DWÓCH GENERAŁÓW- Elon John Farnsworth i John Franklin Farnsworth-cz.VIII

 

 

 


Powrót z Półwyspu i dalsze walki 8. Pułku Ochotniczej Kawalerii z Illinois do końca 1862 roku.

[Rozmiar: 1102 bajtów]

 

[coat]

 

Obie armie po krwawych starciach lizały swoje rany. Sytuacja ustabilizowała się na tyle, że oddziały stacjonujące w Harrison Landing odwiedził prezydent Lincoln. 8 lipca przypłynął do twierdzy Monroe. Następie udał się okrętem USS ARIEL rzeką James do Harrison Landing, gdzie przybył o 6.00 po południu. Wizytował oddziały wojsk federalny witany gorąco i pozdrawiany przez żołnierzy. Przegląd Armii Potomaku trwał jeszcze przy blasku księżyca (zakończył się po 9.00 wieczorem), ale zdaniem Małego Napoleona te wiwaty na cześć prezydenta grzmiały wyłącznie dlatego, że to on wydał taki rozkaz.
To właśnie wówczas McClellan wręczył Lincolnowi tzw. "Harrison Bar Letter" zawierający "ogólny punkt widzenia na obecny stan rebelii". Zadziwiający ten dokument zawierał wiele wzniosłych odwołań do religii i chrześcijaństwa wiodących do konkluzji, że armia federalna powinna szanować własność zbuntowanych stanów i nie dopuszczać do konfiskat mienia , a także do siłowego uwalniania Murzynów. Wojnę powinny prowadzić profesjonalne armie z poszanowaniem cywilnej własności. Ale taka właśnie polityka była prowadzona od początku wojny i nie zdała egzaminu. Prezydent wiedział już też, że to nie McClellan poprowadzi siły federalne do zwycięstwa. Ale głównym celem wizyty Lincolna w Harrison Landing było ustalenie w jaki sposób zakończyć kosztowną i bezużyteczną kampanię na półwyspie York-James. Nie chciał słuchać wyjaśnień McClellana o przyczynach niepowodzeń, ani rozliczać ostatnich bitew. Zapytał tylko dowódców korpusów ilu mają ludzi w gotowości bojowej i gdzie są oni rozlokowani oraz jakie są siły Konfederacji. Dwa dni po powrocie Lincoln mianował generała Henry W. Hallecka głównodowodzącym wszystkich sił lądowych i szefem sztabu generalnego, natomiast gen. John Pope otrzymał nominację na dowódcę Armii Północnej Wirginii. Świadczyło to dobitnie, że wizja polityki militarnej przedstawionej przez McClellana nie znalazła uznania prezydenta.
Koniec walk sprzyjał nie tylko urlopom, ale także spowodował szereg rezygnacji w 8. pułku. Złożyli je: adiutant batalionu Edmund Gifford, kpt. E.E. Dana, kpt. Reuben Cleveland i kapelan pułku Matlack. 16 lipca mjr. Jones wypłacił wszystkim żołd za marzec i kwiecień. Wielu żołnierzy chorowało, co gorsza zachorował na dyzenterię także lekarz pułku dr Hard i to w sytuacji, kiedy nie powrócił jeszcze do pułku dr Crawford. Mimo to dr Hard otrzymał 20 dni urlopu, a zastąpił go czasowo inny lekarz.
Mimo urlopów i chorób służba patrolowa była pełniona bez przerwy. Około 20 lipca 6 kompanii dowodzonych przez mjr. Beveridge i mjr. Clendennina patrolowało rejon Turkey Creek Bridge i starło się z konfederatami. Z powodu ostrzału artyleryjskiego kawalerzyści wycofali się w kierunku Haxal. Ranny w stopę został Sylvanus Brott z kompanii H, a ten sam pocisk armatni zabił jego konia. Jego towarzysze schwytali konia należącego do buntowników i wszyscy razem wycofali się z pola ostrzału. Dwa dni później ponownie badano siły wroga w rejonie Malvern Hill. Tym razem zastosowano fortel. Kpt. Waite z 40 spieszonymi żołnierzami miał za zadanie odwrócić uwagę wroga. Natomiast mjr. Beveridge wraz z 100 kawalerzystów objechał w tym czasie pikiety konfederatów i zaskoczył je ogniem z karabinków. Lekko ranny został J.C. Clemens oraz Mathew Nisson i kowal z kompanii L (najprawdopodobniej był to Charles L. Dunham), a jeden z ich koni został zabity. Schwytano jednego rebelianta z 4. pułku kawalerii z Wirginii wraz z bronią i koniem. I jeszcze jedna potyczka z zasadzki kierowana przez mjr Beveridge w trakcie której zabito lub raniono kilku konfederatów. Tak wyglądała codzienna służba w aktywnej obronie stanowisk armii w Harrison Landing. Jednak stała obecność konfederatów w rejonie Malvern Hill była zagrożeniem, które powinno być rozwiązane w bardziej radykalny sposób.
25 lipca do Harrison Landing przybył nowo mianowany głównodowodzący gen. Halleck. Nie był,podobnie jak prezydent, zachwycony całkowicie bierną postawą McClellana. Przecież to Lincoln wezwał niedawno 300 000 nowych ochotników pod broń na okres 3 lat i powołał do życia Armię Północnej Wirginii w celu atakowania linii zaopatrzenia buntowników. Trzy dni wcześniej na polecenie Lincolna minister Stanton wydał rozkaz zgodnie z którym dowódcy wojskowi mogli zajmować własność prywatną, w tym nieruchomości, do celów prowadzonej wojny. Sytuacja z odmową ulokowania szpitala polowego w posiadłości pani Lee nie mogła się już powtórzyć. Można było, zgodnie z tym samym rozkazem, także zatrudniać do tych samych celów niewolników za godziwym wynagrodzeniem.
Halleck postawił McClellana przed prostym wyborem. Albo rozpocznie ponownie ofensywę na Richmond po wzmocnieniu sił o 20 000 ludzi, albo wycofa się z półwyspu i odda część swoich oddziałów pod komendę gen. Pope'a. Mały Napoleon nie wahał się zbyt długo i wybrał drugą opcję. Ofensywnego ducha dodały by mu posiłki conajmniej czterokrotnie liczniejsze.
Ostatniego dnia lipca obóz Armii Potomaku został ostrzelany przez artylerię gen. Stuarta z południowego brzegu rzeki James. Zginęło 8 kawalerzystów oraz 3 innych żołnierzy. Okręty federalne natychmiast odpowiedziały ogniem przepędzając wrogie baterie z Coggin Point. Następnego dnia McClellan wysłał karną ekspedycję z piechotą, kawalerią z 3. pułku z Pensylwanii i 5. pułku Stanów Zjednoczonych oraz baterią artylerii. Jak można się było spodziewać nikogo w Coggin Point już nie zastali.
3 sierpnia McClellan podjął próbę działań ofensywnych. Wysłał Averella w kierunku mostu na White Oak Creek na północnych podejściach do Malvern Hill. Zaskoczyło to konfederatów Stuarta z 10. pułku z Wirginii pilnujących mostu, którzy rzucili się do ucieczki tracąc 30 ludzi wziętych do niewoli. Tego samego dnia świeżo upieczony gen. Pleasonton skierował swoją brygadę wraz z baterią konnej artylerii na Malvern Hill. Przez następne dwa dni brygada atakowała kawalerię z Północnej Karoliny oczekując na nadejście głównych sił.
8. pułk z Illinois brał udział w tej akcji większością swych sił to jest oprócz trzech kompanii. Rekonesans w kierunku White Oak Swamp przeprowadziły po zachodzie słońca kompanie H oraz K, którymi dowodził por. John M. Southworth. Zwiad poruszał się wolno drogą pozostawiając pikiety na każdym skrzyżowaniu. Niektórzy kawalerzyści wchodzili do prywatnych domów i udając rebeliantów starali się uzyskać jak najwięcej informacji o dyslokacji jednostek konfederatów w najbliższej okolicy. W poniedziałek wieczorem 4 sierpnia ruszyły do akcji oddziały kawalerii 8. pułku z Pennsylwanii i 6. pułku regularnego, cztery baterie artylerii oraz piechota. 8. pułk z Illinois maszerował w straży przedniej. Po nocnym postoju wczesnym rankiem ruszył dalej docierając do drogi na Charles City. Tam zauważono patrole wroga, które ostrzelano i zmuszono do ucieczki. W dalszym marszu pułk wyszedł na tyły Malvern Hill napotykając tylko nieliczne patrole kawalerii Stuarta. Rozpoczął się gwałtowny pojedynek artyleryjski pomiędzy baterią Bensona, a armatami wroga. Ogień konfederatów był dosyć celny i raził nadchodzącą piechotę Unii. W końcu ostrzał został przerwany i konfederaci rozpoczęli odwrót. Gen. Pleasonton wysłał kawalerię, która przechwyciła kilku żołnierzy ze straży tylnej. Ppłk. Gamble wydał rozkaz ataku na uchodzącego wroga i 8. pułk ruszył galopem. Kawaleria Stuarta, która szykowała się do kontrataku oddała salwę i rozpierzchła się we wszystkich kierunkach. Ale na poboczach drogi była ukryta piechota, która otworzyła morderczy ogień w kierunku szarżujących kawalerzystów z 8. pułku. Pierwszy spadł z konia przeszyty trzema kulami sierżant Orrin J. Moss z kompanii L, po nim poległ John Duggan z kompanii C. Ppłk. Gamble dostał kulę w pierś i zawrócił, był bardzo blady lecz ciągle trzymał się w siodle. Trzech innych żołnierzy z 8. pułku zostało rannych. W tym momencie ogień otworzyła bateria konna Tindballa i piechota nieprzyjaciela wycofała się. Pułk miał więc dwóch zabitych i pięciu rannych. Wzięto 75 jeńców. Na zajętym Malvern Hill siły Unii pozostały przez noc, a następnie powróciły do swych miejsc postoju w Harrison Landing. Gen. Pleasonton wykonał zadanie dobrze demonstrując możliwości ofensywne Armii Potomaku. Ale nie były one zbyt wielkie z uwagi na niezwykłą powściągliwość Małego Napoleona, który już wkrótce opuści półwysep York-James, arenę swoich kilkutygodniowych zmagań. Wycofana została także większość oddziałów Armii Potomaku, a 8. pułk z Illinois i tym razem stanowił straż tylną ewakuowanych oddziałów.
Ochrona własności prywatnej, mimo wydanego rozkazu ministra wojny, dochodziła do absurdu. W pobliżu Haxal Landing była plantacja niejakiego Hilla Cartera, którego spichrze pękały od bogatych zbiorów kukurydzy i innych płodów rolnych. Jego dwóch synów aktywnie walczyło przeciwko wojskom Unii. Ale te same wojska strzegły jego spichlerzy nie pozwalając nakarmić głodnych koni 8. pułku. Ta nierealna polityka McClellana została coprawda skorygowana przez Lincolna, ale tam na półwyspie obowiązywały nadal reguły wojny dżentelmeńskiej. W końcu jednak w miarę ewakuacji armii posterunki tak pilnie strzegące własności zapiekłego wroga Unii i właściciela niewolników, zostały zdjęte. Przyszedł czas na działanie dla kawalerzystów z Illinois. Sierżant John Kinley ostrzegł Cartera, że tej nocy nikt nie może opuszczać domu, bowiem może zostać zastrzelony. Carter protestował, ale nie miał wyjścia. Wówczas żołnierze zabrali trzy najlepsze konie ze stajni Cartera i nieco zapasów furażu. Konie te ewakuowano i były one bardzo przydatne w późniejszych akcjach. Wiosną 1864 roku przypadek sprawił, że jeden z synów Cartera został wzięty do niewoli przez kpt. Corbita pod Warrenton. Od niego rebeliant dowiedział się, jak dobrze konie jego ojca służyły sprawie Unii, co nie poprawiło raczej jego nastroju.
Ewakuacja korpusów armijnych z Harrison Landing nastąpiła w okresie od 15-18 sierpnia. 3. korpus Heintzelmana wyruszył przez Charles City Court House do rzeki Chickahominy w kierunku mostu Jonesa. Ponieważ most ten był spalony zbudowano poniżej niego trzy inne mosty pontonowe przez które przeszedł korpus osłaniany przez kawalerię. 1. korpus Portera skierował się na przeprawę Barretta, gdzie także postawiony trzy mosty pontonowe. Od strony rzeki James osłonę stanowiły tutaj okręty Unii, gdyż mosty tymczasowe zostały zbudowane tuż przy ujściu Chickahominy do James. Tą drogą poszły pozostały korpusy na Williamsburg i Yorktown, skąd odpłynęły do Alexandrii. Jako ostatni most przekroczył 8. pułk z Illinois w środę 27 sierpnia docierając do Yorktown o 10.00 wieczorem. Zaczęło się oczekiwanie na załadunek pułku, który nastąpił 30 sierpnia. Pułk przybył do Alexandrii w dwóch partiach: jedna 1 września, a druga dnia następnego.
Jak pamiętamy płk. Farnsworth przebywał w tym czasie na urlopie zdrowotnym, a jego zastępca ppłk. William Gamble został ciężko ranny 5 sierpnia i miał się kurować prawie do końca 1862 roku. W tej sytuacji pułkiem dowodził mjr. Clendennin, dowódca 1. batalionu. Mjr. Beveridge dowodził drugim batalionem, a mjr. Dustin trzecim. Kapitan Elon John Farnsworth był dowódcą szwadronu na który składała się jego kompania K oraz kompania D z por. Carlosem E. Verbeckiem. Byli oni w składzie 2. batalionu wraz z kompaniami H i F. Niektórych oficerów oddelegowano do sztabu dowódcy brygady gen. Pleasontona.

