DWÓCH GENERAŁÓW-cz.XII

 

 

 


Kawaleria pod Gettysburgiem - Ostatnia szarża generała Farnswortha

[Rozmiar: 44454 bajtów]

[Rozmiar: 1102 bajtów]

 

[szarża]

 

Rankiem 3 lipca Kilpatrick i Elon Farnsworth po noclegu brygady w Two Taverns zbliżali się do lewego skrzydła sił federalnych wzdłuż drogi Taneytown. Ogólne rozkazy dla dowódcy dywizji otrzymane od gen. Pleasontona przewidywały, że Kilpatrick ma naciskać na wroga, zagrażać mu w każdym miejscu i uderzać przy pierwszej sposobności. Jak wiemy z poprzedniego odcinka należąca do dywizji brygada gen. Custera została włączona przez gen. Gregga do jego sił broniących tyłów Armii Potomaku, ale Kilpatrick jeszcze o tym fakcie nie wiedział i był przekonany, że ma wystarczające siły, aby chronić lewą flankę gen. Meade. Zamierzał być aktywny i szukać okazji do szarży, o ile sama się ona nie pojawi.
Po dwóch dniach heroicznych starć pod Gettysburgiem obie armie poniosły ogromne straty. Tylko drugi dzień przyniósł 16 000 ofiar po obu stronach konfliktu. Ale Armia Potomaku nadal zajmowała pasmo wzgórz poczynając od wzgórza Culpa i Cmentarnego Grzbietu na północy do Little Round Top i Big Round Top (Okrągłe Szczyty) na południu (zob. mapa). Na naradzie wojennej w dniu 2 lipca wieczorem, w której udział brało dwóch dowódców skrzydeł armii oraz siedmiu dowódców korpusów, gen. Meade rozważał wycofanie się na linię Pipe Creek lub pozostanie na zajmowanych pozycjach. Obie te alternatywy zostały poddane pod głosowanie, w którym zdecydowanie wygrała opcja "zostać i walczyć dalej." Wiadomo było też, że gen. Lee także będzie walczył dalej, nie wiadomo było tylko w którym miejscu uderzy.
Sytuacja kawalerii federalnej nie była najlepsza. Dywizja Buforda po ciężkich walkach w pierwszym dniu starcia została wycofana do Westminster w stanie Maryland w celu ochrony konwojów zaopatrzenia armii. Na północnym krańcu obrony pozostała tylko dywizja gen. Davida Gregga ochraniająca prawe skrzydło i tyły armii w rejonie Brinkerhoff's Ridge. Rejon ten określono później jako East Cavalry Field w odróżnieniu od rejonu South Cavalry Field, gdzie miała miejsce szarża generała Farnswortha. Brakowało więc osłony zwiadowczej i większych sił kawalerii na lewej flance obrony federalnej. Gdyby gen. Lee przyjął koncepcję Longstreeta głównego ataku na osłabione lewe skrzydło Unii bitwa pod Gettysburgiem mogłaby być przegrana przez siły federalne. Uderzenie w samo centrum obrony gen. Meade-jak chciał generał Lee- możliwości zwycięstwa nie dawało.
Rezerwowa brygada z dywizji Buforda dowodzona przez gen. Wesleya Merritta nie brała udziału w pierwszych starciach pod Gettysburgiem. Dotarła ona w rejon Emmitsburga 2 lipca i dopiero wieczorem otrzymała rozkaz wymarszu do odległego o 12 kilometrów Gettysburga. Ponieważ reszta dywizji została wycofana brygadę Merritta oddano pod rozkazy gen. Kilpatricka z wyjątkiem 6. pułku kawalerii regularnej oddelegowanego do ochrony sztabu korpusu kawalerii. Kilpatrick przez blisko sześć godzin nie wiedział co stało się z brygadą Custera. Porucznik Eli Holden ze sztabu dywizji słyszał, jak Farnsworth sugerował Kilpatrickowi udzielenie ostrej reprymendy Custerowi za rzekomą samowolę. Dowódca dywizji miał odpowiedzie: "Mam nadzieję, że nie będzie to konieczne" . Jak się okazało miał rację. Brygada Farnswortha pojawiła się polu bitwy o godzinie 10.00. Kawalerzyści na krótko zatrzymali się za Okrągłymi Szczytami, a potem przekroczyli Bagienny Potok (Marsh Creek) i znaleźli się tuż za główną linią obrony wojsk federalnych na jej skrajnym, lewym skrzydle. Kilpatrick w tym czasie liczył jeszcze na pojawienie się brygady Custera. Jego rozkaz dla Elona Farnswortha brzmiał:"Rozwiń brygadę i zacznij walczyć, gdy nadejdzie Custer. Ja zajmę się ustawieniem naszej artylerii" . Była to konna bateria Eldera.
[Blakley] Pozycja zajęta przez gen. Farnswortha znajdowała się około kilometra na południowy wschód od Little Round Top, za potokiem Plum Run wzdłuż starej drogi łączącej się dalej z drogą do Emmitsburga. Po prawej ich stronie wznosiło się Wzgórze Bushmana. Przed sobą mieli weteranów gen. Longstreeta. Ale główne siły tego korpusu miały uderzać w centrum w tzw. szarży Picketta. Na swoim prawym skrzydle Longstreet zostawił osłabioną poprzednimi walkami dywizję generała Johna Bella Hooda dowodzoną przez gen. Evandera Lawa. Ten młody i przystojny dowódca brygady zastąpił ciężko rannego poprzedniego dnia bitwy Hooda. Miał on do dyspozycji cztery brygady w tym swoją z Alabamy (4., 15.,44., i 48. pułk piechoty) oraz brygadę gen. George Andersona na najbardziej w prawo wysuniętej pozycji składającą się z pułków z Georgii (7., 8., 9., 11., i 59.). I ta jednostka straciła ponad 30% swego stanu początkowego, a jej dowódca został poważnie ranny i przekazał dowodzenie w ręce ppłk. Williama Luffmana z 11. pułku z Georgii. Wzmocniono ją kilkoma bateriami artylerii oraz oddziałem kawalerii z 1. pułku z Płd. Karoliny liczącym ok. 100 kawalerzystów. Dowodził nimi płk. John L. Black.
Artyleria skoncentrowana dla ochrony prawego skrzydła liczyła 12 luf i była ulokowana wokół farmy A. Kerna na skrzyżowaniu dróg Ridge i Emmitsburg. Była wśród nich bateria artylerii konnej z Południowej Karoliny dowodzona przez kpt. Jamesa Harta, a należąca do dywizji gen. Stuarta, która została rozbita w czasie bitwy pod Upperville. Po pośpiesznych naprawach i uzupełnieniach dysponowała ona tylko dwoma działami. Bateria kpt. Bachmana (Palmetto Light Artillery) miała cztery armaty typu Napoleon, a bateria kpt. Jamesa R. Rowana[1] miała siłę sześciu luf. Rozmieszczenie pozostałych jednostek Konfederacji i kawalerii Unii przedstawiają zamieszczone niżej mapy i szkice. Poszczególne źródła różnią w opisie rozmieszczenia, liczbie dział oraz w nazwach poszczególnych baterii. Na mapce nr 1 widzimy baterie Bachmana i Rileya skierowane lufami w kierunku południowym, brak baterii Harta. Ta z kolei widoczna jest na szkicu nr 3, wszystkie w rejonie określanym jako Warfield Ridge. Edward G. Longacre[2] przypisuje baterii Harta trzy działa typu Blakley. Zamiast baterii Rowana autor ten widzi w tej bitwie baterię porucznika Jamesa Reilly[3] z Karoliny Północnej i to on z pewnością ma rację, a nie Eric Wittenberg[4], który na swych mapach lokuje baterię o zniekształconej nazwie Riley.
15. pułk z Alabamy spędził noc na polu bitwy. Kiedy żołnierze obudzili się rankiem z niespokojnego snu otaczała ich gęsta mgła. Ludzie byli fizycznie i psychicznie wykończeni. Poprzedniego dnia maszerowali 40 kilometrów z Chambersburga, a potem desperacko walczyli o zdobycie niewielkiego pagórka na południowym krańcu pola bitwy pod Gettysburgiem. Obrońcy tego wzgórza, czyli 20. pułk piechoty z Maine, runęli na nich z bagnetami w momencie, kiedy wykrwawieni wieloma daremnymi atakami konfederaci wycofywali się. Odwrót zamienił się wówczas w paniczną ucieczkę. Ich dowódca płk. William Oates zdawał sobie sprawę z faktu, że żołnierze Unii nadal zajmowali feralne wzgórze. Jego piechota wybudowała sobie małe, kamienne murki i zaległa na przedpolu Okrągłych Szczytów w kierunku wschodnim. Oates wysunął swoich tyralierów do przodu, a ich linia stykała się z tyralierami z 1. pułku piechoty z Teksasu. Teksańczycy zwróceni w kierunku południowym, byli od rana aktywni, trwała tam wymiana ognia z pikietami wojsk federalnych. Po lewej stronie 15. pułku z Alabamy usadowiły się 4. i 47. pułk z tego samego stanu. Tam także trwała od rana strzelanina, aż o godzinie 10.00 ogień ucichł i zapanowała dziwna cisza. Godzinę później na wprost stanowisk 1. pułku z Teksasu pojawili się kawalerzyści generała Farnswortha.

[Okrągłe Szczyty]

Okrągle Szczyty

Niespełna dwie godziny później na lewo od brygady Farnswortha zajął stanowiska gen. Merritt ze swoją Brygadą Rezerwy (zob. mapki nr 3 i 4). Niezwłocznie wysłał on tyralierów, aby nękali ogniem pozycje konfederatów. Trwało to do godziny 1.00, kiedy to artyleria konfederatów otworzyła ogień ze wszystkich dział. Było to preludium do szarży Picketta, ale na odcinku zajmowanym przez kawalerzystów także przemówiły wszystkie działa. Aby uniknąć niepotrzebnych strat wycofano kawalerię z pierwszej linii ognia, ale ruchy nieprzyjaciela były uważnie obserwowane. Baterie konne odpowiedziały ogniem, ale po chwili stało się jasne, że główne natarcie konfederatów ruszyło na centrum sił federalnych ulokowanych na Grzbiecie Seminaryjnym (Seminary Ridge). Około 3.30 natarcie to ostatecznie załamało się i powstała okazja do kontrataku w celu ostatecznego rozbicia sił Południa. Gen. Meade był jednak ostrożny i wolał nie ryzykować. Jego żołnierze spontanicznie i na małą skalę kontratakowali ( w sumie były to ataki w łącznej sile jednej dywizji), natomiast gen. Kilpatrick ujrzał w tym momencie swoją szansę. Przed sobą miał tylko 1. pułk z Teksasu i gdyby udało mu się przebić wyszedłby na tyły brygady Robertsona. Wówczas piechota federalna miała szansę kontratakować i rozbić całkowicie osłabionych konfederatów. Sam 1. pułk z Teksasu był już dzień wcześniej pobity i liczył ledwo 196 żołnierzy i oficerów, ale zajmował bardzo silną pozycję obronną wspieraną dwoma bateriami artylerii.
Teren dla akcji kawalerii był jednak skrajnie niekorzystny. Jak widać na wykonanym krótko po bitwie zdjęciu Okrągłych Szczytów wszędzie na tym zalesionym, nierównym gruncie zalegały głazy i odłamki skalne, a piechota nieprzyjaciela kryła się za solidnymi murkami zbudowanymi z tego kamiennego materiału. Ponadto teren był poprzecinany płotami z żerdzi zbyt wysokimi, aby koń mógł je przeskoczyć. Czy gen. Kilpatrick podjął decyzję o tej samobójczej szarży bez właściwego rozpoznania sił wroga oraz bez współdziałania z sąsiednią brygadą Merritta oraz z siłami piechoty? Czy przewidział wsparcie własnej artylerii? Czy odpowiednia ilość spieszonych tyralierów wspierała atak kawalerzystów? Na te pytania do dzisiaj nie ma pełnej odpowiedzi. Stereotypowy opis tej słynnej szarży zaczyna się od kłótni dwóch generałów słyszalnej nawet na stanowiskach konfederatów. Kilpatrick nakazuje szarżę Farnsworthowi, ten początkowo odmawia wskazując na trudny teren i silną obronę dobrze ukrytego przeciwnika, a potem decyduje się rozkaz wykonać na odpowiedzialność dowódcy dywizji. Czas wreszcie odpowiedzieć na piętrzące się wokół tej zapomnianej szarży wątpliwości, a przynajmniej zestawić razem wszystkie dostępne źródła w celu uzyskania możliwie najmniej zafałszowanego obrazu.

