NARODZINY KAWALERII AMERYKAŃSKIEJ (1776-1783)

[Waszyngton]

W "SECESJI N&S" nr 3/2005 opublikowałem artykuł "Początki kawalerii Stanów Zjednoczonych w XIX wieku". Ten krótki szkic miał pokazać dzieje kawalerii Stanów Zjednoczonych od 1832 roku do wybuchu wojny secesyjnej. Padły jednak pytania czytelników: a co było przedtem? Jak rodziła się kawaleria w czasie wojny o niepodległość? Wspomniany artykuł jedynie w przypisie czyni wzmiankę o dziejach wcześniejszych oraz o Kazimierzu Pułaskim, jako twórcy nowoczesnej kawalerii amerykańskiej. Pora zatem przedstawić dzieje tej formacji ab ovo, a to oznacza sięgnięcie do samych korzeni czyli historii 13 kolonii oraz Armii Kontynentalnej.
Została ona powołana uchwałą Kongresu z dnia 14 czerwca 1775 roku do obrony państwa w czasie wojny o niepodległość. Jej wódz, generał George Washington[1] (p. portret wyżej), nie widział początkowo potrzeby tworzenia kawalerii, jako odrębnej formacji zbrojnej. Piechota, czyli 40 pułków milicji z Nowej Anglii oblegających Anglików w Bostonie, została jako pierwsza inkorporowana do Armii Kontynentalnej. Z czasem dodano pułk strzelców i batalion artylerii, ale o kawalerii nikt nie pomyślał.
I oto w lipcu 1775 roku do siedziby Kongresu wjechał konno uzbrojony i umundurowany huzar niemiecki. Wyczyn ten zrobił wielkie wrażenie na kongresmenach tym bardziej, że jeździec oświadczył iż on i blisko setka weteranów Wojny Siedmioletniej są gotowi walczyć z Anglikami w Bostonie. Tak więc powstała Pennsylwańska Kompania Huzarów, ale żywot jej był nadspodziewanie krótki. Kongres nie był po prostu w stanie udźwignąć olbrzymich wydatków na utrzymanie tej ekskluzywnej formacji. Incydent ten pokazuje, że kolonie musiały liczyć się z kosztami, a papierowy pieniądz wyemitowany na potrzeby wojny szybko tracił na wartości. Sam generał Washington nie widział potrzeby użycia kawalerii w oblężeniu Bostonu. Taka potrzeba zaistniała dopiero w roku następnym i z tego powodu będziemy datować powstanie kawalerii amerykańskiej na rok 1776. Dokładnie 230 lat temu.

[Rozmiar: 23490 bajtów][Rozmiar: 23490 bajtów]

