Zygmunt
Żuławski
(1791
– ok. 1884)
W 1884 roku w mieście Frederick w stanie Maryland pewien 92-letni starzec został zatrzymany za włóczęgostwo, a następnie skazany za to przestępstwo na trzydziestodniowy areszt. Nie wiek jednak skazanego był zdumiewający, ale fakt, że podawał się on za pochodzącego z Polski arystokratę, który jakoby walczył pod sztandarami i orłami Napoleona, brał udział w walkach Wiosny Ludów, a także był uczestnikiem wojny secesyjnej.
Kim był ów człowiek, którego nazwisko nieznany amerykański autor zapisał jako „Zowaski”? Czy historia, którą podał, była prawdziwa, czy były to raczej fantazje lub urojenia udręczonego przez los starego człowieka? Jaka tajemnica kryła się w jego przeszłości - kim był, skąd pochodził i w jaki sposób znalazł się w swoim nieszczęsnym położeniu?
W numerze 3/2005 „SECESJI N&S” redaktor Zbig Kurzawa-Penkalski zamieścił informację o odkryciu, jakiego w ubiegłym roku dokonała Ann Lowery. Przeglądając starą, podniszczoną książkę, zatytułowaną „Campfire Sketches and Battlefield Echoes of 61-5”, natrafiła ona na wiersz i notatkę o wspomnianym aresztowanym weteranie (1). Wówczas wiadomość ta znalazła się w dziale ciekawostek „SECESJI N&S”. Z czasem okazało się, że sprawa tajemniczego „Zowaskiego” jeszcze w latach 20-tych ubiegłego stulecia wzbudziła pewne zainteresowanie w Stanach Zjednoczonych.
Najpierw w 1921 roku na jego ślad wpadli reporterzy dziennika „Milwaukee Journal”, ukazującego się w Madison w stanie Wisconsin (2). Siedem lat później - już o „Żuławskim” i jego synach oraz o ich służbie w armii Unii podczas wojny secesyjnej - pisał mieszkający w Ameryce polski historyk Mieczysław Haiman (3).
Artykuł niniejszy jest zatem kolejną próbą rekonstrukcji losów Zygmunta Żuławskiego. Piszący go autor zmuszony był, niestety, oprzeć się na źródłach dostępnych w internecie. Wskutek braku wolnego czasu, jak i, co tu ukrywać, znacznych kosztów, niemożliwa okazała się kwerenda archiwalna. Z podobnych względów utrudniony był również dostęp do niektórych tekstów źródłowych związanych z tym tematem, powstałych i opublikowanych w XIX wieku (4). Z tego powodu niektóre fakty i fragmenty życiorysu opisywanej tu postaci, co do których albo brak bezpośrednich źródeł, albo są one w odmienny sposób podawane w różnych źródłach, podane zostaną jako prawdopodobne hipotezy.
Na przełomie wieków XVIII i XIX przedstawiciele rodu Żuławskich, posługujący się herbem Leliwa, zamieszkiwali w co najmniej trzech regionach dawnej Rzeczypospolitej. Pierwszym z nich było Pomorze nadwiślańskie, a konkretnie okolice Świecia (obecnie województwo kujawsko-pomorskie). Drugim było dawne województwo tarnopolskie – dokładnie okolice Zborowa - a więc tereny, które po I rozbiorze Polski w 1772 roku znalazły się w granicach Cesarstwa Austriackiego (obecnie ternopilśka obłasć, czyli nadal „województwo tarnopolskie”, tyle że na Ukrainie). Trzecie znane nam miejsce także znalazło się w zaborze austriackim, tyle że dopiero po III rozbiorze w 1795 roku, a położone było w dolinie Wisłoka - w okolicach Strzyżowa i Dębicy (obecnie województwo podkarpackie).
Wiele wskazuje na to, że Zygmunt Żuławski urodził się w 1791 roku - być może nastąpiło to 4 lipca – choć daty tej nie potwierdzają na razie żadne źródła archiwalne (5).
Bardziej skomplikowane jest ustalenie, skąd dokładnie pochodził. Na podstawie wspomnianego artykułu z „Milwaukee Journal” oraz informacji zawartych w dokumentach z okresu służby Żuławskiego podczas wojny secesyjnej, do wyboru są dwie nazwy miejsca jego urodzenia. Pierwsze z nich to Warszawa, ale jest to wersja mniej prawdopodobna, ponieważ informacja ta pochodzi niejako „z drugiej ręki” - od amerykańskiego dziennikarza, piszącego ponad 30 lat po śmierci Żuławskiego. Bardziej możliwe jest, że Zygmunt Żuławski urodził się, jak podał to podczas wstępowania do wojska w 1861 roku, w miejscowości „Godova” na „Węgrzech” („Hungary”).
Gdzie jednak owa tajemnicza „Godova” mogła się znajdować? Skoro Żuławski twierdził, że jest Polakiem, to raczej nie były to Węgry, ale położona bardziej na północ Galicja. Studiując mapy Galicji oraz indeksy nazw miejscowości, jakie występowały w tej prowincji w XIX wieku, natrafić można na dwie najbardziej prawdopodobne lokalizacje tej wsi. Pierwsza z nich to dzisiejsza Godowa koło Strzyżowa, odległa około 30 kilometrów na południe od stolicy województwa podkarpackiego – Rzeszowa. Druga natomiast to obecna miejscowość Hodiw na Ukrainie, która od 1939 do 1991 roku nazywała się Godiw, a przed drugą wojną światową - Godów. Położona ona jest koło Zborowa, około 40 kilometrów na północny zachód od Tarnopola.
W obu tych miejscowościach znajdują sie dwory szlacheckie, przy czym ten w „polskiej” Godowej zbudowany został w roku 1786. Obydwa mogły być zamieszkane przez zamożną polską szlachtę, która dla podkreślenia swojej pozycji i statusu społecznego oraz materialnego mogła w życiu codziennym używać tytułu hrabiego, tak jak to długo później robił sam Żuławski. Nieznane są wszelako w chwili obecnej szczegóły, dotyczące jego rodziny - rodziców, dalszych przodków oraz krewnych.
Podobnie brak jest wiadomości na temat dzieciństwa hrabiego. Pierwsze, niepewne zresztą, informacje o jego losach mówią, że w 1806 lub 1807 roku wysłany został do szkoły wojskowej w Paryżu przez samego księcia Józefa Poniatowskiego (6). Czy rzeczywiście fakt taki miał miejsce, czy raczej chodziło o jakąś szkołę wojskową istniejącą w Księstwie Warszawskim (7)? Tego nie wiadomo, jest natomiast bardzo prawdopodobne, że z takim wykształceniem Żuławski mógł zostać – jak twierdził pod koniec życia - oficerem artylerii w armii Księstwa.
Jako żołnierz tego rodzaju broni miał brać udział w kampanii rosyjskiej w 1812 roku i niemieckiej w 1813 – w tym w słynnej bitwie pod Lipskiem. Zapewne po tej klęsce Napoleona były kapitan – bo taki stopień podawał Żuławski – powrócił do swojego majątku. Lata 1813(1815?)-1830 to okres jego życia, który jest zupełnie nieznany i nie tylko nie potwierdzony żadnymi źródłami, ale wiedza na ten temat pozbawiona jest nawet jakichkolwiek przesłanek, pozwalających snuć dalsze domysły. Niepewny bardzo jest także podnoszony po latach przez Zygmunta Żuławskiego jego udział w powstaniu listopadowym (8).
Z mroku historii Żuławski wyłania się dopiero około roku 1835 na Węgrzech
– wówczas części Cesarstwa Austriackiego. Około tej daty odbyć się musiał
ślub polskiego hrabiego z Emilią Kossuth – siostrą szeroko już wówczas
znanego węgierskiego polityka Ludwika (Lajosa) Kossutha.
Emilia Kossuth-Żuławska urodziła się 12 listopada 1817 roku w niewielkim mieście Sátoraljaújhelyen, leżącym obecnie na północy Węgier, blisko granicy ze Słowacją. Jej ojciec, Laszlo Kossuth, należał do miejscowej drobnej szlachty protestanckiej o mieszanych węgiersko-słowackich korzeniach. Na dodatek przodkowie matki Emilii - Karoliny Kossuth (panieńskie nazwisko: Weber) - byli luteranami, przybyłymi z Niemiec. Oprócz brata, Emilia miała jeszcze trzy siostry: Luizę, Karolinę i Zuzannę.