[szarża Farnswortha][Szarża Farnswortha][brygada Merrita][atak 6 pułku]

Zacznijmy od oddalonego o 45 kilometrów Westminster, gdzie kawalerzyści z brygad Devina i Gamble'a z niepokojem nadsłuchiwali huku dział strzelających pod Gettysburgiem. Nikt nie wiedział co się naprawdę dzieje i w każdej chwili oczekiwano, że kawaleria zostanie wezwana do walki. O tym samym myśleli żołnierze płk. Hueya w odległym o 16 kilometrów magazynie wojskowym w Manchester.
Brygada gen. Merritta w samo południe 3 lipca opuściła Emmitsburg i skierowała sie w stronę Gettysburga z rozkazami ze sztabu korpusu kawalerii wzmocnienia lewego skrzydła Armii Potomaku. Gen. Pleasonton wiedział już o osłabieniu 3. dywizji kawalerii brakiem brygady Custera i przystał na wcześniejsze sugestie Kilpatricka o wzmocnieniu go siłami brygady rezerwowej. W trakcie krótkiego postoju gen. Merritt otrzymał informację o dużym, ale słabo strzeżonym konwoju wozów pełnych zrabowanego w Pennsylwanii mienia. Pragnąc odzyskać to mienie dowódca brygady dośćmjr. "Paddy" Starr lekkomyślnie wyznaczył do tego zadania cztery szwadrony z 6. pułku kawalerii zawodowej (ok. 400 żołnierzy) pod dowództwem majora Starra. Reszta tego pułku dowodzona przez kpt. Irę Calflina została razem z brygadą. Rozkaz Merritta obejmował także odcięcie dróg zaopatrzenia konfederatów między Fairfield, a Gettysburgiem. Kierunek pościgu za rzekomym konwojem wiódł prosto na tyły Armii Północnej Wirginii i trudno było oczekiwać, że na kierunku tym nie będzie żadnych sił nieprzyjaciela. W dodatku w Millerstown Starr rozdzielił swoje siły wysyłając dwie kompanie dowodzone przez kpt. Crama w kierunku zachodnim, a sam kontynuował marsz na północ. Zbliżając się do Fairfield czołowa kompania Starra dowodzona przez porucznika Christiana Baldera zauważyła kilka wozów zaopatrzenia konfederatów, którzy rabowali domy lokalnych mieszkańców. Ale był też tam 7. pułk kawalerii z Wirginii, część sił z brygady gen. Grumble Jonesa. Kilka wozów zaopatrzenia mogło być pułapką dla sił Unii, jak wskazywały późniejsze relacja oficerów wziętych do niewoli pod Fairfield. W każdym razie Balder nie ryzykował uderzenia na pułk z Wirginii, wycofał się z pościgu za wozami i zamierzał dołączyć do głównych sił. Konfederaci ruszyli w pościg, ale Balder w porę dołączył do Starra, który postanowił walczyć mimo przewagi przeciwnika. Część jego kawalerzystów została spieszona i zajęła dogodne pozycje pod osłoną drzew. Pozostali na koniach oczekiwali na nadejście głównych sił wroga. Nie musieli czekać długo. 7. pułk z Wirginii uderzył gwałtowną szarżą z marszu, ale pod silnym ogniem spieszonej kawalerii regularnej oraz powstrzymywani przez liczne tu płoty z żerdzi konfederaci ponieśli znaczne straty i pomimo wysiłków oficerów zaczęli się wycofywać. Kpt. John C. Shoup padł wkrótce ciężko ranny, a jego brat por. Jacob G. Shoup został zabity na miejscu. 7. pułk wycofał się i podjął próbę przegrupowania sił. W tym czasie nadciągnęła reszta brygady Jonesa na czele z 6. pułkiem z Wirginii i baterią Chewa. Bateria ta niezwłocznie otworzyła ogień z pięciu armat na pozycje federalne, strzelali także kawalerzyści z 6. i 11. pułku z Wirginii. Przewaga konfederatów była w tym momencie ogromna, ale siły Starra zajmowały dobrą pozycję obronną i choć pozbawione wsparcia własnej artylerii mogły się długo bronić. Ale stary weteran wojen z Indianami popełnił zasadniczy błąd i wydał rozkaz ataku dla por. Pauldinga, którego kawalerzyści byli spieszeni. Rozkaz padł w dodatku w chwili, gdy można było usłyszeć rozkaz od strony konfederatów "szable w dłoń", a więc szykowała się kolejna szarża na silne pozycje zajmowane przez Starra. I atak ruszył wszystkimi siłami konfederatów na rozproszone siły federalne bez większości chroniących ich skrzydeł spieszonych kawalerzystów. Ci, którzy pozostali znaleźli się w trudnej sytuacji i w większości dostali się do niewoli. Bitwa zamieniła się wkrótce w szereg indywidualnych pojedynków na szable i rewolwery. Mjr. Starr wraz z por. Balderem próbował walcząc wyjść z okrążenia, ale otrzymał cios szablą, a następnie kulę w ramię i spadł z konia dostając się do niewoli. Rękę trzeba było później amputować. Dzielnie spisał się sierżant George Platt, który uratował flagę pułku przed utratą w tym starciu, za co otrzymał Medal of Honor. Federalni poszli w rozsypkę i nie uratował ich nawet nadjeżdżający na odgłos dział szwadron kpt. Crama. Jego szarża wobec ogromnej przewagi liczebnej sił Jonesa była nieudana, a sam kapitan dostał się także do niewoli. Dowodzenie przejął por. Nolan, który wydał rozkaz wycofania się. Pościg za resztkami 6. pułku trwał przez 5-6 kilometrów, ale gen. Jones nie chciał ryzykować natknięcia na większe siły federalne i Nolan uszedł z pola walki. Por. Carpenter zdołał zebrać wokół siebie ok. 100 kawalerzystów, a Nolan miał ich 50, kiedy dołączyli do głównych sił brygady. 6. pułk stracił 60 procent swego stanu, w tym 6 zabitych, 28 rannych i 208 wziętych do niewoli. Por. Balder zmarł z ran kilka dni po bitwie, a mjr. Starr został w listopadzie wymieniony i wrócił do służby awansowany do stopnia pułkownika. Straty konfederatów były także znaczne. Mając pod sobą 1 600 ludzi Jones stracił 58 zabitych, rannych i zaginionych.
[gen.W.Merritt] Winę za poniesione straty ponosił bez wątpienia gen. Merritt (fot. obok), który wysłał 6. pułk bez właściwego rozpoznania sił nieprzyjaciela w tym rejonie i na podstawie wskazówek osoby cywilnej, która przecież mogła być prowokatorem. Gdyby 6. pułk uderzał z całą brygadą w skoordynowanym ataku z szarżą Farnswortha, lewe skrzydło konfederatów zostałoby zmiecione, a 5. i 6. korpus piechoty federalnej miałby otwartą drogę do zniszczenia całości sił przeciwnika. Tak się jednak nie stało.
Brygada Merritta zajęła stanowiska 250 metrów na zachód od pozycji brygady Farnswortha. Powiadomiony przez kurierów o jej nadejściu Kilpatrick wydał odpowiednie rozkazy, ale późniejszy brak koordynacji działań tych dwóch brygad wskazywał na słabe lub brak dowodzenia tego generała. Oczywistym bowiem faktem było to, że operowały one niezależnie od siebie, a piechota i artyleria gen. Law'a pobiła każdą z tych brygad oddzielnie. Poza tym teren rozciągający się na wschód od drogi do Emmitsburga był wprost wymarzony do działań kawalerii. Równe i szerokie pole dające mało punktów ukrycia dla piechoty nieprzyjaciela. Pomimo to w tym akurat miejscu kawalerzyści gen. Merritta będą początkowo atakować spieszeni. Natomiast w zalesionym i pełnym przeszkód terenie nieudolny dowódca dywizji wymusi osobiście szarżę kawaleryjską na ukryte i silnie bronione stanowiska piechoty Południa. Były to podstawowe błędy taktyczne świadczące o tym, że Kill-Cavalry powinien dowodzić co najwyżej pułkiem, a nie dywizją kawalerii.
Merrit wysłał więc swoich tyralierów po godzinie 3.00, aby niepokoili stanowiska konfederatów. Nie dysponując wcześniejszym rozpoznaniem sił wroga nie wiedział jak silny jest jego przeciwnik. O 4.30 ruszył do przodu spieszony 6. pułk z Pennsylwanii wspierany przez baterię Grahama mając na swoich flankach 1. i 2. pułk kawalerii regularnej /szkic nr 3/. Lansjerzy z Pennsylwanii działali w sile 8 kompanii, gdyż dwie kompanie zostały odesłane jako eskorta do sztabu naczelnego dowódcy gen. Meade, a 100 kawalerzystów wykonywało inne zadanie specjalne. Przez ponad tysiąc metrów spieszeni kawalerzyści poruszali się bez przeszkód. Płk. John Black, dowódca dwóch kompanii z 1. pułku kawalerii z Karoliny Południowej, zauważył ten atak i niezwłocznie zaalarmował sztab brygady gen. Evandera Law'a. Sam Black miał pod sobą ok. 100 kawalerzystów i zbieraninę ciurów obozowych, czyli obsługę wozów zaopatrzenia i szpitala polowego, razem niespełna 300 ludzi. Swoich kawalerzystów Black polecił spieszyć i wysłał ich w kierunku nadchodzącego przeciwnika. Piechotą na prawym skrzydle konfederatów dowodził gen. George Anderson. Podległe mu pułki z Georgii (8., 9., 11. i 59.) straciły poprzedniego dnia wielu oficerów i żołnierzy, a jedynie 7. pułk piechoty z Georgii nie brał udziału w tych walkach. Przewaga liczebna była więc po stronie konfederatów wspieranych przez trzy baterie artylerii. Kpr. Frederic Newhall z 6. pułku z Pennsylwanii raportował po bitwie, że początkowo jego ludzie zepchnęli konfederatów w kierunku kamiennego domu Kerna. W domu tym ulokowało się wielu strzelców wyborowych Południa, których ogień przynosił duże straty atakującym. Wsparcie baterii Grahama pozwoliło wykurzyć konfederatów z domu Kerna, ale natarcie pod silnym ostrzałem całej brygady piechoty oraz artylerii konfederackiej utraciło tempo, a żołnierze szukali schronienia za niskim, kamiennym płotem, który półkolem dochodził do drogi z Emmitsburga. Część kawalerzystów skierowała się do zabudowań farmy Kerna i zajęła kamienny dom. Nie na długo jednak-silny ogień artylerii wroga zmusił ich do wycofania się. Za 6. pułkiem nadeszły dwa szwadrony z 1. pułku kawalerii regularnej i również otworzyły ogień w kierunku pozycji konfederatów. Oddział znalazł się bardzo blisko baterii Harta i kapitan Dunkelberg zarządził pieszą (!) szarżę w celu zagarnięcia dział. Akcja ta udała się, ale po kilku minutach kontratakujący pułk piechoty konfederatów odzyskał działa.
Nacisk spieszonego 1. pułku był tak silny, że płk. Black zaczął obawiać się o swoje pozycje. Udał się więc konno na poszukiwanie wsparcia i napotkał dwa pułki piechoty maszerujące wolno pod dowództwem jakiegoś pułkownika. Black zażądał szybkiego udania się piechoty na swoje linie obronne, a rzekomy pułkownik okazał się być generałem Evanderem Law'em z niewiadomych powodów noszącym insygnia pułkownika. Generał osobiście sformował 11. pułk piechoty z Georgii w linię bojową, a także wysłał 59. pułk z Georgii na prawe skrzydło obrony. Spieszona kawaleria Merritta nie miała szans w walce z zaprawioną w bojach piechotą konfederatów wspieraną celnym ogniem trzech baterii. Bardzo szybko zostali zepchnięci w kierunku swoich pozycji wyjściowych. Merritt podciągnął więc bliżej baterię Grahama zapewniając jej osłonę spieszonych żołnierzy z 1. i 2. pułku. Odległa o 400 metrów bateria Eldera również otworzyła ogień-razem więc strzelało 10 armat równoważąc przewagę piechoty i artylerii konfederatów. Zostali oni zmuszeni do wycofania się nawet poza silną pozycję w rejonie farmy Kerna ponosząc znaczne straty. Ale ogólna sytuacja na tym odcinku nie uległa zmianie-w padającym deszczu żołnierze gen. Merritta cofali się na poprzednio zajmowane pozycje.