Kawaleria amerykańska ma swoje korzenie w milicjach stanowych. Były to oddziały terytorialne utworzone z obywateli przeszkolonych w czasie pokoju i służące początkowo celowi samoobrony, a w okresie późniejszym jako rezerwa regularnych sił zbrojnych. Pierwsze milicje powstały już w roku 1611 na terenie Wirginii do obrony przed Indianami. Ich działalność regulowały różnorakie statuty, a pierwsza ustawa tzw. Militia Act weszła w życie w roku 1792.[2] Po wojnie secesyjnej milicja przekształciła się w Gwardię Narodową. Milicję kolonialną zwano też Minute Man (od powiedzenia, że może zebrać się w minutę), a Kongres Kontynentalny polecił powołanie tych formacji we wszystkich koloniach.
Marne to było wojsko. Ubrani w koszule myśliwskie i uzbrojeni w długie muszkiety preferowali raczej walkę z zasadzki, aniżeli w regularnych oddziałach."Pojawiają się nie wiadomo skąd, odchodzą nie wiadomo kiedy i działają nie wiadomo gdzie, zjadają zapasy, uszczuplają zasoby i w końcu opuszczają cię w momencie krytycznym"-tak mawiał o milicji sam George Washington. Sporo w tym było gorzkiej prawdy. Dlatego też milicję stawiano zwykle na czele oddziałów licząc, że oddadzą przynajmniej jedną salwę zanim uciekną z pola bitwy.
[baron v. Steuben] W przeciwieństwie do milicji Armia Kontynentalna była dobrze wyszkolona. To tam niektóre oddziały milicji, ochotnicy i poborowi stopili się w jedną zwartą siłę, która nasycona patriotyzmem i budzącą się świadomością narodową była w stanie stawiać czoła regularnej armii brytyjskiej. Spora w tym zasługa zawodowych oficerów z Europy. Oprócz naszego kawalerzysty Kazimierza Pułaskiego czy generała-inżyniera Tadeusza Kościuszki, był wśród nich pruski baron Fryderyk von Steuben[3], który okazał się być świetnym organizatorem i mistrzem taktyki oraz musztry. Washington szybko docenił jego umiejętności mianując go inspektorem generalnym armii w stopniu generała i powierzając nadzór na szkoleniem żołnierzy. Jego podręcznik taktyki ("Regulations for the Order and Discipline of the Troops of the United States " [1780]) stał się podstawą szkolenia i działania, swoistą biblią Armii Kontynentalnej. Do armii tej wstępowali w większości biedni żołnierze-obywatele urodzeni w Ameryce lub też imigranci, którzy poprzednio byli kontraktowymi sługami lub skazańcami. Działał też pobór do wojska, ale wskutek licznych dezercji wódz naczelny Washington nigdy nie był pewny, czy jego zapotrzebowanie na rekruta zostanie zaspokojone.
[drag] Sytuacja strategiczna uległa nagłej zmianie po wymuszonej przez Washingtona ewakuacji z Bostonu 17 marca 1776 roku armii brytyjskiej oraz części lojalistów zwanych tu torysami. Stało się jasne, że Anglicy wkrótce powrócą wzmocnieni i zajmą najważniejszy port kolonii na wybrzeżu atlantyckim Nowy Jork. Washington stanął przez koniecznością patrolowania linii wybrzeża i do tego celu potrzebował kawalerii. W samą porę przyszła więc oferta ze strony kapitana Johna Leary, którego Lekka Kawaleria Miasta New York (Light Horse Troop of New York City) była gotowa dołączyć do armii. Oddział ten wyszkolony w ramach milicji liczył 40 lekkich dragonów, mamy zatem do czynienia z pierwszą jednostką kawalerii wcieloną do Wielkiej Armii Washingtona zwaną Lekką Dragonią Kontynentalną (Continental Light Dragoons). W nomenklaturze napoleońskiej dragoni byli jednostkami pośrednimi pomiędzy lekką, a ciężką kawalerią. Do lekkiej kawalerii zaliczano raczej szwoleżerów i szaserów (strzelców konnych). Ale nazwa pozostała. Do pomocy dragonom w patrolowaniu zachodniego brzegu Long Island przydzielono oddział konnej milicji z hrabstwa Qeen's.
Następną jednostką kawalerii wcieloną do armii była Lekka Kawaleria z Conneticut (Conneticut Light Horse). Dowodził nią podpułkownik Thomas Seymour. Oddziały te były pierwotnie przydzielone do stanowych jednostek milicji, ale kiedy stało się jasne, że piechota nie dotrze na czas gubernator Conneticut zdecydował o utworzeniu trzech pułków lekkiej kawalerii i wysłaniu ich do Nowego Jorku. Oddziały te w liczbie 400-500 konnych przybyły w pośpiechu 11 lipca 1776 bez właściwego wyposażenia obozowego i z bardzo słabym uzbrojeniem. Dla ich koni nie było paszy, w lipcu panowała susza i armia Washingtona miała zapasy siana wyłącznie dla zwierząt transportowych oraz koni artylerii polowej. Kawalerzyści Seymoura nie chcieli słyszeć o odesłaniu swoich rumaków do rodzinnego stanu, nie mieli też ochoty pełnić normalnej służby garnizonowej czy wartowniczej powołując się na stare statuty założycielskie milicji Conneticut. W tej sytuacji Washington nie miał innego wyjścia i odesłał niepokornych milicjantów do domu. Czy brak tej jednostki przyczynił się do porażki Amerykanów kilka tygodni później w bitwie o Long Island pozostaje nadal kwestią otwartą. Historycy są jednak zgodni, że kawalerzyści ci pozbawieni namiotów, kocy, naczyń kuchennych, a przede wszystkim furażu dla koni i tak nie dotrwaliby w gotowości bojowej do dnia klęski 27 sierpnia. Wówczas to 22 000 Anglików i najemników z Hesji powróciło z gen. Howe, aby zająć strategicznie położony Nowy Jork. Był wśród tych wojsk 17. pułk lekkich dragonów płk. Samuela Bircha, który walnie przyczynił się do klęski Washingtona. Armia Kontynentalna w tej bitwie liczyła nieco ponad 10 000 żołnierzy z czego 312 poległo, a 1 400 zostało rannych, zaginęło lub zostało wziętych do niewoli.
Dla Washingtona stało się oczywistym, że samą piechotą wojny z Anglikami nie wygra. W bitwie pod White Plains 28 października 1776 dragoni z 17. pułku szarżowali na pozycje milicji na prawym skrzydle obrony powodując ich paniczną ucieczkę. Bitwa została przegrana ze stratami ponad 300 ludzi. Armia Kontynentalna po kilku przegranych bitwach była bliska rozpadu i jak nigdy potrzebowała kawalerii. Pomoc przyszła znów ze strony gubernatora Trumbulla w postaci 5. Pułku Lekkiej Kawalerii Milicji z Conneticut pod dowództwem majora Sheldona. Była to kawaleria bardzo lekka, żołnierze byli uzbrojeni jedynie w małokalibrowe strzelby śrutowe przydatne raczej w polowaniach na ptactwo, nie posiadali mundurów, ani żadnego pojęcia o dyscyplinie. Tych 125 konnych milicjantów dołączyło do armii 1 listopada, a już 25 grudnia upływał termin ich służby. Mimo to Washington przywitał ich z zadowoleniem chociaż osobiście liczył bardziej na pomoc swego rodzinnego stanu Wirginii. Tam hodowano najlepsze konie, tam też wyrośli najlepsi kawalerzyści. Oddziały konnej milicji miały jednak bronić Wirginii, a nie powstających dopiero Stanów Zjednoczonych. Po usunięciu przeszkód prawnych Washington doczekał się w początkach listopada trzech oddziałów kawalerii z Wirginii. Jednym z tych oddziałów dowodził 21 letni kapitan Henry Lee, ojciec znanego z wojny secesyjnej generała Roberta Lee.
[drag1] I wreszcie na początku grudnia , kiedy to armia Washingtona nadal trwała w upokarzającym odwrocie, dołączył do niej Filadelfijski Oddział Lekkiej Kawalerii (Philadelphia City Troop of Light Horse) składający się z 3 oficerów, 22 kawalerzystów i trębacza. Dowodził kapitan Samuel Morris zwany "Kwakier Sam". Była to elitarna jednostka kawalerii założona 17 listopada 1774 roku i składająca się z dżentelmenów zrzeszonych w Klubie Myśliwskim Gloucester. Ci młodzi i zamożni ludzie z dobrych domów w całości pokryli koszty doskonałego uzbrojenia (karabinek, dwa pistolety, ładownica i pałasz) oraz rasowego rumaka. Byli także jednolicie umundurowani w brązowe kurtki z białymi wyłogami i skórzany hełm z grzywą z końskiego włosia /zob. mundur szeregowca tab. 1a/. Przydali się bardzo Washingtonowi, jako osobista gwardia i służba kurierska, ale nie tylko. 30 grudnia połowa ich oddziału wzięła do niewoli brytyjski patrol z 16. pułku dragonów liczący 12 żołnierzy. W bitwie pod Princeton 3 stycznia 1777 roku ludzie Morrisa skutecznie osłaniali baterię artylerii przed atakiem kawalerii nieprzyjaciela. Wkrótce potem nastąpiła przerwa w działaniach i filadelfijczycy zostali zwolnieni do domów.
Upłynął także okres zamustrowania kawalerii z Conneticut i tylko 24 z nich zgodziło się pozostać nadal na służbie. Naczelny dowódca planował już jednak powołanie stałej formacji kawaleryjskiej dla potrzeb Armii Kontynentalnej. W liście do Kongresu z dnia 11 grudnia 1776 pisał:" Jestem przekonany, że nie można prowadzić wojny bez kawalerii i dlatego uważam za konieczne powołanie jednego lub więcej korpusów oprócz tych już istniejących w Wirginii." Dowództwo nad kawalerią miał objąć major Sheldon awansowany do stopnia podpułkownika. 16 grudnia został on wysłany przez Washingtona do Conneticut w celu zwerbowania sześciu kompanii kawalerii. Każda z nich miała mieć kapitana, porucznika, chorążego, sierżanta-kwatermistrza, dwóch kaprali, trębacza, koniuszego i 34 szeregowców. Sheldon, jako dowódca tego pułku miał mieć do dyspozycji sztab z oficerem w stopniu majora, adiutanta, lekarza pułkowego i jego pomocnika. Kongres w dniu 24 grudnia upoważnił Washingtona do zorganizowania korpusu lekkiej kawalerii w sile do 3 000 konnych.

