DWÓCH GENERAŁÓW- Elon John Farnsworth i John Franklin Farnsworth-cz.VII

 

 

 


Fair Oaks-Bitwa Siedmiodniowa

[Rozmiar: 1102 bajtów]

 

[coat]

 

Balony profesora Lowe wzniosły się znowu w powietrze, tym razem można z nich było zobaczyć na horyzoncie wieże kościelne i wyższe budynki stolicy Konfederacji Richmond. Ale dowódcę kawalerii armii gen. Stonemana interesował bardziej widok[Rozmiar: 7249 bajtów] długich kolumn wojska na drodze od Bottom's Bridge, aż do Richmond. Generał 200 metrów pod sobą widział srebrną wstęgę Chickahominy, która po ostatnich opadach deszczu znowu wezbrała. Gęsto zalesiony teren nie ułatwiał obserwacji, ale generał widział także w lasach po obu stronach drogi znaczne ilości wojska. Doskonała lorneta polowa skonstruowana specjalnie przez profesora do celów obserwacji z balonu, której oryginalne zdjęcie tutaj zamieszczam, pozwalała na bardzo dokładne obserwacje. Profesor Lowe potrafił nawet doprowadzić linię telegrafu do swego balonu i natychmiast przekazywać swoje spostrzeżenia do sztabu. Tego dnia szare mundury rebeliantów wypatrzył gen. Stoneman także po prawej stronie rzeki, tam gdzie stacjonowały wojska jego straży przedniej i stale napływające pułki piechoty. Jego prawa flanka mogła zostać zagrożona. Stacjonowały tam jedynie lansjerzy, czyli 6. pułk kawalerii z Pennsylwanii dowodzony przez płk. Richarda H. Rusha, zawodowego oficera, absolwenta West Point z 1846 roku. W celu wzmocnienia tego odcinka rozlokowano w rejonie Old Church 5. korpus gen. Fitz John Portera.
W rezultacie swoich powietrznych obserwacji gen. Stoneman skierował też baterie Robertsona i Tinballa na podejścia do New Bridge. Baterie te ostrzelały intensywnym ogniem piechotę i artylerię po drugiej stronie rzeki zmuszając je do wycofania się poza zasięg dział. Po wykonaniu tego zadania obie baterie skierowały się na północ w rejon Mechanicsville wraz z licznymi jednostkami piechoty. Mimo sporadycznego oporu konfederatów Armia Potomaku powoli przemieszczała się w kierunku przedmieść Richmond konsekwentnie spychając nieprzyjaciela ku jego ostatnim liniom obronnym.
Do 24 maja zadanie to było prawie całkowicie wykonane, nadszedł na uderzenia po drugiej stronie rzeki. Wypad ten brawurowo wykonał z własnej inicjatywy młody porucznik Armstrong Custer z dwoma kompaniami kawalerii z Michigan. Po przekroczeniu Chickahominy powyżej New Bridge kawalerzyści Custera wykurzyli rebeliantów z okopów i zmusili ich do panicznej ucieczki biorąc przy okazji 50 jeńców z jednostki piechoty zwanej "Tygrysami z Luizjany"[1]. McClellan osobiście pogratulował młodemu porucznikowi odwagi, a wkrótce potem włączył do do swego sztabu. Była to odpowiedzialna funkcja tzw. aide-de-camp, czyli swego osobistego adiutanta w stopniu kapitana. Jako adiutant Custer podlegał bezpośrednio McClellanowi i musiał znać dyslokację wszystkich jednostek, ich przewidywane ruchy, kwatery dowódców itp. To on przekazywał rozkazy naczelnego dowódcy na polu bitwy i musiał w razie potrzeby samodzielnie je modyfikować w zależności od rozwoju sytuacji. Funkcja ta oznaczała długie godziny w siodle, często bez jedzenia i snu, ale Custer cenił sobie doświadczenie w pracy sztabowej.
8. pułk z Illinois w tym czasie wykonywał innego rodzaju zadania. Postępując w kierunku Mechanicsville zabezpieczał baterie artylerii, które zmasowanym ogniem ostrzelały to miasteczko niemal całkowicie je niszcząc. Konfederaci dopóki mogli, odpowiadali ogniem własnej artylerii. Jeden z pocisków trafił kaprala Samuela Dodge z kompanii L i strzaskał mu lewy łokieć zabierając po drodze chlebak, pałatkę oraz łęk siodła. Nawet rewolwer kawalerzysty w kaburze został rozerwany na części tym jednym odłamkiem. 2. batalion pułku pod dowództwem mjr. Dustina zabezpieczał obie flanki na podejściach do tego miasteczka. Kiedy rebelianci uciekli na drugi brzeg rzeki przyszedł czas zniszczenia mostu drogowego. Kpt. Hiram L. Rapelge z kompanią I wykonał rozkaz sprawnie niszcząc most poprzez podcięcie przęseł, cały czas pod ogniem z drugiego brzegu rzeki. Niektóre źródła podają, że most zniszczono ogniem z dział, ale nie wydaje się to być faktem. Znamy nawet nazwiska czterech dzielnych żołnierzy, którzy nie bacząc na ogień wroga zwaliło most jedynie przy pomocy siekier i piły. Byli to: John J. Gosper, Albert Gorty, Erastus Wright i Aaron W. Chase, wszyscy oni ochotniczo zgłosili się do wykonania tego zadania. Historia o nich zapomniała i dlatego wymieniam tutaj ich nazwiska. Z rejestrów pułku wynika, że przeżyli oni wojnę, jedynie Aaron Chase został później ranny pod Spickers Gap, a przed bitwą pod Gettysburgiem awansował do stopnia kaprala. Albert Gorty figuruje w rejestrach pułkowych raz jako Gortz, innym razem jako Gotz. Trudno dziś ustalić właściwą pisownię jego nazwiska. Kapitan Rapelge zrezygnował ze służby 29 sierpnia 1862 r. Nie znamy powodów jego decyzji-zabrakło mu 3 tygodni do pełnego roku służby.
Tego samego dnia w odległości ok. 2,5 mili na północ od opisywanego mostu 1. batalion pułku starł się z kawalerią Stuarta zabijając jednego i raniąc kilku konfederatów. Brak strat własnych kawaleria Farnswortha zawdzięczała karabinkom, których zasięg znacznie przewyższał możliwości strzelb i muszkietonów rebeliantów. Zaczęli oni odczuwać respekt przed tą bronią, a paniczny wręcz strach przed długimi lancami żołnierzy płk. Rusha. Co prawda lansjerzy nie mieli w tym zalesionym i bagnistym terenie możliwości skutecznych szarż, ale w kilku przypadkach udało im się zgarnąć sporą ilość jeńców, których ta nieznana broń przerażała. "Facetów z tymi długimi drągami" prości chłopcy z Południa bali się autentycznie, o czy świadczą relacje jeńców wziętych do niewoli przez 6. pułk z Pennsylwanii.
8. pułk z Illinois zajął tymczasem kościół Walnut Grove na tymczasowy szpital polowy. Jak wynika z mapy był on położony w niewielkiej odległości od Mechanicsville w kierunku na Gaines Mill. Chorzy i ranni kawalerzyści znaleźli tam dobre miejsce schronienia i opieki medycznej znacznie bliżej swego rejonu działania. Tylko kompanie D i F były w tym czasie oddelegowane do dyspozycji gen. Keyesa i działały na lewym skrzydle zgrupowania. 11 maja wzięli oni do niewoli 14 konfederatów bez strat własnych. Z kolei pluton żołnierzy z tych kompanii odszedł do dyspozycji gen.Caseya i brał udział w potyczce obok mostu kolejowego na linii York River Railroad. Tym razem to konfederaci próbowali zniszczyć most, ale zostali wyparci nie zdążywszy wykonać tego zadania. W następnych dniach walczono już właściwie na przedmieściach Richmond: Savage Station, Fair Oaks, Seven Pines , 5 mil od centrum miasta i siedziby Kongresu Konfederacji. Zbliżało się kolejne starcie.