Mniej więcej w tym samym czasie dowodzący Armia Potomaku gen. Meade meldował głównodowodzącemu gen. Halleckowi: "Moja kawaleria spycha wroga na obu moich flankach uniemożliwiając oskrzydlenie moich sił." Meldunek ten wskazuje na intencje gen. Meade. Nie zamierzał on przełamać obrony przeciwnika na swoim lewym skrzydle i dlatego nie udzielił żadnego wsparcia piechoty wysiłkom kawalerii 3. dywizji. To zachowawcze i ostrożne stanowisko gen. Meade spotka się z krytyką po bitwie bowiem dzięki niemu gen. Lee zdoła wyprowadzić swoją pobitą, ale nie pokonaną armię do Wirginii.
Raz jeszcze kawaleria Merritta zaatakowała szarżując tym razem konno. Atak ten miał być skoordynowany z szarżą gen. Farnswortha, ale i tu koordynacja nie była najlepsza. Wyznaczono do tego zadania 5. pułk kawalerii regularnej znany przed wojną jako 2. pułk, z którego wywodziło się wielu wybitnych dowódców Unii i Południa. Służyli tam m. in. Sidney Albert Johnston i sam gen. Lee oraz 16 innych oficerów awansowanych w czasie wojny do stopnia generała. Jako 5. pułk jednostka ta dzielnie szarżowała w czasie bitwy pod Gaines Mill 27 czerwca 1862 roku, ale rozkaz wydany przez gen. St. George Cooke'a był błędem i pułk poniósł znaczne straty. Na polu bitwy zostali wszyscy oficerowie w liczbie sześciu, a gen. Cooke został na zawsze odsunięty od dowodzenia w warunkach bojowych. Pod Brandy Station pułk ten walczył równie nieustępliwie zyskując czas dla natarcia sił federalnych. Pod Gettysburgiem pułkiem dowodził kapitan Julius Mason[5], oficer z awansu nie należący do grona absolwentów West Point. Brak uzupełnień po stratach poniesionych pod Brandy Station, Middleburg i Upperville spowodował, że stan osobowy 5. pułku w dniu 3 lipca wynosił 306 żołnierzy i oficerów. Jednym z nich 29 letni bratanek dowódcy dywizji por. Temple Buford.
Szarża 5. pułku spowodowała zamieszanie w szeregach wroga, który został zmuszony do cofnięcia się. Bateria Harta omal nie wpadła ponownie w ręce federalne, ale gen Law osobiście pokierował kontratakiem piechoty kapitana Hillyera z 9. pułku z Georgii. Pułk ten maszerował właśnie na nowe stanowiska, aby odeprzeć szarżę Farnswortha, kiedy został zawrócony. Razem z 7. i 8. pułkiem z Georgii konfederaci wspierani przez artylerię nie mieli żadnych problemów z odparciem tego brawurowego ataku, który nie miał żadnego znaczenia taktycznego. Raporty sporządzone po bitwie przez obie strony prawie całkowicie pomijają tą szarżę, nie znamy więc strat, jakie poniósł 5. pułk kawalerii, a jedynie ogólne straty brygady gen. Merritta poniesione w ciągu czterech godzin walki na wysuniętym lewym skrzydle Armii Potomaku. Brygada ta liczyła zaledwie 1 321 żołnierzy i oficerów biorących udział w walce na South Cavalry Field i poniosła straty w zabitych, rannych i zaginionych w ilości 49 kawalerzystów, czyli 3,1% stanu. Z tej liczby 17 żołnierzy stracił 2. pułk, co stanowiło 4,2% jego stanu i to już był jeden z najwyższych wskaźników strat wśród pułków kawalerii zaangażowanych w bitwie pod Gettysburgiem.
Brygada Merritta stanowiła stałe zagrożenie dla prawej flanki konfederatów bronionej przez zdziesiątkowane poprzedniego dnia pułki piechoty konfederatów przy śladowej obecności kawalerii. Ale pozycje zajmowane przez piechotę za kamiennymi murkami, płotami czy wokół farmy Kerna były silne, a wsparcie trzech baterii artylerii utrudniało ich zdobycie, a potem utrzymanie się na opanowanych rubieżach. Dowódca brygady miał problemy z koordynacją swoich ataków, a dowódca dywizji nie potrafił zapewnić współdziałania obu podległych mu brygad. Poza tym oczywistym było, że kilkuset spieszonych kawalerzystów nie mogło pokonać brygady weteranów piechoty konfederatów. Atakowali oni spieszeni przez płaski, równy teren, a szarża konna siłami brygady Farnswortha została zarządzona w terenie skrajnie trudnym dla działania kawalerii. Przyjrzymy się zatem, jakie rozpoznanie przeprowadził gen. Kilpatrick przed atakiem brygady na umocnione pozycje Południa. Większość opracowań pomija bowiem ten fakt.
Zadanie to otrzymał do wykonania 1. pułk z Wirginii Zachodniej dowodzony przez płk. Richmonda. Gołym okiem można było zaobserwować pozycje 1. pułku piechoty z Teksasu (brygada Robertsona) umieszczone wzdłuż drogi do farmy Slydera za wysokim, kamiennym płotem (w rzeczywistości nie przekraczał on 150 cm wysokości). Wcześniejszy nieco pojedynek artyleryjski pozwolił na ustalenie, że pozycje konfederatów wspierane są ogniem dwóch baterii. Teksańczyków nie było zbyt wielu. Pułk wykrwawił się w poprzednich bojach i liczył tylko 196 żołnierzy i oficerów. Dla kawalerzystów płk. Richmonda było to rozpoznanie bojem. Z wyciągniętymi szablami ruszyli na przeciwnika rozjeżdżając po drodze ich rozproszonych tyralierów, ale zaraz napotkali przeszkodę nie do przebycia. Był to wysoki płot z żerdzi i twardzi górale próbowali zrzucić je na ziemię, rąbali szablami, ale bezskutecznie. Trzeba było objechać przeszkodę pod ogniem piechoty i artylerii. Kiedy kawalerzyści dotarli do pozycji obronnych pułk poniósł już znaczne straty i natarcie straciło impet. Teksańczycy czekali, aż jazda zbliży się do nich na odległość 30-40 metrów poczym oddali salwę mierzonych starannie strzałów. Ponieważ nikt już nie miał szansy na ponowne nabicie broni piechota chwytała broń za lufy i tak atakowała kawalerzystów. Historia tego starcia odnotowała nawet przypadek zabicia kawalerzysty kawałkiem skały[6] przez niejakiego Moore'a. Broniąc swej baterii artylerzyści Reilley'a wysadzili z siodeł dwóch jeźdźców przy pomocy wyciorów do armat. Natarcie to skazane było z góry na niepowodzenie i musiało się załamać. Weterani z Południa w większości nie poddawali się, a otoczeni walczyli desperacko do końca Kapitan William Porter Wilkin[7] wspominał po wojnie, że nigdy nie widział tak desperackiej i zaciętej walki. Według tego opisu pułk kawalerii rzucony został na brygadę piechoty zajmującą silne pozycja za kamiennym murem pod osłoną wielu dział artylerii i poniósł ciężkie straty. Wilkin wspomina ludzi, którzy padali zabici i ranni obok niego. Sam wyszedł z tej jatki bez draśnięcia po to, aby kilka dni później dostać się do niewoli konfederatów. Osłabieni górale wycofali się i usiłowali się przegrupować.
W tym czasie gen Kilpatrick obserwował całą akcję i rozmawiał z ożywieniem z Farnsworthem. Obaj oficerowie byli bez koni i stali w pobliżu strzelającej ze wszystkich luf baterii Eldera. Kapitan William C. Potter podsłuchał mimowolnie tą rozmowę. Kilpatrick sugerował, aby Farnsworth nagłą szarżą zdobył baterię Reilley'a usadowioną na wzgórzu na dość eksponowanej pozycji. Farnsworth oponował zwracając uwagę na kamienne mury otaczające pozycję zajmowaną przez tą baterię. W czasie tej rozmowy natarcie 1. pułku z Zachodniej Wirginii zatrzymało się na kamiennym murze i temperatura dyskusji między generałami wzrosła. Farnsworth otwarcie stwierdził: "Atak na tą pozycję to szaleństwo i prawie pewna strata całego oddziału". Generał podszedł do majora Hammonda, dowódcy 5. pułku (osłaniał on baterię Eldera) i poprosił go o ocenę szansę szarży konnej na wroga w tych warunkach terenowych. Hammond opisał nam widok, który zobaczył po zbliżeniu się do przedpola:
"Po naszej stronie Śliwkowego Potoku (Plum Run) jest kamienny płot, w niektórych miejscach ma on na szczycie poprzeczne żerdzie. Po przeciwnej stronie muru jest podmokły, zalesiony teren na którym zalegają dużych rozmiarów głazy."
Obserwując te przeszkody gen. Farnsworth zwrócił sie do majora: "Mój Boże, Hammond, Kil żąda szarży kawalerii w tym miejscu. Nie mogę o tym myśleć-to będzie rzeź moich chłopców, nie będą mieli żadnych szans."
Z tym samym pytaniem zwrócił się Elon Farnsworth do stojącego w pobliżu majora Johna Bennetta z 1. pułku z Vermont.[8] Zanim Bennett zdążył odpowiedzieć generał Kilpatrick wykrzyknął, że armia Konfederacji jest w pełnym odwrocie, a kawaleria federalna bierze setki jeńców. Jeśli zaatakujemy-uważał Kilpatrick-przeciwnik rzuci broń i podda się. Zdziwiony nieco Bennett odrzekł na to: "Nie znam sytuacji w centrum panie generale, ale tutaj przed nami wróg nie jest rozbity i nie wygląda na to, aby się wycofywał".Poczym major Bennett opisał sytuację na kierunku ataku, jako nie dającą żadnej szansy na powodzenie. Kilpatrick żachnął się, ale nie odpowiedział nic na tą trzeźwą analizę sytuacji.
Farnsworth wraz z Bennettem dosiedli koni i odjechali zbadać z bliska inne możliwości skutecznej szarży. Niestety trudny teren nie zmienił się w tym czasie, szarża pułku z zachodniej Wirginii załamała się i dowódca dywizji zarządził kolejny atak z szablami w dłoni. Generał Farnsworth miał osobiście prowadzić tą beznadziejną szarżę. Jak było do przewidzenia wściekły Elon wykrzyknął:"Generale, mówi pan poważnie? Mam rzucić garstkę moich ludzi na ten trudny, zalesiony teren przeciwko brygadzie piechoty? 1. pułk z Vermont już poniósł znaczne straty, to są zbyt dobrzy żołnierze, aby teraz ginęli". Niezadowolony Kilpatrick odrzekł:" Czy odmawia pan wykonania moich rozkazów? Jeśli obawia się pan kierować tą szarżą, ja stanę na jej czele." Na te słowa młody generał stanął w strzemionach i krzyknął buntowniczo:"Proszę natychmiast wycofać te słowa. Nikt inny nie będzie prowadził moich ludzi do ataku!" Kilpatrick popatrzył na dowódcę brygady i pojednawczo odpowiedział: "Nie miałem tego na myśli. Zapomnij o tym". Nastąpiła chwila ciszy, poczym Farnsworth powiedział powoli: "Generale, jeśli pan rozkaże poprowadzę tą szarżę, ale musi pan wziąść pełną za to odpowiedzialność." Potem padło kilka zdań wypowiedzianych dość cicho i wreszcie usłyszano Farnswortha mówiącego: "Wykonam pański rozkaz". Kilpatrick skinął głową i rzekł: "Biorę za to pełną odpowiedzialność". I dowódca brygady odjechał, aby przygotować własną śmierć i śmierć wielu odważnych młodych ludzi, którzy za kilka minut mieli zginąć w boju nie mającego najmniejszego znaczenia dla sytuacji na froncie.