Pierwszy Pułk Lekkiej Dragonii Kontynentalnej powstał z oddziału kapitana Blanda[4] awansowanego przy tej okazji do stopnia pułkownika.(umundurowanie dragona zob. tab. 1c). Major Elisha Sheldon otrzymał drugi pułk (mundur sierżanta z tej jednostki zob. tab. 3a), a pechowy pułkownik George Baylor trzeci.[5](mundur sierżanta tej jednostki tab. 2b) Dowódcą 4. pułku lekkich dragonów(mundur szeregowca tab. 2a) został Irlandczyk płk. Stephen Moylan, który w sztabie Washingtona był jednocześnie głównym kwatermistrzem oraz oficerem werbunkowym. Kongres 17 marca 1777 roku zatwierdził schemat organizacyjny kawalerii kontynentalnej dla wymienionych tutaj czterech pułków. Każdy z nich podzielono na sześć kompanii składających się z 32 szeregowców oraz wymienionych wyżej oficerów i podoficerów. Dodatkowo przewidziano stanowisko dla sierżanta do spraw musztry (drill sergeant)oraz zbrojmistrza. Zwiększono liczbę kaprali do czterech. W sztabie pułku oprócz dowódcy (pułkownik) i jego zastępcy (podpułkownik) byli jeszcze: jeden major z adiutantem, kwatermistrz, płatnik, chirurg z pomocnikiem (też lekarzem), siodlarz, mistrz jazdy konnej, trębacz oraz czterech oficerów nadliczbowych bez żołdu. Oficerów i niższe szarże zwerbowano stosunkowo szybko, ale ogromnym problemem było zapełnienie szeregów dragonami. Dolar kontynentalny stracił wartość i siłę nabywczą, a konie i pełne wyposażenie kawalerzysty było bardzo kosztowne. Do 16 czerwca 1777 płk. Sheldon miał na stanie zaledwie 16 dragonów, czyli 8,3% wymaganego stanu szeregowców. Nieco lepiej stał płk. Baylor, który posiadał jedną kompletną kompanię dragonów oraz oddział kapitana George Lewisa, którego ludzie pełnili służbę w ochronie sztabu Washingtona do września 1778 roku.Dopiero włączenie do tego pułku 80 konnych z milicji stanowej Karoliny Północnej podniosło znacząco jego stan osobowy. Pułkownik Moylan najszybciej zorganizował swoją jednostkę-już na początku czerwca jego 180 osobowy pułk mógł wyruszyć w pole.
Ostatecznie na początku letniej ofensywy 24 czerwca 1777 roku Washington mógł liczyć na na 266 kawalerzystów z 1., 2., i 4. pułku oraz z samodzielnego szwadronu kapitana Benjamina Tallmadge (później w składzie 2. pułku dragonów). Umundurowanie tych oddziałów było bardzo niejednolite. Kawalerzyści Moylana nosili zdobyczne mundury brytyjskie, co spowodowało ich ostrzelanie przez własną piechotę. Po tym incydencie wydano rozkaz przefarbowania tych czerwonych kurtek na zielony z czerwonymi wyłogami, ale jeszcze w połowie września niektórzy żołnierze nosili czerwone kurtki brytyjskie. To samo było z innymi elementami umundurowania i uzbrojenia. Kawalerzyści Sheldona nosili hełmy z mosiądzu prawdopodobnie pochodzenia francuskiego podczas gdy inne jednostki czarne, skórzane czapki dragonów z różnymi zdobieniami, z daszkiem lub bez niego. Najważniejszym elementem uzbrojenia kawalerzysty była szabla. Używano początkowo szabel brytyjskich i własnego wyrobu, później przewagę zyskały szable i pałasze[6] importowane z Francji. Jednak z braku dostatecznej ilości szabli wielu żołnierzy posiadało dzidy i tomahawki.
Każdy jeździec miał ambicję posiadania pary gładkolufowych, jednostrzałowych pistoletów i większość je miała w przeciwieństwie do karabinków czy muszkietonów, których było bardzo mało na stanie. Przeważała broń palna zdobyczna, szmuglowana z Francji lub produkowana w małych ilościach (raczej były to przeróbki) na miejscu.
Generał Washington nie miał koncepcji użycia kawalerii, jako formacji uderzeniowej i ofensywnej. Rozdzielił on poszczególne oddziały pomiędzy dywizje swej armii, gdzie miały służyć za zwiadowców, kurierów, ochronę sztabów i eskortę. W ten sposób łatwiej też był o furaż dla koni i zaopatrzenie dragonów. Już w bitwie pod Brandywine 11 września 1777 roku płk. Bland wykrył flankującą główne siły kolumnę brytyjską, co pozwoliło na wycofanie się i uniknięcie klęski.
Dwa dni później Kongres mianował Kazimierza Pułaskiego generałem brygady i powierzył mu dowództwo Korpusu Lekkich Dragonów Kontynentalnych. Nominacja ta wzbudziła wiele kontrowersji wśród kadry oficerskiej kawalerii. Pułaski, zawodowy żołnierz-kawalerzysta uważał Amerykanów za ignorantów w swej specjalności, oni jego za młokosa i pyszałka. Pułaski otrzymał rozkaz zgrupowania całej kawalerii 2 października, dwa dni przez fatalną bitwą pod Germantown. Całej, za wyjątkiem oddziałów wykonujących zadania specjalne, nic więc dziwnego iż udało się zebrać zaledwie około 200 dragonów. Oddziałek ten nie był w stanie osłonić uciekającej z pola bitwy piechoty przed kawalerią wroga i w rezultacie aż 400 żołnierzy dostało się do niewoli.
[drag2] Ciężka służba przez całą zimę spowodowała, że w lutym 1778 roku żaden z pułków lekkich dragonów nie liczył więcej niż 150 ludzi. Kongres planował jednak zwiększenie zdolności bojowej kawalerii, a w końcu marca Pułaski otrzymał zgodę na sformowanie własnego legionu kawalerii i piechoty. W szeregi Legionu Pułaskiego wstępowali głównie dezerterzy z Niemiec i Anglii. W październiku były to już trzy kompanie kawalerii, kompania strzelców, kompania grenadierów, dwie kompanie piechoty i jedna kompania rezerwy. Każda kompania liczyła od 25 do 30 żołnierzy. Dowódca miał do dyspozycji znaczne kwoty na wyposażenie swego legionu przyznane mu przez kongres, umundurował zatem kawalerię na wzór polskich lansjerów.[7](mundur lansjera tab. 3c)
Z kolei 5. kompania Harry'ego Lee z 1. pułku dragonów stała się zalążkiem jednostki o charakterze zwiadowczym i została nazwana Korpusem Partyzanckim Harry'ego Lee. Jej dowódca specjalizował się w przechwytywaniu zaopatrzenia armii brytyjskiej i dostarczaniu go do Valley Forge-zimowego leża Armii Kontynentalnej. Dzięki swym śmiałym akcjom zdobył popularność i uznanie swoich towarzyszy broni. Podobno pewnego razu odparł atak 200 Anglików na swoją kwaterę przy pomocy zaledwie siedmiu oficerów i dragonów. Już w końcu maja 1778 jednostka Lee liczyła trzy kompanie, a 13 lipca 1779 przekształciła się w Legion Lee po inkorporowaniu kompanii lekkiej piechoty z Delaware. Jednostka ta była dobrze wyekwipowana i jednolicie umundurowana.(mundur szeregowca zob. tab. 3b)