[Rozmiar: 53092 bajtów]

Gen. Lee był już pewien, że McClellan nie stanowi żadnego zagrożenia dla stolicy Konfederacji, co umożliwiło mu przerzucenie oddziałów Stonewalla Jacksona do północno-zachodniej Wirginii. Tam, pod Cedar Mountain 9 sierpnia, Jackson wzmocniony dywizją A.P. Hilla pobił Pope'a mając dwukrotną przewagę w ludziach. Straty były jednak niemal równe, 1 400 Unia i 1 300 Konfederacja, która straciła także generała Charlesa S. Windera[1]. Ale to w rękach gen. Lee była teraz inicjatywa. On decydował, gdzie i kiedy uderzyć.
Trzy tygodnie po tej bitwie armia Konfederacji dotarła w rejon pierwszej bitwy pod Bull Run. Pope już miał wówczas do dyspozycji korpus Portera, ale niewiele mu to pomogło. Atak Longstreeta na skrzydło jego armii można było przewidzieć, ale Pope nie był geniuszem militarnym. Prawdę mówiąc nadawał się co najwyżej na dowódcę dywizji, a nie armii. Wydawało mu się, że 29 sierpnia ma Jacksona w pułapce i[Isaac Stevens] rozkazał atak na jego pozycje. Ale nie osiągnął przełamania, chociaż następnego dnia był przekonany, że konfederaci wycofali się. Ruszył na pozycje Jacksona i wówczas atak Longstreeta z prawej flanki rozbił jego siły i zmusił do wycofania. Straty Unii wyniosły 16 000, a Południa ponad 9 000. Winą Pope obciążył gen. Portera, który stanął przed sądem wojennym, został skazany i wydalony z wojska. W roku 1886 uzyskał rewizję procesu i został zrehabilitowany. Następnego dnia dwa kolejne korpusy z Armii Potomaku wzmocniły Pope'a. Nie był to jednak koniec drugiej bitwy pod Bull Run. Lee zamierzał odciąć i zniszczyć dwie wycofujące się dywizje Philipa Kearny i Isaaca Stevensa[2](na zdjęciu). Atak Jacksona nastąpił w pobliżu plantacji Chantilly w czasie gwałtownej burzy. Wojska federalne zatrzymały atak, ale obaj ich generałowie zginęli w bitwie. Gen. Kearny sam wyjechał na rozpoznanie pozycji wroga, ale z powodu nawałnicy zabłądził i wjechał prosto na pozycje konfederatów. Wezwany do poddania się zawrócił konia i próbował odjechać i wówczas otrzymał śmiertelny postrzał. Straty Unii wyniosły 1 300, a Konfederacji 800 żołnierzy. W wyniku tej bitwy Pope zaczął się wycofywać w kierunku Waszyngtonu, a Lee ruszył na zachód i północ rozpoczynając Kampanię Marylandzką. Gen. Lee chciał teraz przenieść wojnę na terytorium Unii. Jego ruchy wskazywały, że chce zaatakować Waszyngton, co spowodowało panikę w kręgach administracji Lincolna. Mimo oporu gen. Hallecka prezydent ponownie mianował McClellana dowódcą połączonych armii Potomaku i Pope'a wzmocnionych 9. korpusem Burnside'a.
Tak wyglądała sytuacja na frontach, kiedy kawalerzyści 8. pułku z Illinois lądowali w Alexandrii.