[Rozmiar: 53092 bajtów]

Oni już o tym wiedzieli, szczególnie dzielni kawalerzyści z Vermont. Według stanu na dzień 30 czerwca pułk ten liczył 493 szeregowców, 166 podoficerów oraz 38 oficerów. Do tego dochodziło 15 kowali, 18 trębaczy, 10 siodlarzy i jeden felczer koni (kompania "B"). Weterynarz, niejaki Hosea Stone, był afiliowany przy sztabie pułku. Dowodził jednostką ppłk. Addison Webster Preston, a batalionami majorzy Josiah Hall, Wiliam Wells[9] i John W. Bennett. Wells zostanie w przyszłości generałem, Preston polegnie, a Bennett będzie dwukrotnie ranny. Ale w tej szarży na kawalerzystach ze stanu Vermont spocznie główny ciężar walki i dlatego przeszli oni do legendy. Ten sposób walki był już w roku 1863 przestarzały i nieefektywny, dlatego w tej wojnie była to właściwie ostatnia szarża kawalerii siłami brygady na umocnione pozycje piechoty w terenie pagórkowato-leśnym. [mjr. Wells]Przecież tu, pod Gettysburgiem, pierwszego dnia bitwy brygada Gamble'a walczyła jako piechota. Także kawaleria Gregga 3 lipca walczyła w znacznej liczbie spieszona. To nie był tylko szwadron tyralierów zwyczajowo używany dla osłony ataku konnego. Wymieńmy też sąsiednią brygadę Merritta na tym samym South Cavalry Field, która w o wiele dogodniejszym terenie walczyła głównie spieszona. Szarża Farnswortha była właściwie końcem stosowania przez Amerykanów europejskiego modelu kawalerii i przejścia do formacji konnej piechoty. Oczywiście nie stało to się nagle, wszelkie taktyczne zmiany zachodzą stopniowo, ale tradycyjne metody wykorzystania kawalerii odeszły do lamusa. Będziemy jeszcze świadkami efektownych szarż w dolinie Shenandoah w roku 1864, a także w kampanii Appomattox w kilku ostatnich dniach wojny. Nie zmienia to faktu, że tylko tak nieudolny dowódca, jak Kilpatrick mógł wydać rozkaz szarży w tamtych warunkach terenowych i przy takim usytuowaniu piechoty nieprzyjaciela.
Vermontczycy byli pułkiem najliczniejszym przed starciami pod Hanover i Hunterstown, bowiem 18. pułk z Pennsylwanii dysponował 400 żołnierzami, a górale z Zachodniej Wirginii tylko 292. Jeszcze mniej liczny był pułk nowojorczyków, który miał na stanie 277 żołnierzy i oficerów. W walkach pod Hanover 3. dywizja straciła 10 oficerów i 185 żołnierzy, z czego jedną trzecią stanowili kawalerzyści z 18. pułku z Pennsylwanii. Straty poniesione w walce pod Hunterstown były minimalne, łącznie 22 kawalerzystów, w tym 4 rannych oficerów. Tutaj, pod Gettysburgiem, straty te wzrosną znacznie wskutek niepotrzebnej brawury dowódcy 3. dywizji kawalerii Armii Potomaku. Trzeba też pamiętać o czterech kompaniach z brygady Farnswortha oddelegowanych do innych zadań. Kompania "I" z 5. pułku z Nowego Jorku pełniła służbę w pobliży stolicy kraju. Dowodził nią kpt. George Morton. Szwadron kawalerzystów z Wirginii Zachodniej liczący ok. 80 ludzi z kompanii "A" oraz "I" przebywał w Morgantown w swoim macierzystym stanie z kapitanem Denisem Delaney. Dowódca szwadronu poległ 18 lipca 1863 r. w potyczce pod Wytheville znanej bardziej jako rajd pułkownika Tolanda (Toland's Raid). I wreszcie kompania "K" dowodzona przez kapitana Westona Rowanda oddelegowana do departamentu Susquehanna do dyspozycji gen. Dariusa Coucha.
1. pułk z Vermont wziął udział we wcześniejszym rozpoznaniu bojem przeprowadzonym przez kawalerzystów z Wirginii Zachodniej krótko po godzinie piątej po południu. Ale kawalerzyści w sile jednego batalionu zostali spieszeni i działali jako tyralierzy. Jak wiemy atak ten zakończył się niepowodzeniem i to powinno wystarczyć Kilpatrickowi dla oceny możliwości przełamania na tym odcinku. A jednak pchnął on osobiście do walki kolejny pułk- był to niedoświadczony 18. z Pennsylwanii z niewielką grupą żołnierzy z Nowego Jorku, ale gwałtowny ogień piechoty i artylerii nie dał tym atakom żadnej szansy. Zostawiając za sobą rannych i zabitych oraz martwe konie kawalerzyści cofnęli się pod osłonę lasu Bushmana. Po przegrupowaniu zostali spieszeni i sformowali linię tyraliery w styku z 6. pułkiem z Pennsylwanii z brygady Merritta. Walki żółtodziobów nie trwały długo-po stracie 22 ludzi próby natarcia 18. pułku zakończyły się ostatecznie. Padły następne rozkazy upartego dowódcy dywizji i znowu pierwsi ruszyli batalionami Vermontczycy. Konfederaci doskonale orientowali się w kierunkach kolejnych, nie najlepiej skoordynowanych ataków. Gen. Law przerzucał właśnie 9. pułk z Georgii z odcinka Merritta, aby wzmocnić obronę w pasie szarży Farnswortha. Piechota kpt. Hillyera raz jeszcze ocali baterię Reilly'ego na Warfield Ridge i walnie przyczyni się do załamania tego ataku.
Cały czas strzelała artyleria Południa, a oddziały Vermontczyków formowały się w szyk do szarży. Pierwszym batalionem dowodził w tej akcji kpt. Henry Chester Parsons z kompanii "L", na czele drugiego stanął sam dowódca pułku ppłk. Addison Webster Preston, a trzecim kierował mjr. William Wells i to właśnie z tym batalionem zdecydował się uderzać generał Elon John Farnsworth. Spoglądając na pozycje konfederatów Wells mruknął, że wolałby szarżować na same piekło, aniżeli właśnie tu- południowo zachodnim zboczem Big Round Top na dobrze ukrytych weteranów Longstreeta. Był to świetny, odważny oficer, jeden z najlepszych w całej kawalerii Unii. Sam gen. Sheridan oświadczył kiedyś:"On jest moim ideałem oficera kawalerii". Tego dnia Wells udowodni to raz jeszcze, a najwyższe odznaczenie wojskowe za udział w tej szarży otrzyma na szczęście nie pośmiertnie, chociaż dość późno- 8 września 1891 roku w wieku 54 lat.
[płk. Preston] Ppłk. Preston dość krótko dowodził 1. pułkiem z Vermont zastępując przebywającego na urlopie płk. Edwarda Sawyera w okresie od 22 czerwca do 10 lipca 1863 r. Sawyer skrócił urlop i powrócił do swej jednostki na wieść o ciężkich bojach pułku pod Gettysburgiem. Ale w kolejnym boju pod Culpeper Court House 13 września 1863 pułkiem dowodził major Wells, gdyż płk. Sawyer znowu przebywał w Waszyngtonie, a ppłk. Preston był chory. Żołnierze bardziej cenili odwagę i doświadczenie Prestona, cieszył się wśród nich znacznie większym zaufaniem niż Sawyer zbyt często nieobecny w decydujących starciach. Preston dość długo nie awansował i doczekał się stopnia pełnego pułkownika dopiero po rezygnacji Sawyera w roku 1864. Niedługo się jednak cieszył awansem, gdyż w dniu 3 czerwca poległ w bitwie pod Salem Church[10].
Pierwszy batalion kpt. Parsonsa zapewnił osłonę tyralierów w kierunku wschodnim. Atakował konnno wspierając ogniem batalion Wellsa, który szarżował pierwszy. Na lewo od nich słabe wsparcie zapewniały resztki 18. pułku z Pennsylwanii. Wraz z Wellsem jechał gen. Farnsworth, a z nim adiutant Kilpatricka kpt. Estes.[11] Batalion płk. Prestona wraz z baterią Eldera również wspierali ogniem szarżę konną tak długo, jak na to pozwoliły warunki. Piechota z Alabamy mimo wszystko została zaskoczoną tą szarżą. Zwróceni czołowo do linii piechoty federalnej okopanej na Big Round Top znaleźli się nagle po niewłaściwej stronie swoich kamiennych murków. Zbyt późno dotarł do ich dowodcy płk. Oatesa kurier z rozkazami od gen. Law'a, aby zbliżyć swoje stanowiska tyralierów do 1. pułku z Teksasu. Teraz w tą lukę uderzyła szarża Farnswortha rozjeżdżając wpierw tyralierów z Teksasu, a potem 15. pułk z Alabamy. Po drodze mijali resztki wycofujących się kawalerzystów płk. Richmonda.
W momencie szarży gen. Law wraz ze swoim sztabem stał w pobliżu stanowisk baterii Bachmana dowodzonej przez kpt. Jamesa Simonsa. Widząc atak kawalerii wysłał natychmiast oficerów sztabu w celu zapewnienia wsparcia atakowanej piechocie. Artyleria w tym momencie niewiele mogła zrobić, gdyż obie strony były zbyt blisko siebie. Pułk z Teksasu zbyt szybko oddał chybioną salwę i kiedy ponownie nabijali broń znaleźli się juz w wirze walki wręcz. Wielu wystrzeliło mając jeszcze stalowe wyciory w lufach, a potem walczyli bagnetami, pistoletami, a nawet kawałkami skał. Ale kawaleria pędziła dalej w kierunku farmy Slydera wąską, polną drogą. Widział ich ppłk. Thomas W. Hyde z 7. pułku piechoty federalnej z Maine na Little Round Top. Był zaskoczony widząc kawalerię tak głęboko wewnątrz linii obronnych konfederatów, ale widział też jak wielu z nich pada pod zmasowanym ogniem piechoty i artylerii wroga. Gdyby ze Okrągłych Szczytów wyszło natarcie piechoty federalnej chociażby w sile brygady to prawe skrzydło konfederatów zostałoby zgniecione. Ale takich rozkazów gen. Meade mimo załamania się szarży Picketta nie wydał.
Gen. Law widział też zagrożenie dla swoich pozycji i wysłał jednego z oficerów sztabu po posiłki w rejon Małego Okrągłego Szczytu. Po latach Law przyznał, że trochę spanikował w obliczu tak zdecydowanego ataku kawalerii w ekstremalnie trudnym terenie. Nie wiedział czy ze wzgórz nie ruszy piechota federalna, obawiał się też o stanowiska artylerii. Ale zaraz potem zauważył wystrzępioną bojową flagę Południa pomiędzy drzewami, a za nią wyłonili się biegnący żołnierze z 4. pułku z Alabamy. Od rana odpoczywali oni po ciężkich walkach poprzedniego dnia, ale na polecenie kuriera ze sztabu ruszyli natychmiast do akcji w celu odparcia kawalerii. W blasku popołudniowego słońca szybko poruszająca się tyralierę dostrzegł kpt. Cushman. Piechurzy z Alabamy nigdy jeszcze nie walczyli z kawalerią. Mieli zbyt mało czasu, aby się do tego zadania przygotować. Aby dodać im otuchy por. Vaughan z kompanii"C" zawołał głośno:" Kawaleria chłopaki, kawaleria. To nie walka tylko zabawa, dajcie im popalić!". Ale salwa alabamiańczyków chybiła, poszła ponad głowami szarżujących. Kiedy rozwiał się dym zauważono tylko jednego z koni leżącego na ziemi. Jak się okazało zabił go celowo jeden z konfederatów, z zawodu myśliwy, któremu wydawało się, że strzela do jelenia. Tak ten fakt wspominał jeden z kawalerzystów:"Piękna kasztanka obok mnie dostała kulę w pierś i zwaliła się na ziemię, ale jej właściciel nie upadł wraz z nią. Stanął na równe nogi,[Rozmiar: 27300 bajtów] sięgnął po karabinek i wypalił w kierunku wroga. Po strzale odrzucił broń, przeskoczył swego konia i zaczął uciekać. I wtedy doścignęła go konfederacka kula. Padł martwy niedaleko od swej klaczy.". Inni też padali ranni lub zabici. Nieprzerwanie trwał też pojedynek ogniowy konnych tyralierów kpt. Parsonsa, którego oddział był zmuszony przegrupować się o podstawy Big Round Table. Nacierając rozbili oni linię tyralierów Południa i zwrócili się na północ w kierunku baterii wroga. Byli już tak blisko, że kule konfederackie nie były w stanie ich razić strzelając zbyt wysoko. Parsons znowu skręcił na wschód przez drogę wiodącą do farmy Slydera i tam wpadł pod ogień 4. pułku z Alabamy. Pierwsza salwa chybiła, ale druga była celna powodując straty i zmuszając kawalerzystów do zawrócenia na południe. Przeskakując kamienny murek znaleźli się w ogrodzonym zagajniku. Z tego miejsca Parsons widział doskonale atakujący w kierunku północnym batalion z Farnsworthem na czele w odległości 150 metrów od Big Round Top. Parsons podjął próbę dołączenia do szarżującego batalionu, ale okazało się to niemożliwe pod silnym ogniem nieprzyjaciela. Ludzie Parsonsa cofnęli się zatem na pozycje wyjściowe zgarniając po drodze jeńców z linii konfederackich tyralierów i tracąc prawie tyle samo ludzi. Generał Elon Farnsworth z kawalerzystami Wellsa został sam na polu walki. Trębacz Allen wspominał potem, że słyszał każde uderzenie kuli, widział skręconych z bólu swoich towarzyszy i przerażenie w oczach. Batalion pędził jednak nieprzerwanie zataczając wielki łuk w kierunku farmy Bushmana. Byli na tyłach pozycji konfederatów, ale ci przeskakiwali na drugą stronę swoich murków i nadal prowadzili ogień. Dotarły też posiłki piechoty Południa. Jak wspominał major Wells:"Szarżowalismy przez skały, kamienne płoty i mury. Szliśmy do przodu, aż trafiliśmy na brygadę piechoty usytuowaną za kamiennym murem w lesie. Ich ogień zabił kilku naszych ludzi oraz koni, część kawalerzystów dostała się do niewoli.". Atak trwał dalej wzmocniony siłami 2. batalionu ppłk. Prestona, który dołączył do Wellsa. Trębacz Allen zobaczył swego przyjaciela Marva Masona, którego koń padł pod nim zabity. Mason przeleciał nad głową rumaka, stanął na równych nogach i pieszo pobiegł w kierunku linii federalnych. Ale widokiem, który najbardziej utkwił w pamięci Allena był jeździec galopujący bez nogi urwanej mu przez kulę armatnią. Nieco powyżej kikuta noga była przewiązania improwizowaną opaską uciskową sporządzoną z rękawa kurtki. Blada twarz rannego zastygła w skurczu bólu i przerażenia.
Celny ogień dział baterii Bachmana i Reilley'a zmusił szarżujące bataliony do podzielenia się na trzy mniejsze partie. Pierwsza z nich skręciła na zachód i uderzyła na zaskoczonych tyralierów z 1. pułku z Teksasu biorąc kilku z nich do niewoli. Druga grupa przytomnie wybrała najkrótszą drogę powrotu do swoich pozycji wyjściowych na południe i bezpiecznie dotarła do celu. Grupa trzecia z Farnsworthem, najdalej wysunięta, wpadła w poważne kłopoty. Nadjechali prosto na 4. pułk z Alabamy, którego celny ogień zmusił kawalerzystów do skierowania się do farmy Slydera. Po oczyszczeniu podwórza z kryjących się tam konfederatów na zabudowania spadł deszcz pocisków artyleryjskich z Warfield Ridge. Jednocześnie strzelali nadchodzący z kierunku wschodniego rebelianci z 9. pułku z Georgii. Vermontczycy ruszyli dalej w kierunku pasma podmokłego terenu, który leżał pomiędzy farmami Bushmana i Slydera. W połowie drogi pod generałem zabito konia.[GEN.FARNSWORTH] Farnsworth spadając uderzył mocno o ziemię, ale wstał zaraz nieco tylko oszołomiony impetem upadku, nie został wówczas ranny. Natychmiast podjechał do niego kapral David Freeman z kompanii "C" i oddał generałowi swego konia. Sam uciekał dalej pieszo i dotarł do swoich szczęśliwie. Kiedy Farnsworth ponownie znalazł się w siodle jego grupa była pod ostrzałem praktycznie ze wszystkich kierunków. Powietrze było gęste od kul piechoty, a pociski artylerii padały jeden za drugim. Generał podjął zgubną dla siebie decyzję powrotu do własnych linii tą samą drogą, którą przed chwilą przebyli atakując. Być może stało się tak pod wpływem szoku po upadku z konia lub też Farnsworth chciał zaskoczyć przeciwnika. Razem z nim jechał kapitan Oliver T. Cushman, kpt. Estes i kilkunastu kawalerzystów eskorty. Pozostałości batalionu Wellsa wybrały bowiem drogę prostu na południe w kierunku swoich pozycji pomiędzy wybuchajacymi co chwila pociskami. Jadący dalej z Farnsworthem ponownie sforsowali strumyk Śliwkowy (Plum Run) i najechali na będący w pełnej gotowości 15. pułk z Alabamy.