W końcu maja Kongres ponownie zreformował Armię Kontynentalną oraz cztery regularne pułki kawalerii. Sztab pułku ograniczono do trzech oficerów polowych, lekarza z pomocnikiem, sierżanta trębaczy /trumpet major/, mistrza jazdy konnej /riding master/ i siodlarza. Pułk miał się składać z sześciu kompanii, na czele każdej stał kapitan, dwóch poruczników, jeden chorąży /cornet/, sierżant-kwatermistrz, 2 sierżantów, 5 kaprali, jeden trębacz, kowal i 54 szeregowców. Stan osobowy pułku wzrósł zatem z 280 do 416 oficerów i żołnierzy, ale był to wzrost czysto teoretyczny. W czerwcu 1778 roku 4. pułk dragonów liczył 120 konnych, a pułk Baylora 159. Nigdy w czasie wojny o niepodległość stan pułku kawalerii nie przekroczył 200 osób osiągając średnią w granicach 150 żołnierzy. Nowością było powołanie Kompanii Żandarmerii Lekkich Dragonów /Provost Company of Light Dragoons/[8] dowodzonej przez pruskiego oficera kapitana Bartholomew von Heera. Oprócz dowódcy jej stan osobowy przewidywał czterech poruczników, jednego pisarza, sierżanta-kwatermistrza, 2 sierżantów, 5 kaprali, 2 trębaczy, 43 żandarmów i czterech wykonawców wyroków /excarabineer/[9]. Nosili oni typowe hełmy dragonów, kurtki niebieskie jak na tab. 1b, ale z żółtymi wykończeniami. Jednostka ta znana jest także w literaturze pod nazwą Marechausee Corps. Składała się ona głównie z mieszkańców niemieckich wsi i miasteczek leżących we wschodniej części stanu Pennsylwania.
Letnia kampania w roku 1778 toczyła się pod nowym dowództwem brytyjskiego generała Henry Clintona. Zastąpił on odwołanego gen. Howe'a, ale był dowódcą niezdecydowanym w działaniu Oddziały brytyjskie wycofywały się z zajętej wcześniej Filadelfii, stolicy kolonii, do Nowego Jorku. Była to doskonała okazja dla kawalerii, aby nękać Anglików, którzy 21 czerwca rozpoczęli długi i powolny marsz do Nowego Jorku. Ich kolumna rozciągnęła się na kilkanaście kilometrów i kawaleria Washingtona często atakowała tabory, furażerów i maruderów. Wódz naczelny myślał jednak poważnie o uderzeniu całością swoich sił zdając sobie sprawę, że oblężenie Nowego Jorku może trwać latami. Rada wojenna zwołana 24 czerwca wypowiedziała się jednak przeciwko atakowaniu Anglików w otwartym polu. Głównym[drag3] przeciwnikiem ataku był gen. Charles Lee, zły duch Washingtona i jego zastępca. Mimo tego oporu Washington zecydował się na atak, który miał poprowadzić gen. Lee. Gdy ten odmówił został zastąpiony przez markiza La Fayette. W tej sytuacji gen. Lee wysłał do Washingtona list w którym poprosił go o dowództwo w tej operacji mimo, że nie zgadzał się ze strategią naczelnego wodza. Na swoje nieszczęście Washington wyraził zgodę, co doprowadziło do niepowodzenia w tak zwanej bitwie pod Monmouth stoczonej 28 czerwca 1778 roku. Od całkowitej klęski uratował armię Waszyngton, który osobiście przejął dowodzenie rozproszonymi oddziałami i poprowadził je do zwycięskiego kontrataku. To w tej bitwie piechota kolonialna odparła skutecznie atak jazdy angielskiej, choć ich kawaleria rozproszona i pozbawiona jednolitego dowództwa w tym starciu nie odegrała prawie żadnej roli. Gen. Lee stanął przed sądem wojennym i został wydalony z armii za niewykonanie rozkazów.
Zgodnie z przewidywaniami Brytyjczycy skryli się za swoimi umocnieniami w Nowym Jorku i rozpoczęli budowę nowych fortyfikacji. Kawalerzyści Sheldona z 2. pułku dragonów zajęli pozycje na wschodnim brzegu rzeki Hudson w hrabstwie Westchster. Była to ziemia niczyja leżaca pomiędzy pozycjami głównych przeciwników w której grasowały bandy rabujące nielicznych mieszkańców oraz patrole Brytyjczyków. Na tym pełnym przemocy "neutralnym" terenie pułk Sheldona miał spędzić blisko cztery lata obserwując pozycje Anglików i zwalczając ich patrole. W lipcu 1779 roku Sheldon dał się zaskoczyć oddziałowi 200 Brytyjczyków i kawalerii lojalistów tracąc sztandar pułku i 12 ludzi. Wielką sławę w tych potyczkach zdobył dzielny major Benjamin Tallmadge, który m.in. zniszczył ogromne zapasy siana (300 ton) zgromadzone przez wroga w Corum na Long Island.
Ciężka służba powodowała szybkie zużycie koni i latem 1779 roku Sheldon musiał spieszyć dwie kompanie swego pułku za zgodą naczelnego wodza. Wykorzystując łodzie wielorybnicze i spieszonych dragonów major Tallmadge przeprowadzał swoje słynne dywersyjne akcje, jak zniszczenie obozu lojalistów w Lloyd's Neck 5 września 1779 roku, wspomniane już spalenie zapasów siana czy zdobycie Fortu George. Jego "morska kawaleria dragonów" spaliła także Fort Slongo, a nawet zdobyła szkuner brytyjski w bezprecedensowym ataku na bagnety. Utalentowy major, notabene urodzony w roku 1854 na Long Island, rozbudował sieć wywiadu i dostarczał wiele cennych informacji do sztabu Washingtona.
Ale i Anglicy zadawali ciężkie straty kawalerii kolonialnej, jak wspomniana masakra Baylora. Sam Baylor miał przestrzelone płuca i trafił do niewoli wraz z 36 swoimi żołnierzami. Jego zastępca został ciężko ranny i zmarł po kilku godzinach. Dla ratowania tego pułku sztab oddelegował majora Williama Washingtona z 4. pułku dragonów (awansował przy tej okazji do stopnia podpułkownika), który zastał tylko 92 zdolnych do służby żołnierzy. Odbudowa siły bojowej 3. pułku trwała do września 1779 roku.
Sytuacja na frontach uległa nagłej zmianie po niespodziewanym zajęciu Savannah przez Anglików w grudniu 1778 roku. 2 lutego 1779 Legion Pułaskiego został wysłany w celu wspierania generała Benjamina Lincolna w odzyskaniu Georgii. W lipcu dołączył do nich 1. pułk dragonów. Siły jazdy kolonialnej zwiększył udział milicji z Karoliny Południowej, ale źle skoordynowany atak amerykańsko-francuski na Savannah 9 października skończył się niepowodzeniem i śmiercią Kazimierza Pułaskiego. Był to też koniec jego legionu-jazdę przejął 1. pułk lekkich dragonów, a piechotę 1. pułk z Karoliny Południowej. Po tej porażce gen. Lincoln wycofał się do Charleston, gdzie był oblegany przez 10 000 Brytyjczyków i ich pomocników z Hesji. Dowodził osobiście sir Henry Clinton, który przypłynął do Karoliny Południowej w marcu 1780 roku.
Jazda kontynentalna na froncie południowym liczyła w tym okresie blisko 500 konnych. Byli to kawalerzyści z 1. pułku oraz z 3. pułku dragonów dowodzonego przez płk. Williama Washingtona liczący 379 żołnierzy i oficerów. Resztę uzupełniała konna milicja stanowa. Całość tych sił oddano pod dowództwo generała brygady Issaca Hugera. [drag4]Rozmieścił on kawalerię w odległości 35-45 kilometrów od Charlston tworząc i osłaniając korytarz dla ewentualnego wycofania się oblężonych w mieście sił. Przeciwnik także dysponował jazdą- był to przede wszystkim Legion Brytyjski dowodzony przez ppłk. Banastre Tarletona, a składający się głównie z lojalistów (jazda i lekka piechota). Sam Tarleton urodził się w Liverpoolu w roku 1854. Hulaka i karciarz szybko stracił majątek i zaciągnął się do wojska kupując sobie stopień oficerski. Bardzo sprawny fizycznie okazał się być doskonałym dowódcą i szybko awansował. Jego legion wzmocniono szwadronem jazdy z 17. pułku lekkich dragonów.
Wojska brytyjskie miały ciężką podróż przez wzburzony Atlantyk. Padło wiele koni, a te które wyszły na ląd były bardzo osłabione. Jednak energiczny Tarleton szybko uzupełnił braki i 14 kwietnia zaatakował o świcie obóz generała Hugera w Monck's Corner. Padło 15 zabitych i 17 rannych żołnierzy kolonialnych. Do niewoli trafiło 100 jeńców, Tarleton zagarnął też 83 konie. Reszta uciekała w panice przez bagna i puszczę. Ostatecznie W. Washington i jego zastępca ppłk. Anthony Walton uratowali z pogromu 250 ludzi. Po uzupełnieniu koni oddział powrócił pod Charleston w celu prowadzenia wojny podjazdowej przeciwko Anglikom. Tarleton dopadł ich ponownie w pobliżu promu Lenuda (Lenud's Ferry) po południu 6 maja 1779 roku. I znowu klęska- 41 Amerykanów pada w walce, a 67 dostaje się do niewoli. Zaledwie 125 udaje się przepłynąć rzekę Santee i uciec, ale tracą wszystkie konie. Miejscowa milicja uciekała na sam widok zielonych kurtek Legionu Brytyjskiego tak skutecznie dowodzonego przez Tarletona. Ale jego ludzie nie walczyli według ówczesnych reguł walki. Mordowali też ludność cywilną, rabowali, palili domy i zbiory stając się prekursorem znanej z okrucieństw partyzantki Quantrilla z czasów wojny secesyjnej oraz wojny totalnej. Dlatego po upadku Yorktown amerykańscy oficerowie biesiadując z pojmanymi Brytyjczykami odmawiali jakichkolwiek kontaktów z Tarletonem. Uważany za rzeźnika oficer wrócił jednak w glorii bohatera do Anglii, otrzymał awans generalski i zmarł w roku 1833 w sędziwym wieku 79 lat.
Po tych klęskach kawalerii amerykańskiej płk. White i jego oficerowie powrócili do Wirginii, aby odtworzyć 1. pułk dragonów z nowego zaciągu. Natomiast płk. William Washington zabrał niedobitków i udał się do Północnej Karoliny w celu pozyskania koni. Charleston padło 12 maja 1780 roku, a wraz z miastem cała Karolina Południowa. Ponad 5 tysięcy obrońców złożyło broń i poszło do niewoli.
[Rozmiar: 58197 bajtów]
Dla odzyskania utraconego stanu Kongres wyznaczył zwyciężcę z pod Saratogi generała Horatio Gatesa. Jego armia liczyła 4 100 żołnierzy, a jedyny oddział kawalerii wchodził w skład legionu francuskiego pułkownika Charlesa Armanda Tuffina. Była tam kompania dragonów (60 konnych), dwie kompanie fizylierów[10] i kompania strzelców. W skład Legionu Armanda wchodziło wielu dezerterów z Niemiec, dyscyplina była niska i w bitwie pod Camden 16 sierpnia 1780 roku jednostka ta raczej nie okryła się chwałą. Liczebnie słabsze oddziały brytyjskie rozbiły tam wojsko gen. Gatesa, a Legion Armanda uciekał pierwszy. Gen. Gates także był jednym z pierwszych uciekających z pola bitwy. Na zamieszczonym tu szkicu z tej bitwy widzimy Legion Armanda (w kółku) na lewym skrzydle pozycji amerykańskich za milicją z Wirginii, który miał pełnić rolę rezerwy. Anglicy ruszyli o świcie do ataku na bagnety właśnie na to skrzydło, a milicja stanowa natychmiast uciekła, wielu nie oddało nawet strzału porzucając swoje muszkiety. Nie byli oni uzbrojeni w bagnety i nie byli w stanie sprostać regularnej armii. Kontratak Amerykanów ruszył na prawym skrzydle i to z początkowym powodzeniem, ale wobec załamania się lewego skrzydła nie miał szans. Dzielny generał baron de Kalb padł na polu bitwy dopiero po otrzymaniu 11 ran. Umiera trzy dni później w niewoli. Bitwę rozstrzygnęła szarża kawalerii Tarletona na tyły de Kalba. Przez ponad 30 kilometrów Tarleton ścigał uciekających Amerykanów biorąc wielu jeńców i zagarniając całe tabory tej nieszczęsnej ekspedycji.
Skompromitowanego Gatesa zastąpił generał major Nathanael Greene, który zabrał z sobą na Południe 250 ludzi z Legionu Henry'ego Lee. Miał to być zalążek silnej jednostki składającej się z trzech oddziałów kawalerii i trzech piechoty. Greene zastał w grudniu 1780 w Charlotte ok. tysiąca żołnierzy z rozbitego korpusu Gatesa. W tej liczbie było 80 kawalerzystów z 1. oraz 3. pułku lekkich dragonów podzielonych na cztery niewielkie oddziałki. Dowodził nimi płk. William Washington i 10 oficerów. Reorganizując swoje siły Green przydzielił kawalerię do brygady gen. Daniela Morgana w skład której wchodziła lekka piechota i strzelcy. Mieli oni za zadanie niepokoić siły brytyjskie w zachodniej części stanu Karolina Południowa.[gen. D.Morgan] Już 4 grudnia kawalerzyści płk. Washingtona zmusili do poddania się oddział 112 lojalistów w Rugeley's Farm oraz zniszczyli znajdujący się tam fort. Pod koniec grudnia kawaleria kontynentalna odnosi kolejny sukces. W Hammond's Store 3. pułk dragonów wsparty 200 konnymi z milicji stanowej atakuje silny oddział 250 lojalistów rozbijając ich całkowicie. Do niewoli wzięto 40 torysów, zabitych i rannych było 150.
Generał Cornwallis w obliczu przygotowywanej inwazji na Północną Karolinę nie mógł dłużej tolerować zagrożenia na swojej zachodniej flance. Wysłał więc niezawodnego Tarletona z tysiącem regularnej piechoty w celu oczyszczenia tych terenów. Spotkanie z siłami gen. Morgana nastąpiło 17 stycznia 1781 w pobliżu miejsca zwanego Cowpens. Tym razem nie było bezmyślnej walki z regularną armią w otwartym polu. Teren bitwy-jak widać na tym szkicu- był zalesiony, a gen. Morgan przygotował sprytny plan zaskoczenia pewnego siebie Tarletona. Oddziały milicji wystawiono na przynętę i atakujący Anglicy dostali się pod ogień piechoty kontynentalnej. Kawaleria była ukryta za wzgórzem i w dokładnie określonym czasie 80 dragonów uderzył na flankę i tyły nieprzyjaciela, gdzie w rezerwie stało 200 konnych w zielonych kurtkach ze znienawidzonego Legionu Tarletona. Jak zwykle mieli ścigać rozbite oddziały amerykańskie, ale tym razem stało się inaczej. Tym razem polowano na nich z zaskoczenia. W zamieszaniu bitewnym płk. Washington zauważył swego największego wroga ppłk. Tarletona i ruszył za nim. Ich szable skrzyżowały się, ale broń Washingtona pękła tuż przy rękojeści. Mimo to był on na tyle blisko, że zdążył drasnąć Tarletona w prawe ramię. Ten wypalił z pistoletu raniąc lekko Amerykanina w kolano, ranny też został jego koń. Dzięki temu Tarleton wydostał się z opresji i uciekł. Klęska jego była jednak oczywista. Poległo 100 Anglików i lojalistów, 229 zostało rannych, a 600 dostało się do niewoli. Był to wielki rewanż i sukces kawalerii kontynentalnej. Okazało się, że właściwie dowodzona może zwyciężać liczebnie liczniejszego i bardziej doświadczonego przeciwnika. Niestety gen. Morgan z powodu reumatyzmu nie mógł brać dalej udziału w aktywnej służbie, ale nadal doradzał Greenowi, co miało przynieść sukcesy także kawalerii kolonialnej.
Płk. Washington ze swoim 3. pułkiem brał udział w całej kampanii w Karolinie Północnej, aż do jej kulminacji 15 marca 1781 roku pod Guilford Courthouse. Udział i rola kawalerii w tej ważnej bitwie były decydujące. Z jednej strony walczyli dragoni kontynentalni płk. Washingtona oraz szwadron jazdy z Legionu Henry'ego Lee. Z drugiej strony osławiony Tarleton tak bardzo znienawidzony za mordowanie i prześladowanie patriotycznie nastawionych mieszkańców Południa. Bitwę rozpoczęło starcie kawalerii Lee z awangardą sił lorda Cornwallisa. Z nadejściem głównych sił Lee wycofał się i dołączył do oddziałów Greena. W trakcie bitwy udanie szarżowali dragoni płk. Washingtona omal nie biorąc do niewoli sztabu Cornwallisa i eliminując z pola elitarny 2. Batalion Piechoty Gwardii. Jazda ścigała uciekających gwardzistów, aż do momentu, kiedy dostali się pod osłonę artylerii. Jeden z dragonów Peter Francisco miał w trakcie tego pościgu zabić 12 gwardzistów przy pomocy swego wyjątkowo długiego pałasza. Zabił czy ranił, legenda pozostała.
Anglicy stracili w tej bitwie 600 żołnierzy, chociaż było to ich taktyczne zwycięstwo gdyż Amerykanie wycofali się z pola bitwy. Pościg jazdy Tarletona skończył się kompletnym fiaskiem. Amerykanie wycofywali się w ordynku, a kawaleria Washingtona i Lee skutecznie zniechęciła lojalistów do tej akcji. Przy okazji bezpośrednich starć jazdy okazało się, że konie armii kolonialnej pochodzące głównie z Pennsylwanii i Wigrinii są znacznie większe od koni jazdy Tarletona. Rozpędzeni dragoni samym impetem uderzenia pozbawiali lojalistów mniejszych i słabszych koni pochodzących z plantacji Karoliny Południowej.
W rezultacie tej bitwy i czysto Pyrrusowego zwycięstwa Cornwallis skierował się do Wirginii, co miało zaważyć na losach całej wojny i skończyło się kapitulacją Anglików w Yorktown. Greene natomiast zdecydował się odzyskać południowe stany i dlatego nie podążył za Cornwallisem do Wirginii. Za liniami Anglików pozostał ppłk. "Light Horse" Henry Lee, który miał współdziałać z "Bagiennym Lisem", dowódcą lokalnych partyzantów Francisem Marionem w niepokojeniu sił brytyjskich. Płk. Washington ze swoimi dragonami pozostał zatem jedyną regularną jednostką kawalerii na Południu i wspierał Greena z starciach z większymi oddziałami lojalistów. Kolejna okazja nadarzyła się 25 kwietnia starciu pod Hopkirk's Hill. Pułk z Washingtonem na czele szarżował tam skutecznie na flankę nieprzyjaciela biorąc 50 jeńców, a potem skutecznie osłaniał odwrót sił patriotycznych.
Do połowy lata Greene praktycznie kontrolował Karolinę Południową. Nieliczne wojska brytyjskie cierpiały od upałów, żołnierze chorowali. Ich garnizon w Orangeburgu dowodzony przez płk. Stewarta rozpoczął ewakuację do Charleston, aby stamtąd odpłynąć do Wirginii. Greene znał plany Washingtona zmierzające do otoczenia sił brytyjskich w Yorktown i postanowił nie dopuścić do wzmocnienia ich sił o 2 300 dobrze wyposażonych żołnierzy Stewarta. Niestety siły amerykańskie były słabe, mimo powszechnej mobilizacji oraz zebrania razem oddziałów Mariona, Pickensa, Lee, Williama Washingtona, Hamptona i innych liczyły one zaledwie 2 092 żołnierzy i milicjantów. Brakowało im wszystkiego, a przede wszystkim broni, amunicji, wyżywienia i mundurów. Plan ataku na okupanta opracował "Bagienny Lis" Marion. 8 września o świcie Amerykanie ruszyli w kierunku Eutaw Springs, gdzie obozował wróg. Zaskoczeni Anglicy przerwali śniadanie i szybko uformowali swoje oddziały w szyk bojowy. Bitwa toczyła się w gęstym lesie co utrudniało szarżę kawalerii. Mimo to płk. Washington zaatakował prawe skrzydło Stewarta składające się z kilku kompanii grenadierów i lekkiej piechoty. Konie jednak zostały zatrzymane przez gęste zarośla i dostały się pod ogień piechoty. Sam pułkownik stracił konia, padając zaplątał się w strzemiona, otrzymał cios bagnetem i ranny został wzięty do niewoli. Taki los spotkał także jego prawie wszystkich oficerów (ocalało dwóch) i połowę szwadronu.
Piechota amerykańska radziła sobie lepiej i w końcu zdobyła obóz Anglików. Wygłodniali żołnierze i milicja rzucili się na zapasy i tabory wroga nie słuchając ostrzeżeń dowódców, że bitwa jeszcze nie skończona. Kontratak lojalistów nastąpił dość szybko i Amerykanie musieli uciekać z zajętego obozu. Mimo wysokich strat (1 188 po obu stronach) bitwa została nierozstrzygnięta, chociaż to Stewart pozostał na miejscy starcia. Rano wycofał się do Charleston pozostawiając wielu nie pochowanych poległych i 70 najciężej rannych żołnierzy.