Na nabrzeżu w Alexandrii oczekiwał na wyładunek swoich kawalerzystów płk. John Farnsworth. Wyleczył już kontuzję nogi, która nie wynikała z działań wojennych, ale z wcześniejszego urazu, jeszcze w życiu cywilnym. Trudy kampanii na półwyspie York-James zmusiły jednak pułkownika do podjęcia leczenia. Dowódca pułku postarał się także o niezbędne uzupełnienia, bowiem stan osobowy jednostki uległ niepokojącej redukcji. Teraz z kolei leczenia wymagali mjr. Beveridge i mjr. Clendennin, a także niedawno chorujący dr Crawford. Także dr Stull był rekonwalescentem i nadal nie był w pełni sił. Urządzono szpital przy Wolf Street w Alexandrii i pozostawiono tam chorych i rannych. Pułk zyskał też weterynarza George E. Corwina.
8. pułk był musiał niezwłocznie wyruszyć do akcji. Nie było czasu na odpoczynek. We wtorek 2 września kawalerzyści wyruszyli do Munson Hill w Wirginii, gdzie w niedzielę miała miejsce potyczka[3] pomiędzy 3. pułkiem piechoty z New Jersey, a 1. pułkiem kawalerii z Wirginii Stuarta. Piechota została tam ostrzelana z zasadzki i bardzo szybko uciekła pozostawiając swego dowódcę z dwoma żołnierzami i kilkoma rannymi leżącymi w zbożu. Po powrocie z posiłkami okazało się, że rebeliantów jest zbyt wielu, aby próbować odszukać w zbożu rannych. Incydent ten pokazuje słabość ochotników z piechoty w starciu z kawalerią Stuarta. Pewnie z tego powodu wysłano tam 8. pułk weteranów z Illinois.
Już 3 września miała miejsce potyczka na drodze do Leesburga w trakcie której szer. Michael Scott z kompanii E otrzymał postrzał w stopę. W starciu brała udział artyleria i było także kilku rannych z wspierającej piechoty. Następnego dnia dzień był raczej spokojny, ale kiedy żołnierze rozłożyli biwak na nocleg przyszedł nagle rozkaz wymarszu. Pułk przekroczył Potomak przez most zwany Aqueduct Bridge w Georgetown, przejechał przez miasto i dotarł do Tennellytown przed 11.00 w nocy. Tam próbowano odpoczywać, ale nadeszły dalsze rozkazy marszu, aż do Darnstown w stanie Maryland. Żołnierze i ich konie były wyczerpane ponad 70 kilometrowym marszem, ale też rozkazy te miały swoje uzasadnienie w szybkich postępach gen. Lee na terenie stanu Maryland. Konfederaci zabierali tam konie, muły, a także poborowych dla potrzeb swej armii. Zadaniem 8. pułku wzmocnionego częścią 3. pułku kawalerii z Indiany pod wspólnym dowództwem płk. Farnswortha było zapobieżenie tym akcjom Południa. W sobotę 6 września 1. pułk kawalerii z Massachusetts został zaatakowany w pobliżu Poolsville i poniósł straty w rannych i aż 40 wziętych do niewoli. Powodem tak wysokich strat tej jednostki i braku woli walki był zły stan zdrowotny ludzi i koni, którzy podobnie jak 8. pułk, trzy dni wcześniej powrócili do Alexandrii z półwyspu York-James.
Łatwy sukces uśpił czujność rebeliantów w Poolesville, bowiem kiedy 7 września 8. pułk wraz z kawalerzystami z Indiany wjechał do tego miasteczka nieprzyjaciel został kompletnie zaskoczony. Dzielny kapitan Elon Farnsworth na rozkaz swego stryja płk. Farnswortha, szarżował na czele szwadronu biorąc do niewoli dwóch jeńców i raniąc kilku innych, uciekających konfederatów. Czyn niewątpliwie odważny, bowiem z otrzymanych informacji wynikało, iż miasteczko to jest okupowane przez znaczne siły wroga. Ważne informacje uzyskano też od wziętych do niewoli rebeliantów, których niezwłocznie dostarczono do sztabu gen. Pleasontona. Wtedy właśnie oko generała padło po raz pierwszy na młodego oficera Elona Farnswortha, którego stryja znał doskonale. Zaowocuje to w przyszłości powołaniem kpt. Farnswortha do sztabu generała i poddanie go dalszym testom odwagi i dojrzałości taktycznej.
Uzyskawszy pełnię władzy nad siłami zbrojnymi Unii McClellan zmienił całkowicie organizację kawalerii. 10 września zwolnił gen. Stonemana z funkcji dowódcy kawalerii, a na jego miejsce mianował gen. Johna Buforda. Stoneman musiał się zadowolić stanowiskiem dowódcy 1. dywizji w 3. korpusie armijnym. Stanowisko głównodowodzącego konnymi siłami Unii według koncepcji Małego Napoleona miało pozostać funkcją czysto sztabową i administracyjną. Gen. Buford był świeżo upieczonym (nominacja 27 lipca 1862 r.) 36 letnim generałem, który w czasie drugiej bitwy pod Bull Run został ranny w nogę. Absolwent West Point, w latach 1857-58 brał udział w ekspedycji Utah przeciwko mormonom wraz z Elonem Farnsworthem, który był tam cywilnym kwatermistrzem. McClellan wiedział, że bolesna rana ograniczyła sprawność ruchową generała, chociaż ten nie tak dawno omal nie wziął do niewoli samego J.E.B. Stuarta, a udało mu się schwytać kilku oficerów z jego sztabu.
Bezpośrednio w polu kawalerią miał dowodzić gen. Alfred Pleasonton, który dostał dywizję kawalerii składającą się z pięciu brygad dowodzonych przez majora Whitinga, płk. Farnswortha, płk. Rusha i płk. McReynoldsa. W tym czasie inny kandydat na dowódcę brygady płk. William Averell chorował na malarię, zwaną "gorączką Chickahominy" i dlatego dowództwo 5. brygady przypadło płk. Benjaminowi F. Davisowi z Nowego Jorku.
Brygada płk. Farnswortha składała się z jego macierzystego 8. pułku dowodzonego czasowo przez mjr. Medilla oraz z 1. pułku z Massachusetts, 3. pułku z Indiany i 8. pułku z Pennsylwanii. Mjr. Dustin został awansowany do stopnia pułkownika i objął dowództwo 105. pułku piechoty z Illinois.
Gen. Pleasontonowi podlegały także inne jednostki kawalerii przydzielone do poszczególnych dywizji i korpusów, jak np. 1. pułk z Maine, 1. pułk z Michigan, Oneida Cavalry, 1. pułk z Ohio itd. Taka organizacja kawalerii przybliżała szansę na osiągnięcie taktycznej przewagi na kawalerią Południa, która od dawna stosowała podobny model organizacyjny. Narazie jednak inwazja sił południa na Maryland była faktem, wojska gen. Lee przekraczały Potomak w rejonie Leesburga i parły na północ w kierunku Frederick. Obserwowanie postępów wroga, ocena sił, zdobywanie języka to główne zadania dla kawalerii w tym okresie. Pleasonton nie wywiązał się z tych zadań dobrze. Początkowo trafnie ocenił liczebność wojsk konfederackich na 45 000 i ich kierunek marszu na Frederick. Późniejsze meldunki były jednak coraz bardziej mylące i przesadzone. To z kolei powodowało błędne posunięcia ze strony McClellana, a nie zrażony niczym Pleasonton do 10 września cudownie rozmnożył siły Południa do 118 000 oraz raportował wielką ilość artylerii. Można odnieść wrażenie, że dowódca kawalerii bardziej ufał wiadomościom od spanikowanej ludności cywilnej, aniżeli raportom swoich jednostek rozpoznawczych, które po weryfikacji były najlepszym źródłem obiektywnej informacji o poczynaniach nieprzyjaciela.
W końcu sam McClellan, który sam słynął z przeceniania sił nieprzyjaciela zaczął podejrzewać, że raporty Pleasontona nie są w pełni wiarygodne. Raport z 13 września donosił, że Joseph E. Johnston jest w Poolesville z 150 000 armią i zamierza zatrzymać marsz sił Unii na północ. Natomiast sam gen. Lee, także z silną armią manewruje w pobliżu, aby wciągnąć armię Małego Napoleona w pułapkę. Pleasonton słał każdego dnia 15-20 depesz do kwatery głównej donosząc o nawet błahych sprawach. jednocześnie domagał się posiłków (skąd my to znamy?): "Potrzebuję więcej kawalerii i baterię Tidballa" depeszował 5 września do szefa sztabu i teścia McClellana gen. Randolpha B. Marcy. Kwatera główna gen. Pleasontona 10 września znajdowała się w Barnesville, ale jego kawalerzyści zajmowali obszar od Hyattstown na wschodzie po Monocacy Ferry na północy.
8 września miało miejsce kolejne starcie w Poolesville. 3. pułk z Indiany jechał na czele zgrupowania i przed miasteczkiem musiał stoczyć ciężką walkę z rebeliantami. Artyleria z obu stron rozpoczęła gwałtowny pojedynek ogniowy, chociaż każda ze stron miała tylko po dwa działa. Kanonierzy federalni celowali jednak lepiej, ich pociski uszkodziły stanowiska wroga i wybiły konie niezbędne do transportu, co spowodowało poważne kłopoty z wycofaniem się artylerii konfederatów. Kawalerzyści z Indiany szarżowali odważnie na konfederatów, ale ci wytrzymali atak i walki przeniosły się na ulice miasta. Na prawym skrzydle atakowała kompania D z 8. pułku spychając przeciwnika i zabijając jednego z nich bez strat własnych, jedynie Charles Wilhelm stracił konia w czasie upadku. 3. pułk z Indiany miał na swoim koncie 8 zabitych i blisko 20 rannych konfederatów, a sam poniósł straty w liczbie 11 rannych, w tym jeden po walce zmarł. Po oczyszczeniu miasta kawalerzyści spędzili tam noc i następnego dnia wyruszyli w kierunku Barnesville w górę rzeki Potomak.
Pułk poruszał się podzielony na kilka szwadronów. Jeden z nich dowodzony przez kapitana Elona Farnswortha napotkał na swej drodze 9. pułk kawalerii z Wirginii (Ashby Cavalry). Natychmiastowa szarża spotkała się z twardym oporem, ale nie trwał on długo. Rebelianci rzucili się do ucieczki przez pola tracąc konie i ludzi. Ostatecznie jeden z nich został zabity, kilku zraniono i 8 wzięto do niewoli. Kpt. Farnsworth zdobył też sztandar pokonanej jednostki. Inny oddział 8. pułku dowodzony przez kpt. Kelly napotkał w Barnesville kawalerię nieprzyjaciela i ścigał ich kilka mil biorąc 27 jeńców i raniąc 5 z nich. W czasie tego długiego pościgu wyróżnił się kapral George M. Roe, który miał wspaniałego konia o imieniu Lamkins Billy. Dzięki jego niezwykłej szybkości zawsze był na czele pościgu. Tak stało się i tym razem. Kapral dopadł czterech rebeliantów i wezwał ich do poddania się. Ale jeden z konfederatów sięgnął po rewolwer i natychmiast dostał kulę w twarz z broni tego szybkiego podoficera. Pozostałych przy życiu trzech jeńców musiało czekać pod bronią 5 minut zanim podjechał do nich cały oddział i jeńcy zostali zabrani na tyły.
