1/ Trudno w to uwierzyć, ale ostatnia wdowa Konfederacji Pani Alberta Martin zmarła dopiero 1 czerwca 2004 r. w wieku 98 lat. Jej strona w Internecie z licznymi zdjęciami nadal istnieje-warto ją odwiedzić zanim ulegnie likwidacji.
Urodzona w końcu 1906 roku w małym przysiółku zwanym Dannely's Crossroads w powiecie Coffee, stan Alabama, wyszła za mąż za Williama Martina-weterana wojny domowej, w grudniu 1927. On liczył sobie 82 lata, ona 21. Spora różnica wieku, ale pamiętajmy, że Alberta była wówczas młodą wdową z małym dzieckiem, a sędziwy weteran wymagał opieki. Nie bez znaczenia była też jego renta wojenna-50$ miesięcznej wypłaty w tamtych latach to był dochód wystarczający do utrzymania rodziny.
Ku zdziwieniu sąsiadów 10 miesięcy po ślubie przyszedł na świat William Martin junior. Drugi mąż Pani Alberty zmarł po 4,5 roku zgodnego i szczęśliwego małżeństwa. Trzeci mąż poślubiony dość szybko po pogrzebie nazywał sie Charlie... Martin. Był on wnukiem Williama Martina z pierwszego związku zawartego 50 lat wcześniej! A to małżeństwo przetrwało ponad 50 lat, czyli do śmierci Charliego w roku 1983.
1/ Uznawszy, że intensywny ostrzał prowadzony przez baterię porucznika Alonzo Cushinga
w odpowiedzi na huraganowy ogień Konfederatów poprzedzający słynną szarżę Picketta 3 lipca 1863 pod Gettysburgiem przynosi słabe rezultaty, kapitan John G. Hazard oświadczył dzielnemu oficerowi:
"Młody człowieku, czy pan zdaje sobie sprawę z tego, że każdy wystrzelony pocisk kosztuje rząd 2,67$?"
2/Najbardziej szalone plotki krążyły po wielkiej klęsce wojsk federalnych pod Bull Run. Jedna z nich głosiła, że spowodował to znany z elegancji generał Pierre Beauregard, który osobiście przeprowadził misję szpiegowską przenikając przez linię frontu pod Waszyngtonem w przebraniu irlandzkiego robotnika.
3/Za najgorszego generała świata uznano gen. Burnside'a zwanego w skrócie "Burn". W czasie bitwy pod Antietam w 1862 roku rozkazał wojskom Unii przekroczyć potok o tej samej nazwie w celu wciągnięcia Konfederatów do bitwy. Most-nazwany później mostem Burnside'a-był pod silnym ostrzałem artylerii wroga. Ataki te trwały od godz. 9.30 do 13.00 i kosztowały wiele ofiar z tego powodu, iż generał nie zauważył innej drogi. Potok na całej długości miał nie więcej, niż 1 metr głębokości i mógł zostać z łatwością sforsowany przez atakującą piechotę przy minimalnych stratach własnych.
4/ Co nosił żołnierz w plecaku? Najbardziej chyba złożone były plecaki służb medycznych. W czołówce strony można zobaczyć ich ewolucję w latach 1861-63.
Ale najważniejsze był przytroczone do plecaka dwa koce-jeden zwykły, wełniany do okrycia się w czasie snu. Drugi natomiast był rodzajem brezentowego prześcieradła, które umożliwiało spanie na gołej ziemi. Ale ponieważ brezentu jeszcze nie wynaleziono stosowano wełniane koce pokryte z jednej strony warstwą gumy. Umożliwił to wynalazek wulkanizacji gumy dokonany w r. 1844 przez Charlesa Goodyeara.
Żołnierze natychmiast odkryli wiele praktycznych zastosowań gumowych kocy-robili z nich namioty, a także przeciwdeszczowe peleryny. Popularna nazwy tych kocy to "Gum Blanket". Także konfederaci chętnie zaopatrywali się w gum blankets w zdobytych magazynach Unii nie mając żadnych możliwości ich wyprodukowania w swoich nielicznych fabrykach.
5/ W czasie wojny Henry Ward Beecher(1813-1887) podróżował po Anglii zabiegając o poparcie dla sprawy Pólnocy. Przemawiając w Manchester do wzburzonego tłumu sympatyków Południa otrzymał nagle trudne pytanie:
"Dlaczego nie pokonaliście buntowników w ciągu 60 dni, jak to na początku wojny obiecywaliście?"
Na to Beecher odparł:"Ponieważ okazało się, że musimy walczyć z Amerykanami, a nie z Anglikami".
H.W. Beecher był znanym abolicjonistą i pastorem, bratem Harriet Beecher Stowe, autorki książki "Chata wuja Toma". Sam jest obecnie często przypominany w różnych antologiach cytatów i anegdot. Moim ulubionym powiedzeniem Beechera jest:
"Nigdzie natura ludzka nie wykazuje tyle słabości, jak w księgarni".
Cóż, dziś mając Amazon w zasięgu kliknięcia myszką kupuję książki, jak nałogowiec narkotyki, nie licząc się z kosztami. I dlatego cenię sobie mądrość tego powiedzonka.