Wirginia jęczała pod butem lorda Cornwallisa, którego wojska przeprowadzały masowe rekwizycje i prześladowały patriotów. Jednocześnie zebrało się tam największe zgrupowanie kawalerii w okresie tej wojny. Składało się ono z lekkich dragonów Tarletona, huzarów z Legionu Brytyjskiego i Rangersów Królowej (Queen Rangers)-łącznie ponad 400 kawalerzystów. Wszyscy zaopatrzeni w doskonałe konie, które zarekwirowano w Wirginii w takich ilościach, że można by stworzyć oddziały konnej piechoty w liczbie 1 200 jeźdźców. Cornwallis zagarnął też ponad 20 000 niewolników obiecując im wolność, a wielu z nich także przyprowadziło z sobą konie. Nie było żadnej realnej siły, która mogłaby przeciwstawić się potędze Anglików. Milicja stanowa sparaliżowana strachem siedziała w domach, 1. pułk dragonów miał zaledwie 60 niewyszkolonych żołnierzy ze świeżego zaciągu, a siłę i możliwości resztek Legionu Armanda już poznaliśmy. Lokalny korpus lekkiej kawalerii (Corps of Virginia Light Horse) liczył od 200 do 300 konnych, ale jego wartość bojowa była żadna. Na szczęście dla Wirginii, jak i dla sprawy niepodległości kolonii naczelny wódz brytyjski Henry Clinton rozkazał Cornwallisowi ufortyfikować się na skraju zatoki Chesapeake. Ten wybrał Yorktown i od 2 sierpnia 1781 roku zaczął budować umocnienia.
Generał Washington dostrzegł swoją szansę i ruszył ze swoją armią wraz z wpierającym go francuskim korpusem ekspedycyjnym pod Yorktown. Towarzyszył mu 4. pułk dragonów płk. Moylana liczący 95 konnych oraz 18 kawalerzystów Sheldona. Do 30 września Amerykanie skoncentrowali tam 16 000 piechoty kontynentalnej, milicji i artylerii. Cornwallis skapitulował 19 października 1781, a wraz z nim do niewoli poszło 8 000 Anglików i lojalistów. Nie był to jednak koniec wojny. Na Południu Greene dominował, ale w rękach Anglików pozostał port w Charleston. Wysłano mu na pomoc 4. pułk dragonów, a on z kolei skierował ich do Georgii, gdzie gen. Anthony Wayne oblegał wroga w Savannah i walczył z indiańskim plemieniem Creek[11] stojącym po stronie Korony. Byli tam już weterani z 1. pułku dragonów, nie więcej aniżeli 40-45 konnych. Po ewakuacji Savannah, która nastąpiła 11 lipca 1782, kawaleria Moylana powróciła pod Charleston. Tutaj nastąpiła konieczna konsolidacja 1. i 3. pułku lekkich dragonów, z których Greene stworzył 9 listopada batalion składający się z pięciu kompanii. Dowodził nim początkowo płk. George Baylor, który został zwolniony z niewoli brytyjskiej. Anglicy opuścili Charleston 14 grudnia 1782 roku, a kawaleria przeniosła się do Combahee na dalekim południu, przy granicy z Florydą. Greene obawiał się sił brytyjskich stacjonujących we wschodniej części Florydy. Pokój był już blisko i to spowodowało rozluźnienie dyscypliny i liczne dezercje. Wiosną 1783 roku zdezerterowało blisko 100 dragonów stacjonujących w tej wysuniętej placówce.
Do lipca 1783 roku wszystkich dragonów zwolniono ze służby, pozostał tylko Legion Armanda, ale i on został rozwiązany z dniem 29 października. Sierżant, kapral i 8 szeregowców z żandarmerii polowej lekkich dragonów działali przy sztabie Washingtona do 3 października 1783. Do 25 listopada Armia Kontynentalna została zredukowana do jednego tysiąca żołnierzy piechoty, a kawaleria na krótki czas przestała istnieć.