McClellan nie mógł już liczyć na wsparcie korpusu McDowella. Ofensywa Stonewalla Jacksona w dolinie Shenendoah skutecznie zablokowała siły Banksa, Freemonta i McDowella. 29 maja Jacskon był pod Harper's Ferry z 16 000 żołnierzy przeciwko 8 000 Banksa. Ale na tyłach Jacksona był Freemont z 15 000 oraz McDowell z 20 000. Obaj otrzymali od Lincolna rozkaz o treści: "wyruszać przeciwko Jacksonowi w Harrisonburgu i działać w taki sposób, aby zmniejszyć jego presję na Banksa". Istniała realna groźba dla stolicy Unii, ściągano posiłki i milicje stanowe z innych stanów. Linie kolejowe zamknięto dla innych transportów, aniżeli wojskowe.
New York Herald, który miał się ukazać z nagłówkiem UPADEK RICHMOND zamieścił informację, że cała Armia Konfederacji zbliża się do Potomaku. Lincoln zażądał od McClellana, aby ten zbliżył się do Richmond na odległość skutecznego ostrzału artyleryjskiego. Zapanowały nastroje wręcz panikarskie. Mały Napoleon zrozumiał, że nie otrzyma oczekiwanych posiłków i wykrzyknął w rozpaczy: "Boże, ocal ten kraj rządzony przez takich władców!". Był do głębi przekonany, że ma przed sobą prawie 200 000 armię Konfederacji, a wszystkie inne działania to dywersja wroga w celu powstrzymania wysłania posiłków dla jego armii. "Wszelkie informacje uzyskane z obserwacji balonowych, od dezerterów, jeńców i agentów potwierdzają, że główne siły wroga są w bliskości Richmond w gotowości do obrony stolicy"-raportował do Waszyngtonu generał. Kto zatem gromił siły gen.Banksa i zbliżał się do Waszyngtonu?
Pułapka zastawiona na Stonewalla Jacksona przez siły Freemonta i McDowella nie mogła się udać-generałowie poruszali się zbyt wolno i w złych kierunkach. Banks został pobity pod Winchester 25 maja i tylko niezdyscyplinowanie kawalerii Ashby'ego, która rzuciła się na bogate łupy sprawiło, że zdołał ujść w kierunku Potomaku. Stonewall wziął pod Front Royal i Winchester łącznie 2 000 jeńców, zdobył 9 000 tak potrzebnych karabinów oraz wielkie ilości żywności i medykamentów. I z tymi łupami spokojnie maszerował na Południe drwiąc sobie ze ścigających go dywizji Freemonta i Shields'a. Kiedy wreszcie doszło do ataku Freemonta na siły gen. Ewella w pobliżu Cross Keys, to mimo dwukrotnej przewagi liczebnej Freemont nie osiągnął nic tracąc blisko 700 ludzi. Znacznie lepiej spisali się żołnierze z dywizji gen. Shields'a. Zaatakowani przez 8 000 konfederatów Jacksona pod Port Republic 9 czerwca bronili się uparcie mimo, że było ich tylko 3 000. Znaczne straty Jacksona odwiodły go od dalszych ofensywnych planów. Miał teraz tylko jeden cel-powrócić pod Richmond i przegonić stamtąd Armię Potomaku.
Jego osiągnięcia przez dziesiątki lat omawiały podręczniki taktyki w akademiach wojskowych na całym świecie. Mając do dyspozycji 17 000 ludzi wymanewrował trzy oddzielne grupy wojsk Unii o łącznej sile 40 000 żołnierzy i wygrał 5 bitew w czterech mając przewagę liczebną. Jego "piesza kawaleria " przemaszerowała 400 mil w ciągu 38 dni i zrujnowała dwa najważniejsze cele strategiczne Unii tj. kampanię Freemonta we wschodnim Tennessee oraz połączenie sił McDowella z prawym skrzydłem Armii Potomaku pod Richmond. Lincoln zawdzięczał te niepowodzenia w równym stopniu nieudolnym generałom, jak i błędom własnym w dowodzeniu. Armia Unii nadal nie miała naczelnego wodza, który mógłby ją poprowadzić do ostatecznego zwycięstwa, a armia Konfederacji właśnie takiego wodza zyskała.

[Rozmiar: 16339 bajtów]

Generała McClellana zaniepokoiły znaczne siły Konfederacji na jego prawym skrzydle. Według informacji wywiadu w pobliżu Hanover Court House było 3 000 do 6 000 rebeliantów oraz 6 dział. 27 maja wysłał więc gen. Portera z 12 000 ekspedycją, wliczając w to 5. i 6. pułk kawalerii Stanów Zjednoczonych oraz baterię Bensona. Patrole wroga napotkano już w okolicach Slash Church ok. 2,5 mili na południowy zachód od celu wyprawy. Kawaleria ostrzelała okopanych konfederatów i zaczekała na nadejście piechoty. Ta zaatakowała zmuszając przeciwnika do ucieczki. W pościgu kawaleria wzięła dużą ilość jeńców. W tym samym czasie jeden szwadron kawalerii Emory'ego z 5. pułku otrzymał rozkaz dokonania zniszczeń na linii kolejowej Virginia Central. W drodze do celu kawalerzyści ostrzelali wszędobylskich jeźdźców Stuarta, ale bardzo szybko okazało się, że osłaniali oni znacznie większe siły konfederatów. Szwadron wycofał się i powiadomił gen. Portera o tym odkryciu. Jego piechota uderzyła we wskazanym kierunku zmuszając przeciwnika do odwrotu. Można było przystąpić do zrywania torów, ale kawaleria regularna przechwyciła także pociąg pocztowy, który zmierzał z Hanover do Richmond. Został on podpalony, a tory zerwano na znacznym odcinku. 8. pułk z Illinois miał swój udział w przechwyceniu pociągu, zniszczył także most w pobliżu Ashland Station. Niezbyt zadowolony z dokonanych zniszczeń gen. Porter wysłał następnego dnia znaczne siły, które dokończyły dzieła destrukcji mostów i torów przy pomocy łomów i siekier.
Jedna kompania 8. pułku miała za zadanie kontynuować dzieło zniszczenia na drodze Richmond-Potomak, ale brak przewodnika i rozpoznania terenu oraz zapadająca noc stanowiły poważną przeszkodę. Rozkaz jednak był rozkazem i ruszono w ciemność nocy. Po niedługim czasie trafiona na wartowników wroga. Ci zażądali podania hasła, które oczywiście nie było znane naszym kawalerzystom. W rezultacie zostali oni ostrzelani i musieli się wycofać. Jedna z kul trafiła w ramię szer. George Goulda raniąc go poważnie.
Noc na biwaku znowu była deszczowa i chłodna. Konie pozostały osiodłane w gotowości do natychmiastowej walki z znajdującym się w pobliżu nieprzyjacielem. Oddziałek 8. pułku był nieliczny i daleko wysunięty przed siły główne. Rankiem dołączył do pułku, który kwaterował na skrzyżowaniu dróg. Była więc okazja zaobserwować przemarsz kolumny jeńców wziętych pod Hanover. Było ich ponad 500. Pułk powrócił na kwatery w pobliżu swego szpitala polowego w rejonie Walnut Grove Hospital 29 maja po południu z zadaniem patrolowania prawego skrzydła armii wzdłuż rzeki i linii kolejowej Virginia Central.
McClellan w swoich raportach przedstawił wyprawę Portera, jako wielki sukces i kompletne rozbicie sił przeciwnika. Czekała go jednak poważniejsza konfrontacja na podejściach pod Richmond. Korpus Keyes'a przekroczył już Chickahominy o dotarł do Seven Pines-Fair Oaks Station. Na jego tyłach operował 3. korpus Heintzelmana będąc ok. 2 mil na zachód od Bottom's Bridge. Pozostałe korpusy tj. : 2. Sumnera, 5. Portera oraz 6. Franklina przebywały na północnym brzegu wezbranej po ostatnich deszczach rzeki. Sytuacja ta wręcz prowokowała do ataku, a szczególnie eksponowany był korpus Keyes'a. To tam Mały Napoleon zamierzał rozlokować swoje działa oblężnicze i rozpocząć długotrwały ostrzał stolicy Kondederacji. Atak na ten wysunięty korpus nie powinien być dla nikogo zaskoczeniem, a jednak natarcie gen. Johnstona w południe 31 maja był zaskoczeniem. Korpus Heinztelama ruszył z pomocą, ale nie dał rady zatrzymać konfederatów. McClellan skierował korpus Sumnera poprzez mosty Grapevine. Tyle, że oba mosty przygotowane na tą okazję zostały zalane przez wezbraną rzekę. Walki toczyły się także następnego dnia, aż do popołudnia, kiedy to Johnston został ciężko ranny, a jego następca gen. Robert E. Lee wycofał oddziały z pola bitwy. Straty po obu stronach były poważne. Unia straciła 5 000, a Konfederacja 6 200 żołnierzy. Nie było wśród nich kawalerzystów, bowiem nie odegrali oni żadnej roli w tej bitwie.
Była to według zgodnej oceny historyków najgorzej dowodzona bitwa tej wojny, mimo prostego planu działania. Longstreet nie zrozumiał ustnych rozkazów Johnstona i nie zdążył dotrzeć w porę na pole bitwy. Na 13 brygad piechoty do akcji w pierwszym dniu weszło zaledwie 6. To uratowało korpus Keyes'a od rozgromienia. Stary żołnierz Sumner zdołał przeprawić swój korpus poprzez podtopione mosty, ale nie miało to decydującego wpływu na wynik tej bitwy. Poważną stratą było wyeliminowanie z dowodzenia gen. Joe Johnstona. Został on trafiony kulą w prawe ramię. Kiedy pochylił się w siodle odłamek armatniego pocisku uderzył go w pierś zrzucając z konia. Nieprzytomnego generała zabrano do sztabu, a tam przebywał prezydent Davis i gen. Lee. Tam odzyskał on przytomność, ale zauważył brak szabli i pistoletów. Wysłano kuriera, który pod ogniem odnalazł broń generała i dostarczył ją do sztabu otrzymując w nagrodę jeden z pistoletów. Johnston leczył się z tych ran do końca 1862 roku. Drugim rannym generałem w tym dniu, ale po stronie Unii, był 32 letni Oliver Otis Howard, absolwent West Point z rocznika 1854. Musiano mu amputować prawą rękę, ale walczył potem jeszcze do końca wojny. Gen. Peck i gen. Jameson stracili konie zabite ogniem konfederatów, a Jameson został dodatkowo przygnieciony przez swego martwego rumaka. Gen. Charles Devens, dowódca 3. brygady w 4. korpusie armijnym także został ranny. Ten oficer był ciężko ranny pod Ball's Bluff w r. 1861, a potem po raz trzeci pod Chancellorsville w 1863.
Najstarszy stopniem po Johnstonie gen. Smith nie nadawał się do dalszej walki-był chory. Jego system nerwowy nie zniósł ciężaru odpowiedzialności i w ciągu dwóch dni generał ten odszedł ze służby. Nie było już wówczas lepszego kandydata na dowódcę Armii Północnej Wirginii, aniżeli gen. Robert E. Lee.
McCellan nie miał koncepcji wykorzystania kawalerii w tej kampanii. Ochrona tyłów i skrzydeł zgrupowania, a szczególnie linii zaopatrzenia Armii Potomaku była najważniejsza. W okolicach Seven Pines znalazły się dwa szwadrony kawalerii regularnej z 5. pułku pod dowództwem kpt. Williama B. Royalla w służbie patrolowej. 8. pułk w czasie bitwy pilnował wysuniętej prawej flanki. Czy tylko ta jednostka była najbliżej pola bitwy? Okazało się, że batalion 8. pułku z mjr. Beveridge także operował po drugiej stronie Chickahominy i brał udział w bitwie, o czym historycy nie wspominają. W południe major przekroczył wezbraną rzekę, aby dołączyć do swego batalionu i natknął się na uciekających żołnierzy gen. Casey'a. Zameldował się u gen. Keyes'a otrzymując rozkaz przebywania w pobliżu jego kwatery polowej. Kawalerzyści wykonywali zadania ordynansów przewożąc meldunki i rozkazy. Oficerem łącznikowym batalionu z 8. pułku z Illinois przy sztabie dowódcy korpusu był por. Alvin P. Granger z kompanii F. Swoją funkcję on sam określił potem, jako "oficer sztabowy". W trakcie bitwy okazało się, że nacierająca piechota i artyleria konfederatów podeszła już w pobliże stanowisk batalionu. Pociski zaczęły wybuchać bardzo blisko. Kompania L straciła jednego zabitego, a kapral Love (Locke?) z kompanii F został ciężko ranny. Obie kompanie straciły cały swój obozowy ekwipunek, zapasowe mundury, koce itp.
Weryfikacja historyczna tych strat jest trudna. W ogólnym wykazie strat Armii Potomaku[2] odnotowano : 8. pułk kawalerii z Pennsylwanii płk. Gregga - 2 rannych i 2 zaginionych, przydział do 4. korpusu gen. Keyes'a, pozycja-kawaleria. O żadnych innych jednostkach kawalerii dowódca korpusu nie wspomina. Jest jeszcze w podsumowaniu pozycja "bez przydziału" i tam widnieje 1 zabity i 3 rannych. Nie można zatem wykluczyć, że batalion 8. pułku patrolując prawy brzeg Chickahominy został skierowany do Fair Oaks. Ogólne zadanie dla 8. pułku polegało na patrolowaniu brzegu rzeki na odcinku 10 mil wraz z linią kolejową Virginia Central. Tylko specjalny rozkaz wydany przez wyższego dowódcę mógł skierować szwadron czy też batalion 8. pułku w rejon Fair Oaks-Seven Pines. Skoro jednak kompanie D i F już były na lewym brzegu rzeki i to wraz ze swymi wozami kompanijnymi, to musiały tam przybyć 30 maja. W czasie bitwy wyróżnili się kpt. Reuben Cleveland (F), kpt. Jacob S. Gerhart (D) i mjr. Beveridge. Ranny kapral "Love" z kompanii F nie występuje w rejestrach pułku, być może był to F.R. Lull, ranny w pobliżu Richmond. W wykazie poległych pod Fair Oaks z kompanii D znajdujemy nazwisko Philipa Hattendorfa. Ponieważ kompania K z 6. pułku kawalerii regularnej nie poniosła żadnych strat, podobnie jak jednostki z 5. pułku kawalerii regularnej, to jedyne straty w zabitych poniósł 8. pułk z Illinois (1), rannych 3, w tym 2 z 8. pułku kawalerii płk. Gregga oraz 2 zaginionych z tej samej jednostki. Mógł zatem E.G. Longacre napisać w cyt. tutaj pracy, że kawaleria McClellana nie poniosła żadnych strat[3] w bitwie pod Fair Oaks. Nie było jednak w pełni zgodne ze stanem faktycznym. Te straty wyniosły ogółem 6 kawalerzystów i w oficjalnym wykazie strat zostały ujęte w ramach 8. pułku z Pennsylwanii i pod pozycją "bez przydziału" dla 8. pułku z Illinois. Nie ulega moim zdaniem wątpliwości, że co najmniej 4 kompanie z 8. pułku z Illinois brały udział w tej bitwie, choć był to uczestnictwo improwizowane i nie uwzględnione w oficjalnych raportach.
[Rozmiar: 53092 bajtów]