Dokładna data ślubu Emilii i Zygmunta nie jest znana. Ponieważ pierwsze ich dziecko – syn Emil Żuławski – urodziło się w 1835 roku (9), można tylko przypuszczać, że ślub miał miejsce w tym właśnie roku. Panna młoda w momencie zamążpójścia miała zaledwie niespełna 18 lat, pan młody zaś był już raczej niemłody – liczył sobie lat około 44. Biorąc pod uwagę różnicę wieku obojga małżonków, przyjąć można, że ważnym motywem zawarcia tego związku był status majątkowy Zygmunta Żuławskiego. Niewątpliwie posiadać on musiał pokaźny majątek ziemski, bądź dużą ilość gotówki, skoro rodzice Emilii zgodzili się wydać ją za niego za mąż. Z drugiej strony starzy Kossuthowie mieli cztery córki na wydaniu, a ojciec panny młodej był już w bardzo podeszłym wieku (10) – równie prawdopodobnie stąd właśnie wyniknęła decyzja o pozwoleniu na ten związek. Jak pokazała przyszłość - nie był on dla Emilii zbyt udany i przyniósł jej wiele upokorzeń i cierpienia.
Wcześniejszy wszakże okres, który nastąpił w pierwszych latach po ślubie, należał zapewne do najlepszych w życiu Żuławskiego. Osiągnąwszy stabilność finansową – być może odziedziczył w tym czasie dobra rodzinne – założył własną rodzinę i mógł zająć się wychowywaniem dzieci. Wkrótce też Emilia urodziła mu kolejnych synów: Władysława (1837), Kazimierza (1842) i Zygmunta (1845) (11).
Szczęśliwe życie rodziny Żuławskich zostało przerwane przez wydarzenia Wiosny Ludów. Późniejszy ich los zdeterminowany został przez działalność polityczną brata Emilii. Ludwik Kossuth występował jako poseł, redaktor i mówca na rzecz większej niezależności Węgier. Za swoją działalność był w latach 1837-1840 więziony przez władze austriackie. Kiedy w marcu 1848 roku w Austrii upadł rząd Metternicha, a w Peszcie wybuchło antyaustriackie powstanie, Kossuth został ministrem finansów w nowo powstałym rządzie hrabiego Ludwika Batthyány'ego.
Batthyány był zwolennikiem porozumienia się z Austrią. Kiedy jego polityka zawiodła i Węgrom groziła austriacka interwencja wojskowa, we wrześniu 1848 roku sejm węgierski powołał Komitet Obrony Narodowej i mianował Kossutha jego przewodniczącym. Od tej pory był on faktycznym przywódcą powstania aż do jego upadku w sierpniu 1849 roku. Dodatkowo w kwietniu 1849 roku został wybrany przez parlament „prezydentem-regentem”.
Po klęsce powstania Ludwik Kossuth opuścił Węgry, przekraczając granicę z Turcją. Tam wraz z około trzema tysiącami powstańców (wśród nich wieloma Polakami) został internowany na niemal półtora roku. W tym samym czasie na Węgrzech rozszalały się represje przeciwko uczestnikom powstania i jego sympatykom. Dotknęły one również rodzinę Kossutha – jego dzieci znalazły się pod ścisłym nadzorem policji, a ścigana listem gończym żona musiała się ukrywać i uciekać za granicę. W jeszcze gorszej sytuacji znalazły się siostry węgierskiego przywódcy, Luiza i Zuzanna, które były kilkakrotnie aresztowane, przesłuchiwane, a w końcu zostały uwięzione.
W konsekwencji tych wydarzeń Żuławscy zmuszeni byli zająć się opieką nad dziećmi sióstr oraz schorowaną i zniedołężniałą 79-letnią matką Emilii. Nie był to bynajmniej koniec rodzinnych kłopotów. Naciski opinii publicznej i dyplomacji państw zachodnich doprowadziły co prawda do uwolnienia sióstr Kossutha w kwietniu 1852 roku. Władze austriackie nie chciały jednak pozwolić zarówno im, jak i reszcie rodziny na pozostanie na Węgrzech. Majątek należący do Kossuthów i Żuławskich został przez władze okupacyjne zlicytowany, a uzyskane w ten sposób środki przeznaczone na pokrycie kosztów wyekspediowania ich z kraju.
Szlak przymusowej emigracji wypędzonych prowadził przez Niemcy do Belgii. Tutaj rodzina rozdzieliła się. Emilia i Zygmunt zdecydowali, że wraz z dziećmi wyruszą do Ameryki. Latem 1852 roku opuścili Belgię i odwiedzając po drodze Wielką Brytanię, udali się za ocean (12). W Stanach Zjednoczonych przebywał wówczas uwolniony uprzednio przez Turków Ludwik Kossuth. Do spotkania z nim jednakże nie doszło, opuścił on bowiem Amerykę na dziesięć dni przed przybyciem tam statku, którym podróżowali Żuławscy. Zygmunt, Emilia i czwórka ich synów 23 lipca 1852 roku dotarli do portu w Nowym Jorku (13).
Ze środków, które udało się pozbierać Ludwikowi Kossuthowi podczas pobytu w Ameryce, emigranci węgierscy zakupili spory obszar ziemi w hrabstwie Decatur w Ohio, który nazwali Nowa Buda (New Buda). Żuławscy otrzymali propozycję osiedlenia się tam, ale nie skorzystali z niej i zatrzymali się w okolicach Nowego Jorku. Tutaj przez krótki czas próbowali zarabiać na życie produkując i sprzedając mydło. Kiedy to przedsięwzięcie zakończyło się niepowodzeniem i nie przynosiło spodziewanych zysków, Emilia Żuławska otworzyła pensjonat w Nowym Jorku.
Interes ten początkowo był jej wielkim sukcesem. Zamożni Amerykanie, zwabieni nazwiskiem Kossutha lub sympatyzujący z Węgrami, zatrzymywali się tam na nocleg lub dłuższy pobyt. Wszystko jednak, co udało się w tym interesie osiągnąć Emilii, zniweczył Zygmunt Żuławski.
Aby zrozumieć, jak do tego doszło, należy przeanalizować wzajemne stosunki małżonków. Zygmunt był od swojej żony o całe 26 lat starszy i przed ślubem zamożniejszy, dlatego to on był z pewnością stroną dominującą w związku w pierwszych latach jego trwania. Zmiana nastąpiła, gdy sytuacja materialna rodziny raptownie pogorszyła się na skutek konfiskaty majątku przez Austriaków i wypędzenia z Węgier. Żuławski załamał się i popadł w alkoholizm, a cały ciężar utrzymania gospodarstwa domowego i dzieci spadł na Emilię, która dodatkowo musiała znosić upokarzające dla niej zachowanie nietrzeźwego męża. Jego pijackie wybryki przestały się z czasem ograniczać do słownej agresji wobec żony i przybrały formę przemocy fizycznej. W końcu pewnego dnia na przełomie 1853 i 1854 roku Zygmunt Żuławski zabrał całą gotówkę i ulotnił się z domu, zostawiając Emilię i dzieci samych sobie (14).
Pozbawiona w tak nagły sposób pieniędzy pani Żuławska nie była w stanie utrzymać pensjonatu, który zmuszony była zamknąć. W tym trudnym momencie pomogli jej amerykańscy przyjaciele Ludwika Kossutha. Nie tylko umożliwili jej przeprowadzenie sprawy rozwodowej przeciw Zygmuntowi, ale za środki zebrane przy pomocy znanego nowojorskiego filantropa George'a L. Stearnsa, zakupili dla niej farmę w Cornwall w hrabstwie Orange w stanie Nowy Jork (15).
Życie tam nie było łatwe, a Emilia zatrudniona jako nauczycielka w miejscowej szkole z trudem wiązała koniec z końcem. Pewną ulgę przyniosło jej opuszczanie domu przez kolejnych dorastających synów, którzy szukali pracy w miastach Północy. O ile Emil i Władysław nie sprawiali przy tym problemów, o tyle Kazimierz poszedł najwyraźniej w ślady ojca. Zatrudniony przez Stearnsa - nadal pomagającego rodzinie Żuławskich – jako kasjer w jego biurze, pod koniec 1858 roku ukradł znaczną sumę pieniędzy.