Widząc ciężkie położenie generała kapitan Parsons ruszył szwadronem w celu wsparcia otoczonych kolegów. Od strony Big Round Top w rejonie znanym jako Diabelska Kuchnia (Devil's Kitchen) pojawiła się grupa konfederatów w celu odcięcia drogi powrotu będących w pułapce kawalerzystów. I oni także strzelali do jadącej kolumny. Nie było żadnego wsparcia ze strony piechoty federalnej zajmującej oba Okrągłe Szczyty. A przecież zaangażowanie chociażby jednej brygady piechoty Unii w pozorowanym ataku pozwoliłoby na odwrócenie uwagi konfederatów od tej szarży. Wojsko działa jednak na rozkaz, a takie rozkazy nie padły pomimo zdecydowanego odparcia ataku rebeliantów na centrum pozycji federalnych. Tymczasem kapitan Parsons pędził w kierunku osaczonej grupki generała Farnswortha. Jadący obok niego kapral Ira Sperry spadł z konia trafiony kulą snajpera. Szwadron Parsonsa skręcił w lewo i zderzył się z linią tyralierów biorąc kilkunastu z nich do niewoli. Od szwadronu odłączyło kilku jeźdźców z sierżantem Horacym Ide z kompanii "C" celem odprowadzenia jeńców. Parsons pędził dalej i mijając kamienny murek wyjechał w pobliżu farmy Slydera. Tu zauważył go generał. Widok odsieczy dodał mu otuchy. Z wysoko uniesioną szablą i długą bandaną powiewającą mu u szyi uderzył na zagradzająca drogę piechotę z Alabamy. Widział go dowódca 15. pułku konfederatów płk. William Oates, jak odważnie i z pełną determinacją pędził w kierunku jego żołnierzy. Alabamiańczyków zmyliła nieco bandana Farnswortha, wzięli ją początkowo za flagę rozejmu, sygnał do poddania się otoczonej kawalerii. Musieli jednak szybko zmienić zdanie widząc zdecydowana postawę generała i jego eskorty.
W poważnych opałach znalazł się teraz kpt. Parsons. Jadący obok niego sierżant George Duncan padł martwy, a kapitan otoczony przez rebeliantów został wezwany do poddania się. Parsons uniósł swoją szablę do ciosu i wówczas jeden z napastników przyłożył mu swego Enfielda do boku i wypalił. Inny strzał ranił jego konia, który oszalały z bólu skoczył ponad otaczającymi go konfederatami, pokonał drugim, rozpaczliwym skokiem kamienny murek i puścił się w dół wzgórza. Ranny kapitan utrzymał się w siodle, potem spotkał kaprala Hirama Wallera (kompania "L")i ten doprowadził go bezpiecznie do linii federalnych. Całe to zdarzenie obserwował porucznik Stephen Clark z kompanii "F" i on także wydaje rozkaz do ataku. Pędzą w kierunku usianej głazami Diabelskiej Kuchni nie zważając na świszczące kule. Jednak z nich trafia w głowę szeregowca Lorena Brighama, który pada martwy z okrzykiem: "Naprzód chłopcy!" Jeszcze jedna ofiara złego dowodzenia Kilpatricka. Teraz porucznik Clark został otoczony przez konfederatów, ale to on wezwał ich do poddania się. Zdziwiony zobaczył kilkunastu rebeliantów rzucających broń, ale przecież nie miał możliwości eskortowania i zwolnił ich. W tym samym momencie z przeciwnej strony nadjechał generał Farnsworth i także wezwał tyralierów Oatesa do poddania się. Zatrzymał konia i z pistoletem w dłoni krzyknął do ich dowódcy por. Johna Adriana. Ale konfederaci nie zamierzali się poddawać. Salwa z kilkunastu karabinów zabiła konia pod generałem, a on sam został kilkakrotnie ranny. Kule trafiły go w nogę, udo, ramię oraz śmiertelnie w dolną część brzucha. Mimo to generał usiłował wstać nadal trzymając pistolet w dłoni. Adrian podszedł do niego i krzyknął :"Teraz to ty się poddaj"! Usłyszał zaciętą odpowiedź; "Niech mnie diabli wezmą, jeśli to zrobię". Po chwili leżał martwy na ziemi zbroczonej jego krwią z wielu ran. Niedaleko niego padł ranny kapitan Oliver T. Cushman trafiony kulą prosto w twarz. Adrian do końca życia utrzymywał, że nie chcąc dostać się do niewoli generał uniósł swój pistolet i zastrzelił się sam. Ta wysoce niewiarygodna hipoteza nie utrzymała się w toku historycznej weryfikacji. Jeszcze do niej powrócę.
Tuż przed śmiercią generała jechało z nim już tylko kilku kawalerzystów eskorty. Jednym z nich był szeregowiec Frank (Franklin) Doyle z kompanii "M". Twierdził on , że w istniejącej sytuacji nie mieli szans, aby odzyskać ciało swego generała. Trzeba było ratować własną skórę w tym piekle totalnego ostrzału ze wszystkich możliwych kierunków. Uciekający Clark napotkał majora Wellsa, któremu udało się przebić przez szeregi 15. pułku z Alabamy. "Dokąd pędzisz Clark?"-zapytał major. Clark wskazał na strzelającą ze wszystkich luf baterię Bachmana i odkrzyknął:"Generał Fransworth zabity, dostał sześć kul". Na to Wells spokojnie:"Musimy się stąd wydostać". Po czym wydał komendę: "Pierwszy pułk do mnie, zbiórka!". Przegrupowana jednostka odjechała w kierunku południowo wschodnim od Małego Okrągłego Szczytu i szczęśliwie dotarła do linii obrony piechoty federalnej na pozycje zajmowane prze 6. korpus Armii Potomaku. Clark zauważył, że mundur Wellsa był dziurawy od kul w kilku miejscach, ale dowódca czołowego batalionu nie był ranny. Sam Clark nie został nawet draśnięty.
Tutaj dopiero kawalerzyści dowiedzieli się o odpartej szarży Picketta i wielkim zwycięstwie sił federalnych. Zmęczeni walką Vermontczycy padli na ziemię odpoczywając lub nawet śpiąc w strugach ulewnego deszczu. Straty 1. pułku były dotkliwe. Na placu boju zostało 16 zabitych lub śmiertelnie rannych żołnierzy, 35 zaginęło, a 16 było rannych. Wielu z nich leżało nadal wewnątrz nieprzyjacielskich linii bez szans na szybką pomoc chirurgów. Stracono też wiele dobrych koni.
Jeszcze w czasie walki kpt. Hillyer z 9. pułku z Georgii słyszał wołanie o pomoc rannego kawalerzysty, który cierpiał z pragnienia i prosił o wodę. Ale wkoło czaili się strzelcy wyborowi Unii i nikt nie kwapił się z pomocą. W końcu kapitan wysłał noszowych pod flagą rozejmu wykrytych natychmiast przez piechotę federalną. Nie padł jednak ani jeden strzał, a rannego zaniesiono w cień i opatrzono mu prowizorycznie rany. Inni konfederaci szukali zabitych, aby ich obrabować, co było dość powszechnym zwyczajem wojennym. Historia odnotowała rebelianta o nazwisku Reuben Nix z 4. pułku z Alabamy, który obszukując zwłoki poległego kawalerzysty rzekomo w celu jego identyfikacji, znalazł i ukradł znaczną sumę dolarów. A jaki był łup dowódcy piechoty płk. Oatesa? Jeden z jego żołnierzy przyniósł mu epolety zerwane poległemu generałowi. "Pułkowniku, mam dla pana pagony tego majora Jankesów, którego zabiliśmy przed chwilą"-wykrzyknął. "Majora, ty głupcze"? -odrzekł na to Oates-"To był generał"! Zwłoki Elona Farnswortha znaleziono następnego dnia w samej tylko bieliźnie.
Przytoczmy teraz opinie na temat śmierci generała Farnswortha. Dowódca kawalerii Armii Potomaku w pierwszej chwili meldował błędnie gen. Meade, że wspaniała szarża Farnswortha odrzuciła atak nieprzyjaciela na lewe skrzydło pozycji federalnych. Kilka dni po bitwie już w innym tonie pisał do generała-senatora Johna Farnswortha:
"Jestem tak pogrążony w smutku, że nie mogę wyrazić w pełni mych uczuć. Strata Pańskiego bratanka spowodowała mój wielki i nieoczekiwany żal. W tym krótkim okresie czasu, kiedy pracował on w moim sztabie mogłem poznać jego wysokie kwalifikacje i zaangażowanie. Jego chlubna śmierć była wielką ofiarą, zbyt wielką dla jego bliskich, ale złożoną dla naszej Armii." Kapitan Newhall z 6. pułku z Pennsylwanii, który służył w sztabie Pleasontona napisał, iż rozkaz tej szarży był zbrodnią. Uważał on, że Farnsworth nie pojechałby na spotkanie pewnej niemal śmierci bez tej "godnej pogardy kpiny dowódcy dywizji wymuszającej jego osobisty udział".
Sam Kilpatrick tak pisał o człowieku, którego wysłał na pewną śmierć:
[GEN. KILPATRICK] "Straciliśmy oficerów: 4 zabitych, 13 rannych i 4 zaginionych, natomiast żołnierzy i podoficerów: 34 zabitych, 138 rannych i 117 zaginionych. Łączne straty zatem wyniosły 319 żołnierzy. W bitwie tej dywizja straciła wielu dzielnych i odważnych oficerów. Wymienię wśród nich nazwisko Farnswortha. Kariera jego była krótka, ale wspaniała. Awansowany na stopień generała brygady 29 czerwca otrzymał krwawy chrzest bojowy 30 czerwca, a 3 lipca padł na polu bitwy walcząc o honor swej brygady i swego korpusu. Na czele swych ludzi pod ogniem wielu wrogich dział i karabinów padł wielokrotnie śmiertelnie ranny. Możemy o nim powiedzieć z całą pewnością: dobry żołnierz, wierny przyjaciel, wielki człowiek-bądź pozdrowiony i żegnaj." Czy było to szczere pożegnanie? Czy absolwent West Point z roku 1861, który dla przyspieszenia swego awansu (generał brygady od 13 czerwca 1863 r.) przeszedł do formacji ochotniczych nie zazdrościł Farnsworthowi błyskawicznej nominacji na generalski stopień? Awansując ze stopnia kapitana ochotników ten niezawodowy oficer ominął na swej drodze stopnie majora, podpułkownika i pułkownika. Nie było przecież zwyczaju, aby dowódca brygady osobiście prowadził żołnierzy do ataku. Czynił to gen. Custer, którego awans był równie błyskawiczny, ale czynił to na własne życzenie stając na czele kompanii czy batalionu w celu zdobycia autorytetu u swoich kawalerzystów. Na to pytanie nie znajdziemy jednoznacznej odpowiedzi. Kilpatrick miał wielkie ambicje sięgające prezydentury, a był człowiekiem małym tak w wymiarze moralnym, jak i fizycznym.[12] Ale ambicja ta pchała go do czynów znamionujących osobistą odwagę graniczącą z szaleństwem i za to znajdował uznanie w oczach wyższych dowódców. "Wiem, że Kilpatrick to cholerny idiota, ale takiego właśnie dowódcy kawalerii potrzebuję w tej kampanii" powiedział o nim gen. Sherman.
W samej szarży Farnswortha brało udział ok. 300 kawalerzystów, a ich przerażajace straty wyniosły 67 zabitych[13] oraz wielu rannych i zaginionych. Nie wiemy dokładnie ilu konfederatów padło rannych lub zostało zabitych w wyniku tego ataku, ale wiemy że siłami jednego tylko pułku kawalerii wzięto blisko 120 jeńców. Vermontczycy wdarli się w głąb obrony nieprzyjaciela na głębokość ponad trzech kilometrów stwarzając realne zagrożenie dla skrajnie prawej flanki wroga w przypadku skoordynowanego ataku piechoty federalnej 6. korpusu z Okrągłych Szczytów. Tak też ocenił ten atak Coddington[14] pisząc:
"Kiedy około 5.30 Kilpatrick dowiedział się o sukcesie Unii w centrum zarządził atak dwóch podległych mu brygad. Zamiast jednak rozkazać Merrittowi atak konny i objechanie lewego skrzydła brygady Law'a, gdzie było bardzo mało przeszkód terenowych i gdzie mógł zapewnić tej szarży wsparcie swoich spieszonych kawalerzystów, postąpił całkowicie odwrotnie...Zarówno Kilpatrick, jak i Pleasonton w swych raportach wyraźnie wyolbrzymili znaczenie tego ataku. Pleasonton twierdził, że zmusiło to nieprzyjaciela do 'przesunięcia znacznych sił z głównego kierunku natarcia na lewe skrzydło Unii', co było kompletną bzdurą. Kilpatrick z kolei miał rację zauważając, że piechota powinna pójść do przodu na jego prawym skrzydle w czasie szarży. Winę za to ponosi w tym przypadku Meade, który powinien powierzyć Sedgwickowi dowodzenie całym wysuniętym lewym skrzydłem sił federalnych i dać mu instrukcje, aby wykorzystał każdy słaby punkt wroga bez oczekiwania na rozkazy ze sztabu Armii Potomaku. Nie zdejmuje to odpowiedzialności z Pleasontona, który powinien powiadomić sztab armii o działaniach Kilpatricka i zażądać wsparcia piechoty. Narzekania Kilpatricka na bezczynność piechoty federalnej nie zdejmują z niego odpowiedzialności za złe dowodzenie. " Ta chłodna i wyważona ocena jest chyba najlepszym podsumowaniem działań kawalerii na Południowym Polu Kawalerii.
Jak pisał potem znany XIX-wieczny historyk kawalerii gen. Teophilus Rodenbough[15] głównym osiągnięciem tej szarży był efekt psychologiczny wywołany na przeciwniku. Nieustraszeni jeźdźcy fruwający ponad przeszkodami i siekący wokół szablami. Tak jak słynna szarża Lekkiej Brygady, szarża Farnswortha była dzielna, niezapomniana lecz bezowocna. Generał-historyk był też autorem interesującego artykułu o ulubionych koniach wybitnych dowódców Południa i Unii. O bezimiennych koniach w szarży Farnswortha tak pisał kapitan Henry C. Parsons, sam ocalony od pewnej śmierci przez swego rumaka:
"Zachowanie się koni w tej akcji było wspaniałe. Biegły szybko wyciągnięte, jak w czasie wyścigów. Mimo przerażenia słuchały rozkazów jeźdźców dając się kierować najlżejszymi dotknięciami w szyję. Nie wahały się przed skokiem przez wysoki płot, nie wyłamywały się z szeregu, trzymały się razem pokonując lub omijając przytomnie przeszkody, niosąc kawalerzystów ponad głazami, leżącymi drzewami i murkami. Nie widziałem nigdzie upadku człowieka lub konia chyba, że spowodowała go kula wroga." W tej wielkiej orgii wzajemnego zabijania się zginęło także ponad 3 tysiące koni. Najwięcej naturalnie w w oddziałach kawalerii i artylerii. Dla przykładu- 9. Batalion Artylerii z Massachussetts stracił 80 ze swoich 88 koni obok farmy Trostle'a.
Przez wiele lat owa "niezapomniana" szarża była niestety w znacznym stopniu zapomniana przez historyków i opinię publiczną. Kiedy w r. 1994 szukałem na ten temat informacji w sieci była tylko kilkuzdaniowa biografia generała Farnswortha. Dopiero w ostatnich latach pojawiły się poważniejsze opracowania na ten temat. Razem z nimi wrócił problem rzekomego samobójstwa generała na polu bitwy. Do tematyki tej powrócę w drugiej części tego artykułu.