W innej potyczce kpt. Kelly zaskoczył porucznika konfederatów Williamsa, który nie chciał się poddać i otrzymał śmiertelny postrzał w brzuch. Lekarz pułkowy opatrzył jego ranę, ale ranny zmarł po kilku godzinach. Kpt. Kelly zdążył przeprosić go za fatalny strzał, ale dumny Południowiec oświadczył, że to była wyłącznie jego wina, gdyż nie zamierzał się poddać i chciał zastrzelić kapitana. W rejonie Barnesville stale dochodziło do takich niewielkich starć, niewiele z nich odnotowano w oficjalnych raportach, a większość znamy jedynie z osobistych pamiętników lub kroniki pułku prowadzonej przez doktora Harda.
8. pułk rozlokował sekcję swojej artylerii konnej w pobliżu swych kwater która otwierała niezwłocznie ogień przy każdej próbie zbliżenia się do tej miejscowości. W czasie jednej z takich potyczek pocisk armatni trafił w sam środek oddziału kawalerii konfederatów raniąc wielu z nich. Przy okazji wzięto do niewoli lekarza tej jednostki dra Rose, który opatrywał rannych. Nie mógł on skorzystać z immunitetu, który przysługiwał lekarzom i kapelanom, bowiem był uzbrojony i brał udział w potyczce. Rannych zostawiono pod opieką miejscowego lekarza w Barnesville. Straty 8. pułku to jeden koń trafiony odłamkiem własnego pocisku.
W nocy 10 września w czasie pełnienia warty został zaatakowany szer. Shuble S. Boon z kompanii B, ale zdążył zastrzelić napastnika i powrócić cało do obozu. Kilkanaście dni później szczęście opuści jednak tego żołnierza.
W pobliżu tej miejscowości znajdowało się dość wysokie wzgórze zwane Sugar Loaf Mountain będące doskonałym punktem obserwacyjnym. Była tam ulokowana stacja sygnałowa Konfederacji dająca z wysokości około 400 metrów określone sygnały przy pomocy flag i odpalanych nocą flar. Dobrze ulokowane stanowiska artylerii mogły z tego miejsca zagrozić dalszemu marszowi Armii Potomaku w kierunku Frederick. Konieczność oczyszczenia tego wzgórza z artylerii i stacji sygnałowej nieprzyjaciela była zatem oczywista. Dzieje zmagań o to strategicznie położone wzniesienie terenowe nie są zbyt długie, ale historycy różnią znacznie w jej opisach. Longacre podaje, że do 10 września miały miejsce trzy bezskuteczne ataki na Sugar Loaf Montain i nie wspomina w ogóle o stacji sygnałowej, a jedynie o ostrzale prowadzonym przez trzy działa artylerii konnej wroga. Według tego autora 11 września przy wsparciu oddziałów piechoty z 6. korpusu gen. Franklina 8. pułk kawalerii z Illinois zdobył to wzgórze umożliwiając dalszy marsz armii. Jak było naprawdę? Otóż pierwszą próbę wykurzenia przeciwnika z tego miejsca podjął 10 września 6. pułk kawalerii regularnej dowodzony przez kpt. Sandersa i już wówczas jedna lub dwie kompanie wydzielone z 8. pułku z Illinois wspomagały tą akcję. Zawodowcy nie spisali się najlepiej, bowiem ostrzelani z dział uciekli stawiając kawalerzystów z 8. pułku z trudnej sytuacji. Ci jednak wydostali się z opresji bez strat, natomiast 6. pułk stracił kilku zabitych i rannych. Nie było w tym dniu innych prób zdobycia wzgórza. Następnego dnia podjęto kolejną próbę opanowania pozycji zajmowanych przez wroga na Sugar Loaf Montain. 8. pułk miał dokonać obejścia wzniesienia od strony wschodniej, a piechota miała zablokować stronę zachodnią. W akcji brały udział także inne, nieustalone jednostki kawalerii, które miały zamknąć drogę ucieczki nieprzyjacielowi na południe. Kiedy jednak 8. pułk dotarł na szczyt wzgórza okazało się, że konfederaci wycofali się widząc niebezpieczeństwo okrążenia swoich sił na Sugar Loaf Mountain.
Armia mogła zatem bez przeszkód maszerować do Frederick. Nie było tam już od dawna gen. Lee, ale jeden z żołnierzy znalazł przypadkowo kopię jego rozkazów dotyczących kampanii marylandzkiej. Dzięki temu McClellan dowiedział się, że Lee podzielił swoje siły. Jackson maszerował w kierunku Harper's Ferry, a Longstreet kierował się na północny zachód na Hagerstown. Kawaleria Stuarta wspierana kilkoma jednostkami piechoty operowała w rejonie South Mountain. Cały plan przeciwnika i rozmieszczenie jego sił Mały Napoleon otrzymał zrządzeniem losu. Miał wielką szansę rozbić podzielone siły Konfederacji i zniszczyć Armię Północnej Wirginii. Jak sam oświadczył widząc plany sztabowe przeciwnika: "Oto dokumenty dzięki którym, albo pobiję Bobbiego Lee, albo mogę wracać do domu" . Ocena trafna, ale ten lękliwy i ostrożny dowódca tradycyjnie już wyolbrzymiał siły przeciwnika. Sam miał do dyspozycji 80 000 armię. Natomiast gen. Lee łącznie miał 50 000 żołnierzy, ale podzielonych na trzy grupy. McClellan sądził natomiast, że armia Lee liczy 110 000 i zwlekał z wydaniem odpowiednich rozkazów aż 18 decydujących godzin. W dodatku nie utrzymano w tajemnicy faktu znalezienia dokumentów sztabu gen. Lee i ten już w nocy 13 września wiedział, co zaszło. W ciągu tych godzin zwłoki Lee zdołał połączyć swoje siły i uchronić Armię Północnej Wirginii od unicestwienia.
Tak więc korpus Franklina wyruszył przez wąwóz Crampton w South Mountain, aby zapobiec działaniom Jacksona w Harper's Ferry, a cała kawaleria z dwoma korpusami ruszyła na położony 10 km na północ wąwóz Turnera oraz leżący pośrodku wąwóz Fox. Gen. Pleasonton jechał na czele 9. korpusu gen. Reno i niemal natychmiast natknął się na tylne straże gen. Lee składające się z piechoty gen. D.H. Hilla i kawalerii Stuarta. Dowódca kawalerii otrzymał żądane wsparcie brygady piechoty i u wejścia do wąwozu rozgorzały walki. Około 9.00 rano do walki weszła dywizja gen. Jacoba D. Coxa i kawaleria odeszła na flanki piechoty. Walki trwały cały dzień i dopiero o 10.00 konfederaci wycofali się na zachód. Gen. Pleasonton wysłał 1. pułk z Massachusetts i 3. pułk z Indiany w charakterze awangardy nadchodzącego 1. korpusu gen. Hookera. Błędne rozkazy spowodowały, że obie te jednostki znalazły się bardzo blisko strefy ostrzału własnej artylerii. Na szczęście nikt nie został ranny.
Szczególne zadania miał do wykonania miał 8. pułk z Illinois. Przed walką stacjonował on w Frederick, gdzie sympatycy Unii i Południa dzielili się mniej więcej po połowie. Jednak po wizycie konfederatów, którzy za towary płacili swoją bezwartościową tutaj walutą rujnując tym samym miejscowych kupców, większość opowiadała się jednak za Unią. Tym bardziej, że doszło także do zwykłych rabunków i rekwizycji, z miasta zabrano 300 rekrutów.
13 września pobudka była o świcie i pułk wszedł do walki po przejściu przez pasmo Catoctin Mountains. Za tym pasmem gór leżała niewielka wioska Middletown, o którą też stoczono krótkie starcie. Wycofując się nieprzyjaciel podpalił most na strumieniu Catoctin, który przeniósł się na wielką stodołę i magazyn z maszynami rolniczymi, które spłonęły całkowicie. Miejscowa ludność powitała kawalerzystów Farnswortha bardzo przyjaźnie. Po dojściu do wąwozu Fox do bezpośredniej walki wszedł jeden szwadron z 8. pułku i część 3. pułku z Indiany pod dowództwem majora Medilla. Starcie z piechotą i kawalerią Stuarta przyniosło poważne straty dla obu jednostek. W 8. pułku było 8 rannych, kilkunastu w 3. pułku z Indiany. Rany okazały się śmiertelne dla kaprala Charlesa Ploppera z kompanii A, natomiast szer. George Bowes z kompanii F miał przestrzelony żołądek. Jego wyzdrowienie z tego ciężkiego postrzału lekarz pułkowy określił jako cud. Szer. Franklin P. Wakefield z kompanii G dostał się do niewoli rebeliantów, którzy w trakcie jazdy usiłowali go zabić. Otrzymał kilka cięć szablami przez głowę i został porzucony przez uciekających wrogów, ale zdołał się przedostać do swego pułku. Po powrocie do zdrowia zaprzysiągł zemstę konfederatom za takie nieludzkie potraktowanie i słowa ponoć dotrzymał. Ciężki postrzał w udo z naruszeniem głównego nerwu dostał szer. Surrial G. Egleston z kompanii D, co spowodowało u niego trwałe kalectwo. Sukces odniósł szer. Alexander P. Thorn, także z kompanii D, który w pościgu wziął dwóch jeńców. Rannych przewieziono do kościoła w Middletown, gdzie służby medyczne i miejscowe panie zaopiekowały się nimi troskliwie.
Jak wiemy główna bitwa o wąwozy Fox oraz Turnera rozegrała się następnego dnia, czyli w niedzielę 14 września. Tym razem 8. pułk pozostawał w odwodzie, a po zakończeniu walk ruszył w pościg za wycofującym się wrogiem. Straty w tej bitwie o dwa wąwozy, znanej pod nazwą South Montain, wyniosły 2 900 żołnierzy po stronie Południa i 2 340 po stronie Unii, w tym dwóch generałów. Po stronie Unii poległ gen. Jesse Reno[4], a po stronie Konfederacji gen. Samuel Garland jr.[5] Zwróćmy uwagę na fakt, iż broniący na przygotowanych pozycjach konfederaci ponieśli wyższe straty, aniżeli atakujące jednostki federalne. Duża w tym rola artylerii federalnej. W tej bitwie gen. Burnside dowodził korpusami gen. Reno i gen. Hookera (określano to jako skrzydło armii) i dopiero pod Antietam utraci dowodzenie 1. korpusem Hookera z uwagi na jego oddalenie Chociaż gen. Cox pozostał nominalnie dowódcą 9. korpusu, to faktycznie dowodził nim pod Antietam Burnside.