Nie wiadomo, czy świadomość tego faktu wpłynęła w jakiś sposób na stan zdrowia Emilii Żuławskiej. Pod koniec 1859 roku sprzedała ona farmę i przeniosła się do Nowego Jorku, gdzie mieszkali dwaj jej najstarsi synowie. W tym czasie była już poważnie chora na płuca – najprawdopodobniej na gruźlicę. Na skutek tej choroby Emilia Kossuth-Żuławska zmarła w Nowym Jorku 19 czerwca 1860 roku.
Los Zygmunta Żuławskiego od momentu porzucenia rodziny aż do wybuchu wojny secesyjnej jest bliżej nieznany. Możliwe jest, że obracał się w kręgach emigracji europejskiej z czasów Wiosny Ludów. Świadczyć o tym może jego kilkakrotne wspominanie po latach znajomości z uchodźcami z Niemiec, a zwłaszcza z Carlem Schurzem (16) i Franzem Sigelem – późniejszymi generałami Unii podczas wojny domowej. Pewne jest za to, że na początku lat 60-tych XIX wieku Żuławski znalazł się na Południu Stanów Zjednoczonych.
W kwietniu 1861 roku, tuż po upadku Fort Sumter i ogłoszeniu secesji przez Wirginię kapitan Joseph R.S. Hardesty - zamożny plantator i właściciel niewolników - rozpoczął formowanie kompanii kawalerii nazwanej „Clarke Cavalry Company”. Ochotnicy do niej pochodzili z hrabstwa Clarke na północy Wirginii. Jednym z nich był sąsiad Hardesty'ego, 41-letni James Madison Hite jr. Pochodził on ze znanej w okolicy rodziny – jego dziadek Isaac Hite w 1783 roku ożenił się z Eleanor „Nellie” Conway Madison - siostrą Jamesa Madsiona, czwartego prezydenta Stanów Zjednoczonych.
Z nieznanych przyczyn James Madison Hite bardzo szybko postanowił zrezygnować ze służby w kawalerii. Czy skłoniły go do tego problemy zdrowotne lub rodzinne? A może wolał wywieźć rodzinę znad granicy Konfederacji gdzieś w głąb Południa? Tego nie wiadomo - wiadomo natomiast, że aby uwolnić od służby szeregowiec James Madison Hite postanowił poszukać sobie zastępcę (17).
Zastępcą tym okazał się 69-letni Zygmunt Żuławski (18). Do
kompanii kawalerii kapitana Hardesty'ego wstąpił on w Harper's Ferry (wówczas
Wirginia, obecnie Wirginia Zachodnia) dnia 15 maja 1861 roku (19). Niedługo
później, bo na początku czerwca, wszystkie kompanie kawalerii z Wirginii
stacjonujące w północnej części doliny Shenandoah znalazły się pod
rozkazami podpułkownika (późniejszego słynnego generała-majora) Jamesa
Ewella Browna Stuarta, od skrótu imion znanego powszechnie jako „Jeb”
Stuart.
Kawaleria konfederacka w tym czasie daleka była od stanu, który przyniósł jej sławę w kolejnych latach wojny. „Żadna z kompanii kawalerii tutaj nie jest kompletnie uzbrojona” - żalił się jeden z konfederackich dowódców. „Dwie kompanie mają dwulufowe strzelby [myśliwskie], zakupione przez ich hrabstwa, ale nie mają szabel i dopiero co zaczęły szkolenie. Dwie [kolejne] kompanie są względnie dobrze wyszkolone, a każda ma czterdzieści czy pięćdziesiąt szabel. [Tyle, że] jedna w ogóle nie ma broni palnej, a druga tylko kilka sztuk.. (...) Jest koło setki pistoletów skałkowych, pozbieranych ze starych kompanii [milicji sprzed wojny]. (...) Wszystkie kompanie potrzebują ładownic i pudełek na kapiszony. (...) [Jednak] wszystkie kompanie tutaj mają dobre konie i jeśli tylko będzie dla nich broń, mogłyby być dobrymi kompaniami [kawalerii]” (20).
Podobnie musiała wyglądać sytuacja w kompanii, w której służył Żuławski. Z tego zresztą powodu pod koniec czerwca pod rozkazami Stuarta zdolnych do służby było tylko 21 oficerów i 313 żołnierzy (21) w dwunastu kompaniach. Tworzyły one razem 1 pułk kawalerii z Wirginii. Oficjalnie formowanie tej jednostki zakończyło się 16 lipca 1861 roku. Tego dnia „Jeb” Stuart otrzymał awans na stopień pełnego pułkownika kawalerii, a kompania Żuławskiego stała się kompanią D w 1 pułku kawalerii z Wirginii. W jej szeregach Żuławski brał zapewne udział w walkach w dolinie Shenandoah i pod Manassas latem 1861 roku (22). Na ten temat nie wiadomo wszakże więcej ponad to, że w okresie od kwietnia do września straty kompanii D wyniosły 2 zabitych i 2 rannych.
12 września 1861 roku w ramach reorganizacji konfederackiej kawalerii,
kompania D została przeniesiona z 1-go do 6-go pułku kawalerii z Wirginii (23).
Dowódcą tej jednostki mianowany został pułkownik Charles W. Field, późniejszy
generał-major i dowódca dywizji w I Korpusie Armii Północnej Wirginii pod
Wilderness, Spotsylvanią, Cold Harbour (1864) i Petersburgiem (1864-1865).
Zmiana przydziału jego kompanii wyszła początkowo Żuławskiemu na dobre. Dokładnie miesiąc po przenosinach, 12 października 1861 roku, Zygmunt Żuławski awansowany został na stopień podporucznika kawalerii (24). Jego pułk w tym czasie stacjonował w obozie Camp Letcher koło Manassas, wchodząc w skład brygady Robertsona w nowo utworzonej dywizji kawalerii generała „Jeba” Stuarta.
Na początku jesieni oddziały Stuarta osłaniały przedpole armii Josepha E. Johnstona, zgromadzonej pod Manassas. Do starć z patrolami Unii dochodziło rzadko i czas upływał żołnierzom i oficerom głównie na ćwiczeniach, mustrze, paradach i przeglądach. Ilość tych zajęć zmniejszyła się pod koniec roku, kiedy pogorszyła się pogoda - zrobiło się chłodniej i spadł śnieg. W szeregi zakradła się nuda i upadło morale, dodatkowo obniżane przez charakterystyczne dla armii Konfederacji kłopoty z zaopatrzeniem.
Prawdopodobnie wtedy właśnie, w grudniu 1861 roku, podporucznik Żuławski wykroczył w jakiś sposób przeciwko dyscyplinie wojskowej. Na czym polegała jego przewina – tego nie wiadomo. Być może było to samowolne opuszczenie jednostki, mogło być to także pijaństwo na służbie, być może było to jakieś drobniejsze wykroczenie. Faktem jest, że 31 grudnia 1861 roku sąd wojskowy (25) uznał Żuławskiego winnym zarzucanych mu czynów i skazał na dosyć łagodną karę utraty części (24 dolary z 90) żołdu. Pomimo tego zdarzenia sytuacja materialna jego jako podporucznika musiała ulec sporej poprawie w porównaniu z wcześniejszym okresem służby (szeregowiec-kawalerzysta otrzymywał w tym czasie tylko 12 dolarów), nawet biorąc pod uwagę znaczne opóźnienia w wypłatach w armii konfedrackiej (26).
Na początku marca 1862 roku 6 pułk kawalerii z Wirginii opuścił obozowisko pod Manassas i wraz z całą armią Johnstona wycofał się za rzekę Rappahannock. Manewr ten spowodowany był postępującą koncentracją liczniejszej federalnej Armii Potomaku generała George'a B. McClellana, zagrażającej konfederackiej flance i tyłom. W odpowiedzi McClellan, sprawujący w tym czasie również funkcję naczelnego dowódcy wojsk Unii, podjął decyzję zaatakowania stolicy Konfederacji – Richmond – od strony Półwyspu Wirginijskiego. W drugiej połowie marca 1862 roku Armia Potomaku przerzucona została drogą wodną do leżącego na tym półwyspie, a pozostającego od początku wojny w rękach federalnych Fortu Monroe.
4 kwietnia 1862 roku wojska Unii rozpoczęły kampanię, która do historii wojny secesyjnej przeszła pod nazwą „kampanii półwyspowej” („Peninsular Campaign”). Następnego dnia Armia Potomaku dotarła pod Yorktown, które to miasto jednak na skutek błędów McClellana nie zostało zdobyte z marszu. Zamiast zaatakować znacznie słabszego przeciwnika, federalny dowódca wydał rozkaz przystąpienia do oblężenia. Konfederaci szybko wykorzystali ten błąd, wzmacniając obronę oddziałami z armii generała Johnstona oraz z pobliskiego Norfolk.
