Tak więc przychody i rozchody domu za 10 m-cy są zapisane w starej walucie, a niewielką nadwyżkę wymieniono na nowe złote otrzymując 110,77 zł.
Natomiast ostatnie dwa miesiące roku były już rozliczane w nowych złotych i wykazały stratę 36,90 zł.
Ogólnie jednak całość była na minusie, bowiem zaległości podatkowe za rok 1950 wynosiły 2.400 zł, trzeba też było spłacać raty przedwojennej pożyczki dla Banku Gospodarstwa Krajowego. Na te cele trzeba było zaciągać nowe pożyczki.
Łączna kwota podatku i raty dla BGK wynosiła 1.588,16 zł miesięcznie i to w przybliżeniu pokrywał czynsz z obu lokali użytkowych. Natomiast urzędowe czynsze za 10 lokali mieszkalnych /nr 2-8 oraz 10-12, gdyż nr 1 zajmowała Irena Niewiarowicz z synem Wiktorem, a nr 9 dozorca/ wynosiły zaledwie 339,52 zł i nie wystarczało ich już na pokrycie wszystkich kosztów utrzymania nieruchomości.
W późniejszych latach przepisy zmieniały się często, ale władza dbała aby kamienicznik czy jego dzieci nie miały szans na zamieszkanie we własnej nieruchomości i aby się nie bogaciły kosztem klasy robotniczej, hegemona Narodu.I chociaż zmienił się radykalnie ustrój, to jednak nadal lokatorzy "z przydziału" są pod ochroną i nie płacą czynszów rynkowych, a ograniczone ustawą o ochronie lokatorów.