Pościg oddziałów 8. pułku wyruszył w poniedziałek 15 września. Sześć kompanii prowadził główną drogą w kierunku na Boonesboro osobiście płk. Farnsworth, a druga grupa skierowała się na Sharpsburg. Niemal każdy dom i stodoła po tej stronie gór zamienione były na szpitale polowe dla rannych żołnierzy Konfederacji. Na dojeździe do Boonesboro, około 5 km od tej wsi, natrafiono na kawalerię Fitzhugha Lee. Płk. Farnsworth zarządził natychmiastową szarżę swoich oddziałów. Impet tej szarży zaskoczył rebeliantów i zmusił ich do rozproszenia sił. Rozgorzało wiele indywidualnych pojedynków na szable i rewolwery. Płk. Farnsworth ścigając swego przeciwnika zestrzelił go z konia, ale nie zauważył innego konfederata, który zajechał go w tym czasie z tyłu i zamierzał zadać cios uniesioną szablą. W ostatniej chwili kawalerzysta z kompanii B zastrzelił napastnika. Sam gen. Fitzhugh Lee stracił konia, uciekał kryjąc się przez pola pszenicy pieszo i dalej aż 15 kilometrów, jak się później przyznał. Jego koń oraz bagaż wpadły w ręce szarżujących weteranów 8. pułku. Zapłacili oni także swoją cenę za ten sukces. Poległ sierżant Robert McArthur, a 23 żołnierzy zostało rannych. Wśród rannych był kpt. Kelly oraz Charles H. Jones z kompanii C, którego znaleziono w polu obok leżącego konfederata. Jones był ranny w pierś, ale wyzdrowiał i został zwolniony ze służby. Mimo to wstąpił do później 17. pułku kawalerii z Illinois i sprawował się tam równie walecznie. Jego przeciwnik był tylko lekko ranny i został wzięty do niewoli. Na polu walki znaleziono 8 martwych konfederatów i wielu rannych, z których kilku zaraz po biwie zmarło. Cierpiącym lekarz pułku zaaplikował anodynę, niektórzy podawali swoje adresy z prośbą o powiadomienie rodzin. Wśród zdobyczy 8. pułku były także 4 działa. Raport gen. Pleasontona podkreśla niezwykłą odwagę osobistą i sprawne dowodzenie płk. Farnswortha, kpt. Kelly,kpt. Medilla, kpt. Elona Farnswortha i innych, którzy atakowali bez chwili namysłu trzykrotnie liczniejszego przeciwnika. Ten sam raport mówi o 30 zabitych rebeliantach bezpośrednio w walce, blisko 50 rannych oraz o wielkiej liczbę jeńców (kilkuset), do których generał zaliczył jednak zagarniętych w czasie pościgu maruderów. Raport generała dotyczy całej brygady Farnswortha, natomiast ilość zabitych konfederatów odnosi się tylko do działań 8. pułku. Stąd pewne rozbieżności, choć nie można wykluczyć, że Pleasonton nieco zawyżył dane o stratach Południa w swoim entuzjastycznym raporcie. Jedno jest pewne- 8. pułk osiągnął taki stopień wyszkolenia i doświadczenia bojowego, że był w stanie atakować skutecznie kawalerzystów Stuarta nawet wtedy, gdy mieli oni przewagę liczebną. Z całą pewnością samodzielnie 8. pułk miał na swoim koncie blisko 500 jeńców. Świadczy o tym poniższe zdarzenie.
Przy sztabie gen. Pleasontona działał w czasie tego pościgu por. Alvin Granger, jako oficer łącznikowy. Na jego polecenie na drogę w kierunku Sharpsburga wyjechał patrol rozpoznania w składzie:sierż. Joseph Clapp, kpr. George Brown, szer. Morris i szer. Wecham. Patrolem dowodził sierżant Will A. Spencer, który później zostanie kapelanem. Ten niewielki patrol zaskoczył 14 konfederatów z 3. pułku piechoty z Północnej Karoliny uzbrojonych w karabiny Enfielda gotowe do strzału i wziął ich do niewoli. W czasie dalszego marszu schwytano 34 innych maruderów i w sumie 5 osobowy patrol zagarnął 48 rebeliantów. Ale i żołnierze 8. pułku dostawali się w ręce nieprzyjaciela. Ciągła służba na wysuniętych pozycjach w pierwszej linii i w czasie pościgów zwiększała ryzyko wpadnięcia w ręce wroga. Przydarzyło to się 15 września kapralowi Addisonowi Teeple z kompanii H, którego koń w trakcie starcia potknął się i upadł. Kiedy Teeple usiłował ponownie wsiąść na swego rumaka otrzymał cios szablą w głowę i został wzięty do niewoli. Na własnym koniu pod eskortą dojechał obficie krwawiąc do Williamsport, gdzie zajął się nim lekarz federalny. Ranę opatrzono, czaszka była nieznacznie uszkodzona, ale nie było złamań, ani pęknięć. Kapral trafił do szpitala Unii, gdzie spotkał wielu swoich znajomych z 66. pułku piechoty z Illinois oraz kilku z 2. pułku artylerii z Illinois. Jeńców przewieziono do Martinsburga w Wirginii i tam już 24 września Teeple został zwolniony na zasadzie parolu i przewieziony do obozu w stanie Maryland, gdzie miał oczekiwać na wymianę.

Tymczasem Jackson przygotowywał się do zajęcia Harper's Ferry bronionego przez 12 000 żołnierzy federalnych. Było to wojsko słabo wyszkolone i dowodzone przez miernego oficera płk. Dixona Milesa. Ten pochodzący ze stanu Maryland oficer otrzymał już wcześniej naganę za pijaństwo w czasie pierwszej bitwy pod Bull Run, a powierzonej mu placówki prawie nie bronił, co wyglądało na zdradę.[6] Po zajęciu Harper's Ferry konfederaci natychmiast wyruszyli do odległego o 24 km Sharpsburga. Tam też zmierzała Armia Potomaku i do 16 września dotarło tam już 60 000 żołnierzy, a dalsze 15 000 zbliżało się do miejsca nieuchronnej konfrontacji. Atak w tym dniu na 25 000 konfederatów byłby druzgoczący dla gen. Lee, ale Mały Napoleon jak zwykle nie spieszył się z działaniami ofensywnymi. Dywizje maszerujące z Harper's Ferry mogły potem wejść do bitwy i zaprzepaścić wysiłek walczących żołnierzy federalnych. Cała bitwa pod Antietam była modelowym przykładem nieudolności wyższych dowódców Armii Potomaku. McClellan nie potrafił skoordynować w czasie natarcia swoich sił, które wyruszyły w trzech fazach, zamiast jednocześnie. Burnside bezsensownie atakował silnie broniony most podczas, gdy strumień Antietam był w tym miejscu płytki i mógł być łatwo sforsowany przez piechotę. Lee bez problemu przerzucał swoje oddziały na najbardziej zagrożone sektory i odpierał chaotyczne ataki. McClellan nie zdecydował się na użycie wypoczętego korpusu Franklina w celu całkowitego rozbicia zdziesiątkowanych oddziałów konfederackich. Wierzył bowiem głęboko, że Lee szykuje swoje ogromne rezerwy do kontrataku. W podobny sposób nie wsparto natarcia Burnside'a korpusem gen. Portera. Ogromna danina krwi i poświęcenia walczących z wielką odwagą i zaciętością żołnierzy federalnych została zaprzepaszczona przez fatalne dowodzenie i brak zdecydowania dowództwa Armii Potomaku. Skutki tej bitwy były straszliwe. Padło 6 000 zabitych, a 17 000 rannych leżało na polu bitwy oczekując ratunku. I jeszcze następnego dnia można było atakować i zniszczyć wykrwawioną Armię Północnej Wirginii, gdyż gen. Lee pozostał pod Sharpsburgiem. Ale 18 września McClellan nie odważył się atakować ponownie wierząc niezachwianie w niezliczone legiony konfederatów. Armia Południa została faktycznie pobita, ale rezultat bitwy uznaje się dziś za nieroztrzygnięty. Nie ulega jednak wątpliwości, że było to strategiczne zwycięstwo Unii. Lee musiał opuścić Maryland utraciwszy blisko jedną trzecią swoich sił.
Kawaleria nie odegrała w tej bitwie znaczącej roli. McClellan wolał pozostawić ją na tyłach walczącej piechoty. Gen. Pleasonton zgodnie z ogólną dyrektywą McClellana przedostał się z częścią sił przez Middle Bridge na drugi brzeg potoku Antietam i ulokował cztery baterie artylerii konnej (Gibson, Robertson,Tidball i Hains), których ogień wsparł korpus gen. Sumnera w centrum natarcia. W drugiej fazie tej operacji baterie te przemieściły bardziej na południe i osłaniały natarcie 9. korpusu Burnside'a. Po siedmiu godzinach walki artyleria konna osłaniana przez 4. pułk z Pennsylwanii wycofała się z pola bitwy. Jedyny atak kawalerii przeprowadził kpt. Milligan z 6. pułku z Pennsylwanii w czasie forsowania Middle Bridge.
Z akcji artylerii konnej zachował się raport por.Petera C. Hainsa[7], którego bateria liczyła 6 dział podzielonych na trzy sekcje. Straty baterii M z 2. pułku Artylerii Stanów Zjednoczonych wyniosły: w zabitych 1 podoficer i 2 kanonierów. Rannych zostało 2 kanonierów i 1 podoficer. Stracono jednego konia, a dwa inne zostały ranne. Takie były skutki ognia strzelców wyborowych oraz ostrzału artylerii Konfederacji. Straty kawalerii w tej bitwie były minimalne. Zginęło kilku kawalerzystów z 4. pułku z Pennsylwanii, w tym jeden oficer. W czasie osłaniania baterii Gibsona rannych zostało kilku żołnierzy z 3. pułku z Indiany. W osłonie baterii Robertsona uczestniczył 8. pułk z Illinois , ale szczęśliwie bez strat. Ogółem straty kawalerii Pleasontona wyniosły 30 żołnierzy, w tym 10 z artylerii konnej.
Następnego dnia po bitwie patrole kawalerii śledziły poczynania nieprzyjaciela, który ostatecznie wycofał się na drugi brzeg Potomaku 19 września niszcząc po przejściu most na tej rzece. Kawaleria wyruszyła w pościg za tylną strażą gen. Lee, ale ku zdumieniu Pleasontona Armia Potomaku miała pozostać na miejscu i to-jak się okazało- aż sześć długich tygodni. Już 19 września kawalerzyści wzięli do niewoli 167 maruderów w pobliżu brodu Shepherdstown wraz z jednym działem i flagą jednostki.
Brygada Farnswortha wkroczyła do akcji 20 września o świcie otrzymując rozkaz wyruszenia w kierunku Winchester w Wirginii. Kiedy kawalerzyści dotarli do przeprawy w Shepherdstown po drugiej stronie rzeki walczył 118. pułk piechoty z Pennsylwanii znany pod nazwą Corn Exchange. Dowodził nim płk.Charles M. Prevost, który odmówił wycofania swego pułku na północny brzeg zanim nie otrzyma rozkazu od swego bezpośredniego zwierzchnika. Pierwszy raz pod ogniem żołnierze ci mieli w dodatku wadliwe karabiny Enfielda i nie mogli skutecznie się bronić. Z 700 żołnierzy tego pułku powróciło na stronę Unii zaledwie 431. Kawaleria była w połowie forsowania rzeki, kiedy nadeszły rozkazy wycofania się. Ogień konfederatów był zbyt silny. Szybko podciągnięto 20 dział, których ogień uciszył artylerię wroga. Kompanie D i F wysłano na zwiad w kierunku Falling Water, kilka mil w kierunku zachodnim wzdłuż rzeki. Jak się później okazało gen. Lee wysłał dywizje A.P. Hilla i Jubala Early'ego celem zepchnięcia ewentualnego pościgu McClellana na północny brzeg Potomaku.
W dalszym ciągu grzebano poległych pod Antietam i zajmowano się tysiącami rannych, którzy umierali masowo wskutek zakażeń i braku niezwłocznej pomocy lekarskiej. Gen. Pleasonton wraz dwoma pułkami kawalerii i artylerią konną wyruszył 23 września w kierunku Harper's Ferry i po przekroczeniu Potomaku przeprowadził rozpoznanie w kierunku Martinsburga i Charlestown. W akcji tej brał miał brać udział 8. pułk z Illinois i był już gotowy do wymarszu, ale późnym popołudniem nadszedł rozkaz rozsiodłania koni. Dopiero 25 września płk. Farnsworth osobiście poprowadził zwiad na południowy brzeg Potomaku. Otoczono i zajęto miasteczko (prawdopodobnie było to Hardserable, niedaleko brodu Formana), które było wypełnione rannymi żołnierzami. Byli wśród nich także żołnierze Unii, których zabrano. Kawalerzyści ścigali uciekających rebeliantów ponad 5 kilometrów biorąc do niewoli 30 jeńców, a wśród nich ppłk. Lee z 33. pułku piechoty z Wirginii. W innym patrolu 27 września poważnie ranny został wspomniany już Shuble S. Boon z kompanii B, który dwa tygodnie wcześniej wyszedł cało z poważnych kłopotów.
Gen. Pleasonton kierował kolejną akcją, w której wzięła udział brygada Farnswortha. Pułkownik był 29 września chory i w tej roli zastąpił go płk. Williams z 1. pułku kawalerii z Massachusetts. W Shepherdstown odnaleziono rannych żołnierzy federalnych, których odesłano łodziami do Sharpsburga. Później grupa Pleasontona podzieliła się na kilka mniejszych oddziałów, które wyruszyły w różnych kierunkach. W efekcie rozpoznano pozycje nieprzyjaciela i wzięto do niewoli blisko 500 rannych i chorych, których pozostawiono na miejscu zgodnie z zasadą parolu. Nie było start własnych.
Gen. Pleasonton pozostał w Shepherdstown do 1 października i rankiem tego dnia poprowadził silny zwiad w kierunku Martinsburga w składzie: 8. pułk z Illinois, po trzy szwadrony z 8. pułku z Pennsylwanii i 3. pułku z Indiany oraz baterię M z 2. Pułku Artylerii Stanów Zjednoczonych dowodzoną przez por. Alexandra Cummings McWhorter Penningtona. Ten oficer o tak długim nazwisku będzie wielokrotnie odznaczany za odwagę, zostanie awansowany do stopnia generała i będzie dowodził 3. pułkiem kawalerii z New Jersey. Po wojnie polityk i kongresmen. Grupa Pleasontona starła sie z 9. pułkiem z Wirginii na drodze do Martinsburga, a następnie wjechała szarżując się do miasta przepędzając kawalerię Hamptona. Tam zabrano informacje o nieprzyjacielu od miejscowych agentów i lojalistow, po czym oddział nieśpiesznie wyjechał z Martinsburga o 4.00 po południu. W czasie tych działań 8. pułk z Illinois jak zwykle szedł w straży przedniej dowodzonej przez kpt. Forsytha i po przejechaniu 5 kilometrów szarżował na grupę kawalerii konfederatów z wspomnianego już 9. pułku z Wirginii. Jego oddział był jednak zbyt słaby i dopiero wsparcie artylerii pomogło w rozproszeniu wroga. W Martinsburgu kpt. Forsythe uwolnił wziętych do niewoli żołnierzy federalnych i więzionych w tym mieście. W czasie odwrotu 8. pułk szedł w ariegardzie dowodzonej przez mjr. Medilla. W tym czasie ruszył już pościg kawalerii konfederatów, który wpadł na ulice Martinsburga. Ale bateria Penningtona przygotowała stanowisko tuż za miastem, obok mostu i otworzyła ogień do stłoczonych w mieście rebeliantów. Celne strzały spowodowały wielkie zamieszanie i kilka pożarów, co umożliwiło wycofanie się grupy Pleasontona. Na końcu straży tylnej jechał kpt. Clark ze swoim szwadronem, który dostał się pod ostry ostrzał ścigających go oddziałów wroga. Mjr. Medill wysłał mu wsparcie, a dwie armaty otworzyły ponownie ogień umożliwiając Clarkowi odwrót. Kawaleria konfederatów nie zaprzestała jednak pościgu i teraz już cała straż tylna włączyła się do walki. Szczególnie dzielnie spisał się szwadron kpt. Farnswortha, który celnym ogniem z karabinków zatrzymał pościg wroga. Ponownie do akcji włączyła się artyleria Penningtona i wróg został ostatecznie odparty. Była już północ, kiedy grupa Pleasontona przekroczyła Potomak.
Była to modelowa akcja, doskonały przykład działania kawalerii na terytorium wroga i idealnego zgrania jej działań z wspierającą artylerią konną. Straż przednia działała zdecydowanie atakując przeciwnika, ale też cofała się w porę oczekując wsparcia artylerii. Także odwrót prowadzony był w spokoju i opanowaniu, szwadrony i artyleria zajmowały kolejne pozycje i prowadziły z nich celny i silny ostrzał przeciwnika. Generał Pleasonton musiał docenić zimną krew majora Medilla czy też bezbłędne dowodzenie szwadronem przez kapitana Elona Farnswortha. To na jego wniosek młody Farnsworth oraz o dwa lata młodszy od niego George Armstrong Custer, wówczas oficer sztabu Plesontona, zostaną w połowie 1863 roku generałami czasu wojny. Zadano ciężkie straty przeciwnikowi przy minimalnych stratach własnych, a przede wszystkim udowodniono, że kawaleria federalna może działać w głębi terytorium Południa i wygrywać pojedynki z kawalerią konfederatów. Oni sami wysoko cenili 8. pułk z Illinois uważając go za najlepszy w całej armii federalnej, a na drugim miejscu stawiali 3. pułk z Indiany. Czas zatem na podsumowanie tej akcji. Straty Południa wyniosły 140 żołnierzy, z których 40 poległo na miejscu, reszta to ranni i wzięci do niewoli. Straty 8. pułku to 12 rannych i 4 zaginionych, w pozostałych jednostkach także nie było zabitych, a jedynie kilku rannych. Czwórka zaginionych już następnego dnia powróciła do pułku uzyskawszy parol. Oni także przynieśli wieści o wysokiej ocenie swego pułku przez przez generałów Stuarta i Fitzhugha Lee. Ale Stuart nie raz jeszcze udowodni, że jego kawaleria była zdolna ośmieszyć wielką Armię Potomaku, która bezczynnie tkwiła na północnym brzegu rzeki.

