Cmentarz Linowiec pod Starogardem Gdańskim

Cmentarz przypomina nam jednocześnie o śmierci i o życiu. Mówi nam o zmarłych, którzy żyją w naszej pamięci, w naszych sercach. Mówi o naszych rodzicach, braciach, siostrach, dzieciach, dziadkach. Mówi o historii miasta, wioski czy regionu. Ale cmentarze także umierają. Ten już prawie umarł. Z tej niewielkiej, rodzinnej nekropolii pozostał tylko nikły ślad na ziemi, który nie przetrwa długo. Zdjęcia w tej galerii to ostatnie wspomnienie po ewangelickich mieszkańcach tej ziemi. Mówili po niemiecku, ale tu żyli, pracowali i umierali. W roku 2007 pozostały tam już tylko dwa groby, które są możliwe do identyfikacji.

(1/12): Tu było kiedyś wejście na ten niewielki cmentarz ewangelicki (2/12): Jedyny grób (Marty Hardwig, którym ktoś się opiekuje (3/12): To jedyna mogiła, gdzie można jeszcze odczytać napisy i daty (4/12): Tutaj już nic nie da się odcyfrować
(5/12): Pojedyńcze nagrobki znikną wkrótce w gęstwinie krzewów. (6/12): Tu pozostało tylko obramowanie grobu bez tablicy (7/12): Wejście (8/12): Tutaj napisy są trudne do odczytania
(9/12): Zakega tu wiele śmieci, jest tez kołpak samochodowy. (10/12): Naturalna ozdoba nieczytelnej już tablicy (11/12): Resztki kolumn (12/12): Ostatnie mogiły