Bitwa niewiele zmieniła w układzie sił pod Richmond. Wojska tkwiły na tych samych pozycjach, a zdecydowane zmiany miało przynieść dopiero wejście do akcji Stonewalla Jacksona i jego weteranów. Narazie nadszedł czas pewnego odprężenia po tych ciężkich starciach i zarówno oficerowie, jak i żołnierze poszukiwali dostępnych na półwyspie rozrywek. Nie było ich zbyt wiele. Oficerowie 8. pułku wznosili się w powietrze balonem EXCELSIOR w pobliżu Mechanicsville, rejon New Bridge. Nazwa tej wioski wywodziła się z faktu, że było tam aż trzech kowali, podczas gdy zwykle wystarczał jeden taki "mechanik" dla lokalnej społeczności. Bliskość stolicy Konfederacji oraz dobra pogoda sprawiły, że widzowie mieli piękne pole do obserwacji[4]. Ale doświadczone oko obserwatora wojskowego od razu oceniło niewielką przydatność balonów obserwacyjnych w tak gęsto zalesionym terenie. Większe zgrupowania wojsk można było zauważyć tylko poprzez widok dymów z ich obozów. Ich przemieszczanie w tych warunkach terenowych było nader trudne do obserwacji. Kapitan Allen z Federalnego Korpusu Balonowego (Union Baloon Corps) profesora Lowe zapoznawał swoich widzów z historią lotów i użyciem balonów do celów wojskowych. Historycznie udokumentowany pierwszy lot balonu na rozgrzane powietrze odbył się w listopadzie 1783 roku, a pierwszymi areonautami byli Francois Pilatre de Rozier oraz markiz d'Arlandes.[5] Idea militarnego wykorzystania balonów była autorstwa Benjamina Franklina. Praktyczne użycie balonów do celów obserwacji stosowano już w czasie rewolucji francuskiej, a potem przez armie Danii, Austrii i Rosji. W Stanach Zjednoczonych po raz pierwszy planowano użycie balonów w czasie wojen z Seminolami, ale projekt ten podobnie jak użycie balonów do bombardowań w czasie wojny meksykańskiej, nie wyszedł poza sferę zamiarów. Dopiero profesor Lowe wykonując lot balonem ENTERPRISE z przed Białego Domu w czerwcu 1861 roku, przekonał prezydenta Lincolna o militarnych walorach tych latających obiektów. Jego balon INTERPID aktywnie działał w czasie tej kampanii przynosząc wiele cennych obserwacji. Konfederacja oprócz wspomnianego już balonu GAZELLE posiadała BALOON BRYAN, nazwany tak od imienia kapitana Johna R. Bryan'a, pierwszego areonauty Południa. BALOON BRYAN wzniósł się po raz pierwszy w czasie oblężenia Yorktown i został utracony latem 1863 roku w czasie oblężenia Charleston.
Najbardziej skuteczne były balony wypełniane gazem, ale dopiero profesor Lowe wynalazł przenośny generator wodoru, który umożliwiał napełnienie balonu w warunkach polowych. W praktyce były to wielkie konne wozy w kształcie dzisiejszych kontenerów, których dla potrzeb Korpusu Balonowego zbudowano dwanaście.[Rozmiar: 13319 bajtów] Wytwarzały one wodór używany do napełniania balonów obserwacyjnych. Federalny Korpus Balonowy posiadał siedem balonów, a każdy z nich wymagał od 30 do 50 ludzi obsługi, oraz dwóch wozów z generatorami. Na zdjęciu obok widać dwa takie wozy wraz z rurami, przez które tłoczono gaz do powłoki balonu. Ogółem w korpusie służyło około 1 000 dobrze opłacanych żołnierzy i pracowników cywilnych. Umundurowanie ich nie różniło się od obowiązującego w armii federalnej, jedynie na czapkach mieli w sylwetkę balonu wpisane litery B C lub A D (Aeronautic Deparment). Oznaczenia te nie były jednak oficjalnie zatwierdzone przez ministerstwo wojny. Cały Korpus balonowy od początku nie mieścił się w schemacie organizacyjnej ówczesnej armii. Początkowo podporządkowano go pod Korpus Topograficzny (Corps of Topographical Engineers), co było logicznym posunięciem o tyle, że sporządzanie map i szkiców terenowych z balonów było ułatwione. Ale, gdy w balonach zaczęto używać telegrafów dla szybkiej komunikacji ze sztabami Korpus Topograficzny pozbył się ciężaru i Korpus Balonowy podporządkowano Korpusowi Telegraficznemu (Military Telegraph Corps). Następnie aeronautów podrzucono do Głównego Kwatermistrzostwa (Quartemaster's Department), a stamtąd do Korpusu Saperów (Corps of Engineers). Na koniec gen. Hooker ulokował Korpus Balonowy w Korpusie Sygnalistów (Signal Corps), ale nie przydzielił żadnych środków finansowych na działalność i latem 1863 armia wreszcie pozbyła się tego niechcianego symbolu nowoczesności.
Płk. Farnsworth i oficerowie jego sztabu chętnie korzystali z możliwości wzniesienia się w powietrze i obserwacji terenów byłych i spodziewanych przyszłych zmagań. Z tej perspektywy stolica Konfederacji wydawała się tak bliska, że umówili się z kpt. Allenem na następny lot balonem za tydzień, już po zdobyciu Richmond. Gdyby wówczas ktoś im powiedział, że od tego dnia dzielą ich trzy długie lata i milion ofiar uznaliby go z pewnością za głupca i defetystę.
Żołnierze z 8. pułku też mieli swoje rozrywki. W wolnych chwilach koncentrowali się na zdobywaniu świeżego, wiejskiego jedzenia i wina. Suchary i wojskowa solona wieprzowina wyszły już z mody. Z Półwyspu uciekli co prawda więksi plantatorzy, ale drobni farmerzy pozostali na miejscu. Ponieważ był to jeszcze okres walki z przestrzeganiem wszelkich reguł i ochroną własności prywatnej na zajętych terenach, nie wchodziły w grę żadne rekwizycje czy rabunki. Za takie wybryki sąd wojskowy mógł wydać nawet wyrok śmierci i takich przypadków było wiele. Miejscowa ludność, pewnie z powodów patriotycznych, nie chciała akceptować zapłaty w dolarach. Chętnie za to przyjmowali za swój towar zapłatę w banknotach Konfederacji. Kawalerzyści 8. pułku z Illinois znanym tylko sobie sposobem weszli w posiadanie większych pieniędzy w tej właśnie walucie. Jak to na wojnie bywa. Kupowano zatem świeże masło za 1,5 dolara za funt, kurczaki, kaczki, gęsi, indyki i inne specjały.
Pewnego czerwcowego dnia płk. Farnsworth zaprosił oficerów z sąsiedniego obozu na obiad. Na ziemi rozłożono koce i obrusy, wszyscy oczywiście siedzieli na ziemi po turecku. Podano pieczone kurczaki, smażonego prosiaka, miód, masło i inne smakołyki. Zdumieni goście nie mogli zrozumieć źródła tak wspaniałego zaopatrzenia w świeże produkty. Pułkownik wyjaśnił wszystko "cytatem" z Biblii: "jedz co masz przed sobą na stole i nie zadawaj zbędnych pytań".
Jego bratanek kapitan Elon Farnsworth, dowódca kompanii K, także miał zamiłowanie do luksusu. Przebywając na wysuniętym posterunku zaprosił kilku oficerów swego macierzystego pułku na kolację. Na miejscu okazało się, że młody oficer zajął na swoją kwaterę piękną posiadłość opuszczoną przez bogatego plantatora. Na miejscu pozostali jedynie czarni niewolnicy. Gości zaproszono do wspaniale umeblowanych pomieszczeń dworku, a następnie do jadalni. Ustawiony tam wielki stół uginał się wprost pod ciężarem najbardziej wyszukanych potraw. Cieple dania donosili czarni kelnerzy, dla których była to pewna odmiana po ciężkiej pracy na plantacji bawełny. Potrawy podawano na delikatnej porcelanie, jedzono srebrnymi widelcami i łyżkami. Po głównym posiłku służba przyniosła z piwniczki kilka butelek starego, szlachetnego wina. Czy tą dekadencką ucztę można porównać z obiadem płk. Farnswortha, który przypominał raczej śniadanie na trawie? Edward Manet namalował swój słynny obraz pod tym "śniadaniowym" tytułem w tym samym 1862 roku, rok później został on wystawiony w Salonie Odrzuconych. Jak się wydaje w rzeczywistych dekoracjach wojny secesyjnej brakowało w czasie opisanych tutaj uczt jedynie bezpruderyjnych dam z obrazu naturalisty francuskiego.
Kapitan Farnsworth znakomicie wykorzystał sytuację, w której się znalazł i pozwolił sobie i swoim ludziom na odrobinę luksusu w ogólnym zamęcie krwawej wojny. Niewiele było takich chwil. Ciężka, wyczerpująca służba i niemal codzienne wystawianie się na kule wroga na najdalej wysuniętych posterunkach. Kawalerzyści 8. pułku z Illinois byli już weteranami i zasłużenie zdobyli wojenną sławę. Najlepiej ilustruje to oparta na faktach anegdota. Do generała Sumnera zgłosił się na służbę porucznik z nowojorskiego pułku kawalerii. Generał polecił mu udać się jak najdalej na front i ustalić, gdzie znajdują się pozycje nieprzyjaciela. "Jak daleko mam się udać?"-zapytał porucznik. Na to generał "Tak daleko, jak się pan odważy, poruczniku, a i tak kawaleria 8. pułku z Illinois będzie wiele mil dalej kraść konie rebeliantom". To odwaga i fantazja takich oficerów, jak ppłk. Gamble, mjr. Beveridge, kpt. Elon Farnsworth i wielu innych budowała reputację pułku. Był to dopiero początek drogi na końcu której czekały na niektórych z nich awanse generalskie, śmierć i sława.