[Rozmiar: 23490 bajtów]

Prezydent Lincoln był w tym czasie zdecydowany odsunąć McClellana od dowodzenia Armią Potomaku. Nie mógł mu wybaczyć oddania bez walki garnizonu w Harper's Ferry, a także bezczynności armii po bitwie pod Antietam. Ta bitwa nie była wielkim zwycięstwem, a wielką, straconą okazją kompletnego rozbicia sił gen. Lee. Prezydent miał też poważne wątpliwości co do lojalności Małego Napoleona i dlatego 1 października opuścił Waszyngton udając się na pola ostatnich bitew oraz w celu przeglądu Armii Potomaku. Lincoln starał się ukrywać swoją negatywną opinię o McClellanie, ale ważył swoją decyzję obawiając się buntu w Armii Potomaku.[8] Poza tym zamierzał dać mu jeszcze jedną szansę pod warunkiem, że Armia Potomaku wyruszy do Wirginii i zacznie walczyć. Ale McClellan słał raporty, że ludzie są zmęczeni, są poważne braki w zaopatrzeniu i nie sprzyjająca działaniom pogoda. Jak zwykle czuł, że przeciwnik znacznie przewyższa go liczebnie, co było oczywistą bzdurą, jako że Armia Potomaku liczyła sobie 20 października 133 433 żołnierzy pierwszej linii, a ze służbami tyłowymi aż 159 860 ludzi. Armie są jednak tyle warte ich wodzowie, a do tych Armia Potomaku nie miała szczęścia. Lincoln określił ją pogardliwie mianem "straży przybocznej" McClellana zwierzając się swemu przyjacielowi O.M. Hatchowi w czasie przeglądu wojsk. Naturalnie prezydent starannie ukrył swoje negatywne odczucia, podobnie jak i McCellan ukrył swoją niską opinię o Lincolnie. I nie była to jedynie kwestia tego, że generał był Demokratą, a Lincoln Republikaninem. Prezydent zrozumiał, że jego generałowie chcą wygrać wojnę korzystając z lepszej ich zdaniem strategii. Zarówno McClellan, jak i Buell nie kwapili się do walki, najbliższy doradca prezydenta gen. Halleck nie potrafił zająć jednoznacznego stanowiska, a skutkiem bezradności Lincolna w tej sytuacji była karuzela stanowisk, w której złego dowódcę zastępował jeszcze gorszy. Pierwszy stracił stanowisko gen. Buell, a zastąpił go Rosecrans. A pogrążonego w bezczynności McClellana czekało kolejne, wielkie upokorzenie. Był nim rajd Stuarta, kalka z akcji w czasie Kampanii Półwyspowej. Tylko tam Stuart działał na przyjaznej i dobrze mu znanej ziemi Wirginii, a obecnie musiał wjechać do Marylandu i Pennsylwanii.

8 października gen. Lee zaaprobował plan Stuarta, który przewidywał zajęcie Chambesburga, przerwanie głównej linii zaopatrzenia Armii Potomaku, czyli mostu na rzece Conococheague (Cumberland Valley Railroad) i zdobyciu tak potrzebnych Konfederacji koni i zaopatrzenia. Stuart starannie dobrał po 600 ludzi ze swych trzech brygad oraz baterię czterech dział majora Pelhama. O świcie 10 października 1 800 ludzi przekroczyło Potomak w rejonie brodu McCoya i skierowało się na północ. Dzień był pochmurny i deszczowy i wyznaczone patrole zajęły się głównie rekwizycją koni od miejscowych farmerów. O 7.00 wieczorem główne siły Stuarta dotarły do Chambersburga zajmując to miasto bez większego oporu. Trudno pojąć, dlaczego ten ważny węzeł kolejowy i centralna składnica zaopatrzenia armii federalnej były pilnowane jedynie przez garść żołnierzy, którzy nie byli w stanie obronić miasta. Zgodnie z oficjalnymi raportami znajdujący się w mieście gen. Couch miał do dyspozycji 60 żołnierzy piechoty, 45 kawalerzystów i sekcję artylerii, łącznie mniej, niż 150 ludzi. Jego obecność pozwoliła na ewakuację pociągu z zaopatrzeniem i banku.
Wojskowym gubernatorem miasta Stuart mianował Wade Hamptona, co wyglądało na zamiar długotrwałej okupacji. Hampton niezwłocznie aresztował znaczniejszych obywateli miasta i zażądał okupu w wysokości 100 000 dolarów w złocie i 500 000 dolarów w banknotach. Konfederatów spotkały jednak liczne rozczarowania. Okupu nie dostali, miejscowy bank zdążył się ewakuować z zapasami gotówki, a most kolejowy był zbudowany ze stali nie dał się zniszczyć przy pomocy zwykłych pił i siekier. Wzięli jednak do niewoli na zasadzie parolu 280 żołnierzy federalnych ( w mieście przebywali w tym czasie żołnierze, którym upłynął 100 dniowy termin zaciągu) oraz wielkie zapasy mundurów, broni, amunicji, a przede wszystkim ponad tysiąc doskonałych koni. Konie te posiadały uprząż, co było dość szczęśliwym przypadkiem, jako że były to wielkie rumaki rasy belgijskiej i angielskiej dla których normalnego wymiaru uprząż nie pasowała. Czego nie dało się zabrać-spalono. Z dymem poszły rządowe magazyny wojskowe, warsztaty kolejowe i składy amunicji, która paliła się i wybuchała do rana.
Gdzie była w tym czasie cała kawaleria i piechota Armii Potomaku? Jej dowódcy jak zwykle reagowali powoli popełniając te same błędy. Pierwsze sygnały o tym zuchwałym rajdzie dotarły do sztabu dość szybko. Patrole 12. pułku kawalerii z Illinois wysłały odpowiednie meldunki i musiały one dotrzeć do McClellana najpóźniej w południe. Jednak przez kilka decydujących godzin dowódca ten nie uczynił nic mimo, że miał do dyspozycji kawalerię Pleasontona stacjonującą w miasteczku Berlin oraz 6 pułków gen. Averella w ochronie linii kolejowej B&O. Kiedy Averell ruszył w końcu to czynił wszystko, aby nie zbliżyć się nawet do przeciwnika. Zamiast na północny wschód skierował się prosto na północ i po 80 kilometrowym forsownym marszu dotarł do McConellsburg w Pennsylwanii. Jak pisze Longacre "równie dobrze mógł się znajdować na Księżycu ", jeśli idzie o skuteczny pościg.
Gen. Pleasonton otrzymał rozkaz wymarszu dopiero 11 października i wyruszył w kierunku Hagerstown. Z niezrozumiałych powodów skierował się potem na zachód w kierunku Clear Spring, poczym znowu kontrmarszem powrócił do Hagerstown. Bezsensowne te ruchy wyczerpały ludzi i konie, którzy zmuszeni byli do przebycia blisko 100 kilometrów. Później jednak skierował się prawidłowo na Mechanicstown i tutaj o 9.00 wieczorem jego wysunięte patrole napotkały część kolumny Stuarta. Pleasonton miał do dyspozycji 2 000 kawalerzystów i chociaż część z nich stanowiły patrole, to atak na Stuarta miał wszelkie szanse powodzenia. Konfederaci byli wyczerpani nieustającym marszem, większość spała w siodłach, a dodatkowo obciążały ich tabory. Ale dowódca kawalerii wolał ostrożnie podążać równolegle do kolumny Stuarta w kierunku Potomaku. Był przekonany, że konfederaci przekroczą rzeką u jej zbiegu z ujściem Monocacy i liczył na piechotę, która miała obstawić wszelkie możliwe brody na Potomaku. " Żaden rebeliant nie może powrócić do Wirginii" brzmiał rozkaz gen. Hallecka. Na ten telegram Mały Napoleon odpowiedział chełpliwie, że wydał odpowiednie rozkazy w celu przechwycenia lub zniszczenia wroga. "Damy im taką lekcję, o której bardzo długo będą pamiętali" dodał generał. Lekcji nie było. Pleasonton błędnie ocenił zamiary przeciwnika, który ominął ujście Monocacy i znajdujące się tam przeprawy Hauling Ferry i Noland Ferry kierując się do rzadko używanego brodu zwanego White's Ford. Kiedy Pleasonton zorientował się w ruchach przeciwnika nadal nie uczynił nic, aby odciąć go od rzeki. Wysłał w jego kierunku dwie kompanie z 8. pułku kawalerii z Illinois i kilka kompanii piechoty. Siły zbyt szczupłe, aby zatrzymać przednią straż Stuarta dowodzoną przez gen. Rooneya Lee i liczącą 600 ludzi. Żołnierze Leee nosili w większości mundury federalne zrabowane z magazynów wojskowych i zostali wzięcia za 1. pułk kawalerii z Rhode Island, który działał w ramach dywizji Stonemana. Zanim oddział Pleasontona zorientował się w sytuacji został zaatakowany i zmuszony do odwrotu przez strumień Little Monocacy. Lee zostawił tam dwa działa i strzelców wyborowych, którzy mieli zniechęcić główne siły Pleasontona do ataku. Piechota federalna strzegąca White's Ford poddała się bez walki i nic już nie stało na przeszkodzie triumfalnemu powrotowi Stuarta z kompletem ludzi i łupów do Wirginii. Tak naprawdę to brakowało Stuartowi dwóch ludzi, ale zawiniła tu raczej zdobyczna whisky, a nie działania wojsk federalnych. Kronikarz 8. pułku kawalerii z Illinois odnotował fakt wzięcia jednego jeńca w trakcie starcia nad Potomakiem. Kilkunastu rebeliantów było lekko rannych.
Tak długo oczekiwana piechota z dywizji Stonemana zjawiła się w końcu w rejonie White's Ford i została wzięta za konfederatów! W tym czasie ostatnie grupy Stuarta spokojnie przekraczały rzekę, a kawaleria Pleasontona i piechota dowodzona przez gen. W.H.H. Warda stały bezczynnie z bronią u nogi. Istna komedia pomyłek, parada nieudolności i asekuranctwa wyższych dowódców. Kiedy w końcu spotkali się oni osobiście Pleasonton wykrzyknął; "Powinien Pan być tutaj wiele godzin wcześniej!" Istotnie, z rejonu Poolesville, gdzie stacjonowała dywizja Stonemana do przeprawy było mniej niż 10 kilometrów.
Po raz drugi w ciągu czterech miesięcy ośmieszony został dowódca Armii Potomaku i jego kariera wojskowa dobiegła końca, ale na oficjalny rozkaz dymisji musiał poczekać do 5 listopada. Averell nie miał nic na swoje usprawiedliwienie i rozsądnie milczał. Pleasonton winą obciążał swego starego dowódcę Stonemana. Ten z kolei słusznie zauważył, że Pleasonton działał tak słabo i niezdecydowanie, że nie ma najmniejszego prawa krytykować innych dowódców. W opinii szeregowych żołnierzy i artylerzystów Armii Potomaku zawiodła kawaleria, a przecież była ona jedynie fatalnie dowodzona. Pleasontonowi zabrano dywizję i został zdegradowany do dowodzenia jedną brygadą składającą się z 8. pułku z Illinois, 8. pułku z Pennsylwanii, 3. pułku z Indiany i 8. pułku kawalerii regularnej. Gen. Buford pozostał szefem kawalerii, ale jego obowiązki były czysto administracyjne. Chociaż nic już nie mogło uratować McClellana zdecydował się on wreszcie wkroczyć do Wirginii z operacją, która przy silnym wsparciu kawalerii trwała od 26 października do 1 listopada 1862 roku.
[Rozmiar: 16339 bajtów]

