Najwcześniejszą nekropolią w obszarze dzisiejszego miasta był cmentarz przy
kościele św. Jana, stojącym w pobliżu wzgórza o tej nazwie, po lewej
stronie Wierzycy. Był on w całości murowany, ale kiedy w końcu XV wieku zwiedzał go biskup Rozrażewski był już w stanie wymagającym znacznych napraw, gdyż od 25 lat stał pusty i nie używany. Ostatecznie zburzyli go Szwedzi w r. 1655, aby sporządzić szańce obronne. W r. 1702 widać było już tylko szczątki tego kościoła. Kiedy równano w 1869 roku część wzgórza pod kolej żelazną, odkryto
fundamenty kościoła zbudowanego na planie krzyża.
Podobne parafialne cmentarze powstały przy kościołach NM Panny (później
przemianowany na św. Matusza), św. Katarzyny (który po pożarze w 1792 roku
został odbudowany w nieco innym miejscu), św. Jakuba ("znajdował się w
mieście przy murze, był z cegły budowany i jak się zdaje
parafialny") i św. Ducha (stał nieco dalej za gdańską bramą, na
dole przy Wierzycy; kiedy zaginął, nie wiadomo), a także przy prepozyturze
oraz szpitaliku św. Jerzego na Chojnickim Przedmieściu.
Poza nimi pod murami miasta duży cmentarz, prawdopodobnie utworzony po zarazach
w XVII/ XVIII wieku (obejmujący obszar obecnego kina Sokół z przyległościami).
Jeszcze w 1903 roku został wpisany w plan miasta Wannagata. Po cmentarzu przy
Chojnickiej, zniwelowanym w latach siedemdziesiątych XIX wieku, gdy przenoszono
kości na nowy cmentarz (obecny katolicki stary), pozostała (prawdopodobnie do
1939 roku) kapliczka w formie kolumny z krzyżem.
Cmentarz przy kościele św. Mateusza zlikwidowano w drugiej połowie XIX wieku wraz
z ossuarium, miejscem, gdzie składano kości z likwidowanych wcześniej grobów.
Mieściło się ono między przyporami przy zewnętrznym murze prezbiterium.
Wewnątrz świątyni pozostały także szczątki płyt nagrobnych
(niefrasobliwie usunięte ze swoich miejsc na rzecz fabrycznych płytek) oraz
renesansowy grobowiec Jerzego Niemojewskiego. Na zewnętrznej południowej ścianie
znajduje się najlepiej zachowana z istniejących niegdyś w posadzce płyta
nagrobna przeniesiona tu w latach 80-tych XIX wieku podczas prac
konserwatorskich.
Przedstawia rycerza w pełnej zbroi i z insygniami władzy wojskowej. W narożach
płyty przedstawione zostały symbole czterech ewangelistów. Powszechnie pisze
się, że przedstawia ona wojewodę pomorskiego Fabiana Legendorfa, zmarłego 9
marca 1483 roku.
Z pracy konserwatora Heisego wynika jednak co innego; powołuje się on na
widoczny napis ...abes obiit ann 1580, który sugeruje, że płyta może
przedstawiać wojewodę malborskiego i starostę starogardzkiego Fabiana Czemę,
zmarłego w tymże roku (nota bene protestanta).
Odczytano wówczas także fragment napisu z nazwiskiem Fabiana Legendorfa na
innej płycie (w posadzce) o nieczytelnym już rysunku. Według wielu autorów,
którzy identyfikują postać rycerza z piętnastowiecznym wojewodą, jego płyta
miała zostać przeniesiona po zniesieniu kościoła św. Anny z Nowej Wsi
Rzecznej, gdzie został pochowany.
Do niedawna na tamtejszym starym cmentarzyku obok innych kamieni grobowych i
kilku żeliwnych krzyży stała granitowa kropielnica z tego kościoła. Jest
prawdopodobne, że pozostałością po starogardzkim przykościelnym cemeterium
są wyryte w cegle na ścianie fary w XVII wieku imiona i nazwiska osób być może
pochowanych pod murem.