Nowo powstałe państwo sądziło, że zawodowa armia jest mu niepotrzebna i 2 czerwca 1784 Kongres rozwiązał ostatnie odziały liczące 700 ludzi. Silna i stała armia uważana była za instrument tyranii i jedynowładztwa. Pozostało jedynie 80 żołnierzy strzegących arsenałów w West Point oraz w Fort Pitt. Ktoś jednak musiał strzec granic i bronić osadników przed napadami Indian. W tym celu Kongres zwrócił się do stanów New Jersey, Nowy York, Conneticut i Pennsylwania o przysłanie 700 ludzi z milicji stanowych na okres jednego roku. Sformowano z nich osiem kompanii piechoty i dwie artylerii. Rok później ustalono, że żołnierze 1. Pułku Amerykańskiego będą powoływani do służby na okres trzech lat.
Kawaleria była niezbędna do walki z ruchliwymi Indianami. W latach 1783-90 Indianie zabili 1 500 białych osadników, zagarnęli 20 tysięcy koni i zniszczyli wiele domów i osad. Trzeba było buntu zdesperowanych farmerów z zachodniego Massachusetts w roku 1786, aby Kongres podjął decyzję o powiększeniu zawodowej armii o 1 340 żołnierzy. Zgodnie z uchwałą z 26 października w ramach tego limitu miano powołać dwie kompanie kawalerii liczące po 60 ludzi każda. Po połączeniu z 1. amerykańskim pułkiem miał powstać legion liczący 2 040 żołnierzy. Ale wiosną 1787 roku w Massachusetts zapanował spokój i plany te pozostały na papierze.
Dopiero ratyfikacja konstytucji i utworzenie silnego rządu z prezydentem Washingtonem na czele zmieniły ten smutny stan rzeczy. Ale ten okres rozwoju kawalerii amerykańskiej zostanie omówiony w odrębnym artykule.