Życie 8. pułku kawalerii z Illinois toczyło się zgodnie z rytmem życia wielkiej Armii Potomaku. 3 października odbył się przegląd wojsk na polu bitwy pod Antietam. Pułk czekał blisko trzy godziny ustawiony pomiędzy niezliczonymi grobami poległych. Wreszcie pojawiła się wielka sylwetka prezydenta Lincolna w nieodłącznym cylindrze oraz gen. McClellana, wzrostu raczej niskiego. Bateria oddała salwę honorową, a po przeglądzie pułk powrócił do obozu. W tym czasie płk. Farnsworth był poważnie chory i następnego dnia odwieziono go do Harper's Ferry, skąd udał się na leczenie do Waszyngtonu. W niedzielę 5 października nowy kapelan pułku Philo Judson wygłosił tradycyjne kazanie odprawiając dwa nabożeństwa-poranne i wieczorne.
W tym dniu Armia Zachodniego Tennessee dowodzona przez gen. van Dorna wycofała się z Corinth i została zaskoczona przez siły federalne gen. Edwarda O.C. Orda[9] w bitwie o Hatchie's Bridge. Straty obu stron wyniosły 900 ludzi, a gen. Ord został ciężko ranny.
Po pięciu miesiącach w niewoli do pułku dołączył por. B.L. Chamberlain, którego historia była już tutaj opisywana. Powitanie było huczne i trwało do rana. W poniedziałek 8. pułk wyruszył na miejsce nowego obozowania, które mieściło się w około 4 kilometrów na południe od Sharpsburga w kierunku na Harper's Ferry. Było to pole pozbawione drzew, a brak drewna niezbędnego do budowy prycz, stołów był tu szczególnie dotkliwy. Zwykle w tym celu rozbierano po prostu okoliczne płoty, ale tym razem ogrodzeń pilnował wartownik. Poradzono sobie z tym problemem poświęcając butelkę whisky z zapasów lekarza pułku. Odwiedził on pobliską stodołę, gdzie mieścił się szpital polowy konfederatów. Przebywał tam ranny, któremu odłamek pocisku oderwał dolą szczękę wraz z językiem, a okropna ta rana nie była nawet opatrzona i setki much roiło się na nieszczęśniku.
W pościg za Stuartem wyruszyło 6 kompanii do dowództwem kapitana Clarka, ale ekspedycją kierował gen. Pleasonton. Oddział ten dotarł do Mechanisctown przed 11.00 w nocy i pozostawił kilku chorych żołnierzy. Jak wiadomo pościg ten był nieudany za co gen. Pleasoton zapłacił degradacją ze stanowiska dowódcy dywizji.
14 października pułk wymaszerował do Knoxville, gdzie miał stanąć obozem. Miejsce było jednak bagniste i z tego względu mjr Medill zadecydował o odejściu od rzeki i rozbiciu namiotów na wzgórzu. Rozciągał się z niego wspaniały widok na miejsce, gdzie łączyły się wody rzeki Shenandoah z Potomakiem. Na pobliskich wzgórzach Maryland ulokowano kilka baterii artylerii, które panowały nad okolicą. Między rzeką, a wzgórzami biegła droga, linia kolejowa oraz kanał, bardzo ruchliwe i zatłoczone w ciągu dnia. Do pułku powrócił wyleczony z choroby mjr. Beveridge i zastąpił w obowiązkach dowódcy mjr. Medilla. Poza nim jeszcze blisko 50 rekonwalescentów oczekiwało na powrót do 8. pułku w obozach w Waszyngtonie i Alexandrii. Udało się wyciągnąć większość z nich, a przy okazji wyprawa kierowana przez mjr. Medilla odebrała zaległą pocztę i bagaże z Alexandrii. Pułk dostał też dużo nowych koni, zadbano także o wymianę zużytych mundurów.
27 października, w deszczowy i mglisty poniedziałkowy poranek, przyszedł rozkaz wymarszu na południe. Przez rzekę, na wysokości Berlina, przerzucono most pontonowy, przez który wyruszyła piechota i artyleria kierując się na Warrenton w Wirginii. W 8. pułku było kilku chorych oficerów, a wśród nich po raz pierwszy, kpt. Elon Farnsworth i por. van Patten. Pozostał z nimi lekarz pułkowy dr Hard, a na wyprawę z pułkiem wymaszerował jego zastępca dr Crawford oraz dr Stull.
Tym razem gen. Pleasonton dowodził przednią strażą, kiedy armia weszła do Wirginii kierując się do doliny Catoctin przez Lovetsville. Następnego dnia deszcz ustał i 8. pułk uderzył na Purceville, gdzie przegoniono patrole kawalerii Stuarta biorąc trzech jeńców. Za 8. pułkiem szedł 3. pułk z Indiany oraz 8. z Nowego Jorku, które zdobyły baterie rebeliantów kosztem 3 rannych kawalerzystów i kilku koni. W tym też rejonie oddziały te obozowały korzystając bez żadnych skrupułów z zaopatrzenia w pobliskiej plantacji w najlepsze artykuły spożywcze jak: kurczęta, indyki, prosięta czy mleko. Właściciel tej niewielkiej plantacji, niejaki Gregg, bezskutecznie protestował kiedy kawalerzyści opróżniali z miodu jego pasiekę. Nie były to już czasy, kiedy liczono się z własnością prywatną ludności cywilnej wobec masowych rabunków i rekwizycji dokonywanych przez konfederatów w Marylandzie i Pennsylwanii. W tej i w następnych kampaniach kawaleria zawsze już będzie korzystać z lokalnych zapasów siana i owsa dla koni i świeżej żywności dla żołnierzy, nie rezygnując naturalnie ze swoich standardowych racji żywnościowych, czyli sucharów i solonej wieprzowiny.
Mniejsze starcia miały miejsce w Snickersville oraz Snicker's Gap. Większy oddział kawalerii Stuarta napotkano 30 października w pobliżu Philomont. Niestety nie można było rozpoznać co to za oddział i wysłany w tym kierunku kapral White dostał się do niewoli, a por. Russell z trudem zdołał uciec. Natychmiastowy pościg 3. pułku z Indiany doprowadził do schwytania jednego konfederata, ale kpr. White'a nie zdołano uwolnić. Teraz już do akcji weszła kawaleria z brygady gen. Bayarda wypierając konfedertów z Aldie, White Plains i innych miejscowości w dolinie Loidoun. Walki o Philomont trwały cały dzień, gdzie kawalerię wspierała brygada piechoty gen. Doubleday'a. Rannych zostało kilku żołnierzy z 8. pułku kawalerii z Nowego Jorku, a wieczorem poległ od kuli armatniej szer. Samuel McGonnel z kompanii 8. pułku kawalerii z Illinois. W tym samym czasie walczono też w pobliżu Aldie.
2 listopada walczono skutecznie w Union, a następnego dnia w Upperville. Mimo sprawnych i odważnych działań kawalerii federalnej główne siły konfederatów pozostały nietknięte, a Armia Północnej Wirginii bez trudu przekroczyła góry i skierowała się na Culpeper. Widząc połowiczne powodzenie inwazji na Wirginię prezydent 5 listopada odwołał McClellana z funkcji dowódcy Armii Potomaku zastępując go gen. Burnside. Piechota coprawda uwielbiała Małego Napoleona, ale kawalerzyści zdawali sobie sprawę, że generał ten był ignorantem w zakresie właściwego wykorzystania kawalerii na polu bitwy, a jego koncepcje były przestarzałe i nieskuteczne. Burnside miał wygląd wielkiego wodza i niezłą reputację od czasu swej swej wyprawy na Roanoke Island. Był także wynalazcą wojskowym i armia używała karabinów Burnside'a. Przyjaciel i protegowany McClellana powinien skutecznie uspokoić nastroje w armii po dymisji jej dowódcy i pod tym względem było to mistrzowskie posunięcie Lincolna. Ale Burnside był miernym dowódcą i nie miał żadnej nowej koncepcji prowadzenia wojny, niż kolejna próba zajęcia stolicy Konfederacji. Nowy dowódca zmienił organizację armii, ale szefem kawalerii miał pozostać jego stary przyjaciel Buford w swej dotychczasowej roli sztabowca. Pleasonton powrócił na stanowisko dowódcy dywizji. Averell i Bayard[10] zatrzymali swoje brygady, a płk. Farnsworth otrzymał brygadę składającą się z 8. pułku z Illinois, 3. pułku z Indiany i 8. pułku z Nowego Jorku. Brygadę dostał też Gregg (8. pułk z Pennsylwanii, 6. pułk z Nowego Jorku i 6. pułk kawalerii regularnej). Dywizję kawalerii Pleasontona Burnside oddał do korpusu gen. Sumnera, brygadę Averella do korpusu gen. Hookera, a brygadę Bayarda do korpusu gen. Franklina. Artyleria konna została także podzielona i tak Pleasonton otrzymał baterię Penningtona, Averell baterię Robertsona, a Bayard baterię Gibsona. Pozostałe baterie przeszły do rezerwy artylerii.
Wszystkie te zmiany niewiele wpłynęły na działania kawalerii w polu. W nocy 4 listopada brygada Farnswortha nocowała w Piedmont, a jeden szwadron wysłano w kierunku Linden. Straty w tym dniu poniósł 5. pułk kawalerii regularnej mając 2 zabitych i 12 rannych żołnierzy. Następnego dnia brygada szła na czele i w pobliżu skrzyżowania Barbees przywitał ją ogień artylerii wroga. Artyleria konna odpowiedziała ogniem, a kawalerzyści rozproszyli się w celu uniknięcia ostrzału. Kompanie B i E z 8. pułku z Illinois próbowały oskrzydlić stanowisko baterii, ale droga była zabarykadowana szynami kolejowymi w celu uniknięcia szarży. Konfederatom udało się wycofać wraz z działami. Kawaleria atakowała i przyjmowała kontrataki wroga, starcia były bardzo zacięte, bowiem walczył jeden z najlepszych pułków kawalerii Stuarta. Zabito 3 konfederatów, a wielu zostało rannych. Wzięto jeńców, a wśród nich porucznika Talaifero z 9. pułku kawalerii z Wirginii, którego noga wymagała amputacji oraz innego oficera w stopniu kapitana. Ceną za te sukcesy było dwóch poległych z 8. pułku; kapral William Mace oraz szer. John Brown, a 8 innych żołnierzy zostało rannych. Szpital polowy urządzono na stacji kolejowej w Markham z nadzieją na szybką ewakuację rannych do Alexandrii. Niestety, wcześniej 10 listopada szpital zajęli konfederaci z 2. pułku kawalerii z Wirginii i wzięli do niewoli na zasadzie parolu wszystkich rannych. Przy okazji rannych "uwolniono" od zbędnych im pieniędzy, zegarków, a nawet mundurów. Gorzej, że zabrano także koce i zapasy z kuchni szpitalnej. Ranni cierpieli głód i dający się we znaki chłód, ale swoich trzech rannych konfederaci niezwłocznie ewakuowali. Ratunek przyszedł ze strony miejscowej ludności murzyńskiej, która dostarczyła nieco pożywienia na potrzeby chorych.
Tymczasem kawaleria 8. pułku pełniła służbę patrolową w coraz trudniejszych warunkach, jako że pojawiły się pierwsze opady śniegu. Zwiad w kierunku Sperryville dowodzony przez mjr. Beveridge stoczył 7 listopada potyczkę z wrogiem raniąc kilku i biorąc dwóch jeńców. W innym patrolu prowadzonym przez kompanie A i G wzięto do niewoli porucznika i 10 ludzi wraz z końmi i wyposażeniem. Następnego dnia pułk ruszył przez Sperryville do Glen's Cross Roads, gdzie napotkano kawalerię regularną z 5. pułku z Nowego Jorku, która stoczyła w tym miejscu potyczkę tracąc kilku rannych. Zostali oni na miejscu opatrzeni przez doktora Stulla i pielęgniarza Willinga. Kilka mil dalej w Little Washington zaskoczono sztab generała Wade Hamptona w trakcie wystawnego obiadu wydanego przez mieszkańców. Artyleria konfederatów otworzyła ogień, ale płk. Farnsworth nie miał swojej baterii do dyspozycji i zarządził szarżę na miasteczko w wyniku której gen. Hampton z najwyższym trudem zdołał ujść pogoni. Jego luksusowy i jeszcze ciepły obiad zjedli spokojnie oficerowie z 8. pułku. Po kilku godzinach 8. pułk opuścił miasteczko i rozłożył biwak w pobliżu Amisville.
9 listopada pułk pozostał w obozie organizując furaż dla koni i zaopatrzenie dla ludzi. W tym czasie do kawalerzystów dotarły wieści o dymisji gen. McClellana oraz o losie chorych pozostawionych w obozie w Knoxville. Kapitan Elon Farnsworth wyjechał na dalsze leczenie do Waszyngtonu, inni chorzy zostali wysłani do szpitala wojskowego w Frederick. Obóz zlikwidowano, a do pułku dołączyli ozdrowieńcy, tabory oraz lekarz i weterynarz pułkowy. Ich podróż przez wrogi na ogół kraj nie była łatwa. Ludność sprzyjała otwarcie Konfederacji i trzeba było działać zdecydowanie i bez skrupułów. W niektórych domach lokalnych mieszkańców urządzono magazyny wojskowe rebeliantów z ostrzegawczymi tabliczkami "OSPA"! na drzwiach. Kawalerzyści zaopatrywali się w nich, a resztę palili, aby zapobiec rozszerzeniu się "epidemii."
Z powodu choroby gen. Averella płk. Farnsworth dowodził od 10 listopada jego brygadą, a 8. pułkiem i 3. pułkiem z Indiany dowodził mjr. Beveridge. W tym dniu nastąpił atak konfederatów na Amisville, do walki weszła piechota i artyleria. Przeciwnik odstąpił o 3.00 po południu ścigany niezwłocznie przez kawalerię. Kawaleria straciła kilku zabitych i rannych żołnierzy, a w 8. pułku z Illinois był tylko jeden lekko ranny. Ale następnego dnia stracono sierżanta Halla z kompanii A, który został wysłany do sztabu i wpadł w zasadzkę konfederatów. Był to fałszywy patrol przebrany starannie w zrabowane umundurowanie federalne i nieszczęsny sierżant zbyt późno zorientował w tej maskaradzie.
Armia Potomaku przemieszczała się z Warrenton w kierunku na Fredericksburg, a brygada płk. Farnswortha 12 listopada założyła obóz obok Waterloo na lewym brzegu rzeki Rappahannock. Kawaleria prowadziła rozpoznanie we wszystkich kierunkach dezorientując gen.Lee, co do rzeczywistych zamiarów Burnside'a. Następnym celem było miasteczko Falmouth położone na przeciwnym brzegu brzegi od Fredericksburga. Baza zaopatrzenia armii była ulokowana w Belle Plain, dokąd drogą wodną przez Potomac Creek docierało zaopatrzenie. Była to bezludna okolica chroniona przez 3. pułk kawalerii z Indiany, co nie było zadaniem łatwym i przyjemnym. W tym rejonie grasowała partyzantka konfederatów oraz maruderzy i dezerterzy, których przyciągały prowizoryczne magazyny intendentury federalnej. Kawalerzyści nadal jednak posiadali tylko letnie umundurowanie, a przychodziło im działać i walczyć w warunkach zimowych. Czasami brakowało racji żywnościowych i musiały wystarczyć suchary.
Koncentracja armii w Falmouth, która nastąpiła do 20 listopada, ujawniła cele gen. Burnside'a. Były nimi Fredericksburg, a następnie Richmond. Brak mostów na rzece zmusił go do budowy przepraw pontonowych, a wszystko to zajęło tyle czasu, że gen. Lee zdołał silnie ufortyfikować przedpola Fredericksburga i umieścić na wzgórzach Marye's Heights otaczających miasto 78 000 żołnierzy. Samo miasto zostało ewakuowane. Droga na Richmond została zamknięta.
Rozkazy koncentracji w rejonie Falmouth przyszły dla kawalerii 9 listopada. Wielka armia licząca 120 000 ludzi ruszyła na drugi brzeg rzeki, a potem do czołowych, samobójczych ataków na silne fortyfikacje Fredericksburga. Było to działanie bezsensowne i przyniosło Armii Potomaku 13 000 strat, a nieszczęsny Burnside szybko utracił dowodzenie armią, którą nie potrafił skutecznie dowodzić.
Kawaleria brała udział w tej bitwie, ale na szczęście nie zmuszono jej do szarży pod górę na umocnienia konfederatów. Najbardziej ucierpiała brygada gen. Bayarda, która w liczbie 3 500 żołnierzy była przydzielona do korpusu gen. Franklina i ścierała się z piechotą Stonewalla Jacksona. Ponieważ kawaleria zajmowała nieosłoniętą flankę dostała się pod silny ogień artylerii wroga. Gen. George Bayard został raniony odłamkiem pocisku w udo i zmarł następnego dnia na pięć dni przed swoimi 27 urodzinami i mającym się odbyć wkrótce ożenkiem. Stało się to podczas narady dowódców około 2.00 po południu. W czasie tej bitwy zginął także gen. C. Feger Jackson, a po stronie Konfederacji generałowie Thomas R.R. Cobb oraz Maxey Gregg.
Dywizja Pleasontona brała niewielki udział w tej fatalnej bitwie, a brygada Averella nie walczyła wogóle pozostając na lewym brzegu Rappahanock. Burnside, wzorem swoich poprzedników, nie miał zbyt wielkiej wiedzy na temat użycia dużych jednostek kawalerii w bitwach. Nie miał też wystarczających kwalifikacji do dowodzenia wielką armią i dowiódł tego niezbicie na przedpolach Fredericksburga dopisując się do długiej listy generałów Unii, których nieudolność powodowała klęskę za klęską pomimo znacznej przewagi w ludziach i sprzęcie.
8. pułk kawalerii z Illinois pełnił ciężką służbę patrolową tracąc ludzi w drobnych potyczkach lub z powodu wypadków. 14 listopada szer. Charles Braner z kompanii C postrzelił się w głowę w czasie czyszczenia broni i zginął na miejscu. Koledzy pochowali go w pobliskim zagajniku zawiniętego we własny koc. Następnego dnia pułk maszerował w strugach lodowatego deszczu w tylnej straży armii do Morrisville, gdzie stracono szer. Salomona White z kompanii I. Kilku żołnierzy z tej kompanii poszukiwało furażu dla koni w domu majora konfederatów Allena i tam zostali zaatakowani Jego towarzysz uciekł, ale stracił konia i był zmuszony spędzić noc w lesie w czasie padającego deszczu. Oddział dowodzony przez kpt. Waite wyruszył w pościg następnego dnia i zagarnął kilka koni oraz aresztował cywilów oskarżonych potem o przekazywanie informacji wrogowi. Nie udało się jednak odbić jeńca, który został potem najprawdopodobniej wymieniony, gdyż figuruje w rejestrach pułku przed bitwą pod Gettysburgiem.
Kolejny dzień marszu w deszczu i 22 listopada pułk przybył do Falmouth, ale jego przeznaczeniem była ochrona bazy i linii zaopatrzenia w Belle Plain. Do jednostki powrócił płk. Gamble, ciężko ranny w sierpniu w czasie drugiej bitwy pod Malvern Hill, a płk. Farnsworth otrzymał awans na generała brygady. Przed bitwą, w piątek 12 grudnia na drugi brzeg rzeki wjechał batalion dowodzony przez mjr. Beveridge. Most potonowy był pod silnym ogniem dobrze wstrzelanej artylerii konfederatów oraz[Rozmiar: 14177 bajtów] strzelców wyborowych. Batalion zajął miasto, w którym nie było prawie ludności cywilnej, ale oddziały piechoty wroga tzw. Brygada Mississippi Barksdale'a i strzelcy wyborowi. Część z nich zginęła w czasie ostrzału artylerii, a resztę wyparli wcześniej ochotnicy, którzy na pontonach przepłynęli rzekę. Po raz pierwszy walki toczyły się na ulicach miasta, walczono o każdy dom. Ludność cywilną ewakuowano do Richmond i pobliskiej Milford Station, ale długie oczekiwanie na atak spowodowało, że spora część z nich wróciła samowolnie do miasta i 11 grudnia zostali zaskoczeni dwugodzinnym ostrzałem artylerii Unii. Zginęło jednak tylko mniej niż 10 osób cywilnych, ale wielkie straty spowodował ogień artylerii oraz późniejsza okupacja i plądrowanie miasta przez oddziały Unii. Bombardowania miasta można było uniknąć, ale uporczywy ogień strzelców Barksdale'a powodował straty wśród saperów budujących most pontonowy.
W sobotę 13 grudnia rozgorzała bitwa o Fredericksburg w trakcie której gen. Farnsworth przebywał w sztabie gen. Pleasontona. Dotarł tam jednak w ambulansie, bowiem nie był w stanie poruszać się samodzielnie, ani też konno z powodu kontuzji nogi. 8. pułk nie brał udziału w bitwie, ale dwa bataliony były jakiś czas pod ogniem artylerii konfederatów, głównie w trakcie przeprawy przez rzekę, nie ponosząc jednak strat. Poza tym kawaleria osłaniała odwrót osłabionej armii federalnej, jednak na szczęście gen. Lee pozwolił się pokonanym wycofać na drugi brzeg Rappahannock bez przeszkód oraz ewakuować prawie 9 000 rannych z prowizorycznych szpitali polowych w Fredericksburgu.