Już 3 czerwca konfederaci zaatakowali lewe skrzydło armii gen. Keyes'a. W walkach brała udział kompania z 8. pułku, ale nikt nie został ranny. Gen. Lee przystąpił do budowy nowych fortyfikacji wokół Richmond i umacniania już istniejących. Jego celem nie była jednak defensywa, ale działania ofensywne przeciwko Armii Potomaku. Wzmocnione fortyfikacje miała umożliwić obronę stolicy mniejszymi siłami. Reszta sił miała zaatakować odsłoniętą prawą flankę sił McClellana. Ale najpierw trzeba było przeprowadzić rozpoznanie sił przeciwnika w tym rejonie. Do tego zadanie wyznaczono kawalerzystów gen. J.E.B. Stuarta. Wraz z jego 1 200 żołnierzami w rozpoznaniu brali udział: gen. Wade Hampton, płk. Fitzhugh Lee, bratanek generała Lee i jego syn płk. William Henry Fitzhugh "Rooney" Lee. Ale jako pierwszy wyruszył samotnie John Singleton Mosby, zaufany człowiek Stuarta. Przywiózł on informację o nielicznych patrolach kawalerii na prawym skrzydle Armii Potomaku. To wystarczyło. Decyzja zapadła i Stuart mógł ruszać za zgodą gen. Lee. O godzinie 2.00 w nocy 12 czerwca Stuart ogłosił alarm dla swoich ludzi. Nikt z nich nie znał zadania i kierunku marszu. Ranek był parny i gorący. Kolumna po przejechaniu 22 mil zatrzymała się na nocleg na farmie Winstona, niedaleko Ashland Station. Przed świtem 13 czerwca oddział konfederatów wyruszył w dalszą drogę. John Mosby znowu jechał w szpicy i badał czujność patroli w rejonie Hanover Court House. Zauważył tam oddział 150 kawalerzystów, co zmusiło Stuarta do wysłania części sił w ten rejon. Główna kolumna zaskoczyła niewielki oddział z 6. pułku kawalerii regularnej, ale żołnierze federalni wybrali ucieczkę w kierunku Mechanicsville zamiast konfrontacji. W rejonie Haw's Shop (znany także jako także Hawe's Store) w pobliżu Topotomoy Creek, Stuart rozbił kolejny mały oddział kawalerii. Na czele kolumny jechał Rooney Lee z 9. pułkiem z Wirginii gromiąc patrole kawalerii napotykane po drodze. Przekraczając most na Topotomoy Creek zauważyli większy oddział kawalerii Unii, który jednak nie atakował i biernie przyglądał się kolumnie Stuarta. W Linney's Corner, około jednej mili za mostem kompania z 5. pułku kawalerii regularnej dowodzona przez kpt. Royalla spotkał się z uciekinierami z 6. pułku i razem zajęli pozycję na wzgórzu obserwując zbliżający się zespół Stuarta. Konfederaci uderzyli z marszu i wywiązała się gwałtowna walka na szable i pistolety. Otoczony Royall dostał cztery cięcia szablą w twarz i głowę oraz dwa na korpus. Trzech jego ludzi padło martwych, kilkunastu ranionych lub wziętych do niewoli. Tylko jeden z napastników został zabity. Był to kpt. William Latane z 9. pułku kawalerii z Wirginii, który pędząc na czele szarży dostał dwie kule z pistoletu. Zalany krwią Royall uciekł z resztkami swego oddziału, aby zaalarmować główne siły. Biorąc pod uwagę fakt, że jego oddział liczący niewiele ponad 100 ludzi stawił czoła o wiele silniejszemu przeciwnikowi, należy uznać że uratowali oni honor kawalerii federalnej. W swoim raporcie po bitwie kpt. William B. Royall ocenił swoje straty na 4 zabitych, 10-12 rannych. Większość rannych żołnierzy, a wśród nich dzielnie walczący por. McLean, dostała się do niewoli.
Philip St.George Cooke, teść gen. Stuarta, był pierwszym wysokim dowódcą do którego dotarły wiadomości o rajdzie konfederatów. Większość Rezerwy Kawalerii stacjonowała kilka mil od Hanover Court House, ale ich patrole nie wykryły Stuarta. Cooke przekazał meldunek do gen. Stonemana, a ten wyznaczył pułk lojalistów z Wirginii do kierowania pościgiem za rebeliantami. Sam Cooke z nieznanych nam powodów nie podjął przez kilka godzin żadnych działań zmierzających do zorganizowania skutecznego pościgu za swoim zięciem. Na dodatek wysłał błędny meldunek, że Stuart ma wsparcie znacznych sił piechoty! To już pachniało zdradą, ale raczej był to wynik paniki, która ogarnęła tego wybitnego teoretyka kawalerii. Bał się on, że może zostać wzięty do niewoli przez własnego zięcia, a na taki dyshonor stary oficer zawodowy nie mógłby sobie pozwolić. Nie ruszył się zatem z obozu do godziny 8.00.
W tym czasie Stuart był już 20 mil dalej w pobliżu Tunstall Station. Był już zdecydowany nie wycofywać się na zachód, ale przeć nadal w kierunku wschodnim skręcając na południe w kierunku miasta Charles City Court House leżącego nad rzeką James. Po wejściu w rejon Tunstall Station rebelianci wzięli do niewoli mały oddział piechoty (15-20 żołnierzy) i zniszczyli linie telegrafu. Podpalono też wagony i most kolejowy nad Black Creek. Po dotarciu do rzeki rebelianci podpalili i zatopili trzy barki. Niemrawy pościg Cooke'a i gen. Emory dotarł do Tunstall Station dopiero po północy z 14 na 15 czerwca. Tutaj Emory kazał pościgowi odpocząć. A Stuart nie odpoczywał. Mimo zapadającego zmroku rozkazał swoim ludziom marsz do odległego o 6 mil Talleysville.
Kolumna-teraz już wioząca 165 jeńców posadzonych po dwóch na zrabowanych mułach i koniach- wjechała do Talleysville i opróżniła bogato zaopatrzony skład handlarza wojskowego. Jak wspomina John Esten Cooke[6] były tam takie rarytasy jak figi, ozory wołowe, ogórki konserwowe, cytryny, kiełbasy, ketchup pomidorowy, melasa i zakonserwowane mięso. Nie brakowało mocniejszych napoi, jak wino i whisky. Mimo zmęczenia kolumna Stuarta parła na południe, a jego kawalerzyści spali w siodłach. O godzinie 5.00 rano 14 czerwca dotarli do wezbranej Chickahominy. Most był tam zniszczony, silny prąd i podwyższony stan wody uniemożliwiał przeprawę. Ścięto kilka drzew próbując zbudować prowizoryczny most, ale drzewa były zbyt krótkie i prąd wody je zniósł. Oddział Stuarta był w pułapce. Gdyby pościg prowadzony był bardziej energicznie i zdecydowanie cały rajd zakończyłby się klęską na brzegu wezbranej rzeki. Ale zwiad konfederatów odkrył resztki mostu o milę w dół biegu rzeki. Obok był duży skład drewna i to była szansa dla uciekinierów. Zajęło to trzy godziny i most był prowizorycznie naprawiony. Pościgu nadal nie było. Teść Stuarta nie spieszył się zbytnio. O godzinie 1.00 po południu cała kolumna przekroczyła most podpalając go niewłocznie po przejściu. Idący w czołówce pościgu lansjerzy Gregga mogli z oddali zobaczyć koniec kolumny Stuarta znikający po drugiej stronie rzeki. Oddali kilka strzałów, ale raczej na wiwat, gdyż odległość była zbyt duża.
Przez trzy dni kawalerzyści Stuarta przejechali 150 mil, uzyskali bezcenne dane wywiadowcze, zniszczyli lub skonfiskowali mienie wojskowe warte wiele milionów dolarów, w tym 260 koni i mułów, wzięli do niewoli 165 jeńców (wliczyli w to pewną ilość Murzynów i lekarza wojskowego). I to wszystko praktycznie bez strat własnych, poległ bowiem tylko kpt. Latane, który został ogłoszony bohaterem i męczennikiem Południa. W raportach dowódców niższego szczebla znajdujemy informacje o 10-15 koniach konfederatów schwytanych po potyczkach bez jeźdźców, ale nie można wykluczyć, że byli to ranni zabrani przez swoich kolegów.
8. pułk z Illinois w tym czasie patrolował 10 milowy odcinek wzdłuż rzeki Chickahominy i dalej w kierunku do rzeki Pamunkey. Ale blisko 8-10 milowy odcinek do tej rzeki nie był obsadzony. O fakcie tym płk. Farnsworth meldował gen. Stonemanowi, a ten z kolei sygnalizował problem do kwatery głównej. Ostatecznie zapewniono go, że gen. Cooke skieruje w tą lukę swoich kawalerzystów, a oni nawiążą kontakt z patrolami 8. pułku. Tak się jednak nie stało i właśnie tą drogą siły Stuarta wyszły na tyły armii. Rajd Stuarta pokazał całą słabość prawego skrzydła Armii Potomaku, nieudolność generałów Cooke'a i Emory'ego, a także złą organizację kawalerii rozbitej na kompanie i szwadrony na dużym obszarze działania. Oficerowie kawalerii wyrażali opinię, że właściwie dowodzone ich oddziały były w stanie przechwycić i zniszczyć rajd Stuarta. Oczekiwano, że polecą głowy dowódców odpowiedzialnych za ten blamaż. Na to jednak musieli poczekać, aż generał Cooke skompromituje się raz jeszcze.
Kolejne dni po rajdzie Stuarta były dla 8. pułku wypełnione służbą patrolową. 22 czerwca zmarł na gorączkę tyfusową szer. Robert Fish z kompanii L, a dr. Stull leżał w szpitalu polowym ciężko chory na tą samą chorobę. Szpital posiadał własną krowę , której mleko było bardzo cennym dodatkiem do diety rannych i chorych żołnierzy. Niestety, pożyteczne to stworzenie zostało szpitalowi ukradzione i zjedzone przez żołnierzy 1. pułku kawalerii z Nowego Jorku. Przynajmniej byli o to podejrzewani przez personel medyczny 8. pułku, bowiem dowodów brakowało. W wyniku eskalacji konfliktu dr Crawford pewnego dnia ostrzelał ślepymi nabojami hałaśliwych i zanieczyszczających okolice szpitala nowojorczyków. Ten brawurowy wyczyn doktora uwolnił wreszcie szpital od ich niemiłej i zbyt bliskiej obecności.
Innym razem do szpitala trafił chory chłopiec murzyński, który był posługaczem u kpt. Hookera. Ponieważ chorych bardzo dręczyły moskity palono niewiele świec. Peter C. Simmons był szeregowcem z 8. pułku, którego pozostawiono do pomocy w szpitalu dla rannych konfederatów w pobliżu fortu Magruder. Po powrocie do swojej macierzystej jednostki został skierowany do szpitala Walnut Grove Church do opieki nad swymi kolegami. To w jego ręce trafił czarny chłopiec, który po starannym umyciu trafił na posłanie zrobione z dwóch zsuniętych razem kościelnych ławek, siana i kocy. Nikłe oświetlenie sprawiło, iż Simmons nie zauważył czarnej skóry swego pacjenta. Dopiero podając mu lekarstwo użył świecy odkrywając przerażający dla niego fakt, że pacjentem był murzyński chłopak. Wówczas zbuntował się oświadczając, że nie będzie leczył i opiekował się czarnuchami. Takie rasistowskie zachowania nie mogły być tolerowane w abolicyjnym pułku Farnswortha. Simmonsa odesłano do służby w polu i w czasie odwrotu z półwyspu dostał się on do niewoli. Wiele miesięcy spędził w konfederackim więzieniu w bardzo ciężkich warunkach, ale w końcu został wymieniony i wysłany do Camp Alexandria. Nie odzyskał już zdrowia i wkrótce zmarł w szpitalu w Waszyngtonie.
Zwykły żołnierz nie rozumiał bezczynności i mając stolicę Konfederacji w zasięgu wzroku pragnął sukcesu i zdobycia tego symbolu rebelii. Wieści o zwycięstwach Stonewalla Jacksona w dolinie Shenendoah dotarły tu szybko. Prasę z Północy sprzedawali na miejscu handlarze po 25 centów do 1 dolara za egzemplarz. Każdy zdawał sobie sprawę z tego, że po przybyciu wojsk Jacksona szansa na zdobycie Richmond wymknie się z rąk. Niestety, nieudolność i nadmierna ostrożność McClellana doprowadzić musiała do klęski całej kampanii Półwyspowej.
25 czerwca patrole 8. pułku starły się z konfederatmi w pobliżu Ashland Station. Buntownicy uciekli tak szybko, że pozostawili nie dokończony obiad i chlebaki leżące obok. Na samej stacji patrol zastał pociąg z którego wysiadała większa jednostka wojskowa w szarych mundurach. Żołnierze ci natychmiast uformowali szyk bojowy, ale patrol kawalerii po przecięciu linii telegrafu oddalił się w kierunku własnych linii. Inną akcję na kierunku Charles City Court House i odzyskanie kilku mułów zagarniętych w trakcie rajdu Stuarta McClellan uznał za "wyrównanie rachunków". Niestety, były to jedynie zwykłe rojenia. Inspekcja przeprowadzona przez gen. Portera w jednostkach kawalerii regularnej gen. Cooke'a wykazała, że nastroje wśród żołnierzy są złe i nie wierzą oni w możliwość zapobieżenia podobnym rajdom w przyszłości pod dotychczasowym dowództwem.