Bibliografia:

1/ "The Horse Soldier 1776-1943"- Randy Steffen, tom I "The Revolution, the War of 1812, the Early Frontier", University of Oklahoma Press, 1978.
2/ "The United States Cavalry 1776-1944"-J.W. Urwin,University of Oklahoma Press 1983.
3/ "Present Sabers: A Popular History of the U.S. Horse Cavalry "-Allan T. Heninger, Excalibur Publications (czerwiec 2002).
4/ IV Pułk Lekkich Dragonów Kontynentalnych-źródło internetowe: http://www.myrevolutionarywar.com/states/cl-mt/mt-04.htm
5/ II Pułk Lekkich Dragonów Kontynentalnych-źródło internetowe: http://www.myrevolutionarywar.com/states/cl-mt/mt-02.htm
6/III Pułk Lekkich Dragonów Kontynentalnych-źródło internetowe: http://www.myrevolutionarywar.com/states/cl-mt/mt-03.htm
7/ I Pułk Lekkich Dragonów Kontynentalnych-źródło internetowe: http://www.myrevolutionarywar.com/states/cl-mt/mt-01.htm
8/ Pulaski Legion-źródło internetowe: http://www.myrevolutionarywar.com/states/cl-mt/mt-04.htm
9/ Legion Armanda-źródło internetowe http://www.myrevolutionarywar.com/states/cl-mt/mt-05.htm
10/ Legion Henry'ego Lee-źródło internetowe http://www.myrevolutionarywar.com/states/cl-mt/mt-06.htm
11/ "Washington"-J.T.Flexner, wyd. PIW 1990.
Zob. także Bibliografia ogólna tematu.