Na początku XIX wieku założono przy obecnej ulicy Owidzkiej nową protestancką
nekropolię. Później, (użytkowaną od 1906 roku), przy tej samej ulicy,
jeszcze jedną. Obie zdewastowano po wojnie. Na nowszej właściciel
starogardzkich młynów pobudował mauzoleum rodzinne, które w 1978 roku władze
miasta rozebrały wraz ze wszystkimi istniejącymi pomnikami. Na starszym
cmentarzu zachowało się jeszcze kilkanaście nagrobków.
Przy szosie Tczewskiej za Strzelnicą usypano podczas prac przy
budowie linii kolejowej do Skórcza zbiorową mogiłę żołnierzy uczestniczących
w wojnach napoleońskich. Kopiec nazwano Francuską Górą. Bliżej miasta,
prawdopodobnie w 1914 roku, założono cmentarz wojskowy (być może na terenie
nienaruszonych, także napoleońskich pochówków). Pogrzebano na nim około
dwustu żołnierzy zmarłych w miejskich lazaretach w latach pierwszej wojny światowej.
W 1983 roku podczas prac inwentaryzacyjnych policzono na nim około 200 owalnych
tabliczek z blachy pokrytej białą emalią, przybitych do łacińskich krzyży,
oraz 45 krzyży żeliwnych
z nazwiskami zmarłych, ich stopniami i nazwami formacji. Potem
pochowano tu także żołnierzy z wojny 1920 roku i drugiej wojny światowej.
Także kilkuset żołnierzy Armii Czerwonej poległych w 1945 roku. Znaleźli tu
miejsce spoczynku też cywile. W latach siedemdziesiątych, dzień przed
uroczystościami z okazji wyzwolenia miasta, usunięto i zasypano między innymi
nagrobek Hermana Aleksandra Winkelhausena, dobroczyńcy kościoła św.
Katarzyny.
Jedynym zachowanym w całości miastem zmarłych o walorach
zabytkowych jest założony w 1872 roku stary cmentarz katolicki przy ulicy
Chojnickiej. W roku 1984 zinwentaryzowano na nim 129 pomników podlegających
ochronie. Leżą tu przedstawiciele wszystkim stanów i profesji, weterani
powstań i ofiary wojen, rzemieślnicy, fabrykanci, księża i ludzie wolnych
zawodów. Zbyt wiele, aby jego aurę zamknąć w krótkim tekście. Sam w sobie
jest podręcznikiem historii miasta i mógłby, tak jak jego mieszkańcy, być
bohaterem osobnej monografii.
W 1947 roku powstał przy ulicy Chojnickiej cmentarz nowy, a w
1979 roku jeszcze jeden, na przedmieściu na Łapiszewie.
Pod koniec ubiegłego wieku, po zbudowaniu kompleksu szpitalnego w Kocborowie,
za kaplicą powstał cmentarz, na którym chowano pacjentów i personel szpitala. Jest tu pomnik pierwszego pruskiego dyrektora szpitala dr. Richarda Kroemera (1849-1911), a także dr. Stanisława Kryzana (1877-1969) pierwszego polskiego dyrektora i lekarza szpitala psychiatrycznego od r. 1920 do r. 1962.
Pochowano tu także ofiary terroru hitlerowskiego, jest pomniczek 500 pomordowanych dzieci.
Nie opodal w parku (a właściwie w dawnym, bo jeszcze widocznym
na XVIII-wiecznych planach sosnowym borze) znajduje się cmentarzyk żołnierzy
Armii Czerwonej. W zbiorowych mogiłach leży tam 923 żołnierzy.
Na uwagę zasługuje kirkut założony przez gminę żydowską w XIX wieku przy
dawnym końskim targu, przy drodze na Fredę. Stoją na nim nieliczne już
macewy z dwujęzycznymi napisami. Wśród kamiennych pozostałości także
fragment kolumny z prochami Arie Goldfarba, fabrykanta i filantropa.
Najbardziej bolesnym miejscem pamięci o zmarłych są
rozrzucone po Szpęgawskim Lesie zbiorowe mogiły Polaków rozstrzelanych przez
hitlerowców w pierwszych latach ostatniej wojny.