PODSUMOWANIE

Kiedy rozwiały się dymy wojny generał Meade był już pewny, że decydujący atak konfederatów został odparty i to on tą bitwę wygrał. Wraz z synem pojechał na Wzgórze Cmentarne i krótko rozmawiał z dowódcą 11. korpusu Oliverem Howardem. Potem wrócił do kwatery głównej Armii Potomaku w domu Leister i tam dotarł do niego meldunek rannego generała Winfielda Hancocka sugerujący dokonanie kontrataku i ostateczne rozbicie sił Południa. Meade mógł wezwać do ataku na pozycje zajmowane przez dywizje Hooda i McLawsa 5. i 6. korpus i zwinąć w ten sposób prawą flankę wroga. Mógł też użyć tych samych sił do ataku w centrum licząc na brak zorganizowanej obrony przeciwnika. Żadna z tych opcji nie dawała mu gwarancji sukcesu i Meade pozostał na zajmowanych pozycjach.
Generał Longstreet czekał nieco ponad godzinę na kontratak sił federalnych, ale widząc że on nie nastąpi zaczął wydawać rozkazy. Około 5.00 wysłał pułkownika Moxleya Sorrela ze swego sztabu z rozkazami, aby dywizje Hooda i McLawsa opuściły zajmowane pozycje. Opisywana wyżej szarża Farnswotha ruszyła o 5.30, czyli w chwili kiedy Sorrel przekazywał rozkaz Longstreeta o wycofaniu się konfederatów z podnóża Okrągłych Szczytów. O tym jednak Kilpatrick nie mógł wiedzieć i wykonywał wcześniejsze rozkazy Pleasontona zmierzające do wywierania stałego nacisku na prawe skrzydło Armii Północnej Wirginii. Brak działań piechoty federalnej na tym odcinku można tłumaczyć w ten sposób, że 5. korpus mógł być w każdej chwili wezwany do wsparcia bliskich załamania pozycji w centrum sił Unii.
Kawaleria Unii dała wspaniały popis swoich wielkich możliwości w bojach pod Brinkerhoff's Ridge i na Wschodnim Polu Kawalerii (East Cavalry Field) w dniach 2 i 3 lipca. Dowodzenie gen. Davida Gregga w czasie tych walk było bliskie doskonałości, a jego dowódcy brygad dokonywali cudów waleczności. Płk. John McIntosh, płk. John Gregg i gen. Custer pokazali, jak można zwyciężać w bezpośrednim boju weteranów gen. Stuarta. Baterie Tidballa, Robertsona, Randola czy Penningtona miały swój osobny, wielki udział w tym zwycięstwie. Siły gen. Gregga liczyły 3 399 żołnierzy i oficerów, a ich łączne straty wyniosły 293 ludzi tj. 9 procent stanu. Na tym tle dywizja gen. Kilpatricka wypadła znacznie gorzej. Przyjrzyjmy się ich stratom w tych walkach.
3. Rezerwowa Brygada gen. Wesleya Merritta:
1. pułk kawalerii regularnej-stan 362
2. pułk kawalerii regularnej-stan 407
5. pułk kawalerii regularnej-stan 306
6. pułk kawalerii z Pennsylwanii-stan 242
mjr.Capehart Razem: 1 321 żołnierzy i oficerów
Straty: 49 zabitych, rannych i zaginionych.
Straty 6. pułku kawalerii regularnej liczącego 471 żołnierzy pod Fairfield wyniosły 242 zabitych, rannych i zaginionych.
Bateria "K" z 1. pułku artylerii regularnej-stan 114
Straty: 3 ogółem.

Pierwsza Brygada gen. Earnswortha:
5. pułk z Nowego Jorku-stan 420
18. pułk z Pennsylwanii-stan 509
1. pułk z Vermont-stan 600
1. pułk z zachodniej Wirginii-stan 395
Razem: 1 925 żołnierzy i oficerów.
Straty: 98 zabitych, rannych i zaginionych
Bateria "E" z 1. pułku artylerii regularnej-stan 61
Straty: 1 ogółem.

Przypominam, że ten Order of Battle[16] nie wykazuje oddziałów oddelegowanych do innych zadań. Po ich uwzględnieniu brygada Farnswortha liczyła tylko 1 460 żołnierzy i oficerów, a jej straty wyniosły 7% stanu. Straty brygady Merrita (bez klęski pod Fairfield) wyniosły 4% stanu. Ogółem zatem na tym odcinku straty obu brygad wyniosły 5,5% ich stanów. Pozornie wygląda to na lepszy wynik, aniżeli w dywizji gen. Gregga, ale tamte straty dotyczą walk dwudniowych. Po doliczeniu strat 6. pułku w brygadzie Merritta tak liczone straty dywizji 3 lipca wyniosły aż 17 procent jej stanu.
Warto także poddać krytycznej analizie raporty dowódców zachowane w Official Records[17]. Raport Kilpatricka jest tu najmniej wiarygodny, a wykaz strat 3. dywizji w okresie od 30 czerwca do 6 lipca 1863 niepełny. Zamieszczam też w oryginale raporty ppłk. Prestona z 1. Pułku z Vermont oraz mjr. Capeharta z 1. Pułku z Zachdniej Wirginii, gdyż są one znacznie bardziej wiarygodne, aniżeli dokumenty Kilpatricka.
Ostateczna, krytyczna ocena strat poniesionych w trakcie szarży Farnswortha oraz w atakach bezpośrednio ją wspomagających i osłaniających daje nam liczbę 100 zabitych, rannych i zaginionych. Stephen Starr[18] powołując się na historię 1. pułku z Vermont twierdzi, że na polu walki padło 12 zabitych, a dwóch ciężko rannych zmarło w ciągu kilku godzin po walce. Rannych zostało 18 żołnierzy i oficerów, a zaginęło 35. Straty tego pułku wyniosły więc ogółem 67 osób, a nie samych zabitych, jak podaje Longacre (przypis 13).
Błędy dowódcy 3. dywizji zostały przedstawione w większości w tekście. Trzeba pamiętać, że walki na South Cavalry Field nie miały takiego znaczenia taktycznego, jak starcia gen. Gregga z siłami Stuarta. Ale suma błędów tutaj popełnionych przez dowódców spowodowała niewspółmiernie wysokie straty bez osiągnięcia jakichkolwiek korzyści. Utracono w praktyce jeden pułk kawalerii i wielu dzielnych oficerów. Zabraknie ich w trakcie dramatycznego pościgu za pobitą, ale nie rozbitą Armią Północnej Wirginii.

[Rozmiar: 4649 bajtów]