Objaśnienia do plansz mundurowych (pominięte w artykule)

Tab. 1b-szeregowiec z 5. kompanii kpt. H.Lee w składzie 1. pułku dragonów(1776-77)
Tab. 2c-trębacz, 1.pułk dragonów (1778)
Tab. 4a-szeregowiec z 1. pułku dragonów(1781)
Tab. 4b-Lekka Kawaleria Wirginii(1781)
Tab. 4c-2. pułk dragonów(1781)
Tab. 5a-Legion Stanów Zjednoczonych-dragon(1792-96)
Tab. 5b-dragon z regularnej armii Stanów Zjednoczonych(1799)
Tab. 5c-lekka dragonia USA, jednostka spieszona (1808-10)


[1]- kariera wojskowa George Washingtona była dość dziwna. Choć o tym marzył w młodości nigdy nie służył w regularnej armii brytyjskiej. Stopień majora milicji stanowej Wirginii uzyskał drogą zabiegów i koneksji z arystokratycznym rodem Fairfaxów jako 20 letni młodzieniec. W walkach z Francuzami i Indianami ponosił nieustanne klęski. Byle porucznik angielski mógł wydawać w tym czasie rozkazy pułkownikowi milicji stanowej. To jednak szybko uległo zmianie. Wspaniała postura (blisko 1,90 m wzrostu), odwaga osobista i wrodzone zdolności przywódcze uczyniły Washingtona prawdziwym strategiem, generałem i niezłomnym dowódcą Armii Kontynentalnej.

[2]- W roku 1802 podliczono stan milicji (za wyjątkiem Marylandu, Delaware i Tennessee) i okazało się że liczyła ona 525 tys. ludzi. Liczba broni przeznaczonej dla tej formacji wynosiła 249 tys. sztuk karabinów i muszkietów co oznacza, że tylko połowa milicjantów była uzbrojona. Piechota stanowiła 94% ogółu, a kawaleria 3,8% tj. ok. 19 tys. konnych, którzy służyli na własnych koniach. Na artylerię przypadało 1,5% stanu milicji.

[3]- Friedrich Wilhelm Augustin, baron von Steuben (1730-1794)-wbrew temu co opowiadał nie był pruskim generałem-porucznikiem, a zaledwie kapitanem sztabu generalnego. Dosłużył się tej rangi w czasie wojny siedmioletniej i w r. 1762 został adiutantem samego króla Fryderyka II. Po zawarciu pokoju rok później został zdemobilizowany i przez 14 lat pozostawał bez zajęcia, choć udało mu się kupić w tym czasie wątpliwego pochodzenia tytuł barona. Amerykańscy komisarze w Paryżu (Benjamin Franklin i Silas Deane), którzy zwerbowali von Steubena celowo podtrzymywali mit o randze generalskiej Prusaka dla ułatwienia mu drogi do swej armii amatorów. Za swoje zasługi von Steuben dostał stałą pensję oraz posiadłość w stanie Nowy Jork, którą nazwał Steubenville, tam też zmarł.

[4]-Theodoric Bland (1742-1790)- lekarz, żołnierz i polityk ze stanu Wirginia. W czerwcu 1776 r. zorganizował Bland's Virginia Light Horse, który przekształcił się z 1. pułk dragonów kontynentalnych. Niezbyt zdolny oficer (dobry lekarz wykształcony w Edynburgu) nie zrobił kariery jako dowódca pułku.

[5]- George Baylor (1753-1784), pierwszy adiutant Waszyngtona. Jako dowódca 3. pułku dał się zaskoczyć na noclegu Anglikom 27 września 1778 roku w miejscowości Overkill Road. W tzw. masakrze Baylora stracił 70% ze swoich 100 ludzi, których Brytyjczycy zakłuli bagnetami. Dziś w miejscu tej masakry jest tablica pamiątkowa o treści: "In memory of American soldiers killed during the Revolutionary War in the 'Baylor Massacre' on September 28, 1778. Lt. Col. George Baylor's 3rd Regiment of Continental Dragoons took quarters for the night on several nearby farms. Tories betrayed their presence to a British force who surrounded the Dragoons during the night. A number of Americans were killed or wounded after they surrendered."

[6]- pałasz, broń sieczna pochodzenia wschodniego o prostej jednosiecznej lub obosiecznej głowni(środkowa część ostrza) i rękojeści nachylonej jak w szabli. Szable były zawsze jednosieczne, głownia wygięta.

[7]- lansjerzy, jeźdźcy uzbrojeni w lance, w Polsce zwani także ułanami(nazwa poch. tureckiego). W armii napoleońskiej walczył (1807) pułk lansjerów Legii Polsko-Włoskiej (w 1808 Legia Nadwiślańska, a w 1811 7. pułk lansjerów). W wieku XVII jazda europejska za wyjątkiem polskiej i hiszpańskiej zaprzestała używania tej broni, by jednak do niej powrócić w wieku XVIII i XIX.

[8]- pierwszą, niewielką jednostkę żandarmerii polowej powołał w styczniu 1776 r. Washington. Liczyła ona 10 ludzi pod kierunkiem Williama Marony. W tym samym roku wydano 225 wyroki śmierci na dezeterów, z których wykonano ponad 40. Wyroki wykonywała żandarmeria, ona też ścigała dezerterów, maruderów, buntowników, szpiegów i zdrajców. W skład jednostki von Heera wchodzili głównie Niemcy.

[9]-excarabineer, od carabinier lub carbinier:jeździec uzbrojony w karabinek (skrócona wersja normalnej broni piechoty), odpowiednik dragona w kawalerii, ale lżej uzbrojony i szybszy. Krótko mówiąc synonim dragona lekkiego. Przedrostek "ex"-od executioner, czyli kat.

[10]- fizylierzy, piechurzy uzbrojeni w strzelby skałkowe (fuzje). Od XVIII wieku w części państw fizylierami nazywano piechotę, a w niektórych zachowała się nazwa z XVII w. tj. muszkieterzy. W drugiej połowie XVIII w. w Prusach nazwę fizylierów otrzymała lekka piechota zorganizowana w samodzielne bataliony. Pojęcie to zmieniało się w różnych państwach i okresach historycznych. Byli i strzelcami wyborowymi i jednostkami uzbrojonymi w broń maszynową ( jak WP w II wojnie świat.).

[11]- wódz tego plemienia Guristersigo został pokonany przez gen. Wayne'a 21 czerwca 1782 roku pod Ebeneezer w Georgii z udziałem kawalerii 4. pułku dragonów.