Ponieważ teren działań w okolicy Yorktown nie sprzyjał użyciu konnicy, 6 pułk kawalerii z Wirginii wysłany został do doliny Shenandoah, gdzie wziął chwalebny udział w błyskotliwej kampanii, przeprowadzonej przez generała Thomasa J. Jacksona.
Podporucznik Zygmunt Żuławski w walkach tych udziału nie wziął. 25 kwietnia 1861 roku został zwolniony ze służby w kawalerii i przeniesiony do artylerii ciężkiej w garnizonie Richmond.
W czerwcu 1861 roku wokół konfederackiej stolicy rozpoczęte zostało
wznoszenie umocnień, kontynuowane potem niemal do samego końca wojny. „Do
budowy fortyfikacji wysłani zostali uliczni sprzątacze, a także bezrobotni
wolni Murzyni siłą zabierani z ulic”(27). Jedną z pierwszych ukończonych
przez nich budowli była bateria nr 4, zbudowana na wzgórzu Libby Hill na
wschodnim krańcu Richmond, niespełna kilometr na północny wschód od leżącego
nad rzeką James przedmieścia Rockett's Landing. Na południe od Libby Hill płynął
niewielki strumień Gillies Creek. W jego dolinie biegł końcowy odcinek ważnej
strategicznie linii kolejowej Richmond-York River Railroad. Łączyła
ona stolicę Konfederacji z leżącą nad rzeką Pamunkey miejscowością White
House, która w szczytowym okresie „kampanii półwyspowej” stała się główną
bazą zaopatrzeniową wojsk Unii.
Bateria nr 4 wchodziła w skład otaczającego miasto wewnętrznego pierścienia umocnień, odległego od centrum Richmond średnio o około trzy kilometry. W ramach jego do 1864 roku wybudowano w sumie dwadzieścia pięć podobnych, ziemno-drewnianych obiektów, ze względu na kształt nazywanych „fortami gwiaździstymi”. Nazwa ta pochodziła od tego, że baterie te widziane z góry miały wygląd nierównego wieloboku, podobny do pół-gwiazdy, z „promieniami” skierowanymi na zewnątrz, w stronę przeciwnika, oraz z otwartą podstawą od strony wewnętrznej. Ten rodzaj dzieła fortyfikacyjnego, często stosowany w XIX wieku, nosił nazwę lunety. Bateria nr 4 oprócz części głównej w formie lunety, posiadała ubezpieczenie boków w postaci dwóch niewielkich szańców, dla odróżnienia od baterii oznaczonych literami C i D.
Oprócz pierścienia wewnętrznego istniały jeszcze dwie kolejne linie
fortyfikacji. Obydwie były ciągłe i składały się z linii okopów oraz fortów.
Środkowa biegła w odległości około siedmiu kilometrów od centum miasta, a
obie jej flanki opierały się o rzekę James. Linia zewnętrzna natomiast odległa
była o dziewięć do piętnastu kilometrów od Richmond, jednym końcem również
opierając się o rzekę James, a drugi rozciągając wzdłuż rzeki
Chickahominy.
Od wiosny 1862 roku baterię nr 4 obsadzał 18 batalion artylerii ciężkiej z Wirginii, dowodzony przez majora Marka B. Hardina. Składał się on z pięciu kompanii oznaczonych literami od A do E i liczył około 410 żołnierzy i oficerów. Podporucznik Zygmunt Żuławski służył w kompanii C, utworzonej w styczniu tego samego roku w Petersburgu jako kompania artylerii „Mounted Cockade Battery”.
Etat kompanii artylerii ciężkiej w armii konfederackiej z listopada 1861 roku określał jej liczebność na „co najmniej 70 ludzi”, w tym „kapitan, porucznik, podporucznik, ordynans lub starszy sierżant i odpowiednia liczba pozostałych podoficerów”. Ponieważ kompania artylerii ciężkiej obsługiwała przeważnie od sześciu do dziewięciu dział, w kwietniu 1862 roku konfederacki Departament Wojny zwiększył ilość etatów oficerskich i podoficerskich do „czterech poruczników, ośmiu sierżantów i ośmiu kaprali”(28). Zmiana ta spowodowała konieczność uzupełnienia kadry oficerskiej w artylerii ciężkiej przez transfery z innych jednostek artylerii lub z innych rodzajów broni. Tłumaczy to, dlaczego Żuławski znalazł się właśnie w oddziale tego typu, choć innymi równie prawdopodobnymi przyczynami przenosin mogły być jego podeszły wiek lub stan zdrowia, nie predysponujące go do dalszej służby w kawalerii.
W październiku 1862 roku w kompaniach artylerii ciężkiej łączny etat podniesiony został do 150 żołnierzy i oficerów, ale w praktyce niewiele jednostek zdołało uzupełnić stany do wymaganego poziomu. Na przeszkodzie stawał brak ludzi, bardziej potrzebnych w armiach walczących na froncie. W kompaniach 18 batalionu artylerii ciężkiej z Wirginii liczba żołnierzy pod koniec tego roku oscylowała około 80 i zapewne jeszcze zmniejszyła się zimą 1862/1863, kiedy znaczna część stanu osobowego była niezdolna do służby z powodu chorób. Na tę okoliczność batalion posiadał niewielki sanitariat dla lżej chorych, znajdujący się w pobliżu baterii n 4. Cięższe przypadki natomiast kierowane były do pobliskiego dużego szpitala wojskowego Chimbarazo Hospital (29).
Szczegóły przebiegu służby Zygmunta Żuławskiego w garnizonie Richmond nie są bliżej znane. Wiadomo tylko, że awansował na stopień porucznika artylerii, nie wiadomo jednak kiedy, ani w jakich okolicznościach to nastąpiło.
Po zakończeniu „kampanii półwyspowej” Richmond przestał leżeć bezpośrednio w strefie przyfrontowej. Warunki służby w jego garnizonie przypominały więc bardziej pokojowe niż wojenne. Oprócz służby w bateriach (początkowo tylko nr 4, później część batalionu przeniesiono także do baterii nr 8), żołnierze artylerii ciężkiej pełnili służbę patrolową w mieście i jego pobliżu, pilnując porządku i wyłapując podejrzanych o szpiegostwo i dezercję. Ponadto strzegli oni jeńców federalnych umieszczonych we więzieniu Libby Prison oraz brali udział w pracach nad dalszą rozbudową umocnień.
Istotnym elementem codziennych zajęć były też musztra oraz praca nad utrzymaniem w dobrej kondycji umundurowania. W efekcie artylerzyści z Richmond „byli świetnymi żołnierzami jeśli chodzi o wygląd zewnętrzny i postawę” - stwierdzał major Robert Stiles, przeniesiony do artylerii ciężkiej w 1864 roku - „ich defilady, przeglądy, raporty, salutowanie, postawa w obecności oficerów i na posterunkach wartowniczych, były wspaniale prawidłowe, dokładne i zgodne z przepisami i regulaminem” (30).
Ten stabilny obraz służby uległ zmianie w drugiej połowie 1864 roku. Po zaciekłych i krwawych bitwach stoczonych między federalną Armią Potomaku pod wodzą generała Ulyssesa S. Granta a konfederacką Armią Północnej Wirginii generała Roberta E.Lee od 5 maja (Wilderness) do 12 czerwca (Cold Harbour) oraz po bitwach wokół Petersburga latem 1864 roku, stolica Konfederacji ponownie znalazła się w niebezpieczeństwie. Jesienią wojska obydwu przeciwników znalazły się w stanie wojny pozycyjnej wzdłuż długiego frontu, rozciągającego się od Richmond aż do Petersburga i jeszcze dalej, wokół obu tych miast.
Petersburg, a zwłaszcza wysunięty daleko na zachód koniec linii frontu, „wiszącej” tu „w powietrzu” był miejscem najcięższych walk podczas tej długotrwałej kampanii (od września 1864 roku do kwietnia 1865) obliczonej na wyczerpanie przeciwnika. W porównaniu z nim front pod Richmond wydawał się oazą spokoju. Najbliższe pozycje Unii znajdowały się za rzeką Chickahominy. Jedyne, co poważnie dokuczało w miesiącach jesiennych i zimowych przełomu lat 1864 i 1865 żołnierzom 18 batalionu artylerii ciężkiej, obsadzającym wewnętrzną część umocnień, to nieregularne i skąpe dostawy żywności i zaopatrzenia. Wraz z nadejściem wiosny 1865 roku ten pozorny spokój miał wszakże zniknąć na zawsze.