Nadchodził jednak czas ostatecznych rozstrzygnięć w tej kampanii, czas Bitwy Siedmiodniowej. Gen. Lee zamierzał zaatakować lewą flankę Armii Potomaku, czyli 30 000 korpus gen. Portera. Czołowe uderzenie miało wyjść siłami trzech dywizji z Richmond, a decydujące siłami Stonewalla Jacksona zbliżającego się z doliny Shenendoah. Naturalnie wówczas 75 000 siły federalne znajdujące się na południowym brzegu Chickahominy mogły zdruzgotać 27 000 konfederatów pozostawionych do bezpośredniej obrony stolicy. Gen. Lee znał już jednak wartość Małego Napoleona i wiedział, że nie musi się obawiać tego rodzaju akcji. Nie musiał nawet znać treści strumienia depesz, który płynął bez przerwy z kwatery głównej armii do Waszyngtonu. McClellanowi przeszkadzał zły stan dróg, nie przygotowanie artylerii i naturalnie brak posiłków. Był przekonany, że ma przed sobą 200 000 konfederatów, a zatem mają oni wielką przewagę liczebną po obu stronach rzeki. Naglony przez prezydenta Lincolna 25 czerwca McClellan podjął nieśmiałą próbę podciągnięcia swej ciężkiej artylerii w celu rozpoczęcia ostrzału Richmond. Atakując zbyt słabymi siłami przez bagnisty teren wzdłuż Williamsburg Road nie osiągnął nic, a zapadający zmrok przerwał walki w których każda ze stron straciła po ok. 500 żołnierzy.
Następnego dnia gen. Lee przejął inicjatywę i zaatakował Portera w pobliżu Mechanicsville. Nie obyło się bez poważnych opóźnień z winy Jacksona, który nie dotarł na miejsce koncentracji wcześnie rano. Zniecierpliwiony długim oczekiwaniem gen. A.P. Hill sam ruszył do walki późnym popołudniem atakując siłami 16 000 przeciwko podobnej liczbie wojsk federalnych dobrze okopanych pod Beaver Dam Creek. Skutek był taki, że padło 1 500 rebeliantów, przy minimalnych stratach federalnych. W opóźnianiu marszu Stonewalla Jacksona spory udział mieli kawalerzyści 8. pułku z Illinois. Blokowali i niszczyli mosty, robili zapory ze ściętych drzew i stale śledzili postęp kolumny wojsk Jacksona. Batalion mjr.Dustina pełnił służbę na podejściach do Mechanicsville od strony zachodniej patrolując spory obszar w czworokącie, którego wierzchołki wyznaczone były przez Atlee Station, Shady Grove Church, farmę pani Crenshaw i Cross Roads. Inne kompanie patrolowały drogę do Hanover Court House. Na objazd tych patroli wyjechał mjr. Dustin z kpt. Hookerem i ordynansem Jamesem K. Armsby. W połowie drogi zostali ostrzelani przez straż przednią rebeliantów. Hooker dostał postrzał w brzuch, początkowo utrzymywał się na koniu, ale wkrótce zaczął słabnąć i trzeba go było zostawić. Ta decyzja była dla mjr. Dustina bardzo trudna tym bardziej, że ranny błagał o nie pozostawianie go na łasce wroga. Trzeba było jednak zaalarmować jak najszybciej kompanię H stacjonującą w Cross Roads oraz dowództwo. Rana Hookera była śmiertelna, leczono go w niewoli, ale po kilku dniach zmarł.
Kompania H została zaalarmowana przez własne wysunięte patrole, dołączyły do niej kompanie Ci G i zajęły pozycje w oczekiwaniu na nieprzyjaciela. Ten posuwał się wolno i ostrożnie obawiając się zamaskowany baterii i zasadzek. Zaalarmowano dowódcę korpusu, który skierował 13. pułk piechoty z Pennylwanii, słynnych "Bucktails", w pobliże Shady Grove Church. Ci twardzi górale z górzystej części stanu słynęli ze swojej odwagi i okrzyku wojennego-wildcat yell. Cztery kompanie z tego pułku walczyły z Jacksonem w dolinie Shenendoah, a reszta pułku na półwyspie.
Mimo opóźniania marszu główne siły wroga dotarły do pozycji górali z Pennsylvanii i rozpoczęła się walka. Ogromna przewaga liczebna konfederatów wykluczył możliwość oporu na nie ufortyfikowanych pozycjach. W czasie wymiany ognia został ranny w rękę szer. Judson A. Stevens z kompanii L, któremu dr. Crawford musiał potem amputować ramię. Wielu żołnierzy z 13. pułku z Pennsylwanii dostało się do niewoli. Kompania B wdała się także w wymianę ognia z nacierającym wrogiem w trakcie której kulę prosto w serce dostał szer. William Chambers. Jego śmierć została natychmiast pomszczona przez kolegę, który strzelił do napastnika zabijając go na miejscu. Sam stracił konia, a w czasie upadku został ranny i pozostawiony na miejscu potyczki. Uznano go za zabitego. Również konfederaci uważali, że mają do czynienia z nieboszczykiem, ale ten po ich przejściu uciekł i przedarł się do swego pułku.
W dalszej fazie bitwy kawalerzyści osłaniali stanowiska artylerii, a wieczorem ewakuowali swój obóz i szpital polowy. Było zbyt mało wozów, aby zabrać wszystkich chorych. Większość musiała maszerować o własnych siłach. Nie doszli więc daleko, zaledwie do Gaines Mill i tam zatrzymali się na nocleg. Tam dotarł do nich oficer sztabowy ponaglając do wyjazdu do Savage Station, gdyż teren który zajmowali był bezpośrednio zagrożony. Kolumna szpitala polowego dotarła tam około południa i mogła liczyć na dalszą ewakuację koleją, o ile tory nie były jeszcze uszkodzone. I rzeczywiście, pociąg który wkrótce po przybyciu ich zabrał do White House Landing, był już ostatnim.
Rezerwa kawalerii Cooke'a w tym czasie osłaniała lewe skrzydło 5. korpusu nie angażując się zbytnio w ściganie piechoty konfederackiej. Ci z kolei ignorowali pojedyncze szwadrony i nie przerywali marszu na wschód. Stoneman ze swoją kawalerią oraz dwoma pułkami piechoty był zbyt daleko na tyłach od pola bitwy. Kiedy rozpoczęła się bitwa pod Gaines Mill oddziały te zostały skierowane do ochrony głównej bazy zaopatrzenia armii w pobliżu White House. W tym czasie rezerwa kawalerii ponownie została podporządkowana gen. Stonemanowi, ale 27 czerwca nie mógł on nią efektywnie dowodzić.
W czasie natarcia gen. Lee na 5. korpus Portera Cooke miał do dyspozycji 650 żołnierzy i oficerów. Poza nim na lewym skrzydle korpusu znajdował się 8. pułk z Illinois oraz 4. pułk kawalerii z Pennsylwanii. Zadanie dla tych sił było typowe-chronić flankę korpusu i baterie artylerii. Ale Lee rzucił do walki 60 000 swoich ludzi, podczas gdy Porter miał do dyspozycji 35 000 i jego lewe skrzydło zaczynało się chwiać. Sytuację ratowała skutecznym ogniem artyleria, którą na wysunięte pozycje kierował gen. Cooke. Ale pod koniec dnia, przy malejących zapasach amunicji decyzją Cooke'a baterie cofnięto, co spowodowało ostrą reakcję i sprzeciw gen. Portera. Miał on rację, gdyż około 7.00 wieczorem konfederaci przełamali opór piechoty i wyszli na lewe skrzydło korpusu powodując ucieczkę dywizji gen. Morella i dalsze cofanie się baterii. Konfederaci z brygady gen. George'a Picketta znaleźli się nagle niespełna 100 metrów od strzelającej ciągle baterii, którą ochraniali kawalerzyści Cooke'a. Ten uznał, że musi za wszelką cenę ratować tą baterię i zarządził szarżę siłami części 5. pułku kawalerii regularnej. Było to 250 ludzi pod dowództwem kpt. Whitinga. Był to atak źle przygotowany, bez dostatecznego wsparcia skrzydeł atakujących i prowadzony na otwartym terenie przeciwko zwartym oddziałom piechoty. Ogień osłonowy miały prowadzić pułki: 1. kawalerii regularnej oraz 6. z Pennsylwanii. Kapitan Chambliss poprowadził ta beznadziejną szarżę dwoma kolumnami, ale zanim kawalerzyści dotarli do piechoty wroga połowa z nich leżała zabita lub ranna w zmasowanym ogniu piechoty. Chambliss został siedmiokrotnie ranny i wpadł w ręce konfederatów, natomiast ranny Whiting powrócił do punktu rozpoczęcia ataku. Tylko kilku atakujących dotarło do piechoty Picketta i ci otrzymali głównie pchnięcia bagnetami. Straty ogólne wyniosły blisko 60 ludzi, w tym 4 zabitych i 24 wziętych do niewoli.
Bitwa była już wcześniej przegrana, ale Porter całą winą obciążył Cooke'a i jego rozkazy. Nieco przesadnie oświadczył nawet, że to kawaleria zrujnowała mu armię. Rajd Stuarta i bitwa pod Gaines Mill nadszarpnęły reputacją Cooke'a w takim stopniu, że już nigdy potem nie powierzono mu dowodzenia w polu. Zakończył swoją wieloletnią karierę wojskową w federalnym biurze werbunkowym. Upadł też w znacznym stopniu mit o skuteczności tradycyjnej szarży kawaleryjskiej z szablami w warunkach ówczesnego pola walki nasyconego artylerią i coraz celniejszą i dalekonośną bronią palną. W armii Unii pozostało jednak nadal wielu oficerów uważających szable i ostrogi za najlepszą broń kawalerii. W wyniku doświadczeń wyniesionych z kampanii Półwyspowej zaczęło narastać przekonanie, że dotychczasowy model organizacji kawalerii nie sprawdził się. Nie sprawdziło się też wykorzystywanie kawalerii wyłącznie do służby patrolowej, ochrony flank czy własnej artylerii. Dojrzewało przekonanie, że tylko duże jednostki kawalerii mogą być efektywnie wykorzystane do wspierania działań piechoty oraz do przeciwstawiania się dywersyjnym poczynaniom kawalerii Konfederacji.

