Wirginii. Była to bitwa pod Opequon, zwana też trzecią bitwa pod Winchester. Generał dostał odłamkiem pocisku w tył głowy.
[4]-była to jedna sekcja z kompanii "H" 3. pułku ciężkiej artylerii z Pennsylwanii kpt. Williama D. Ranka. Stanowiła ona część obrony Baltimore, ale została odcięta od swego sztabu w trakcie inwazji konfederatów na Maryland i dołączyła do 2. dywizji kawalerii w czasie jej przemarszu przez powiat Carroll. Z konieczności stała się artylerią lekką. W ten sam sposób dywizję gen. D. Gregga wzmocnił przypadkiem Purnell Legion, oddział kawalerii stacjonujący w Baltimore, a dowodzony przez kpt. Roberta E. Duvalla.
Artylerzyści Ranka mieli za sobą epizod "buntu" za co zostali aresztowani i odesłani do Fortu Delaware. Po wyjaśnieniu sprawy (defraudacja żołdu) wrócili do służby i 6 maja 1863 otrzymali konie, co umożliwiło tej sekcji wsparcie kawalerii gen. Gregga pod Gettysburgiem. Było to ich pierwsze spotkanie z wrogiem, ale spisali się dzielnie. Za walki w dniu 2 lipca bateria "H" zasłużyła pomnik w rejonie starcia zwanego bitwą pod Brinkerhoff's Ridge
[5]- pułkownik Charles H. Town tak naprawdę był w końcowym stadium gruźlicy płuc. Pragnął jednak walczyć do końca.
To on ledwo słyszalnym, chrapliwym głosem wydał rozkaz do szarży swemu pułkowi. To do niego zwrócił się Custer ze słowami:"Pułkowniku Town, 7. pułk jest rozbity, muszę pana prosić o szarżę na rebeliantów."Mimo fatalnego stanu zdrowia Town objął w listopadzie 1863 brygadę Custera, kiedy ten zastąpił czasowo urlopowanego Kilpatricka na stanowisku dowódcy dywizji. Poprowadził brygadę z Michigan do Morton's Ford w trakcie nieudanej ofensywy gen. Meade na Mine Run. Meade ostatecznie wycofał się z Wirginii 1 grudnia, gdyż nie miał szans na obejście flanki gen. Lee.