Wielu autorów porównywało szarżę generała Farnswortha z legendarną szarżą Lekiej Brygady pod Bałakławą. Czy porównania takie są uprawnione? Jeśli tak to, jakie były zasadnicze różnice i podobieństwa? Na te pytania postaram się zwięźle odpowiedzieć w tym podsumowaniu.
Jak pamiętamy szarża Lekkiej Brygady miała miejsce 25 października 1854 r., a więc zaledwie na 9 lat przed bitwą pod Gettysburgiem. Brytyjska dywizja kawalerii atakowała wówczas pozycje rosyjskie w pobliżu oblężonego Sewastopola. Wraz z Wielką Brytanią w koalicji działała Turcja oraz Francja. Celem Rosjan była brytyjska baza zaopatrzeniowa sił koalicyjnych w Bałakławie. Poprzez jej likwidację spodziewali się oni zniesienia oblężenia Sewastopola, który był głównym portem carskiej floty czarnomorskiej.
Pierwszą sprawą, która łączy obie te szarże jest fatalne dowodzenie. Pod Gettysburgiem gen. Kilpatrick popełnił wiele błędów, ale jak wykazałem nie bez winy był także głównodowodzący gen. Meade oraz szef kawalerii gen. Pleasonton. W odrębnej akcji podjętej na podstawie błędnych przesłanek dowódca brygady gen. Merritt doprowadził do olbrzymich strat w 6. pułku kawalerii regularnej. Nie bez winy był tu także doświadczony dowódca pułku major Starr.
[Rozmiar: 38422 bajtów] Na Krymie siłami brytyjskim i dowodził lord Raglan, weteran bitwy pod Waterloo. Stracił on tam prawą rękę i jego pisemne rozkazy przygotowywał gen. Airey. Miały one dziwaczną formę "życzeń" i charakteryzowały się wysokim stopniem ogólności i niejasnym określaniem celów dla podległych mu jednostek. Nie były też spójne z rozkazami wcześniejszymi, co powodowało galimatias w łańcuchu dowodzenia. Rozkazy Raglana były uzupełniane dyspozycjami ustnymi dla adiutantów, a te z kolei nie zawsze były zgodne z formą pisemną rozkazu. Na szczeblu dowódcy dywizji był kolejny lord - hrabia Lucan, a Lekką Brygadą dowodził lord Cardigan. Obaj nie znosili się i unikali się wzajemnie, co powodowało napięcia i generowało błędy w dowodzeniu. Obaj byli ponadto ignorantami w rzemiośle wojskowym, gdyż w armii brytyjskiej aż do roku 1871 można było kupować patenty oficerskie, a ich cena była tak wysoka, że pozwolić sobie mogli na to tylko szlachetnie urodzeni.
Podobny nieco system występował w armii Stanów Zjednoczonych. Nie brakowało tzw. politycznych generałów, a cywil który podjął się sformowania pułku i ponosił z tego tytułu koszty otrzymywał automatycznie stopień pułkownika. Niestety wśród zawodowych żołnierzy, absolwentów akademii West Point także nie brakowało oficerów niekompetentnych, czego przykładem był Kill Cavalry. Gen. Farnsworth nie był zawodowym żołnierzem, ale całą swoją dotychczasową karierą wojskową udowodnił, iż był doskonałym oficerem kawalerii.
A oto treść rozkazu, który doprowadził do szarży Lekkiej Brygady: "Lord Raglan życzy sobie, aby kawaleria pośpiesznie ruszyła naprzód-w ślad za nieprzyjacielem i nie dopuściła, by nieprzyjaciel zabrał działa-artyleria konna może towarzyszyć-francuska kawaleria po waszej lewej. Natychmiast." Problem leżał w tym, że Rosjanie nie wycofywali się, a tkwili w zdobytych wcześniej fortach. Niejasne było także o jakie armaty lordowi chodziło i gdzie były one zlokalizowane. Armaty wroga były na obu wzgórzach, które otaczały Dolinę Północną oraz na końcu tej doliny. A może ten czwarty z kolei rozkaz dla kawalerii w tym dniu był kontynuacją rozkazu nr 3? Brzmiał on następująco:"Kawaleria ma ruszyć naprzód i wykorzystać każdą możliwość odzyskania wzgórz. Wsparcie zapewni piechota." Wzgórze utracono tylko jedno i tam też były armaty zdobyte przez Rosjan. Jednak brakowało właśnie wsparcia piechoty, której Raglan wydał rozkazy ze znacznym opóźnieniem.
Ten sam brak wsparcia piechoty na Południowym Polu Kawalerii sprawił, że wszelkie próby ofensywne kawalerii Kilpatricka skończyły się kompletnym niepowodzeniem. Wiemy dlaczego tak się stało. Ten sam błąd popełnił Raglan, ale on przynajmniej oczekiwał na maszerującą z pod Sewastopola dywizję piechoty. Jednak kawalerii polecił uderzać natychmiast, godził się więc na brak wsparcia piechoty w początkowej przynajmniej fazie ataku, chociaż do tej pory nie zezwalał na samotne działania kawalerii. Ale rozkaz nr 4 zawierał szereg nowych elementów i odwoływał się do zdarzeń, które istniały tylko w wyobraźni głównodowodzącego. Przede wszystkim wydawało mu się, że Rosjanie odciągają działa zdobyte wcześniej w jednym z fortów na wzgórzu. W starej tradycji wojskowej utrata dział to klęska i stąd zapewne pośpieszny i nieprzemyślany rozkaz lorda Raglana. Sprawę dodatkowo skomplikowały ustne instrukcje dla adiutanta. Adiutant Raglana por. Calthorpe od początku przysłuchiwał się uważnie rozmowie lorda z gen. Aireyem odbytej przed podyktowaniem rozkazu. Jednak to nie jego wysłano z pisemnym rozkazem, a kapitana Nolana, który był adiutantem gen. Aireya. Nolan miał jakoby uznać błędnie, że Lekka Brygada ma atakować odległe działa na samym końcu Doliny Północnej. Było to absurdem z wojskowego punktu widzenia-jak wynika z tej mapki szarża na stanowiska artylerii przy ostrzale artyleryjskim z obu skrzydeł mogła skończyć się tylko masakrą ludzi i koni. Kapitan Nolan był doświadczonym oficerem, pisał książki o szkoleniu i działaniach kawalerii, a więc nie mógł wysłać brygady na pewną śmierć. Kto zatem popełnił błąd nakazując szarżę na baterię 8 dział rosyjskich? Otóż błędy popełnili wszyscy dowódcy poczynając od lorda Raglana poprzez dowódcę dywizji Lucana i dowódcę Lekkiej Brygady lorda Cardigana. Mętne i niejasne "życzenia" Raglana znamy-próbując uwolnić się od oskarżeń pisał on: "Generał (Lucan) źle zrozumiał pisemną instrukcję, bo nie było w niej nic nakazującego atak przy wysokim stopniu ryzyka." Czyli kawaleria miała ruszyć do przodu, ale nie atakować tylko ocenić związane z atakiem ryzyko. Ale świadkowie pamiętali Raglana, który krzyczał za odjeżdżającym Nolanem, że kawaleria ma atakować natychmiast. Obowiązkiem Lucana było wyjaśnienie intencji głównodowodzącego, a nie przekazywanie dalej bezsensownego rozkazu.
Dowódca dywizji wydał rozkaz szarży dla Lekkiej Brygady. Cardigan oponował zwracając uwagę na baterie dział wroga na obu skrzydłach i naturalnie na głównej linii ataku. W przypadku szarży Farnswortha kawaleria także była narażona na flankowy ogień dwóch baterii konfederackich, a jedna z sugestii Kilpatricka przewidywała zdobycie dział. Ale ostatecznie celem ataku nie były baterie wroga, a rzekomo zdemoralizowana piechota. Flankowy ogień artylerii przyniósł oddziałowi Farnswortha znaczne straty.

Kolejne porównanie dotyczy skali ataku. W szarży Lekkiej Brygady wg najściślejszych wyliczeń historyków[19] brało udział 666 kawalerzystów (początkowy stan osobowy pięciu pułków brygady wynosił 1 500 ludzi), natomiast w szarży Farnswortha ok. 300. Jeśli doliczymy ataki wspierające to szarża ta była o połowę mniej liczna od szarży brytyjskiej. Pod Bałakławą do natarcia wspierającego ruszyła co prawda także Ciężka Brygada, ale została ona cofnięta przez lorda Lucana i nie brała udziału w walce. Pod Gettysburgiem dywizja Kilpatricka liczyła nominalnie 3 246 żołnierzy i oficerów, ale faktycznie na polu walki lub w jego pobliżu było o ponad 500 kawalerzystów mniej. Nas jednak interesuje wyłącznie ilość atakujących w obu porównywanych szarżach i tu mamy jasność, że Lekka Brygada miała w chwili ataku dwukrotnie więcej żołnierzy.
Teren w wąwozie pod Bałakławą tylko częściowo prowadził przez zaorane pole, potem był to już równy i płaski grunt porośnięty trawą. Widoczne na historycznych fotografiach "głazy" to lite kule armatnie. Nie było żadnych innych przeszkód terenowych, jak w przypadku szarży Farnswortha. Zasadniczą przeszkodą był ostrzał armatni z obu flank oraz od czoła ataku. Z lewej flanki ostrzał prowadziła też nieliczna piechota rosyjska.
Straty w obu szarżach były początkowo znacznie wygórowane. Lekka Brygada miała zostać unicestwiona, a z oddziału Farnswortha ocaleli tylko nieliczni. Rzetelna weryfikacja tych strat daje jednak nieco inny obraz. W pierwszej wersji Lekka Brygada straciła 70% atakujących tj. 478 oficerów i żołnierzy. Faktycznie poległo w czasie szarży 110 ludzi, a rannych zostało 129. Rosjanie wzięli do niewoli 58 jeńców z czego 32 było rannych. Ogółem więc straty wyniosły 271 ludzi tj. 40% stanu atakujących. Padło też 375 koni czyli 56%. W przeciwieństwie do szeroko rozpowszechnionej legendy o zagładzie Lekkiej Brygady ponad 75 procent oficerów i żołnierzy albo nie odniosło obrażeń, albo też wyleczyli oni swoje rany, mimo fatalnych warunków w zatłoczonych lazaretach. Straty w zabitych byłyby jeszcze niższe, gdyby nie dobijanie rannych przez Kozaków oraz brak wsparcia Ciężkiej Brygady.
Straty w szarży Farnswortha są do dziś zawyżane, ale wydaje mi się, że ostatecznie można je wyliczyć na 33% atakujących. W zestawieniu z 40 procentami strat Lekkiej Brygady były to straty nieco niższe uzasadnione mniejszą skalą ataku i wsparciem artyleryjskim, jak też-mimo braku koordynacji- wsparciem brygady Merritta.

Wiemy dzisiaj, że dane wywiadu oraz prawidłowo prowadzone rozpoznanie sił przeciwnika mogło uratować Lekka Brygadę. Także atak wyprzedzający dla którego najlepsza okazja powstała 7 października po starciu patrolu 10 żołnierzy z 4. pułku dragonów z lansjerami rosyjskimi. Obowiązywał jednak zakaz podejmowania działań ofensywnych wydany przez lorda Raglana, którego gen. Lucan (nazwany po tym zdarzeniu Lordem Look-on) nie odważył się naruszyć.
Gen. Kilpatrick wiedział, że ma przed sobą piechotę Południa osłabioną krwawymi atakami na Okrągłe Szczyty poprzedniego dnia. Po załamaniu szarży Picketta do Kilpatricka dotarł ordynans z informacją, że po odparciu zmasowanego ataku gen. Lee na centrum obrony federalnej wzięto tysiące jeńców. Kill Cavalry wyciągnął z tego wniosek, że konfederaci są zdemoralizowani porażką i silny nacisk spowoduje ich załamanie. Ale wcześniejsze rozpoznanie bojem dobitnie wskazało na twardy opór piechoty wroga i jej doskonale umocnione pozycje obronne. Artyleria Południa nie była osłabiona i prowadziła silny ostrzał pola walki. Korzystając z braku koordynacji działań kawalerii federalnej przeciwnik swobodnie przerzucał swoje siły z pozycji przed brygadą Merritta na kierunek ataków brygady Farnswortha. Mimo tych oczywistych faktów absolwent Akademii West Point gen. Kilpatrick wymusił na dowódcy brygady szarżę z jego osobistym udziałem.
Najlepsze i najpełniejsze dane wywiadowcze otrzymał lord Raglan od swego szefa wywiadu rankiem 22 października. Dane te dostarczyli polscy marynarze, którzy uciekli z Sewastopola. Raport ostrzegał przed atakiem na tyły armii, czyli tam gdzie istotnie on nastąpił. Ale lord-głównodowodzący zignorował ten raport. Kolejny przykład fatalnego dowodzenia i myślenia życzeniowego, którym nie zachwiała nawet bezpośrednia informacja od tureckiego szpiega o koncentracji sił nieprzyjaciela otrzymana wieczorem 24 października tuż przed atakiem. Wystarczyło przemieścić dywizje piechoty na oczywisty kierunek natarcia sił rosyjskich, aby masakra kawalerii nie doszła do skutku.
Temat ten wymaga niewątpliwie szerszego opracowania i rozpatrzenia wszystkich szarż i ataków federalnych w zestawieniu z działaniami pod Bałakławą. Trzeba pamiętać, że na Krymie doszło do czterech szarż kawalerii. Pierwsza z nich to atak kawalerii rosyjskiej na drugą linię obrony, czyli na piechotę brytyjską nazwaną później "cienką, czerwoną linią". Druga szarża to atak kawalerii rosyjskiej na Bałakławę i starcie z Ciężką Brygadą, która zmusiła Rosjan do odwrotu. Kolejna szarża to opisywany w tym krótkim studium porównawczym atak Lekkiej Brygady na stanowiska artylerii wroga na końcu długiej na półtora kilometra doliny. Ostatnia czwarta szarża to skuteczny atak kawalerii francuskiej na działa znajdujące się na lewym zboczu doliny. Szarżę najważniejszą z nich historycy nazwali "wspaniałą pomyłką", ale czy była ona jednocześnie wielką porażką? Ponieważ zasadniczym celem armii brytyjskiej i koalicjantów było utrzymanie Bałakławy to cel ten został osiągnięty już przed tą szarżą. Lekka Brygada atakowała siły defensywne i dlatego nie odegrała żadnej roli w obronie miasta i portu. Podobnie było pod Gettysburgiem. Atak Picketta został odparty, a cała bitwa była już wygrana. Wydano też rozkazy o wycofaniu dywizji Lawa, którą z takim zapałem i bezskutecznie atakował Kilpatrick. Ale ataki te nie zasługują na miano "wspaniałej pomyłki". Tu pomyłki nie było, a celowe działanie nieudolnego dowódcy dywizji w ramach ogólnego i niejasnego rozkazu dowódcy kawalerii Armii Potomaku. Na miano wspaniałej zasługuje niewątpliwie szarża poprowadzona przez generała Farnswortha, który w istniejących warunkach zrobił znacznie więcej niż do niego należało walcząc aż do chwalebnego końca. To, że nie narodziła się legenda tej szarży na skalę narodową nie jest winą jej uczestników, ale braku takich piór, jak Tennysona z jego słynnym wierszem "Szarża Lekkiej Brygady", czy korespondenta "Timesa " Russella, którego pierwsza relacja stała się natchnieniem dla poety.