W nocy z 2 na 3 kwietnia 1865 roku, po przegranych wcześniej bitwach o Fort Stedman (25 marca) i pod Five Forks (1 kwietnia), Armia Północnej Wirginii generała Lee zmuszona została do opuszczenia Petersburga i Richmond. Oddziałami opuszczającymi stolicę Konfederacji dowodził generał Richard S. Ewell. W skład jego sił wchodziła brygada pułkownika Stapletona Crutchfielda. Składała się ona z czterech batalionów artylerii ciężkiej (w tym również 18-tego z Wirginii), które z braku środków transportowych zmuszone były zagwoździć i pozostawić w Richmond wszystkie swoje działa i dalej działać jako piechota.
W trakcie odwrotu 18 batalion, złożony w większości z żołnierzy, którzy przez trzy ostatnie lata nie odbyli ani jednego forsownego marszu i nie oddali strzału w walce, powoli poszedł w rozsypkę (31). Morale, oprócz świadomości porażek ponoszonych przez Konfederację na wszystkich frontach w ciągu ostatniego roku, dodatkowo obniżała pamięć o widoku płonącego za ich plecami centrum Richmond, podpalonego przez konfederatów podczas wycofywania się z miasta (32). Spora część żołnierzy pojedynczo lub w małych grupkach odpadła od batalionu po drodze. Największa grupa trafiła do niewoli federalnej po bitwie pod Sayler's Creek (6 kwietnia), gdzie batalion stoczył swoją pierwszą i zarazem ostatnią bitwę (33).
Los 18 batalionu artylerii ciężkiej z Wirginii dopełnił się ostatecznie trzy dni później. 9 kwietnia 1865 roku pod Appomattox Court House skapitulowało ostatnich 2 oficerów i 23 żołnierzy z tej jednostki.
Nazwisko Zygmunta Żuławskiego nie występuje ani wśród jeńców wziętych do niewoli przez wojska Unii pod Sayler's Creek, ani pod Appomattox (34). Czy opuścił batalion w czasie odwrotu? Czy może został zwolniony ze służby wcześniej? - także ta tajemnica z życia hrabiego czeka na wyjaśnienie.
Opis losów Zygmunta Żuławskiego podczas wojny secesyjnej byłby niepełny bez wspomnienia o jego synach (35). Wszyscy czterej wstąpili do armii Unii i otrzymali w niej stopnie oficerskie – choć z różnym w efekcie zakończeniem.
Jako pierwszy zaciągnął się Kazimierz Żuławski, przed wojną zamieszkały w Bostonie w stanie Massachusetts. 24 lipca 1861 roku w Mound City w Kansas wstąpił on do 10 pułku piechoty z Kansas, gdzie w stopniu podporucznika pełnił funkcję adiutanta. Stanowisko i stopień zawdzięczał – ponownie - protekcji George'a L. Stearnsa, którego stary przyjaciel pułkownik James Montgomery był dowódcą pułku.
Pomoc ta jednak nie zdała się na wiele. Stare pokusy okazały się silniejsze – Kazimierz Żuławski „wpadł” podczas próby kradzieży gotówki z kasy pułkowej i w konsekwencji został zdegradowany i usunięty z pułku (36). Zaciągnął się ponownie, tym razem jako szeregowiec w kompanii D w 5 pułku kawalerii z Kansas. W jego szeregach brał udział w walkach o małej skali, lecz dużej zaciętości, jakie trwały na terenie stanów Kansas, Arkansas i Missouri do jesieni 1864 roku.
W grudniu 1861 roku w ślady brata – ale w pozytywnym tego słowa znaczeniu - poszedł niespełna 17 letni Zygmunt Żuławski junior, który zaciągnął się do kompanii D w 8 pułku piechoty z New Hampshire. Aby wstąpić do armii federalnej, podobnie jak wielu jego rówieśników, podał, że ma 19 lat - wyższy wiek, niż miał w rzeczywistości.
8 pułk piechoty z New Hampshire wysłany został do Luizjany, gdzie brał udział w operacjach w dolinie Mississippi, prowadzonych przez generałów Benjamina Butlera i Nathaniela P. Banksa. Od maja do lipca 1863 roku pułk brał udział w oblężeniu konfederackiej twierdzy Port Hudson. Tutaj młody Zygmunt Żuławski spotkał dwóch pozostałych swoich braci – Władysława i Emila.
Trzy lata wcześniej – w 1860 roku – obaj wyprawili się do Europy, gdzie u boku Giuseppe Garibaldiego powstał legion węgierski. Tworzący go emigranci z Węgier zamierzali na ziemi włoskiej kontynuować przerwaną w 1859 roku walkę przeciwko Austrii i jej sprzymierzeńcom (37).
Węgierscy legioniści brali udział w zwycięskiej wyprawie na Sycylię i pomogli Garibaldiemu w przyłączeniu Neapolu do Piemontu. Kiedy okazało się, że rachuby na wybuch kolejnej wojny włosko-austriackiej zawiodły, bracia powrócili do Ameryki i poświęcili się służbie Unii.
Wiosną 1863 roku Władysław Żuławski został podpułkownikiem i dowódcą 10 Korpusu Afrykańskiego (10th Corps d'Afrique) (38) – oddziału w sile pułku, utworzonego z Murzynów na zajętych przez unionistów obszarach Luizjany (na zdjęciu poniżej-grupa oficerów z tej jednostki). Emil Żuławski w tej samej jednostce objął stanowisko dowódcy kompanii A w stopniu porucznika (39). 10 Korpus Afrykański wziął udział w oblężeniu Port Hudson, choć nie uczestniczył w szturmach. Podobnie jak wiele innych świeżo sformowanych oddziałów murzyńskich był wykorzystywany początkowo przy budowie umocnień i do innych działań pomocniczych. W tym samym mniej więcej czasie Zygmunt Żuławski junior został przeniesiony z 8 pułku z New Hampshire do pułku swoich braci, gdzie jako podporucznik przydzielony został do kompanii I.
Radość z połączenia się z rodziną nie trwała jednak długo. Po
zdobyciu Port Hudson oddziały Corps d'Afrique pozostały w mieście jako
garnizon. Podmokły, malaryczny teren nad Mississippi sprzyjał rozwojowi wśród
żołnierzy chorób tropikalnych i zakaźnych. Gdy na przełomie sierpnia i września
1863 roku wybuchła epidemia tyfusu, jedną z jej ofiar stał się młody
Zygmunt Żuławski. Po krótkiej chorobie zmarł on w szpitalu w Port Hudson
dnia 16 września 1863 roku, w wieku zaledwie 18 lat.
W kwietniu 1864 roku 10-ty Corps d'Afrique został przemianowany na „82 pułk kolorowej piechoty Stanów Zjednoczonych” (82nd United States Colored Infantry Regiment) i wysłany na pogranicze Alabamy i Florydy. Tutaj Żuławscy i ich podkomendni walczyli pod Marianna (27 września 1864), Mitchell's Creek i Pine Barren Ford (grudzień 1864), szturmowali Fort Blakely (9 kwietnia 1865) oraz zajmowali Mobile i Montgomery – pierwszą stolicę Konfederacji (kwiecień 1865).
Koniec wojny zastał Władysława Żuławskiego w randze pułkownika na stanowisku dowódcy 1 brygady 1 dywizji Dystryktu Zachodniej Florydy (District of West Florida), natomiast Emil Żuławski awansowany został na stopień kapitana w 82 kolorowym pułku piechoty. Po zakończeniu walk obaj bracia uczestniczyli w okupacji Florydy, a ze służby zostali zwolnieni we wrześniu 1866 roku.
Po zakończeniu wojny secesyjnej Zygmunt Żuławski początkowo pozostał na Południu. W porównaniu z okresem tuż przed 1861 rokiem, o jego dalszych losach wiadomo dosyć sporo.
