Przedstawiam opowieść niezwykłą, bowiem życiorys hrabiego był barwny i ciekawy, a historia zupełnie o nim zapomniała. Żył prawie 100 lat, a mimo to odszukanie śladów w archiwach polskich i amerykańskich to zadanie, które dopiero staje przed nami. Tego odkrycia dokonała Anna Lowery, bibliotekarz z Jefferson, stan Ohio, stale współpracująca z naszym e-zinem. W jej ręce wpadła stara, zniszczona książka pt.:"Campfire Sketches: Battlefield Echoes of 61-65". Brakowało strony tytułowej, przedmowa jest datowana na rok 1887, wydawca Will C. King. Wiersz znajdował się na stronie 593 i brzmi on następująco:
Pod Austerlitz druhowie ginęli
(Tłumaczenie własne -Zbig Kurzawa. Wiersz ma specyficzny układ rymów i nie jest prosty w translacji. Może ktoś bardziej utalentowany i biegły w przekładach spróbuje swoich sił i przetłumaczy pozostałe sześć zwrotek?)
Oryginał angielski całej tej smutnej elegii zamieszczam tutaj.
Z krótkiej notatki zamieszczonej w cyt. książce wynika, że wiersz powstał z powodu aresztowania w roku 1884 blisko 100-letniego wówczas starego człowieka w Frederick, stan Maryland. Zowaski był polskim hrabią, który walczył pod Napoleonem od Austerlitz, przez sławetny odwrót z pod Moskwy i bitwę pod Lipskiem. Brał też udział w Powstaniu Listopadowym oraz w powstaniu w roku 1848. W roku 1851 wyemigrował do Stanów Zjednoczonych razem z Carlem Schurzem (1829-1906) i jako człowiek już ponad 70-letni wstąpił do ochotniczego pułku piechoty z Pennsylvanii generała Franza Siegla (1824-1902). Mimo tak podeszłego wieku walczył w szeregach piechoty, aczkolwiek nie wiemy, jakie funkcje pełnił. Sąd w Frederick skazał go na 30 dni aresztu za włóczęgostwo i tak oto powstał ten anonimowy poemat, dzięki któremu pamięć o naszym znakomitym rodaku nie całkiem przepadła.
Podczas wojny secesyjnej wiele pułków miało swoje zwierzęce „maskotki” – począwszy od psów, kotów aż po borsuki. Zwierzęta towarzyszyły żołnierzom podczas marszów, bawiły się z nimi w obozach, a niekiedy nawet uczestniczyły w bitwach.
Najbardziej sławną i zarazem egzotyczną „maskotką” był orzeł - Stary Abe, który towarzyszył żołnierzom 8. pułku z Wisconsin, armii Unii.
Stary Abe przyszedł na świat w 1861 r. i szybko stał się własnością pewnego Indianina, który ściął drzewo na którym było gniazdo i zabił jego matkę. Indianin sprzedał młodego orła rodzinie McCann, która chciał uczynić z niego rodzinną „maskotkę”. Orzeł tolerował ludzką obecność jednak szybko stał się zbyt duży i McCannowie zdecydowali się go pozbyć.
Znany pisarz Mark Twain (właściwie Samuel Clemens 1835-1910), autor m.in. „Przygody Hucka” i „Przygody Tomka Sawyera” wziął udział w wojnie secesyjnej po stronie Konfederacji, choć nie na długo. Będąc mieszkańcem stanu Missouri, dołączył na początku konfliktu do jednego z wielu nieregularnych oddziałów milicji, które formowały się na terenie tego stanu. W skład jednostki wchodziło 15 „żołnierzy”, którzy nazwali się Rangersami, a Twaina mianowali swoim dowódcą. Pierwszym zadaniem bojowym jakie powierzono Rangersom była obserwacja oddziałów federalnych zgrupowanych wokół Cairo w stanie Illinois, tuż przy granicy z Missouri. Twain i jego podkomendni nie mieli zielonego pojęcia o wojaczce i wkrótce żołnierskie życie zaczęło im się nudzić. Twain szybko dorobił się licznych odcisków od jazdy na starym mule, a zła pogoda i brak żywności przekonały go, że nie jest stworzony do życia na froncie. Zdecydował się zakończyć swoją wojskową karierę i wyruszył szukać srebra do Nevady. Później opisał swoje krótkie wojenne przeżycia w artykule, który nazwał: „A Private History of a Campaign that Failed”.
