Pierwszy rok życia
|
Krótko po wyzwoleniu
|
Styczeń 1945 roku był bardzo mroźny. Sporym problemem był brak chleba. Obrabowane przez uciekające wojsko sklepy zostały pozamykane. Ludzie bali się wychodzić na ulice, często do sąsiadów przemykano się ogródkami. W styczniu 1945 roku starosta gostyński dr Reichelt nawoływał przez ustawione na ulicach głośniki, by żołnierze z rozbitych jednostek Wehrmachtu zgłaszali się do tworzących się oddziałów Volksturmu. W mieście krążyła informacja, że Niemcy będą wysadzać zakłady pracy i duże budynki wcześniej gromadząc w nich ludzi. Ludność zmuszano do kopania rowów na linii Grabonóg – Piaski- Gostyń.
Wyzwolenie nadeszło szybko, po krótkich walkach Rosjanie opanowali miasto. Ludzie witali Armię Czerwona z wódką i kiełbasą. Sowieci byli jednak nieufni, obawiali się trucizny: najpierw kazali spróbować żywność i napoje Polakom. Mój dziadek też wyszedł z bimbrem swojej produkcji i chlebem-jemu, starszemu człowiekowi żołnierze widocznie zaufali nie kazali próbować napoju. Panowała radość, a na ulicach enkawudziści z kobietą-oficerem na białym koniu rozstrzeliwali własowców i jeńców niemieckich.