[Rozmiar: 23490 bajtów]

Armia Potomaku była już w pełnym odwrocie, który znaczyły kolejne bitwy i starcia. Garnett i Golding Farm 28 czerwca, Savage Station i Allen Farm 29 czerwca oraz White Oak Swamp i Glendale (Frayser Farm) 30 czerwca. W każdym z tych starć wojska Konfederacji ponosiły znaczne straty, ale McClellan śpieszył się z wycofaniem swych sił pod zbawczą osłonę dział floty federalnej.
8. pułk z Illinois oprócz zadań z ewakuacją swego szpitala polowego oraz wozów zaopatrzenia brał udział siłami czterech szwadronów w bitwie pod Gaines Mill. W tym czasie jeden pluton z batalionu mjr. Clendennina otrzymał rozkaz dotarcia do gen. Stonemana z informacjami o aktualnej sytuacji. Pluton ten dołączył do pułku dopiero po tygodniu w Harrison Landing. Kompanie 8. pułku walczące pod Gaines Mill z chwilą załamania się linii obrony uformowały linie i z szablami w dłoni zawracali uciekających z pola bitwy żołnierzy przepuszczając tylko rannych. Ale co było robić z tymi, którzy pokazywali puste ładownice czy strzaskaną pociskiem broń? Ci dzielni żołnierze sami formowali druga linię,przygotowywali bagnety by dalej walczyć z przeciwnikiem. Zachodzące słońce było niemal całkowicie przesłonięte przez dymy pożarów oraz kurz przemieszczających się mas piechoty i kawalerii.
W tym bitewnym zgiełku odłamek pocisku armatniego trafia w kolano młodziutkiego chorążego pułku Johna Ryana powodując poważną ranę. Szer. Thomas Brown otrzymuje postrzał w biodro tzw. pociskiem "minnie" powodującym rozległe obrażenia z uwagi na swoją dużą prędkość początkową. Jeszcze w trakcie bitwy kompanie E i K zostały wycofane do ochrony szpitala i magazynów z zaopatrzeniem, a por. John Cool z kompanii I z plutonem usiłował odbić z rąk rebeliantów ambulans w pobliżu Coal Harbor. Zadania tego nie wykonał i po wymianie ognia z konfederatami odjechał bez strat własnych. Następnego dnia rano ofensywa gen. Lee trwała nadal. Chorych ewakuowano do Savage Station, a wielki szpital polowy z zapasami i wyposażeniem spalono. Ten sam los spotkał magazyny kwatermistrzostwa korpusu. W czasie ewakuacji odcięty został oddział por. W.W. Taylora przebywający w pobliżu White House. Na pomoc ruszył kpt. Kelly z częścią szwadronu, ale było już za późno. Musiał stoczyć potyczkę z przeważającymi siłami wroga i ostatecznie wycofał się. Por. Taylor słyszał odgłosy strzelaniny i podjął udaną próbę dołączenia do swego macierzystego pułku. Stracono jednego żołnierza, był to szer. Henry Kitzmiller z kompanii K, który upadł wraz z koniem uderzony szablą i dostał się do niewoli. Ponieważ widnieje on w rejestrach pułku przed bitwą pod Gettysburgiem, musiał zostać wymieniony i walczył dalej.
W tym samym czasie kawaleria, którą dowodził gen. Emory dołączyła do sił gen. Stonemana i zabezpieczała transfer zapasów armii z White House Landing w dół półwyspu do Harrison Landing i fortu Monroe. Kawalerzyści zamienili się w dokerów ładując na statki i barki wszelkiego rodzaju zapasy i amunicję. Czego nie dało się załadować podpalono, aby nie nie wpadło w ręce wroga. Ta grupa kawalerii po wykonaniu zadania dotarła do Yorktown pod wieczór 29 czerwca.
Inny zespół osłaniający odwrót armii składał się z czterech kompanii 3. pułku kawalerii z Pennsylwanni oraz niewielkiej ilości piechoty i artylerii. W pobliżu Jones Bridge zastawili oni pułapkę na kawalerię Stuarta. Pozorując ucieczkę żołnierze z 3. pułku wciągnęli ścigających ich rebeliantów w pole ostrzału ukrytej baterii. Kiedy ci rzucili się do ucieczki dostali rozbici przez główne siły płk. Averella. Wzięto wielu jeńców, poczym zespół ten wycofał się do Malvern Hill. Był to kolejny punkt oporu cofającej się Armii Potomaku.
Płk. Farnsworth otrzymał rozkazy wyjścia na czoło cofającej się armii. Zapewniony został transport własnych rannych, a przy okazji ewakuowano żonę generała Richardsona wraz z dzieckiem i nianią, która niespodziewanie znalazła się w poważnym zagrożeniu. Jednocześnie na polecenie gen. McClellana wysłano kilku ludzi z sierż. Beckwithem z rozkazami do White House Landing, którym udało się szczęśliwie wykonać zadanie. Ostatecznie pułk dotarł do Haxal Landing w pobliżu Malvern Hill o 3.00 rano 30 czerwca. Tutaj odbyło się spotkanie generałów McClellana i Keyesa z dowódcami okrętów marynarki federalnej MONITOR i GALENA. Okręty te nie mogły zapewnić z tego miejsca wsparcia ogniem swych dział z uwagi na zbyt wysoki brzeg rzeki. Podjęto decyzję przeniesienia głównej kwatery armii do Harrison Landing, kilka mil w kierunku południowym.
Znalezienie odpowiedniego miejsca na obóz nie było łatwym zadaniem, a wykonać je miał płk. Farnsworth. Bezpośrednim wykonawcą rozkazu został mjr. Clendennin, który wraz z kpt. Clarkiem i kolumną własnych ambulansów i wozów zaopatrzenia wyruszył wzdłuż rzeki James. Po dotarciu do skrzyżowania dróg konwój zatrzymał się nie znając dalszej drogi. Trzeba było pod groźbą pistoletu zmusić czarnego niewolnika, który pracował na pobliskiej plantacji do wskazania prawidłowej lokalizacji Harrison Landing. Miejsce to okazało się być wielką plantacją, a nazwa pochodziła od miejsca urodzin dziewiątego prezydenta Stanów Zjednoczonych Williama Henry Harrisona (1773-1841). Ten duży, zbudowany z cegły dom stał na wzgórzu, niedaleko rzeki. Nad samym brzegiem stał magazyn tytoniu, a za nim niewielki rodzinny cmentarz. Drzewa owocowe uginały się od jabłek i czereśni, a wokół panowała niezwykła cisza i spokój. Po piekle wojny miejsce to wydawało się być niemal rajem.
Ale walki trwały nadal. Słychać było odległy huk dział. To 30 czerwca gen. Lee podjął próbę przechwycenia ważnego skrzyżowania dróg w Glendale. Ponownie został odparty ponosząc ciężkie straty. Odwrót Armii Potomaku został tym samym zabezpieczony. W tej piątej z kolei bitwie rannych zostało dwóch generałów Unii (Meade i Sumner) i trzech z Konfederacji (Anderson, Pender i Featherston), a straty rebeliantów wyniosły 3 500 zabitych i rannych.
Nic dziwnego, że do Harrison Landing płynął nieprzerwany strumień rannych i chorych żołnierzy. Główny budynek plantacji zajęto na szpital polowy, chociaż budynek był zabity deskami i zaryglowany. Pierwszej nocy przyjęto tam 200 rannych. Drugi punkt opatrunkowy był w magazynie tytoniowym, ale to wszystko okazało się niewystarczające. W końcu w pierwszym dniu lipca tysiące rannych leżało po prostu pod gołym niebem i podstawowym problemem stało się wyżywienie takiej ilości chorych. Nieliczny personel medyczny, głównie zresztą z 8. pułku z Illinois, padał z nóg ze zmęczenia. Udało się w końcu zdobyć sześć sztuk bydła, które natychmiast zarżnięto i ugotowano bulion oraz gulasz dla wygłodzonych chorych. Był to naturalnie stan przejściowy. Tego samego dnia do przystani zawinęły dwa parowce z twierdzy Monroe z 16 chirurgami, dużą ilością personelu pomocniczego i sześcioma kucharzami. Statki przywiozły też odpowiednią ilość zapasów i sprzętu medycznego. Część rannych niezwłocznie ewakuowano droga wodną.