Rok lub dwa lata po wojnie przeniósł się on na Florydę. Tutaj poznał Margaret McIver, 33-letnią mieszkankę hrabstwa Gadsden i wdowę po żołnierzu konfederackim (40), z którą to wziął ślub 7 maja 1868 roku. Interesujące w tym fakcie jest, dlaczego Margaret zdecydowała się wyjść za Żuławskiego, mężczyznę ponad dwukrotnie od niej starszego. Zapewne liczyła, że jego dochody zapewnią jej – biednej wdowie – lepszy poziom życia.
Jakie jednak dochody mógł mieć w tym czasie Zygmunt Żuławski? Na pewno nie pobierał żadnej renty z tytułu swojej służby w armii Konfederacji podczas wojny, gdyż tego typu świadczenia wypłacane przez rząd federalny przysługiwały tylko żołnierzom Unii. Na zniszczonym wojną Południu system rent wojskowych dla konfederatów powstał dopiero w połowie lat 80-tych XIX wieku, przy czym jego realizacją zajęły się władze stanowe. Jest także mało prawdopodobne, aby Żuławski w tak zaawansowanym wieku (około 77 lat w 1868 roku) pracował zarobkowo, albo żeby dysponował jakimiś większymi oszczędnościami.
Najbardziej możliwe jest, że wystąpił on do władz federalnych o przyznanie mu renty po zmarłym synu Zygmuncie juniorze. Zgodnie z bowiem z ustawą o rentach wojskowych z 14 lipca 1862, w przypadku śmierci żołnierza Unii w trakcie pełnienia służby wojskowej, jego najbliższy spadkobierca (byli nimi w następującej kolejności: żona-wdowa, dzieci, matka, a na końcu ojciec) mógł wystąpić o przyznanie comiesięcznej i, z małymi wyjątkami (41), dożywotniej zapomogi. Jej wysokość była proporcjonalna do wartości ostatniego żołdu, jaki przysługiwał zmarłemu i wynosiła 8 dolarów w przypadku szeregowców i podoficerów, oraz 30 dolarów w przypadku oficerów.
Warunki życia w powojennej Florydzie musiały być ciężkie. Stan ten - przyjęty do Unii późno, bo dopiero w 1845 roku - nawet w Konfederacji był najbiedniejszy, najmniejszy i najmniej ludny. „Biali, którzy tu jeszcze mieszkają”, pisał jeden z okupujących Florydę żołnierzy federalnych, „są przeraźliwie biedni. Kobiety i dzieci nie mają niemal zupełnie nic, co mogłyby włożyć na grzbiet, a i co do jedzenia, to nie wiadomo na czym oni żyją. Jest to obraz nędzy i rozpaczy” (42). Nic więc dziwnego, że Margaret, pochodząca z Georgii i posiadająca tam rodzinę, namówiła męża do przeniesienia się do jej rodzinnego stanu.
Kiedy nastąpiła przeprowadzka, tego dokładnie nie wiadomo, nie później jednak niż w 1875 roku. Małżeństwo Żuławskich osiadło w nadbrzeżnym hrabstwie Richmond. Nie był to wybór zbyt szczęśliwy, gdyż wybrzeże Południa w ogóle, a Georgii w szczególności jest obszarem często nawiedzanym przez silne huragany i sztormy. Nazwisko Żuławskiego pojawiło się właśnie w związku z tego typu kataklizmem w marcu 1875 roku. Niezwykle potężny huragan spustoszył wówczas znaczne połacie stanów Floryda, Georgia i Karolina Południowa, niszcząc i uszkadzając szereg domów oraz powodując śmierć lub obrażenia wielu osób. Wśród poszkodowanych lokalna gazeta z tamtego roku wymieniła „Col. Zulavsky'ego”, nie podając wszakże bliższych szczegółów, mówiących jakiego rodzaju uszczerbku on doznał (43).
Być może to w tym czasie – na skutek katastrofy naturalnej – Żuławski stał się człowiekiem bezdomnym, skazanym na tułaczkę, a nawet zmuszonym do popełniania przestępstw. Bardzo prawdopodobne jest również, że przyczyna stanu, w którym się znalazł, była całkiem odmienna, choć podobnie - bardzo naturalna. Oto bowiem 12 stycznia 1878 roku Margaret Żuławska urodziła syna, któremu nadano imiona Joseph Sigmond (Józef Zygmunt). Co prawda dziecko to odziedziczyło nazwisko po Zygmuncie Żuławskim, ale ponieważ miał on w momencie jego poczęcia 86 lat, więc raczej to nie on był jego prawdziwym ojcem. Nie byłoby zatem niczym dziwnym, gdyby w tej sytuacji po prostu porzucił on małżonkę, tym bardziej, że tak samo zachował się już wcześniej wobec swojej pierwszej żony, Emilii Kossuth-Żuławskiej.
Jakakolwiek zresztą była przyczyna rozstania się z Margaret, faktem jest, że przed 1878 rokiem Zygmunt Żuławski wyruszył na Północ. O tym, jak mu się wiodło i czym się mógł zajmować, świadczą opisy dwóch spraw sądowych, o których wiadomo, ze był w nich podsądnym.
Jesienią 1877 lub zimą 1878 roku w niewielkiej miejscowości Juneau, która jest stolicą hrabstwa Dodge w stanie Wisconsin, Żuławski został schwytany podczas próby włamania lub kradzieży. Miejscowy sąd okręgowy nie był dla niego zbyt wyrozumiały, ani nie przejął się zaawansowanym wiekiem i 8 marca 1878 roku skazał go na dwa lata więzienia. Karę tą Żuławski odbył we więzieniu stanowym w Waupun, które opuścił 29 listopada 1879 roku (44).
Co działo się z nim przez następne cztery lata – nie wiadomo. Prawdopodobnie dumny niegdyś polski arystokrata wiódł żywot włóczęgi, być może trudniąc się żebractwem lub dopuszczając się dalszych drobnych kradzieży. Zapewne Żuławski korzystał też z pomocy przytułków i organizacji kościelnych, pomagających bezdomnym.
Wiadomo natomiast na pewno, że wystąpił on w dokumentach sądu we Frederick w stanie Maryland w roku 1884, w związku ze wspomnianą na początku tego artykułu sprawą o włóczęgostwo. Zwraca przy tym uwagę, że w ostatnich swoich latach, przeczuwając z pewnością zbliżający się kres życia, starał się Żuławski przekazać swoją historię potomnym. Zarówno we więzieniu w Waupun, jak i w areszcie we Frederick jego opowieści wzbudziły zainteresowanie na tyle duże, że zostały zapisane. Oczywiście nie wszystko, co mówił wtedy Żuławski, odpowiadało prawdzie. Niewygodne dla siebie fakty zapewne pomijał milczeniem (jak np. swoje małżeństwa) lub przekręcał (jak służba w armii konfederackiej) (45).
Dokładna data i miejsce śmierci Żuławskiego nie są znane. Można tylko przypuszczać, że nastąpiła ona niedługo po sprawie we Frederick, i nie później niż w 1886 roku, kiedy to Margaret Żuławska po raz kolejny wyszła za mąż (46).
Przedstawiony powyżej życiorys Zygmunta Żuławskiego nie jest kompletny i zawiera sporo białych plam oraz znaków zapytania. Z drugiej strony jego historia jest na tyle ciekawa i obszerna, zwłaszcza jeśli wziąć pod uwagę liczne jej powiązania z dziejami swojej epoki, że nadawałaby się znakomicie, jeśli nie na całą książkę, to przynajmniej na spory rozdział, albo chociaż na ciekawą pracę magisterską.
Z tego względu mieć należy nadzieję, że opisana w niniejszym artykule biografia hrabiego Żuławskiego doczeka się uzupełnienia, a może także jakiejś ciekawej kontynuacji (47).
(1) W. E. King, W.P. Derby, Campfire Sketches and Battlefield Echoes of 61-65, Springfield, Massachusetts 1888, s. 593. Książka ta jest zbiorem ciekawostek, anegdot i wierszy, dotyczących wojny secesyjnej. Jeden z tych wierszy poświęcony jest właśnie „Zowaskiemu”. Jego nieznany z nazwiska autor prawdopodobnie opublikował go najpierw w jednej z gazet, ukazujących się w okolicach miasta Frederick w stanie Maryland. Stamtąd mógł on trafić na strony wspomnianej książki. Pod wierszem znalazła się notatka następującej treści:
„Pewien stary człowiek nazwiskiem Zowaski, liczący sobie 92 lata i urodzony w Polsce zanim Rosja usunęła ten kraj z mapy Europy, został aresztowany w 1884 [roku] przez organa władzy miasta Frederick w Maryland i skazany na trzydziestodniowy areszt za włóczęgostwo. Ten nieszczęsny człowiek należał do polskiej szlachty i nosił tytuł hrabiego; służył pod Napoleonem na krwawych polach bitewnych Austerlitz i Lipska, oraz uczestniczył w katastrofalnym odwrocie spod Moskwy, gdzie 30,000 żołnierzy zamarzło na śmierć w ciągu jednej nocy. Brał on także udział w nieudanym wystąpieniu przeciwko władzom Prus w 1848 [roku] i przybył do naszego kraju z Carlem Schurzem w 1851 [roku]. W wieku siedemdziesięciu lat wstąpił ochotniczo do pułku z Pensylwanii i służył w armii federalnej podczas naszej Wojny Domowej pod generałem Sigelem”.