[Rozmiar: 23490 bajtów]

Kawaleria wróciła na lewy brzeg Rappahannock, ale wszystkich przerażała perspektywa nieustannej służby patrolowej w tej niegościnnej okolicy w trudnych warunkach zimowych. Zdarzało się, że żołnierze zamarzali w nocy przy wygasłych przedwcześnie ogniskach. Nadal brakowało bielizny i mundurów zimowych. Nie było jednak czasu na odpoczynek. Najpierw Wade Hampton wyruszył 17 grudnia do Occoquan i uszedł cało pościgowi wracając do swego obozu z bogatym zaopatrzeniem, w tym 300 parami butów oraz szampanem i winami zrabowanymi handlarzom wojskowym. W pościg wyruszyła kawaleria przydzielona do korpusu gen. Sigela w tym 4. i 6. pułk kawalerii regularnej z Nowgo Jorku, 6. pułk z Ohio, 17. pułk z Pennsylwanii oraz szwadrony z 12. pułku z Illinois, 1. pułku z Maine, 1. pułku z Michigan i 1. pułku z Indiany. Pościg jak zwykle całkowicie bezskuteczny.
26 grudnia Stuart rzucił ponownie do akcji swoją kawalerię w sile 1 800 żołnierzy podzielonych na trzy grupy. Wade Hampton udał się do niedawno odwiedzonego Occoquan, Fitz Lee do Quantico, a Rooney Lee do Dumfries, czyli na tyły Armii Potomaku. Po raz kolejny zdołali przerwać linie komunikacyjne i zaopatrzeniowe armii. Stuart dotarł do stacji kolejowej Burk na linii Orange-Alexandria i nadał stąd pełen kpin telegram do naczelnego kwatermistrza armii gen. Montgomerego Meigsa. To zaledwie 20 kilometrów od Alexandrii i przedmieść Waszyngtonu. Oddział Stuarta ponownie wymknął się pościgowi i 1 stycznia 1863 roku powrócił z 200 jeńcami, 200 końmi i mułami oraz 20 wozami załadowanymi wszelkim zrabowanym dobytkiem. Winą za bezskuteczny pościg obciążono 17. pułk z Pennsylwanii i 5. pułk kawalerii regularnej z Nowego Jorku. Ten ostatni zamiast odciąć drogę powrotną kolumnie Stuarta pracowicie szedł za jego strażą tylną, naturalnie bez żadnych efektów. Dlaczego kawalerii Unii nie stać było na podobne rajdy dezorganizujące tyły przeciwnika? Otóż plan taki istniał, a nawet zaczął być realizowany w końcu grudnia 1862 roku. W ostatnim momencie, tuż przed wkroczeniem na tereny Konfederacji rajd ten został odwołany przez dowódcę najwyższego szczebla, czyli samego prezydenta Lincolna.
A oto jego główne założenia. Wersja pierwsza powstała 9 grudnia po naradzie w sztabie generała Burnside'a. W osobistej rozmowie z Williamem Averellem dowódca Armii Potomaku zasugerował przekroczenie Rappahannock przez jego brygadę na tyłach "wielkiej dywizji" gen. Hookera i wyjście na terytorium Konfederacji. Averell oświadczył, że przed rozstrzygającą bitwą operacja taka nie ma szans powodzenia. Burnside przyznał, że nie miał na myśli konkretnego planu użycia kawalerii na tyłach przeciwnika i zdał się na koncepcję dowódcy kawalerii. Averell wystąpił z bardzo śmiałym planem, którego zarysy opracował jeszcze w końcowej fazie kampanii Półwyspowej. Zgodnie z tą koncepcją brygada kawalerii przekroczyć miała rzekę nie w Falmouth, a 35 kilometrów dalej w górę rzeki w Kelly's Ford. Potem kierunek marszu przewidywał przekroczenie rzek Rapidan, James i Appomattox oraz wyjście na południe Petersburga i połączenie się z siłami federalnymi w Hampton Roads w pobliżu Suffolk. W czasie tego rajdu Averell zamierzał niszczyć linie komunikacyjne i zaopatrzeniowe gen.Lee i zbierać informacje wywiadowcze. Planował on także działania destrukcyjne na kanale rzeki James[11], przez którą to drogę wodną docierało zaopatrzenie do Richmond. Działania te mogłyby zostać skoordynowane z głównym natarciem Armii Potomaku na Fredericksburg i Richmond.
Miał ten plan wiele słabości. Averell nie doceniał sił przeciwnika, szczególnie w rejonie Petersburga i Richmond oraz ochrony żywotnych dla Konfederacji linii kolejowych i mostów. Z całą pewnością w pościg za nim wyruszyłaby znaczna część kawalerii Stuarta. I wreszcie sam Averell był w istocie największą słabością tego odważnego planu. Niczym szczególnym do tej pory się nie wyróżnił, a jego bezskuteczny pościg za Stuartem w czasie rajdu na Chambersburg był przedmiotem kpin. Ostatecznie 12 grudnia Burnside odrzucił tą koncepcję. Powrócił do niej po klęsce swej armii na wzgórzach Marye's i rajdzie Wade Hamptona, kiedy to rozpaczliwie szukał sukcesu i aktywności podległych mu sił. Wezwał więc Averella i dał mu zgodę na wykorzystanie 1 000 kawalerzystów wybranych z całej kawalerii federalnej w celu przeprowadzenia omawianej wcześniej akcji. Averell wybrał kompanie z każdego pułku kawalerii regularnej oraz z 3. i 4. pułku z Pennsylwanii, 1. pułku z Massachusetts i 1. z Rhode Island. Jako wsparcie ogniowe przewidział dwie sekcje z baterii artylerii konnej Penningtona. Przygotowano wóz z zapasami dla ludzi (racje trzydniowe) i furażem dla koni. Wszystko było zapięte na ostatni guzik 31 grudnia 1862 roku i kolumna Averella wyruszyła w górę rzeki. Kiedy prowadząca kompania przygotowywała się do forsowania Rappahannock w Kelly's Ford nadjechał kurier z rozkazem odwołującym ekspedycję. Averell miał udać się na północ w kierunku Warrenton i przechwycić rajd Stuarta. Na to było już jednak zbyt późno i Averell zatrzymał się w Hartwood Church mając jeszcze nadzieję na wznowienie swego projektu. Tak się jednak nie stało, a winą za fiasko rajdu Averell obciążył gen. Pleasontona. Jak się jednak wydaje niesłusznie, skoro znamy dziś treść telegramu Lincolna do gen. Burnside'a z rozkazem wstrzymania wszelkich działań ofensywnych Armii Potomaku. Oto jego treść w oryginale:
To Ambrose E. Burnside
Washington City, D.C.
Major General Burnside December 30, 1862 [3:30 P.M.]

I have good reason for saying you must not make a general movement of the army without letting me know.

A. LINCOLN


Rok 1863 - Długa Droga Kawalerii do Gettysburga-cz.IX



[1]- Charles Sidney Winder (1829-1862)-często mylony z gen. Williamem Winderem, bohaterem wojny z 1812 r. Jego starszy brat zginął w czasie wojny meksykańskiej, a stryj John H. Winder był wykładowcą w West Point, a potem także generałem Konfederacji. Sam Winder ukończył West Point w r. 1850 i otrzymał przydział do artylerii. Niektóre źródła podają, że był doradcą gen. P.G.T. Beauregarda w czasie bombardowania Ft. Sumter. Potem dowodził brygadą Stonewalla Jacksona, gdzie wyróżnił się odwagą. W czasie bitwy o Cedar Mountains był chory, ale odmówił pozostania na tyłach. Osobiście i niepotrzebnie kierował ogniem artylerii, kiedy trafił go pocisk armatni niemal odrywając lewą rękę. Przeniesiony na tyły zmarł godzinę potem.

[2]- Isaac Ingalls Stevens (1818-1862), pierwszy gubernator Terytorium Waszyngton (1853-57) i jego reprezentant w Kongresie (1857-61). Absolwent West Point z r. 1839, z pierwszą lokatą w swojej klasie. W czasie wojny z Meksykiem w korpusie saperów. Po wybuchu wojny domowej pułkownik w 79. pułku ochotniczej piechoty z Nowego Jorku znanej jako Highlanders. We wrześniu 1861 awans na generała brygady i walki w Płd. Karolinie. W czerwcu 1862 kieruje atakiem w bitwie pod Secessionville (James Island w pobliżu Charleston). W czasie drugiej bitwy pod Bull Run dowódca dywizji. Podczas bitwy pod Chantilly podjął z rąk zabitego chorążego sztandar 79. pułku z Nowego Jorku i z okrzykiem: "Highlanderzy, moi Highlanderzy, chodźcie do ataku za swoim generałem ". Idąc w pierwszej linii ataku otrzymał postrzał w głowę i zginął na miejscu. Tak umierali najdzielniejsi z dzielnych.

[3]-OR- Series I, Volume V, Chapter XIV, str.121

[4]- Gen. Jesse Lee Reno (1823-1862), absolwent West Point z r. 1846 walczył w wojnie meksykańskiej, a potem był profesorem matematyki w West Point. W r. 1857 brał udział w ekspedycji przeciwko mormonom w Utah, a w 1859 został mianowany dowódcą arsenału w Mobile, stan Alabama w stopniu kapitana. Na początku stycznia 1861 r. jego arsenał został bez walki opanowany przez stanową milicję, a dowódca wyjechał do Kansas. Jesienią 1861 r. został mianowany generałem brygady ochotników, a w lipcu 1862 generałem majorem i dowódcą 9. korpusu. To jego 4. dywizja z gen. Coxem (objął potem dowodzenie korpusem) wspierała w pierwszej fazie bitwę kawalerii o wąwóz Fox. W czasie obserwacji pozycji nieprzyjaciela na pierwszej linii trafiony kulą karabinową w pierś. Został przeniesiony pod wielki dąb i opatrzony przez lekarza, ale rana była śmiertelna i generał zmarł o 7.00 wieczorem.

[5]-Gen. Samuel Garland junior (1830-1862), ukończył Virginia Military Intitute oraz prawo na Uniwersytecie Wirginii. Organizował Lynchburg Home Guard w której został kapitanem w r. 1859. Od r. 1861 pułkownik w 11. Ochotniczym Pułku z Wirginii, a od maja 1862 r. generał brygady. Walczył ze swoją brygadą pod Seven Pines, Gaines Mill i Malvern Hill. W bitwie o wąwóz Fox dowodził 5 pułkami, ale liczyły one łącznie zaledwie 1 000 ludzi. Wysunął się na pierwszą linię i dowódca pułku Thomas Ruffin ostrzegł go przed intensywnym ogniem. W tej chwili sam dostał postrzał kulą minnie w biodro. Gen. Garland odwrócił się w siodle, aby wydać rozkaz swemu adiutantowi i w tej chwili otrzymał kulę w pierś spadając z konia. Krótko po tym zmarł opatrzony w South Mountain Inn. Miał zaledwie 32 lata.

[6]-z nieznanych powodów gen. Halleck odmowił ewakuacji Harper's Ferry na wcześniejszy wniosek McClellana. On sam wiedząc już o marszu konfederatów w tym kierunku nie wydał żadnych rozkazów dla załogi placówki. Z własnej inicjatywy wycofał się 12. pułk kawalerii z Illinois. Zdaniem płk. Milesa stan dróg uniemożliwiał wycofanie artylerii i piechoty. Także 8. pułk kawalerii z Nowego Yorku uciekł z Harper's Ferry myląc straże już po zajęciu tej miejscowości, a bohaterem tej akcji był płk. Benjamin F. "Grimes" Davis. Szczegóły obrony tej placówki i śmierci jej dowódcy- zob. artykuł gen. Juliusa White pt. "The Capitulation of Harper's Ferry"; kwartalnik THE CENTURY vol.33/2 z grudnia 1886 r., str.306-308, skany udostępnione przez Cornell University Library.

[7]-OR; Series 1, Volume 51, Part I (Supplements - Serial 107), str. 137 - 139.

[8]-D.H. Donald "Lincoln", wyd. Jonathan Cape, London 1995, str.388.

[9]-gen. Edward Otho Cresap Ord (1818-1883) ukończył akademię West Point w r. 1839, brał udział w wojnie meksykańskiej oraz w ekspedycji, która schwytała Johna Browna w Harper's Ferry w r. 1859. Awans generalski we wrześniu 1861 r. i przydział do dowództwa obrony stolicy. Generał-major w maju 1862, ranny w opisywanej bitwie wraca jako dowódca 13. korpusu w czasie walk o Vicksburg i oblężenia Jackson. Dowodzi potem 17. korpusem w Armii Potomaku i zostaje ponownie ranny w czasie bitwy pod Fort Harrison (Signal Hill).Był obecny w Appomattox w czasie podpisywania kapitulacji przez gen. Lee.Po wojnie pułkownik armii regularnej, awans generalski w lipcu 1866 r.przechodzi na emeryturę, jako generał-major w r. 1881. Zmarł w Hawanie na Kubie z powodu żółtej febry wracając z Meksyku do Nowego Jorku statkiem.

[10]-gen. George Dashiell Bayard (1835-1862), absolwent West Point w r. 1856, służył w kawalerii walcząc z Indianami w Kansas i Kolorado. W r. 1861 pułkownik, dowódca 1. pułku ochotniczej kawalerii z Pennsylvanii z przydziałem do obrony Waszyngtonu. Wiosną 1862 walczył pod Falmouth, gdzie jego oddział wpadł w zasadzkę w trakcie rekonesansu. Mimo, że jego koń został trzykrotnie trafiony Bayard wydostał się z opresji bez szwanku. W kwietniu 1862 r. mianowany generałem walczy pod Strasburgiem, Woodstock i Cedar Mountain. Był jednym z najmłodszych z 68 poległych w tej wojnie generałów Unii zaliczonym do grupy 29 zmarłych z powodu ran odniesionych w bitwie.

[11]-James River and Kanawha Canal- rzeka James była pierwszą nazwaną rzeką Stanów Zjednoczonych. Budowę pierwszego etapu kanału (prowadzoną głównie siłami niewolników) zakończono w r. 1824, ale poszczególne odcinki budowano w latach 1785 do 1851. Oficjalnego otwarcia tej drogi wodnej dokonał w r. 1840 prezydent William Henry Harrison, wybrany w tym samym roku na swój urząd. Kanał ma długość 350 km od Lynchburga przez Richmond do Buchanan.(zob. "History of the James River&Kanawha Co", -Wayland Fuller Dunaway, wyd. Columbia University,1922 r.)