W celu zabezpieczenia tej drogi ewakuacji armii gen. McClellan przygotował kolejne stanowiska obronne w rejonie Malvern Hill. Było to niezbyt wysokie wzniesienie terenu długie na 2 000 metrów z północy na południe i szerokie na 1 000 metrów. Od strony wschodnie i zachodniej dostępu do tego wzgórza broniły strumienie i bagna. Jedyny możliwy kierunek ataku to otwarte pola nie dająca atakującym żadnego[Malvern Hill] schronienia przed ostrzałem. Skoncentrowano tam imponującą ilość 53 baterii, czyli 268 dział, z czego 100 na pierwszej linii. Gen. Lee sądził jednak, że będzie miał do czynienia z armią zdemoralizowaną wielodniowym odwrotem i zarządził frontalny atak. "To nie była wojna-to było morderstwo" oświadczył po bitwie gen. Daniel H. Hill, którego dywizja poniosła najcięższe straty. Ataki były źle skoordynowane, praktycznie bez wsparcia własnej artylerii i przyniosły konfederatom klęskę. Ponad 5 500 żołnierzy zginęło lub zostało rannych. Oto jak widzieli tą bitwę żołnierze z 21 pułku piechoty z Mississippi.[7] Pułk przybył na pole bitwy po forsownym marszu około 4.30 po południu i skoncentrował się w niewielkim lasku. Nie było to najlepsze miejsce. Docierały tam pociski armatnie, które poszły zbyt wysoko nad linią atakującej piechoty oraz ogień z ciężkich dział okrętowych. W wyniku tego ostrzału padły pierwsze ofiary, a wśród nich mjr. Daniel N. Moody ranny w nogę odłamkiem pocisku. Wśród wyższych oficerów pozostał jedynie ppłk. Brandon. Rozkaz ataku nadszedł dopiero o 6.30. W tym czasie ze wzgórza spływał już potok rannych, zszokowanych i zdemoralizowanych żołnierzy, co poważnie utrudniło sformowanie szyku bojowego. A potem było 600 metrów otwartego pola i niezliczone lufy armat. Ogień tych baterii wypełnił powietrze lawiną stali. W swoim raporcie po bitwie por. Adelbert Ames z baterii A należącej do 5. pułku artylerii regularnej[9] wyliczył, że w czasie bitwy jego działa wystrzeliły 1 392 pociski. Kiedy 21 pułk zbliżył się nieco do wzgórza ogień otworzyła piechota. Linia ataku załamała się niespełna 200 metrów przed umocnieniami federalnymi. Po wycofaniu się pułku przyszedł rozkaz kolejnego ataku na pozycje artylerii Unii. I tym razem 21 pułk ruszył dzielnie do przodu i znowu 150 metrów przed celem atak załamał się w morderczym ogniu artylerii i piechoty. Pułk, który przed tą bitwą liczył ok. 400 żołnierzy stracił 41 zabitych i 70 rannych. Były to czwarte co do wysokości straty pośród wszystkich jednostek Konfederacji biorących udział w tej bitwie.
Zdaniem wielu dowódców Unii po tym zwycięstwie należało kontratakować i odrzucić siły konfederacji z powrotem pod Richmond. Sądził tak Fitz-John Porter, a także najbardziej bojowy generał Philip Kearny. Rozkaz Małego Napoleona o dalszym odwrocie przyjął ten jednoręki bohater wojny meksykańskiej wybuchem złości i epitetami o tchórzostwie i zdradzie. W istocie Lee stracił 20 000 żołnierzy w ciągu tygodnia, prawie jedną czwartą swojej armii i przegrał wszystkie bitwy za wyjątkiem Gaines Mill. Mimo to osiągnął zasadniczy cel strategiczny-odrzucił Armię Potomaku na znaczną odległość od stolicy Konfederacji, aczkolwiek nie udało mu się armii przeciwnika zniszczyć. Starty Unii były o połowę mniejsze, a zatem ogólny koszt Bitwy Siedmiodniowej w ludziach wyniósł 30 000 zabitych, rannych i wziętych do niewoli. Armia Potomaku straciła też duże ilości uzbrojenia i innego sprzętu.
[Rozmiar: 16339 bajtów]
Kawalerzyści 8. pułku z Illinois byli skrajnie wyczerpani nieustającą służbą w warunkach bojowych. W swoim pamiętniku pod data 1 lipca kapral Silas Wesson z kompanii K kapitana Elona Farnswortha zapisał: "Nie ma nadziei na odpoczynek, nie ma końca walkom. Jestem tak śpiący, że nie mogę jeść i tak głodny, że nie mogę zasnąć. Siodło na moim konia zużyło się po tygodniu. On także jest wyczerpany i senny."[8] Zwiększała się stale liczba rannych i chorych żołnierzy. Szer. Daniel N. Gross z kompanii E został ranny w pobliżu White Oak Swamp, kula przestrzeliła mu kostkę, ale dojechał na koniu do Harrison Landing. Rana była poważna i dlatego niezwłocznie odwieziono go na statek szpitalny mimo, że trap był już wciągnięty. Ta decyzja uratowała życie żołnierza, ale stracił on stopę. Ewakuowano także rannego Webstera Fullera z kompanii M oraz chorego dra Crawforda. Deszcz padał 2 i 3 lipca zamieniając drogi w trzęsawiska. Pułk przeniósł swoją kwaterę z Westover Landing, bliżej Harrison Landing i rozbił namioty w lesie.
Były gubernator stanu Illinois John Wood[10] przyjechał na półwysep przed wybuchem walk odwiedzić jednostki wojskowe z jego macierzystego stanu. Kiedy rozpoczęła się Bitwa Siedmiodniowa otrzymał konia i towarzyszył pułkowi w czasie całego odwrotu. Ten starszy już człowiek spisywał się dzielnie, ale dotarł do Harrison Landing w stanie skrajnego wyczerpania tak, że obawiano się o jego życie. Został także ewakuowany i wyjechał wraz z płk. Farnsworthem, który udał się na urlop zdrowotny z powodu chorej nogi.
W czasie odwrotu armii podzielony na bataliony 8. pułk osłaniał zarówno tyły wycofującej się armii, jak i stanowił jej straż przednią. Kawalerzyści z ariergardy mieli za zadanie palić porzucone na drodze wozy z zaopatrzeniem i niszczyć działa, które nie mogły zostać zabrane. Nie były to bezpieczne akcje, gdyż przeciwnik szedł bezpośrednio za nimi. Wystarczyło niewielkie spóźnienie i dwaj kawalerzyści Peter C. Simmons (pamiętamy go w roli rasowo uprzedzonego pielęgniarza) i Barney Carlin zostali przechwyceni przez wroga i wylądowali w więzieniu w Richmond.
Piątek, 4 lipca był dniem słonecznym i upalnym. Rannych ewakuowano, a rejon Harrison Landing został ufortyfikowany i przygotowany do ewentualnej obrony. Można było wreszcie dać trochę odpoczynku ludziom i koniom. Brakowało jednak sił na huczne obchodzenie święta narodowego, a temperatura w cieniu przekraczała 40 stopni. Dowódca kawalerii armii gen. Stoneman był także chory. Ostre zapalenie hemoroidów spowodowane nieustanna jazdą konną dawało mu się bardzo we znaki. Nie był już w stanie utrzymać się w siodle i poprosił gen. McClellana o urlop zdrowotny. Kiedy 5 lipca wybierał się on wraz z pechowym gen. Cooke do Waszyngtonu McClellan wydał rozkaz mianujący płk. Averella dowódcą kawalerii armii. Rozkaz ten tak kojąco wpłynął na hemoroidy generała, że ten niezwłocznie anulował swój urlop i rozkazem z 6 lipca został przywrócony na stanowisko szefa kawalerii. Mimo to, McClellan obciążał Stonemana odpowiedzialnością za sukcesy rajdu Stuarta i za niefortunne akcje gen. Cooke'a pod Gaines Mill. Nie docenił tym samym ogromnej pracy, jaką wykonała kawaleria w czasie całej kampanii. Widocznie potrzebny był kozioł ofiarny i padło na kawalerię. Nie najlepsze też były stosunki Stonemana z Averellem. Była to kwestia różnicy charakterów i pochodzenia. Stoneman był starym oficerem zawodowym, a Averell ochotnikiem i w dodatku faworyzowanym przez McClellana. Dlatego też po reorganizacji kawalerii i jej podziale na dwie brygady Averell otrzymał dowództwo jednej z nich. Drugą brygadę dostał David Gregg i w jej skład wszedł jego 8. pułk z Pennsylwanii, 8. pułk z Illinois dowodzony aktualnie przez ppłk. Williama Gamble, 4. pułk z Pennsylwanii oraz szwadron z 6. pułku z Nowego Jorku. Nie cały 8. pułk wszedł jednak w skład brygady Gregga. Jeden szwadron został oddelegowany do innego korpusu.
W skład 1. brygady Williama Averella wszedł jego pułk, czyli 3. z Pennsylwanii, 1. pułk z Nowego Jorku i 4. pułk z Pennsylwanii. Brygada Gregga miała patrolować lewe skrzydło armii, a brygada Averella czoło i prawe skrzydło. Z kolei gen. Stoneman wziął się za reorganizację Rezerwy Kawalerii. 1., 5., i 6. pułk kawalerii regularnej były liczebnie zredukowane i z tego względu generał postanowił utworzyć z nich tyle pełnych szwadronów, na ile pozwolą na to ich stany osobowe. Nikt nie zastąpił odwołanego Cooke'a na stanowisku dowódcy tej rezerwy. Ponadto Stoneman przydzielił 6. pułk z Pennsylwanii do swej kwatery głównej z zadaniem codziennego oddelegowywania 20 osobowych oddziałów lansjerów do każdego korpusu na służbę zwiadu i rozpoznania. Ta reorganizacja ocaliła stanowisko Stonemana, ale swoje utracił gen. Emory, którego bez zbytniego rozgłosu przeniesiono do piechoty. W tej roli zdołał on naprawić swoją reputację naszarpniętą bardzo poważnie biernością i brakiem zdecydowania w czasie rajdu Stuarta.
Wydawało się, że awanse generalskie dla Averella, Gregga czy płk. Farnswortha są już bliskie. Tak się jednak nie stało. Averell dostał swoją gwiazdkę generalską pod koniec września 1862 roku, a Farnsworth i Gregg dwa miesiące później. 18 lipca awansował na stopień generała brygady ochotników major Pleasonton, oficer zawodowy. Był to awans za zasługi w czasie kampanii Półwyspowej. Jego sprawnie przeprowadzony 29 czerwca manewr otworzył drogę z White Oak Swamp do rzeki James, co umożliwiło wsparcie ogniem okrętów federalnych i wyjście armii na Harrison Landing. W akcji tej brał udział 2. pułk kawalerii regularnej i dragoni McClellana.