Że wodza błąd tu był
Wiedzieli jeźdźce.
Nie im-komendy prym
Badać, co?jak?-nie im
Ich rzecz-iść w bitew dym
.
Na zakończenie chciałbym podjąć temat tych uczestników szarży Lekiej Brygady, którzy brali udział w wojnie secesyjnej, a także korespondenta "Timesa", który był świadkiem pierwszej bitwy bitwy pod Bull Run. Pogrom pewnych siebie oddziałów Unii William Howard Russell opisał tak dosadnie, że ściągnął na siebie gromy krytyki ze strony opinii amerykańskiej. Wiosną 1863 roku Russell wyjechał do Anglii i jego ostre pióro nie mogło opisać monumentalnej bitwy pod Gettysburgiem. Jednym z ochotników, którzy zasilili szeregi kawalerii Unii był Thomas Morley służący wcześniej jako kapral w 17. Pułku Lansjerów. Zaciągnął się on do 12. Pułku Kawalerii z Pennsylwanii, ale nie walczył pod Gettysburgiem. Brał za to udział w drugiej bitwie pod Bull Run. Także szeregowiec John Richardson z 11. Pułku Huzarów walczył w wojnie secesyjnej, ale nie udało mi się ustalić w jakiej jednostce służył. Po powrocie do Anglii ten weteran wylądował w przytułku dla ubogich. Wspominał potem z goryczą obietnice swego dowódcy lorda Cardigana, który miał wszystkim ocalałym z pamiętnej szarży zapewnić przyzwoity byt.
Thomas Morley służył w kompanii "G" w stopniu porucznika od 25 czerwca 1862 roku. Przeniesiony na stanowisko dowódcy kompanii "I" awansował do stopnia kapitana 6 lutego 1965 r. Odszedł ze służby na własną prośbę 25 kwietnia 1865, czyli po zakończeniu działań wojennych. Całą jednostkę, zwaną Huzarami Curtina (Curtin Hussars) zdemobilizowano 20 lipca 1865 roku w Winchester w stanie Wirginia.
Historia 12. pułku z Pennsylwanii jest ciekawa, ale nas interesują głównie jego dokonania w rejonie Gettysburga i związki z brygadą Farnswortha. Trudno się jednak takich doszukać. Pułk miał zasługi w wykryciu inwazji gen. Lee na Pennsylwanię i Maryland. Początkowo meldunek płk. Mossa z 12 czerwca został przyjęty z niedowierzaniem przez dowództwo Armii Potomaku. Szybko jednak okazało się, że Armia gen. Lee faktycznie maszeruje na północ. Było już zbyt późno, aby uratować federalny garnizon w Winchester, można było się tylko wycofać.[atak kawalerii] Ale i to nie było zadaniem łatwym, bowiem konfederaci postarali się zamknąć pierścień okrążenia wokół garnizonu Unii. Tu właśnie wkroczyła na arenę historii kompania "G" 12. pułku kawalerii z Pennsylwanii. Wycofujące się się w środku nocy siły federalne natknęły się na konfederatów. Aby przebić się na północ ppłk. Mosss wydał rozkaz nocnej szarży kompaniom "G" oraz "F" (mapa). Na sygnał trąbki kompanie zaatakowały tyralierów wroga, którzy uciekali w pośpiechu. Lecz kawalerzyści z Pennsylwanii wpadli w czasie tego ataku w pułapkę. Konfederaci rozciągnęli druty telegraficzne między drzewami i "zdjęli" w ten sposób kilku jeźdźców z siodeł biorąc ich do niewoli. Szarża została zatrzymana, kawaleria schowała szable i otworzyła dość chaotyczny ogień z karabinków. Nadciągały jednak oddziały piechoty wroga i utrzymanie pozycji przez 12. pułk stało się trudne. Pojawiły się także posiłki piechoty federalnej i kawalerzyści cofnęli się nieco, aby zrobić miejsce pułkom z Ohio. Natychmiast dostali się pod ogień artylerii, co zmusiło kawalerzystów do dalszego wycofania się poza zasięg ostrzału. I tu w opisie historyka 12. pułku Larry B. Maiera[20] pojawia się nazwa Bałakława i szarża kawalerii na baterie artylerii. Gen. Milroy zarzucił bowiem 12. pułkowi tchórzostwo i wycofanie się bez rozkazu. Maier pyta, czy w warunkach nocnych kawaleria miała atakować artylerię? Nawet atak kawalerii na piechotę w tych warunkach był niespotykany. Po nadejściu piechoty kompanie 12. pułku miały prawo wycofać się. Gen. Milroy ostatecznie stanął przed sądem wojennym za zbyt późne wycofanie się z Winchester wbrew otrzymanym rozkazom, ale zwycięstwo pod Gettysburgiem złagodziło gniew Lincolna. Mimo, że nie dowodził już oddziałami w polu generał ten szukał uparcie swej Bałakławy i znalazł ją wydając tragiczny w skutkach rozkaz szarży na baterię artylerii konfederatów dla 13. pułku kawalerii z Indiany.
A oto dalsze działania 12. pułku kawalerii przed bitwą pod Gettysburgiem w końcu czerwca 1863 r. Około 1 700 uciekinierów z Winchester dowodzonych przez płk. Pierce z 12. pułku kawalerii z Pennsylwanii usadowiło się w rejonie Bloody Run, niedaleko McConnellsburg. Kawalerią 12. pułku dowodził zastępca Pierce'a ppłk. Moss. Najprawdopodobniej był tam także obecny por. Thomas Morley. Dodatkowo obronę wzmacniał oddział pennsylwańskiej milicji dowodzony przez płk. Szinka. Niestety na widok konfederatów Moss i Szink stchórzyli i wycofali się z zajmowanych, dogodnych pozycji.
Pułk Morleya zrehabilitował się 4 lipca pod Greencastle atakując wraz 1. pułkiem z Nowego Jorku wycofujące się wozy ze zrabowanym mieniem należące do brygady Fitzhugha Lee. Dowodził kapitan Abram Jones z pułku nowojorczyków. Wzięto 300 rannych i 345 zdrowych jeńców, odzyskano 90 wozów i zdobyto 1 działo."History of Pennsylvania volunteers, 1861-1865" Batesa podaje, że zdobyto aż trzy działa 12-funtowe, 125 wozów oraz 550 koni i mułów. Nie wiemy, czy Morley brał udział w tej akcji przeprowadzonej prawie bez strat w ludziach. Było kilku rannych, a wśród nich por. Irwin, z kompanii "E".
Reasumując więc wiemy już, że żaden z weteranów szarży Lekkiej Brygady z pewnością nie brał udziału w szarży Farnswortha, aczkolwiek obaj walczyli w tej wojnie i obaj powrócili po zakończeniu działań do Anglii. Thomas Morley dosłużył się stopnia kapitana i otrzymał od rządu USA rentę z tego tytułu. John Richardson skończył w przytułku i można przypuszczać, że jego dokonania w wojnie secesyjnej nie były zbyt wybitne.


Czy generał Elon Farnsworth popełnił samobójstwo na polu walki? Mity kontra fakty

c.d. artykułu-cz. XIIa


[1]- Rowan Artillery, bateria artylerii lekkiej powstała w Karolinie Północnej 18 maja 1858 r. W czasie wojny (od maja 1861) dowodził nią kpt. James Reilly, stąd zmiana nazwy. Początkowo bez dział, dopiero po bitwie pod Manassas bateria otrzymuje 4 zdobyczne armaty i zostaje przydzielona do brygady gen. Whitinga. Potem w dywizjii gen. Hooda (Armia Płn. Wirginii, Korpus gen. Longstreeta) wchodzi w skład Batalionu Artylerii majora B. W. Frobela.
[2]- E.G. Longacre "The Cavalry at Gettysburg", rozd. 13, str.232-233
[3]- James Reilly w czasie bitwy pod Gettysburgiem był kapitanem, a 7 września 1863 r. awansował do stopnia majora.
[4]- E.J. Wittenberg "Forgotten Cavalry Actions", rozd. 2
[5]-Julius Wilmot Mason nie był wyjątkiem dowodząc w stopniu kapitana pułkiem kawalerii regularnej. Tylko 6. pułkiem dowodził stary weteran mjr. Samuel Henry "Paddy" Starr, a w pozostałych dowódcami byli kapitanowie i tak: 1. pułk kpt. Richard Stanton Chandler Lord z kompanii "A", 2. pułk kpt. Theo Francis Rodenbough z komapnii "L" (zob. przyp. 14), a kapitan Mason wywodził się z kompanii "K" 5. pułku. Pochodził on ze stanu Pennsylvania.
[6]- E.J. Wittenberg, op.cit. str. 22
[7]- William Porter Wilkin (1825-1871),pochodził z Pennsylwanii, w r. 1848 poślubił Harriett McKown. Wstąpił ochotniczo do kawalerii 19 sierpnia 1861, jako sierżant w kompanii "F" 1. pułku z Zachodniej Wirginii, awans na stopień porucznika 12.08.1863, kapitana w marcu 1864. Odszedł z wojska w lutym 1865 r. 6 lipca 1863 dostał się do niewoli w Hagerstown będąc w tym czasie w stopniu st. sierżanta. Zwolniony na zasadzie parolu 23 lipca 1863 powrócił do swojej jednostki i otrzymał stopień porucznika. Po wojnie pracował jako agent ubezpieczeniowy, zmarł tragicznie 9 grudnia 1870 r. wyrzucony z pędzącego pociągu gdzieś w stanie Missouri.
[8]-John. W. Bennett, 26 letni dowódca 3. batalionu w 1. pułku z Vermont. Jego batalion znacznie ucierpiał w poprzednich bojach i liczył ok. 200 ludzi zdolnych do walki.
[9]- William Wells, rówieśnik gen. Farnswortha, ur. w grudniu 1837 r. w Waterbury w stanie Vermont. Bogata rodzina wpływowego ojca prawnika, polityka i biznesmana zapewniła mu odpowiednie wykształcenie i start zawodowy. Wells i jego trzej bracia wstąpili do wojska we wrześniu 1861 r. Zaczynał jako szeregowiec w kompanii"C" 1. pułku z Vermont, ale już w listopadzie 1861 był kapitanem dowodzącym kompanią. W wieku 25 lat, w grudniu 1862 awansuje do stopnia majora i dowodzi drugim batalionem swego pułku. Za tą słynną szarżę otrzymał najwyższe odznaczenie-Medal of Honor.
[10]-w historii pułku miejsce to określa się też jako Hawses's Shop lub Haw's Shop. Płk. Preston udał się pieszo na wysuniętą pozycję i strzelec wyborowy trafił go w okolicę serca. Jego żołnierze dwukrotnie atakowali, aby odzyskać ciało dowódcy. Kiedy go zabierano z pola bitwy żył jeszcze, ale zmarł przed dotarciem na stół chirurga. Jeden z żołnierzy, który go wyniósł został poważnie ranny i zmarł z tego powodu dwa miesiące później. W tym samym dniu i miejscu poległ też kpt. Cushman z kompanii "E". Był to czarny dzień w historii pułku z Vermont.
[11]-Llewellyn Garrish Estes , w połowie r. 1863 w sztabie brygady Kilpatricka, a potem w sztabie 3. dywizji kawalerii w stopniu porucznika, jako pierwszy adiutant gen. Kilpatricka. Formalny awans do stopnia kapitana otrzymał 1 sierpnia 1863, ale oficjalny wykaz stanu osobowego sztabu 3. dywizji kawalerii z dn. 30 czerwca 1863 wymienia go w stopniu kapitana. Porucznicy w sztabie dywizji pełnili służbę jako tzw. "additional aide-de-camp", natomiast Estes był "Assistant Adjutant General" i dlatego posiadał tymczasowy stopień kapitana. W przypadku odejścia ze sztabu byłby nadal porucznikiem. Zob. też przypis nr 5 na tej stronie -nota biograficzna.
[12]- oficer sztabu gen. Meade pisał w swoich wspomnieniach, że trudno było patrzeć na Kilpatricka bez śmiechu. Niskiego wzrostu, rudowłosy z wielkimi bokobrodami koloru piaskowego poruszał się dziwnie chwiejnym krokiem, a jego głos był nieprzyjemnie cienki i skrzekliwy. Dwukrotnie aresztowany przez władze wojskowe za korupcję i nadużycia finansowe. Mimo takiego nieciekawego wyglądu zyskał sobie opinię donżuana, choć głównie zadawał się z prostytutkami. Farnsworth był jego przeciwieństwem-wysoki, szczupły, zawsze spokojny, opanowany, cieszył się wielkim szacunkiem swoich podwładnych.
[13]- E.G. Longacre "The Cavalry at Gettysburg",str. 244.
[14]- Edwin B. Coddington, "The Gettysburg Campaign: A Study in Command", str. 523-525
[15]-Teophilus Francis Rodenbough (1838-1911), ur. w Easton w Pennsylwanii był przed wojną kupcem. W marcu 1861 r. podporucznik w 2. pułku dragonów regularnych. Walczył w kampanii Półwyspowej, dostał się do niewoli pod Manassas, ale szybko został wymieniony. Dowódca szwadronu w rajdzie Stonemana i pułku pod Gettysburgiem. W r. 1864 ranny pod Trevillian's Station, a pod Winchester traci rękę atakując na czele swego pułku. Pod koniec wojny pułkownik i generał brygady ochotników. Po wojnie major w 42. pułku piechoty z Nowego Jorku, odchodzi na emeryturę z powodu ran w grudniu 1870 r. w stopniu pełnego pułkownika kawalerii. Był autorem książek: "From Everglade to Canyon with the Second Dragoons" (New York, 1875); "Afghanistan and the Anglo-Russian Dispute" (1886); i " Uncle Sam's Medal of Honor" (1887) i wielu artykułów n/t historii kawalerii.
[16]-E.J. Wittenberg, op.cit., appendix: Order of Battle.
[17]- Official Records, vol. XXVII, t.1, str. 993-1018.
[18]- Stephen Z. Starr "The Union Cavalry in the Civil War", tom I, str.441
[19]- Terry Brighton "Szarża Lekkiej Brygady", wyd. AMBER 2004
[20]- Larry B. Maier "Leather & Steel. The 12th. Pennsylvania Cavalry in the Civil War", Burd Street Press publication.

Autor: Zbig Kurzawa-Penkalski, luty-marzec 2007
Wykorzystana literatura została podana w przypisach.