1. Pewnego dnia prezydent Lincoln przyjął w swym gabiniecie damę, która domagała się
stopnia pułkownika dla swego niezbyt zdolnego syna.
2. Abraham Lincoln szedł spokojnie korytarzem w Białym Domu, kiedy to nagle wpadł na niego rozpędzony oficer. Kiedy zauważył, że omal nie staranował samego prezydenta i naczelnego wodza zaoferował mu " dziesięć tysięcy przeprosin". Na to prezydent:
Siedzi weteran za kratami
Pokryty szczytnymi bliznami
Naznaczon wieloma bitwami
Ameryko, nie żałuj łzy jednej!
Pod Moskwą ostali się w mrozie
W Lipsku tonęli w Elstery wodzie
Lecz teraz starzec w mroku i chłodzie
Gaśnie w więziennej on celi.
Rozpoczynamy zatem rekonstrukcję losów hrabiego-na początku nazwisko, z pewnością znacznie zniekształcone. Mógł się on nazywać: ŻURAWSKI, ŻEBROWSKI, ZAŁUSKI, ZORSKI, ŻABIŃSKI, ŻBIKOWSKI, ŻEROMSKI, ŻUŁAWSKI,
ŻUPAŃSKI, ŻYCHOWSKI lub inne, zbliżone warianty tych nazwisk.
W rejestrach armii USA nie figuruje, ale znając losy Ludwika Żychlińskiego, którego w rejestrach nie odnalazł żaden z polskich historyków z jednego tylko powodu-został on zapisany pod nazwiskiem
Louis Dezychlinsby, możemy śmiało sięgnąć do zachowanych spisów.
Znawcy epoki napoleońskiej mogą także pomóc w tych fascynujących poszukiwaniach. Być może są gdzieś ślady hrabiego, który z pewnością służył w armii napoleońskiej jako oficer.
Przypomina się pułkownik Artur Grabowski, też hrabia, który także przeżył 99 lat i także nasza o nim wiedza jest bardzo skąpa. On jednak urodził się w roku 1831, czyli blisko 40 lat po Zowaskim.
Dalsze odkrycia z pewnością opublikujemy w naszym magazynie. Liczę bardzo na naszych Czytelników i ich pasje badawcze. II. Stary Abe
Ptaszysko zostało sprzedane Johnowi E. Perkinsowi, dowódcy jednej z miejscowych milicji, która wkrótce została włączona jako kompania C do 8. pułku z Wisconsin. To właśnie Perkins nazwał orła w sposób, w jaki potocznie nazywano prezydenta Lincolna.
Stary Abe służył wraz z 8 pułkiem przez całą wojnę. Przywiązany był do wysokiej żerdzi trzymanej przez żołnierzy pocztu sztandarowego. W ten sposób wziął udział w 36 bitwach i potyczkach, między innymi w bitwie pod Corinthem i oblężeniu Vicksburga.
Po wojnie powrócił do Wisconsin, gdzie zaopiekowały się nim władze stanowe.
Został bohaterem wielu pieśni i wzorem dla rzeźbiarzy. Brał także udział w spotkaniach weteranów. Stary Abe zakończył swój żywot w 1881 roku, gdy zaczadził się dymem z pożaru, który wybuchł niedaleko miejsca jego przetrzymywania.
Dzisiaj Starego Abe możemy zobaczyć w Parku Narodowym w Vicksburgu, jako część pomnika poświęconemu żołnierzom z Wisconsin.III. Mark Twain i wojna secesyjna
IV. Anegdoty wojenne
"Mój dziadek walczył pod Lexington, a mój ojciec bił się pod Nowym Orleanem.
Mąż brał udział w bitwie pod Monterey. Awans dla mego syna to nasze prawo, a nie żadna łaska."
Na to Lincoln odpowiedział krótko:"Wydaje mi się Madam, że wy zrobiliście dla tego kraju wystarczająco dużo. Teraz dajmy innym szansę."
"Jedne w zupełności wystarczą. Chciałbym, aby cała nasza armia atakowała tak energicznie, jak pan"