(2) „Millwaukee Journal” z 3 kwietnia 1921 roku. Reporter Albert O. Barton, autor zamieszczonego w tym dzienniku artykułu „Starts Search for Graves of Waterloo Veterans in State” poszukiwał grobów weteranów wojen napoleońskich pochowanych na terenie stanu Wisconsin. W trakcie tych poszukiwań, jak zapisał, jego „śledztwo powiększyło się o jeszcze jedną sprawę, budzącą szczególne zainteresowanie”. Była to „bardzo romantyczna” historia życia pewnego więźnia:
„Nazywał
się on Zumbola Zowasky. Urodził się w Warszawie 4 lipca 1791 [roku]. Pochodził
najwyraźniej z jakiejś uprzywilejowanej lub wpływowej rodziny, ponieważ w
wieku 15 lat został wysłany do szkoły wojskowej w Paryżu przez księcia
Poniatowskiego, przyjaciela Napoleona, który oddał później swoje życie za
cesarza [w bitwie] pod Lipskiem.
Kiedy
Napoleon najechał Rosję w 1812 [roku], młody Polak [Zowasky] towarzyszył mu
jako kapitan artylerii i w 1813 [roku] walczył wraz z nim do końca pod
Waterloo (sic!).
W 1831 [roku] przyłączył się do Sobieskiego (sic!) podczas powstania przeciw Rosji. Kiedy zaś w 1848 [roku] wybuchło powstanie węgierskie, dołączył on do Kossutha, aby walczyć o wolność Węgier, ale wraz z Franzem Sigelem, który potem wyróżnił się podczas amerykańskiej wojny domowej, został uwięziony i skazany na wygnanie na czas trzydziestu lat. Do Ameryki [Zowasky] przybył w 1851 [roku]”.
Tutaj kończy się historia tyleż wzniosła, co „romantyczna”, bo epilog artykułu jest raczej smutny:
„Wyglądało to na ironię losu, że niemal trzy dekady później ten, który tak bardzo dzielnie stawał [w walce] o ludzką wolność, sam został zamknięty we więziennej celi. 8 marca 1878 [roku] został on oskarżony przed sądem okręgowym hrabstwa Dodge o włamanie i skazany na dwa lata [pobytu] we więzieniu stanowym w Waupun. Miał wówczas 87 lat i mieszkał w Juneau w hrabstwie Dodge. Zwolniony został 29 listopada 1879 roku. Czas, w którym miał pozostawać na wygnaniu, dobiegał właśnie końca i [Zowasky] ogłosił zamiar powrotu do jego ojczystej Polski, [gdzie pragnął] umrzeć. Jego dalszy los jest nieznany”.
(3) Mieczysław Haiman, Historia udziału Polaków w amerykańskiej wojnie domowej, Chicago 1928, s. 102-103. Haiman w swoim opracowaniu pisał o Żuławskich dosyć ogólnikowo i odnosił się prawie wyłącznie do okresu wojny secesyjnej. Popełnił przy tym kilka błędów, m.in. myląc (i to dwukrotnie) ojca z synem, jak również niewłaściwie podając niektóre szczegóły z przebiegu ich służby.
(4) Uwaga ta odnosi się zwłaszcza do książki „Poczet szlachty galicyjskiej i bukowińskiej”, wydanej we Lwowie w 1857 roku z polecenia ówczesnego namiestnika Galicji, hrabiego Agenora Gołuchowskiego. Zawiera ona spis polskiej szlachty w zaborze austriackim, której urzędowo zostało potwierdzone szlachectwo. Z informacji zebranych w internecie na temat zawartości tego źródła wynikało, że znajduje się w niej nazwisko „Żuławski”. Autorowi jednak, mimo usilnych starań, nie udało się do tej publikacji dotrzeć i danych tych potwierdzić, ani tym bardziej skorzystać z nich przy pisaniu niniejszego artykułu.
(5)
„Millwaukee Journal”... .
(6)
Tamże.
(7) W okresie Księstwa Warszawskiego istniały: szkoły kadetów w Chełmnie i Kaliszu, Szkoła Zakładowa Artylerii i Inżynierii oraz Szkoła Aplikacyjną Artylerii i Inżynierii (obie w Warszawie).
(8) „Millwaukee Journal”... . W artykule tym podana jest wzmianka, że podczas powstania listopadowego Żuławski „przyłączył się do Sobieskiego”. Na pierwszy rzut oka informacja ta budzi uśmiech politowania, skierowany w stronę ignorancji amerykańskiego dziennikarza, który nie znając historii Polski pisze – delikatnie mówiąc – banialuki. Tyle tylko, że w 1900 roku w Shelbyville w Illinois niejaki John (Jan) Sobieski (1842-1927) wydał wspomnienia pod tytułem „The life-story and personal reminiscences of Col. John Sobieski”. Podając się za odległego potomka króla Jana III Sobieskiego , wspomina on represje władz państw zaborczych, które zmusiły jego matkę - Izabelę Sobieską z domu Bem - i jego samego do emigracji. Gdy pani Sobieska poważnie zachorowała, małym Janem Sobieskim miał opiekować się przyjaciel rodziny – „polski szlachcic nazwiskiem Zolaski”. Gdyby do tego dodać, że według Johna jego dziadek – Jakub (?) Sobieski - poległ w powstaniu listopadowym, łatwo można by ulec wrażeniu, że Zygmunt Żuławski był jego powstańczym towarzyszem broni. Ponieważ brak jest w tej chwili dowodów na prawdziwość tych rewelacji, traktowane one muszą być ze znaczną ostrożnością i pozostawione tymczasem jako część rodzinnej legendy Sobieskich z miasteczka Salem w Illinois.
(9) Robert Orban, „Vérem forrt a szegény rabszolgák fölszabadításáért” - Levelek Dobozy Péter Páltól, az amerikai polgárháború szombathelyi származású alezredesétől , „Vasi Honismereti és Helytörténeti Közlemények” 2004, nr 1.
(10) W
tym czasie ojciec Emilii liczył sobie około 73 lat.
(11)
Robert Orban, „Vérem forrt a szegény rabszolgák fölszabadításáért...
.
(12)
Erzsébet Kertész, Kossuth Zsuzsanna, Budapest 1983.
(13)
„New York Herald” z 24 lipca 1852 roku.
(14)
Tom Angi, Emília Kossuth with Horace and Mary Mann in
Yellow Springs, Ohio, 1854, „Vasvary Collection Newsletter” 1991, nr 1.
(15) Frank Preston Stearns, The Life and Public Services of George Luther Stearns, Filadelfia 1907, s.75. George L. Stearns był bogatym przedsiębiorcą, a także znanym abolicjonistą, filantropem i politykiem. Podczas walk w Kansas w 1856 roku wspierał swoimi pieniędzmi oraz dostawami broni przeciwników niewolnictwa. Jednym z nich był John Brown, któremu Stearns, jako członek tzw. „Tajnej szóstki” („Secret Six”), udzielił pomocy w przygotowaniach do ataku na arsenał i fabrykę broni w Harper's Ferry w Wirginii w 1859 roku.
(16) W. E. King, W.P. Derby, Campfire Sketches and Battlefield Echoes..., s. 593. Wbrew twierdzeniom Żuławskiego, Carl Schurz nie przybył do Ameryki wraz z nim, ale dwa miesiące później – we wrześniu 1852 roku.
(17) Wynajęcie zastępcy (było w czasie wojny secesyjnej dość powszechnym sposobem na uniknięcie służby wojskowej. Stosowane było zarówno w oddziałach ochotniczych na początku wojny, czego przykładem jest sprawa Hite'a i Żuławskiego, jak i później – na jeszcze większą skalę - kiedy obie strony konfliktu wprowadziły przymusowy pobór do armii.