Powrót z Półwyspu i dalsze walki 8. Pułku Ochotniczej Kawalerii z Illinois do końca 1862 roku-cz.VIII

 --------------------------------------------------------------------------------------------------------------

[1]- początkowo przydomek ten nosiła jedna z kompanii batalionu piechoty mjr. Roberdeau Wheat'a, którą zwano "Tiger Rifles". Nosili oni kolorowe mundury żuawów. Z czasem nazwę tą przejął cały batalion, a już w połowie r. 1862 wszystkich żołnierzy piechoty z tego stanu zwano "Tygrsami z Luizjany".

[2]-OR 1,vol.11,część 1:str. 757-762

[3]- zob. E.G. Longacre, op.cit, str.86

[4]-zob. "Birds Eye View of the Seat of War Around Richmond Showing the Battle on Chickahominy River"-John Bachman Publisher, New York, 1862. Ten obraz dostępny w Bibliotece Kongresu (także w Internecie) pokazuje panoramę Richmond i okolic widzinych, jak gdyby z balonu wzniesionego w pobliżu Mechanicsville.

[5]- pierwszy bezzałogowy lot balonem wykonali 5 czerwca 1783 r. bracia J.E. i J.M. Montgolfier. Mały balon na ogrzane powietrze zademonstrował w r. 1709 w sali audiencyjnej zamku królewskiego w Lizbonie B.L. de Gusmao. Pierwszy swobodny, załogowy lot balonem 21 listopada 1783 należy do wymienionych w tekście pionierów J.F. Pilatre i F.L. d'Arlandes.

[6]-ten i inne szczegóły z pracy "Clashes of Cavalry-The Civil War Careers of George Armstrong Custer and Jeb Stuart"; Thom Hatch, wyd. Stackpole Books 2001.Także raporty oficerów Unii i Konfederacji z Official Reports, których nie wyszczególniam z uwagi na ich ilość.

[7]-"Like a Cane Brake on Fire- The 21st Mississippi Infantry at Malvern Hill" - North&South vol.8, nr 2/2005.

[8]- Diary of Silas Dexter Wesson- CWTIColl (1st Sgt's diary, 1861-64), Manuscript Archive, Military History Intitute.

[9]- artyleria była zorganizowana w pułki, które dzieliły się na 4-6 działowe baterie dowodzone przez kapitana (oficjalna nazwa do r. 1866- kompanie). Baterie dzieliły się na sekcje z reguły po dwa działa dowodzone przez porucznika. W armii Konfederacji baterie były z reguły 4 działowe, a 3 do 5 baterii tworzyło batalion.

[10]- John Wood (1798-1880),pionier osadnictwa w Quincy, Illinois, późniejszy wielokrotny burmistrz tego miasta. W r. 1850 po raz pierwszy wybrany do senatu stanowego. Gubernator stanu w latach 1860-61, a potem w czasie wojny Generalny Kwatermistrz Stanu Illinois. Dwukrotnie żonaty miał 8 dzieci, jego rodzina do dziś mieszka w Quincy.