(18) Ages of U.S. Volunteer Soldier, U.S. Sanitary Commission, New York, 1866, s. 5-6. Na pierwszy rzut oka wątpliwości budzić może zaawansowany wiek Żuławskiego w momencie zaciągu. Jednak podczas wojny secesyjnej w samej tylko armii Unii było 2366 żołnierzy, którzy mieli więcej niż 50 lat. W armiach obu stron – według szacunków – było około 300 żołnierzy, którzy ukończyli 65 lat.
(19) Powody, które skłoniły Zygmunta Żuławskiego do wstąpienia do armii konfederackiej nie są dokładnie znane. Wśród najbardziej prawdopodobnych motywów tej decyzji należy jednak wymienić względy finansowe – zastępca opócz regularnego żołdu od armii, dostawał jeszcze pewną kwotę od zastępowanego (różnej wysokości, w zależności od wzajemnej umowy obu stron) za samo podjęcie się zastępstwa.
(20)
OR, t.II, s. 912.
(21)
OR, t.II, s. 187.
(22) Na
temat kampanii w dolinie Shenandoah i bitwy pod Manassas w 1861 roku więcej w: Kampania
Bull Run 1861 – Pierwsza bitwa pod Manassas, „Secesja N&S”, nr
2/03/2005.
(23) Na liście nazwisk żołnierzy kompanii D 6 pułku kawalerii z Wirginii Zygmunt Żuławski figuruje jako „Count S. Zoulaski”, czyli „hrabia S. Zoulaski”.
(24) Journal
of the Congress of the Confederate States of America, 1861-1865,
t. I, s. 600-601.
(25) Prawdopodobnie był to sąd pułkowy, którego przewodniczącym był dowódca pułku.
(26) Teoretycznie w armiiach Unii i Konfederacji żołd powinien być wypłacany żołnierzom co dwa miesiące. W praktyce częste były opóźnienia – w armii federalnej sięgające kilku miesięcy, podczas gdy u konfederatów „normą” były półroczne, a nierzadko nawet roczne zaległości w wypłatach!
(27)
Virginius Dabney, Richmond: The Story of a City, Charlottesville
1992, s. 165.
(28)
Philip Katcher, American Civil War Artillery 1861-1865, część 2: Heavy
Artillery, Oxford 2001, s. 42.
(29) Szpital wojskowy Chimbarazo w Richmond był największym tego typu obiektem używanym przez armię konfederacką podczas wojny secesyjnej. W latach 1862-1865 przeszło przez niego 76 tysięcy rannych i chorych, z czego około 20% zmarło.
(30)
Don Troiani, Don Troiani's Civil War, Mechanicsburg, Pennsylvania 1999,
s. 186.
(31)
William M. Marvel, A Place Called Appomattox, Chapel Hill, North Carolina
2000, s.201.
(32) W pożarze spłonął m.in. gmach Departamentu Wojny wraz ze znajdującym się w nim głównym archiwum wojskowym Konfederacji, co obecnie poważnie utrudnia historykom prowadzenie badań na temat armii konfederackiej.
(33) W bitwie pod Sayler's Creek poległo wielu żołnierzy artylerii ciężkiej, w tym dowódca brygady pułkownik Crutchfield. Oficer ten już wcześniej podczas wojny był ranny i stracił nogę pod Chancellorsville w czerwcu 1863 roku - co ciekawe, wtedy był on ewakuowany z pola bitwy na jednym wozie razem ze słynnym „Stonewallem” Jacksonem.
(34)
Thomas B. Blake, Retreat from Richmond, „Richmond Dispatch” 1897, nr
25, s. 139-145.
(35) O ile w przypadku Zygmunta Żuławskiego seniora nie ma wątpliwości co do jego narodowości – był on bezsprzecznie Polakiem – o tyle w przypadku jego synów sprawa się komplikuje. Urodzili się wszyscy na Węgrzech z matki - Węgierki i ojca - Polaka , dwóch z nich walczyło o sprawę węgierską we Włoszech, wszyscy byli związani blisko z innymi emigrantami węgierskimi w USA i w tym ostatnim kraju spędzili większośc swojego życia. Gdyby w związku z tym pokusić się o jakąś kwalifikację narodowościową całej czwórki braci Żuławskich, najbezpieczniej byłoby uznać ich za Amerykanów polsko-węgierskiego pochodzenia.
(36)
Charles E. Heller, Portrait of an Abolitionist: A Biography of George Luther
Stearns, 1809-1867, Westport, Connecticut 1996, s. 42.
(37) W wojnie między Austrią a Francją i Piemontem w 1859 roku po stronie francusko-włoskiej brał udział legion węgierski w sile około 5 tysięcy ludzi. Oddziały te zostały następnie rozwiązane na mocy kończącego tę wojnę pokoju w Zurychu. Już jednak rok później w wyprawie Garibaldiego na Sycylię i do Neapolu uczestniczyło około 3 tysięcy Węgrów. Legion wówczas uformowany stał się częścią armii zjednoczonych Włoch i jako odrębna jednostka istniał do 1866 roku.
(38) Historia „Korpusu Afrykańskiego” jest dość niezwykła. Otóż w 1862 roku konfederackie władze Luizjany zorganizowały w Nowym Orleanie pułk milicji złożony z Murzynów, nazwany „1st Regiment of the Louisiana Native Guard” (w wolnym tłumaczeniu: „1 pułk straży tubylczej z Luizjany”). Pułk ten nie zdążył wziąć udziału w obronie miasta, za to po jego upadku został „przejęty” przez Jankesów i włączony do armii generała Butlera. Do końca 1862 roku powstało jeszcze pięć kolejnych pułków „tubylców”, następne zaczęto tworzyć na początku 1863 roku. W maju 1863 roku generał Banks zmienił nazwę ich wszystkich na „Corps d'Afrique”.
(39) Szybkie awanse na stanowiska dowódcze w „kolorowym” pułku bracia Żuławscy zawdzięczali prawdopodobnie, podobnie jak wcześniej Kazimierz, znajomościom w kręgach abolicjonistów, związanych ze Stearnsem.
(40) Pierwszy mąż Margaret A. McIver (z domu Austin) nazywał się Abner N. McIver i był żołnierzem 1 pułku piechoty z Florydy. Zmarł on na początku wojny - w 1861 roku - prawdopodobnie z powodu choroby.
(41) Na mocy przepisów tej ustawy wdowa po żołnierzu traciła prawo do renty, jeżeli ponownie wyszła za mąż.
(42)
Elna C. Green, Protecting Confederate Soldiers and Mothers: Pensions, Gender,
and the Welfare State in the U.S. South, „Journal of Social” 2006, nr
39/4, s. 1083-1084.
(43) Augusta Chronicle & Sentinel z 21 marca 1875 roku. „Col.” to skrót od słowa „colonel”, czyli „pułkownik”, choć równie możliwe, że układający listę dziennikarz pomylił po prostu słowo „colonel” z „count”, czyli „hrabia”.
(44) „Millwaukee Journal” z 3 kwietnia 1921 roku.
(45) W. E. King, W.P. Derby, Campfire Sketches and Battlefield Echoes..., s. 593. Ukrywanie przez Żuławskiego faktu służby w armii Konfederacji w czasie pobytu na Północy nie dziwi, ponieważ wojna domowa skończyła się zaledwie kilkanaście lat wcześniej i pamięć o niej była nadal bardzo żywa. Dlatego też, będąc sądzonym w zamieszkałym głównie przez emigrantów z Niemiec lub ich potomków mieście Frederick, Żuławski wolał twierdzić, że był żołnierzem pułku z Pensylwanii (w domyśle: „niemieckiego” pułku z Pensylwanii), a jego przełożonym był bardzo popularny wśród społeczności niemieckiego pochodzenia generał Franz Sigel.
(46) 18 marca 1886 roku w hrabstwie Nassau na Florydzie Margaret Żuławska poślubiła Jessie'go A. Nelsona.
(47) Nazwisko „Żuławski” do tej pory jest bardzo popularne – nie tylko w Polsce, ale – zarówno w wersji polsko-brzmiącej, jak i licznych jej odmianach - także na Węgrzech i w Stanach Zjednoczonych. Kto wie - być może w krajach tych żyli kiedyś lub żyją obecnie jacyś zasłużeni dla ich dziejów potomkowie Zygmunta Żuławskiego.